Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: highwind »

Nawet jeśli były cudzysłowy, parabole, hiperbole, to i tak mnie to poraziło. No jak tak można :P Niponimaju.
Awatar użytkownika
tomektomek
Pobudzony intro
Posty: 144
Rejestracja: 05 gru 2015, 22:03
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Kontakt:

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: tomektomek »

Bo ja mam troche dziwne podejście ogólnie rzecz biorąc.
through blissful ignorance and terrifying awareness..
Olarapior
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 04 lut 2016, 19:58
Płeć: kobieta

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Olarapior »

Ja mam tak, że kiedy moja mama czy siostra mnie przytula to nie mam z tym problemów acz kolwiek nie dotyczy to jakiś tam całusów. I nie cierpię jak ktoś z nienacka mnie przytula, bo wtedy najczęściej wybucham złością. Lecz nie lubię jak mnie ktoś z płci przeciwnej przytula, albo jakaś obca osoba. Co do tłoku w autobusie czy gdzie kolwiek to nie cierpię.
Nie przejmuj się tym co myślą o tobie inni. Ważne to co ty myślisz o sobie.
Awatar użytkownika
Mac
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 23 maja 2016, 0:54
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP-T

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Mac »

Dlatego nauczyłem znajomych, że mają ze mną żółwika robić. Z rodziną też ograniczam przytulanie, zarezerwowane jest głównie dla tych z zagranicy,ponieważ rzadko się widzimy, więc pozwalam na pewną wylewność. Ale i tak czuję się dziwnie. Jeśli muszę, podam rękę, ale jest to szybki i mocny uścisk. Gdy klient w pracy mnie dotknie przypadkowo, to wycieram dłoń o spodnie (tak by nie widział), bo tak. Nie widzę tego w ramach jakiegoś większego problemu do czasu, gdy spodoba mi się jakaś dziewczyna. Niestety przez swoją powściągliwość cielesną (i nie tylko) zaprzepaściłem wiele szans. Kobiety uważały, że się nimi nie interesuję, a potem było za późno. To nie jest kwestia wtedy tego, że się brzydzę, bo dotknąć pannę chcę, ale nie chcę się narzucać. Moja dawna przyjaciółka (i miłość) miała tak delikatne dłonie, że później dotykałem ją dla przyjemności. Ale było już za późno i ograniczało się do przyjacielskich dotyków (nie licząc dwóch razów, gdy się spiliśmy z lekka). Dlatego zamierzam teraz pokonać tę niechęć, przynajmniej w stosunku do kobiet. Muszę tylko wyczuć moment, a z tym u mnie cienko bywa. Jakieś rady?
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Coldman »

Chodzi Ci kiedy wejść w kontakt fizyczny z dziewczyną, to nie łatwe. Według porad tych wszystkim pseudo-podrywaczy z yt, ma to zajść dość szybko, ale to przecież złota porada dla ekstrawertyków. Z tym to raczej w każdym przypadku troszkę inaczej, bo introwertyczki to płochliwe stworzenia, poczytaj sobie wcześniejsze strony i zobacz jak różnie z tym jest :D.
Według mnie trzeba wyczekać odpowiedni moment, kobieta jest blisko to szukasz pretekstu by ją dotknąć, oswajasz ją z tym i potem na kanapie, gdy razem siedzicie tu kolanem tu czymś innym. Małymi kroczkami do celu.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: psubrat »

Mac pisze:Dlatego zamierzam teraz pokonać tę niechęć, przynajmniej w stosunku do kobiet. Muszę tylko wyczuć moment, a z tym u mnie cienko bywa. Jakieś rady?
Ciężko mi sobie wyobrazić, by pokonać niechęć tylko w stosunku do kobiet, nie pokonując jednocześnie w stosunku do innych bliskich sobie osób, jak rodzina czy bliscy koledzy. No chyba że aż tak dużą część swojego życia spędzasz wśród kobiet, że jesteś zdolny zmienić swoje nawyki - jak ludzie, którzy z podrywu zrobili sobie cel życia - oni rzeczywiście opanowali to bardzo sprawnie.

Ale z drugiej strony ci wyczynowi podrywacze... też śmielej dotykają swoich kolegów, niż ci którzy mają mało interakcji z kobietami. Kiedyś mnie to dziwiło - jak to jest, że ma zaspokojone potrzeby bliskości z kobietą, a jeszcze używa rąk w kontaktach z kolegami, podczas gdy ten nie-podrywacz (w tym ja) zawsze trzyma ręce przy sobie i daje radę. Albo człowiek z obrączką - też jakoś dotyka częściej i w sposób bardziej śmiały niż niezaobrączkowani.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
illwreakyabonez
Intronek
Posty: 40
Rejestracja: 04 cze 2016, 18:08
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ-A
Lokalizacja: Biała Podlaska

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: illwreakyabonez »

Lubię dotyk i bliskość, jeżeli wiem że drugiej osobie się to podoba. Bo jeśli nie, to moje ego maleje drastycznie i mam myśli czy aby napewno powinienem to robić etc... Nienawidzę tego... Czasami mam przebłyski że jestem otwarty itp i nigdy nic złego mnie wtedy nje spotkało, a potem znowu jakieś durnoty mi do głowy przychodzą. Nie lubię działać spontanicznie, ale nie spontaniczne działania wyglądają bardzo sztucznie i na wymuszone.
Po praw­dzi­we szczęście trze­ba raczej sięgać w głąb niż wzwyż.
Racter

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Racter »

illwreakyabonez pisze:Lubię dotyk i bliskość, jeżeli wiem że drugiej osobie się to podoba. Bo jeśli nie, to moje ego maleje drastycznie i mam myśli czy aby napewno powinienem to robić etc... Nienawidzę tego... Czasami mam przebłyski że jestem otwarty itp i nigdy nic złego mnie wtedy nje spotkało, a potem znowu jakieś durnoty mi do głowy przychodzą. Nie lubię działać spontanicznie, ale nie spontaniczne działania wyglądają bardzo sztucznie i na wymuszone.
Mam podobnie. Szczególnie z tym fragmentem o spontaniczności.

Osobiście nie mam strasznych zahamowań przed dotykaniem się z ludźmi z kręgu koleżeńskiego, np. z wieloma koleżankami witam się na 'buziaka w policzek', choć też tylko z tymi, o których wiem, że nie będą miały z tym problemu. Z kolei przytulanie się w moim wykonaniu wychodzi już dziwnie, nie potrafię do tego podejść spontanicznie, naturalnie.

Jeśli chodzi o dotyk i bliskość fizyczną w, nazwijmy to, bardzo bliskich relacjach, to szczerze mówiąc, nie wiem. Nie czuję w sobie organicznej potrzeby tego, by przymilać się nie wiadomo jak często, ani poruszać się w towarzystwie tego kogoś trzymając się za ręce; ale może to także zasługa tego, że zwyczajnie do tego nie przywykłem, i może by się to zmieniło, gdybym rzeczywiście się dobrze 'oswoił' z drugim człowiekiem.
Awatar użytkownika
illwreakyabonez
Intronek
Posty: 40
Rejestracja: 04 cze 2016, 18:08
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ-A
Lokalizacja: Biała Podlaska

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: illwreakyabonez »

Racter pisze:
illwreakyabonez pisze:Lubię dotyk i bliskość, jeżeli wiem że drugiej osobie się to podoba. Bo jeśli nie, to moje ego maleje drastycznie i mam myśli czy aby napewno powinienem to robić etc... Nienawidzę tego... Czasami mam przebłyski że jestem otwarty itp i nigdy nic złego mnie wtedy nje spotkało, a potem znowu jakieś durnoty mi do głowy przychodzą. Nie lubię działać spontanicznie, ale nie spontaniczne działania wyglądają bardzo sztucznie i na wymuszone.
Mam podobnie. Szczególnie z tym fragmentem o spontaniczności.

Osobiście nie mam strasznych zahamowań przed dotykaniem się z ludźmi z kręgu koleżeńskiego, np. z wieloma koleżankami witam się na 'buziaka w policzek', choć też tylko z tymi, o których wiem, że nie będą miały z tym problemu. Z kolei przytulanie się w moim wykonaniu wychodzi już dziwnie, nie potrafię do tego podejść spontanicznie, naturalnie.

Jeśli chodzi o dotyk i bliskość fizyczną w, nazwijmy to, bardzo bliskich relacjach, to szczerze mówiąc, nie wiem. Nie czuję w sobie organicznej potrzeby tego, by przymilać się nie wiadomo jak często, ani poruszać się w towarzystwie tego kogoś trzymając się za ręce; ale może to także zasługa tego, że zwyczajnie do tego nie przywykłem, i może by się to zmieniło, gdybym rzeczywiście się dobrze 'oswoił' z drugim człowiekiem.
Przestaję mieć problemy z dotykaniem ludzi dopiero po alkoholu. Wtedy robię to ultra normalnie, gadam jak stuprocentowy ekstrawertyk i się w tym odnajduję. Ale potem trzeźweję i czuję się wyczerpany mentalnie, alkohol działa na mnie jak przedtreningówka do relacji z ludźmi. Bez alko rzadziej takie coś mam, ale mam. Oczywiście też nie jestem "przymułem" na codzień, tylko poprostu mam nieodpartą chęć odejścia, zostawienia rozmówcy/osoby z którą wchodzę w jakąś interakcję. No i przeważnie jest fajnie przez 5 min a potem staram się zmienić towarzystwo albo całkiem zniknąć stamtąd.
I mam odwrotnie jeżeli chodzi o przytulanie nie znajomych osób. Jak się witamy/żegnamy to kobitki raczej chcą tego i mi się to podoba. Gorzej właśnie ze znajomymi... Szczerze mówiąc wolę pozostać tajemniczym nieznajomym, który raczej jest super osobą.
A jeśli chodzi o seksualność... W ogóle nie mam pociągu... Ale to pewnie przez redukcję, na której obecnie jestem
Po praw­dzi­we szczęście trze­ba raczej sięgać w głąb niż wzwyż.
Nie_z_tego_świata
Zagubiona dusza
Posty: 3
Rejestracja: 05 cze 2016, 21:16
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: INFP

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Nie_z_tego_świata »

Ja mam podobne podejście do eagergirl. W zdaniu o komunikacji miejskiej czuję ten nerw i neg emocje - popieram :). Też, aż wszystko się we mnie ściska z nerwów i stresu jak ktoś nie uszanuje mojej osobistej przestrzeni.

Co do kontaktu z ludźmi których znam to też nie lubię za często się przytulać, nie jest mi to potrzebne. Na przywitanie podanie ręki czy żółwik wydaje mi się najlepszy. Ostatnio miałam parę sytuacji przy składaniu życzeń czy żegnaniu się z ludźmi których za bardzo nie znam (widzimy się w pracy ale nie w życiu prywatnym). Ja do przytulenia a ktoś chce się całować w policzki i przytulać. Jakoś w ogóle nie wyczuwam takich sytuacji, co, gdzie i kiedy się stosuje. Czuję się niezręcznie w takich zwyczajnych, społecznych sytuacjach.

W relacjach damsko-męskich partnerskich, jeżeli na kimś mi zależy (co zdarza się b. rzadko) to lubię bliskość i jest to chyba jedyna relacja w której jestem bardzo otwarta na bliskość i dotyk.
V69
Introrodek
Posty: 12
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:50
Płeć: kobieta
MBTI: INTJ

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: V69 »

cieszę się, że trafiłam na ten temat, czytanie Waszych wypowiedzi było bardzo interesujące.

pozwolicie, że dorzucę swoje trzy grosze.

- nie lubię dotyku obcych ludzi. A obcymi ludźmi są dla mnie wszyscy poza partnerem, jeśli akurat takowego mam
- wszelkie zatłoczone miejsca są dla mnie makabrą
- nie lubię wszelkich buziaków i przytulania na powitanie czy pożegnanie
- nie lubię jak ktoś narusza moją strefą prywatną - zdarzyło mi się w moim życiu spotkać kilka osób, które stawały dosłownie centymetry ode mnie i chuchały mi w twarz. odsuwałam się zawsze wtedy.

- kocham, uwielbiam, jest mi niezbędny do życia dotyk ukochanej osoby. potrafię godzinami się głaskać wzajemnie, miziać, masować, pieścić (nieerotycznie). bez takiego dotyku umieram.

- nie potrafię dotykać się zaraz po kłótni. potrzebuję trochę czasu, żeby wszystko w moim wnętrzu wróciło do normy. jeśli nie wróciło, odtracam propozycje przytulania czy seksu i nie ma zmiłuj.

- teraz jestem sama, wiec brakuje mi dotyku bardzo... ale są w moim mieście imprezy typu "cuddle party", gdzie w sposób nieerotyczny i z poszanowaniem swoich granic można dawać i otrzymywać dotyk w różnej formie: przytulanie, głaskanie, masaż itp. jestem bardzo ciekawa tego i zamierzam się wybrać na najbliższą imprezę.

- wlosy... moje włosy (te na głowie :D) są moją strefą erogenną. podejrzewam, że gdyby wystarczająco długo je pieścić, to mogłoby to zakończyć się orgazmem. dlatego też rzadko pozwalam ich komukolwiek dotykać, no chyba że fryzjerce ;) żeby tylko ona wiedziała, co ja wtedy przeżywam :P
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: psubrat »

V69 pisze:ale są w moim mieście imprezy typu "cuddle party", gdzie w sposób nieerotyczny i z poszanowaniem swoich granic można dawać i otrzymywać dotyk w różnej formie: przytulanie, głaskanie, masaż itp. jestem bardzo ciekawa tego i zamierzam się wybrać na najbliższą imprezę.
To jeśli się już wybierzesz, opisz wrażenia.
Czy jest to prowadzone przez kogoś, kto mówi: teraz robimy to, teraz tamto; czy po prostu bez słów ludzie zaczynają się dotykać? Czy każdy stara się - że tak to określę - docenić wszystkich innych uczestników, czy po prostu spontanicznie dobierają się dwójki / trójki / czwórki / ... Czy na "cuddle party" trafiają się scenki przypominające piłkarzy po strzeleniu bramki?

Ogólnie inicjatywa ciekawa, chociaż póki co nie potrzebuję dotykania z ludźmi obcymi. Z bliskimi mam dotyku w mojej ocenie za mało, ale jednak więcej niż zero, więc przynajmniej w minimalnym stopniu potrzeby są zaspokojone.


Przy okazji jeszcze taka ciekawostka: jak traktowali siebie nawzajem mężczyźni i chłopcy jeszcze 100 lat temu i prawdopodobnie przez wiele tysięcy lat wcześniej, a czego nasza współczesna kultura praktycznie zabrania:

http://www.artofmanliness.com/2012/07/2 ... affection/
http://www.ipernity.com/doc/57114/album/83587 - tu zdjęcia m.in. żołnierzy z 2 wojny światowej, więc mniej niż 100 lat temu.

Jeśli ktoś sądzi, że po prostu zdjęcia zostały pokazane tak wybiórczo, a w rzeczywistości nie różniło się to w niczym od czasów nam współczesnych i naszego kręgu kulturowego, proponuję porównać nie-wyselekcjonowane zdjęcia drużyn sportowych m.in. reprezentujących szkoły:

https://www.google.pl/search?q=team+photo+1900&tbm=isch
https://www.google.pl/search?q=team+photo+1940&tbm=isch

Większość zdjęć w google jest z USA - u nas ten trend przyszedł chyba później.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
teoriapogardy
Intronek
Posty: 33
Rejestracja: 12 lip 2016, 0:31
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: teoriapogardy »

Ja też jestem z tych osób, które nie okazują zbyt wiele bliskości w formie gestów, ani nie czują się dobrze, kiedy ktoś z dalszych znajomych je przytula, całuje itd. Z resztą nawet za tym nie przepadam, kiedy robi to rodzina, nie jestem też ekspertem w wyczuwaniu co kiedy wypada. Dlatego też w gronie przyjaciół raczej wychodzę na tą bardziej oschłą osobę. Tłok w miejscach publicznych, wchodzenie w moją prywatną strefę - szkoda gadać, nic przyjemnego. W relacji damsko-męskiej jednak tej bliskości potrzebuję we wszelkich formach, samo mizianie mnie po ręce, a już zwłaszcza głowie daje mi bardzooo dużo, tak samo jak wszelkie masaże. Tak jak ktoś wspominał, ta blokada ustępuje nieco po alkoholu i jestem wtedy nieco bardziej wylewna w gestach.
Conroy
Zagubiona dusza
Posty: 2
Rejestracja: 10 lis 2015, 12:41
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: Conroy »

Jeśli chodzi o kontakt to u mnie przywitanie za podaniem reki, jakiś żółwik czy "piątka" to żaden problem. Z przytulaniem to różnie... tylko z dziewczynami, które naprawdę dobrze znam ( i lubię oczywiście). Dla mnie przytulanie koleżanek, które słabo znam jest nienaturalne i nie czuję się zbyt komfortowo, dlatego unikam takich sytuacji zazwyczaj. Jeśli chodzi o tłok czy to w komunikacji miejskiej - nienawidzę tego, nawet w małym stopniu. Jest to nie do uniknięcia, więc trzeba ćwiczyć opanowanie ;) A w relacjach damsko-męskich na "wyższym poziomie", bliskość i dotyk jak najbardziej lubię i sam staram się prowadzić do takich sytuacji, jest to po prostu przyjemne i ciepłe.
spy
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 25 lip 2015, 19:18
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
MBTI: INTP
Lokalizacja: Kraków

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

Post autor: spy »

Od maleńkości byłam adotykowa. Rodzona matka nauczyła się mnie nie przytulać, bo tego nie znosiłam. Wszędzie mam łaskotki. Nauczyłam się już nie uciekać przed przyjaciółmi, gdy chcą mnie przytulić na pożegnanie i powitanie, ale nie czerpię z tego raczej przyjemności. Po prostu nie przeszkadza mi, ale tylko w przypadku bliskich i długich relacji. Stoję przy tym jak kłoda i okazjonalnie walę przytulacza pięściami po plecach, dając mu w ten sposób delikatne acz jednoznaczne znaki, żeby się streszczał. No, a dotyk okołoerotyczny to co innego. Tam działa czysta biologia i pragmatyzm na zasadzie: inwestycja-korzyść.
ODPOWIEDZ