Strona 1 z 19

Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 28 paź 2007, 18:42
autor: Rilla
W celu rozruszania nieco forum, wpadła mi myśl o stworzeniu tego tematu.

Tak jak brzmi temat, chciałabym się Was zapytać, jak reagujecie na dotyk, dotyk wszelkiego rodzaju: i ten przypadkowy powstały na skutek przeciskania się w zatłoczonym autobusie czy sklepie i ten partnerski, przyjacielski? Uciekacie od niego czy czy go pragniecie? Kochacie czy nienawidzicie? A może bliskość taka czy inna jest dla Was obojętna?

Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi, bo ja osobiście mam z tym duże problemy. Nigdy nie lubiłam dotyku. Uciekałam od przytulania, całusów, głaskania też nie lubiłam. Mama z początku myślała, że to na tle psychicznym - jakiś autyzm, czy coś w tym stylu. Poprostu nie lubię takiej bliskości, uważam to za nienaturalne, przymilanie się, udawanie. Mam duże opory, by kogoś z czułością dotknąć, co sprawia mi duże problemy w relacji z moim chłopakiem. Nie rozumie tego i robi mi wyrzuty, że za mało go dopieszczam. Ja też tego nie rozumiem, dlaczego boję się czułości, tego dziwnego uczucia, które wzbudza bliskość.
Gdy widzę rozłozone do uścisku ręce przyjaciółek, twarz członka rodziny przygotowaną na pożegmnalnego czy witającego całusa, to aż mnie ciarki przechodzą i z trudem przełamuję się to odpowiedzi na te gesty.

Zwykły tłok w komunikacji miejskiej mi aż tak bardzo nie przeszkadza- zdążyłam się przyzwyczaić codziennie jadąc i wracając ze szkoły najbardziej zatłoczonym autobusem w mieście. Czucie na swoich pośladkach czyjąś obecność jednak lekko mnie wyprowadza z równowagi.

: 29 paź 2007, 18:29
autor: Majka
Nie lubię, kiedy przytulają mnie osoby, które mnie prawie nie znają i których ja prawie nie znam. Osoby takie myślą chyba, że dzięki temu szybciej je polubię, ale osiągają odwrotny skutek. Powitalnych i pożegnalnych całusów członków rodziny też nie znoszę. Tak samo jak tłoku w środkach komunikacji. Zwłaszcza, że jestem taka niska, że mam nos na wysokości pach przeciętnego człowieka... bleee... Lubię jednak dotyk osób, które dobrze znam i lubię. Chłopaka nigdy jeszcze nie miałam, ale myślę, że nie miałabym problemów z okazywaniem mu czułości.

: 29 paź 2007, 21:54
autor: underdog
ja lubię dotyk, ale ani trochę nie przychodzi mi to naturalnie - dlatego np. w zwykłym uścisku czuję się dobrze, ale nieswojo

to jest pewnie wyczuwalne i pewnie jestem postrzegany jako osoba nie lubiąca fizycznego kontaktu z innymi

: 30 paź 2007, 1:15
autor: radek
Tłok zbytnio mi nie przeszkadza. Ja zazwyczaj podaje dłoń do uścisku, a co do powitalnego/pożegalnego całusa, to zazwyczaj nigdy nie robię tego pierwszy i "przepuszczam" starszego brata i jeśli on to zrobi ja też :P. Co do dotyku jakiejś osoby to różnie z tym bywa, raz mi przeszkadza, a raz nie.

: 30 paź 2007, 5:57
autor: Aes
Lubię dotyk i kontakt fizyczny (w szczególności z kobietami, co nie powinno dziwić, heh). Nie mniej jednak nie lubię jak się ktoś na mnie rzuca, wiesza się na mnie lub używa mojej skromnej osoby do podpierania się. ;-)

: 31 paź 2007, 0:46
autor: sigmundd
W codziennym funkcjonowaniu staram się utrzymywać dystans wobec innych osób (np. podczas rozmowy); potrzebuję jakiegoś ochronnego pola. Zatłoczone autobusy to klasyk dyskomfortu - pojawia się świadomość bycia jakimś manekinem; trafia to do mnie zwłaszcza kiedy autobus raptownie zahamuje lub wykona jakiś manewr; bliskość ciał, masa, bezwiedny ruch; oj, boli.

: 04 lis 2007, 14:29
autor: rawel
Ja przy bliskim kontakcie - dotyku, buziaków itp. czuję się nie swojo, ale czuję, że jest to oznaka sympatii i jest to na swój sposób przyjemne dla mnie.
Problemem jest dla mnie odwzajemnienie tego wszystkiego drugiej osobie :/

: 07 lis 2007, 23:16
autor: sagitar
Ciekawy temat.

Miałem i mam nadal problemy z dotykiem, naruszaniem mojej "strefy ochronnej", innymi słowy jestem pod tym względem strasznie sztywny. Gdy dziewczyna rzucała mi się na szyję to prawie tak, jak na słup drogowy, zachowywałem sztywność golema gdy siadała mi na kolanach ;), itp. Nieraz słyszałem o to zarzuty, tworzy to we wzajemnych - bliskich - relacjach sporo problemów. Nic na to raczej nie poradzę - choćbym chciał, nie jestem "przytulnym" typem.

: 08 lis 2007, 15:13
autor: S
Ja preferuję dotyk szybki, chwilowy i interesowny (tylko wtedy kiedy ja tego chcę-ale okropna cecha!) Nie wyobrażam sobie bliskości, do której byłabym zmuszana, dlatego jak ognia unikam takich kontaktów.

: 08 lis 2007, 22:40
autor: PoCO
Ja nie znoszę dotyku niespodziewanego, którego na przykład nie widzę, czasami nawet doprowadza mnie do ostrego w.. złości. W komunikacji też nie jest za dobrze. Czułość to co innego, od tego nie stronię, ze znajomymi też nie mam problemów.

: 17 lis 2007, 15:13
autor: Ekwiwalencja
:) A myślałam, że tylko ja tak mam:P Nie lubię dotyku, uciekam od całusów, przez co wychodzę na niewychowane dziecko buszu ^^. Czasem zazdroszczę innym, że od tak przytulają się od rodziców, przyjaciół, partnerów. Ja boję się bliskości, mam dużą strefę komfortu, ogólnie często stoję w "postawie zamkniętej". Kilka razy dałam się ponieść chwili i potem żałowałam. Nie lubię uścisków od osób których nie znam lub prawie nie znam - to takie dziwne, nienaturalne.

: 26 lis 2007, 22:45
autor: Phobia
...

: 28 lis 2007, 21:38
autor: Cliodne
Tak samo jak Phobia..

: 29 lis 2007, 14:21
autor: Pałer_Frytas
A mi tam podobnie jak Radkowi takie zwykłe codzienne jakieś podanie ręki itp nie przeszkadza.
Co do tłoku to nie bardzo lubię w nim przebywać. Na szczęście rzadko muszę.
A jakieś przyjacielskie formy kontaktu również jestem w stanie zaakceptować, a z ewentualną drugą połówką uznaje za prawie niezbędne ;p
Daje mi to sposób na niewerbalne wyrażanie uczuć ;p

: 31 gru 2007, 21:21
autor: Sorrow
Generalnie rzecz biorąc pewne formy kontaktu, jak na przykład wszelkie pocałunki są dla mnie zarezerwawane dla związków romantycznych - dla mnie całkowicie nie do pomyślenia jest całować na powitanie czy pożegnanie kogoś z rodziny albo ze znajomych.