Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: higsa »

Inno pisze:Jeśli miałabym jechać pociągiem tylko chwilę, to faktycznie wolałabym umieścić się gdzieś niedaleko wyjścia, żeby nie przeciskać się przez całe towarzystwo. Ale na dłuższych trasach wybieram okno.
Nie wiem co dla Ciebie oznacza dłuższa podróż, ale ja moje dwie godziny juz nie raz spędzałam, z własnego wyboru, w przejściu miedzy przedziałami, bo tam po prostu nie było ludzi, mimo, że były miejsca siedzące, i tylko gdy konduktor zwracał mi uwagę ze mogę usiąść bo są miejsca, odpowiadałam mu że niedługo wysiadam ( no w sumie półtorej godziny to nie długo :wink: )
Inno pisze:Witanie się całusem w policzek samo w sobie też nie robi na mnie dużego wrażenia.
Mnie to nadal krepuje, nie lubię ogólnie przytulania z koleżankami dla mnie jest to sztuczne, zawsze wtedy udaję ze jestem chora i rozdaje wiry :lol:
Co sie zaś tyczy płci przeciwnej, to lubię, ale tylko z wybranym(i) :wink:
silgar
Introwertyk
Posty: 124
Rejestracja: 06 paź 2009, 0:10
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: silgar »

Mieszkam jakieś 3km od centrum więc większość wypraw odbywam na piechotę. Tak to introwertyzm przyczynił się do poprawienia mojej kondycji fizycznej;)

Przy całuskach i przytulasach robię taką minię, że nikt kto mnie zna już nawet nie próbuje.

Moi rodzice opowiadają czasem, że jak byłem mały i któreś z nich chciało się koło mnie położyć czy przytulić to ja się nie dawał i darłem że mi duszno:)
Awatar użytkownika
Polokotka
Introrodek
Posty: 11
Rejestracja: 20 paź 2009, 16:13
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Polokotka »

Ja nigdy pierwsza nikogo nie dotknę- nie żebym się wstrzymywała czy coś, po prostu nigdy nie mam potrzeby. A jeżeli ktoś dotknie mnie, tak niechcący muśnie, szturchnie, to mimowolnie się wzdrygam. Nie zawsze ofc., ale często.
Awatar użytkownika
anana
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 30 paź 2009, 1:40
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: anana »

to czytając to zaczynam sie zastanawiac cz faktycznie jestem intro;p dotyk jest zajefajny, nei mam problemow z przytulaniem sie, dawaniem buziaków w policzek i inne takie. o relacjach z facetem juz pisac nei bede;p takie usciski czy serdecznosci sa dla mnei wrecz alternatywa na rozmowe jak nei wiem o czym gadac;p no i sa mneij meczące od rozmowy o niczym;p jak spotkam dawno nei widzianą kolezanke to wole ja wyprzytulac najpierw, wtedy nawet jak szybko zakoncze rozmowe( mówiac, ze sie gdzies spiesze;p) nie pomysli, ze byłam niemiła:p
Awatar użytkownika
Scania
Intronek
Posty: 35
Rejestracja: 03 sie 2009, 22:44
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Scania »

Nie lubię i staram się unikać nawet przypadkowego dotyku. Szczególnie nie lubię tego ścisku w autobusie (rano jedzie chyba ze 200 osób, lol) niemal się duszę, nie cierpię, kiedy ktoś się do mnie przysiada (dlatego zajmuję miejsce z brzegu, a na tym drugim stawiam torbę, albo po prostu mówię, że zajęte :mrgreen: ) A już wybitnie nienawidzę tego całowania i ściskania podczas spotkań rodzinnych, np. w święta podczas dzielenia się opłatkiem, brrr!
Jedyny kontakt fizyczny, który sprawia mi przyjemność to głaskanie kota, albo psa :D To wydaje mi się bardziej szczere i naturalne, niż wszystkie buziaczki i przytulanka na powitanie (co uskuteczniają koleżanki z liceum).
Nie można zabić kogoś, kto nie ma życia...
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Inno »

A ja widziałam w końcu ten pociąg piętrowy, niebiesko-żółty! Ale w telewizji... :P
Obrazek
sebastian

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: sebastian »

Scania pisze:A już wybitnie nienawidzę tego całowania i ściskania podczas spotkań rodzinnych, np. w święta podczas dzielenia się opłatkiem, brrr!
Heh, chyba żaden intro za tym nie przepada :D Ale cóż, trzeba uczestniczyć w tych wszystkich rytuałach, jeżeli chcemy być uznawani za normalnych :P
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: qb »

sebastian pisze:
Scania pisze:A już wybitnie nienawidzę tego całowania i ściskania podczas spotkań rodzinnych, np. w święta podczas dzielenia się opłatkiem, brrr!
Heh, chyba żaden intro za tym nie przepada :D Ale cóż, trzeba uczestniczyć w tych wszystkich rytuałach, jeżeli chcemy być uznawani za normalnych :P
Ja kiedyś chciałem, pozbyć się stresu towarzyszącemu składaniu życzeń. Teraz chciałbym potrafić życzyć w taki sposób, żeby życzenia pasowały, nie suche 'wszystkiego najlepszego, sto lat i spadaj' tylko coś związanego z daną osoba. Niestety taką osobę trzeba dobrze znać więc cała reszta ma u mnie wersje demo czyli 'najlepszego i nara' :D
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: higsa »

Inno pisze:A ja widziałam w końcu ten pociąg piętrowy, niebiesko-żółty! Ale w telewizji... :P
No to wracając jeszcze do tego wątku kolejowego, chciałam wyrazić swoje mienie na temat naszych różnic w zajmowania miejsca w pociągu.
Wydaje mi sie ze ty nie podróżujesz pociągami tak często ta samą trasą jak edora czy ja. Nam już te widoki się porostu oklepały (o ile dobrze zrozumiałam to edora dojeżdża codziennie do szkoły) a siedząc przy oknie w pełnym pociągu czuję sie osaczona. nieraz nawet nie mam jak sie ruszyć jak koło mnie siądzie jakaś osoba o zbyt obfitych kształtach. dlatego też siedzenie z brzegu czy w przedsionku daje mi poczucie swobody, a po za tym nikt siedzący na przeciw nie wlepia we mnie gał :mrgreen:
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Inno »

hiksa pisze:Wydaje mi sie ze ty nie podróżujesz pociągami tak często ta samą trasą jak edora czy ja. Nam już te widoki się porostu oklepały
Niby tak, ale ja z kolei dojeżdżam autobusami codziennie i też tą sama trasą od kilku lat. A lubię przy oknie, chociaż jak tam jest zajęte, to tragedii żadnej nie ma. I tak zazwyczaj czytam książkę. Nie ma co chyba tego roztrząsać, jedni wolą tak, inni inaczej i już. :>
Obrazek
Awatar użytkownika
edora
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 09 paź 2009, 21:38
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: edora »

hiksa pisze: Wydaje mi sie ze ty nie podróżujesz pociągami tak często ta samą trasą jak edora czy ja. Nam już te widoki się porostu oklepały (o ile dobrze zrozumiałam to edora dojeżdża codziennie do szkoły) a siedząc przy oknie w pełnym pociągu czuję sie osaczona. nieraz nawet nie mam jak sie ruszyć jak koło mnie siądzie jakaś osoba o zbyt obfitych kształtach. dlatego też siedzenie z brzegu czy w przedsionku daje mi poczucie swobody, a po za tym nikt siedzący na przeciw nie wlepia we mnie gał :mrgreen:
No właśnie ;). Taak, dojeżdżam codziennie do szkoły (widoki po ponad roku dojeżdżania nudne, wciąż przecież te same :)) i w piątki to jest koszmar. Studenci wracający do domu...
Tydzień temu piątkowa podróż osiągnęła apogeum niemożliwości przez święta, a musiałam niestety jechać, bo następny miałabym za godzinę i możliwe, że byłby równie przepełniony :(. Stanie to pestka, często stoję, ale moglibyśmy w tym przejściu wszyscy usnąć, a nikt by się nie przewrócił, bo po prostu nie miałby gdzie. Ludzie na następnych stacjach do pociągu nie mieli już jak w ogóle wejść, ja na swojej stacji ledwo się dopchałam do wyjścia MIMO tego, że niemal obok wyjścia stałam ;). Pociąg jechał o pół godziny dłużej niż normalnie, zapewne z powodu obciążenia :). Ja całą drogę stałam na schodkach na polpiętro, na jednej nodze, bo nie miałam gdzie położyć drugiej i trzymałam się dzięki temu, że byłam otoczona ludźmi :P... A pół drogi trzymałam węża Edka, od gościa, który wsiadł już na siłę, opierał się o drzwi i nie miał możliwości trzymania transportera przez część podróży.
Było tyle ludzi, że aż się zaczęły nawiązywać rozmowy, bo współnie nas denerwowali ludzie, którzy usiłowali wejść, kiedy między nas nie zmieściłaby się nawet mrówka, więc leciały teksty "jak mi pan powie gdzie mam się przesunąć, to z chęcią to zrobię!!!" albo propozycje wypuszczenia węża (co prawda malutkiego, ale co tam!) w celu pozbycia się chociaż kilkunastu osób z przedziału ;).

Jedna z najkoszmarniejszych podróży, druga taka w życiu, bardziej mnie zmęczyła niż sam dzień w szkole :). Niedobrze mi się robiło i wcale nie z powodu tego, że było tak gorąco, ale nienawidzę takiej ilości ludzi skupionej w takiej małej przestrzeni, dla mnie to było traumatyczne przeżycie, mimo, że w końcu momentami było śmiesznie.

Najśmieszniejsze było to, że byłam na peronie w momencie podstawiania pociągu i już czekało na niego tyle ludzi - co się nigdy nie zdarza (to przez te święta tak było) - że ledwie zmieściłam się w przejściu :). Stałam więc generalnie 1,5 godziny - pół godziny przed odjazdem pociągu i prawie godzinna podróż zamiast półgodzinnej ;).
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: higsa »

edora pisze:Ludzie na następnych stacjach do pociągu nie mieli już jak w ogóle wejść, ja na swojej stacji ledwo się dopchałam do wyjścia MIMO tego, że niemal obok wyjścia stałam
ojej nic nie mów ja takie coś przeżyłam w poniedziałek po świętach. pociąg relacji Kołobrzeg-Poznań już pewnie z Kołobrzegu jak wyjeżdżał nie było miejsc siedzących. PKP nie przewidziało że większość uczelni poznańskich ma w pn wolne i sie nie przygotowali. Pociąg zajechał juz pełny mimo to jeszcze na mojej stacji weszli ludzie, ale ja mam zwyczaj wchodzenia jako jedna z ostatnich bo nienawidzę sie pchać. ale w końcu postanowiłam sie wepchać bo musiałam tym pociągiem pojechać. no i zabrakło około 5 ludzi żebym stała na schodach (tych na zewnątrz oczywiście) a za mną przynajmniej 30 ludzi i tak przy każdym wejściu, czyli jakieś 200 osób na peronie zostało. W końcu postanowili podstawić 2 skład, w nim też nie było miejsc siedzących, ale to już pikuś,i w akademiku zamiast o 20 byłam o 22 :? no i na umówione spotkanie nie zdążyłam :cry:
A najgorsze ze codziennie jadąc na 8 na zajęcia przeżywam ten sam koszmar, muszę przepuścić nieraz i 6 trampów zanim do jakiegoś sie zmieszczę. I cała drogę przeklinam tą sytuację i marze o chociaż takiej malutkiej pół metrowej "mojej strefie intymnej" żeby nikt mnie nie dotykał, o mnie sie nie opierał ani ocierał i na mnie nie kichał :|, w końcu zły dotyk boli przez całe życie :P
Awatar użytkownika
jerzok
Introrodek
Posty: 24
Rejestracja: 10 lis 2009, 20:53
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: nad morzem

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: jerzok »

Dotyk nawet bliskiej osoby jest dla mnie jakiś sztuczny, niepotrzebny i nieuzasadniony. Coś jakby ktoś próbował mnie pogłaskać po "zbroi" i zobaczyć czy coś poczuję. Czasami jak ktoś wyciąga w moim kierunku rękę i robi to dość powoli to robię automatyczny unik. :D
Awatar użytkownika
anana
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 30 paź 2009, 1:40
Płeć: nieokreślona

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: anana »

jerzok pisze:Dotyk nawet bliskiej osoby jest dla mnie jakiś sztuczny, niepotrzebny i nieuzasadniony. Coś jakby ktoś próbował mnie pogłaskać po "zbroi" i zobaczyć czy coś poczuję. .
nawet bliskiej osoby? ja kocham sie przytulac do bliskich mi osob( nie jest ich wiele) przytulanie dodaje energii:) czasem nawet najwiekszy introwertyk potrzebuje przytulenia, przynajmniej tak mi sie wydaje. nikt nie jest samowystarczalny... jezeli czujesz, ze nei chcesz sie przytulac, okej, ale moze si ebardziej boisz? przytalenie na prawde potrafi czasem podniesc na duchu i chociaz na chwile poprawic humor:)
Awatar użytkownika
jerzok
Introrodek
Posty: 24
Rejestracja: 10 lis 2009, 20:53
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: nad morzem

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: jerzok »

Nie potrzebuję, żeby mnie przytulać.
ODPOWIEDZ