Andrzejki
- Pałer_Frytas
- Stały bywalec
- Posty: 182
- Rejestracja: 16 lis 2007, 16:55
- Płeć: nieokreślona
Dziewczę moje wyciągnęło mnie na andrzejki w sobotę do klubu...
myślałem, że będzie fatalnie, bo tak zresztą się zapowiadało...
nikt z kim mógłbym pogadać oprócz Niej i 2ki znajomych, bo reszta obca kompletnie
wypiłem kilka piw(dokładnie nie wiem ile kilka) i kieliszków(też nie liczyłem :wink: ), no i zacząłem "na siłę" się bawić, żeby dziewoi nie zawieść... o dziwo nawet mi się podobało, alkohol+staranie się żeby wyglądało, że dobrze się bawię... no i chyba się tak bawiłem
...tak mi się wydaje, bo nadal nie lubię densflora;/
i bez alkoholu na pewno bym się tak nie bawił, to jest pewne...
myślałem, że będzie fatalnie, bo tak zresztą się zapowiadało...
nikt z kim mógłbym pogadać oprócz Niej i 2ki znajomych, bo reszta obca kompletnie
wypiłem kilka piw(dokładnie nie wiem ile kilka) i kieliszków(też nie liczyłem :wink: ), no i zacząłem "na siłę" się bawić, żeby dziewoi nie zawieść... o dziwo nawet mi się podobało, alkohol+staranie się żeby wyglądało, że dobrze się bawię... no i chyba się tak bawiłem
...tak mi się wydaje, bo nadal nie lubię densflora;/
i bez alkoholu na pewno bym się tak nie bawił, to jest pewne...
nonconformist!
____________
introvert_78%
____________
introvert_78%
-
- Introwertyk
- Posty: 93
- Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
- Płeć: nieokreślona
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Jeszcze nigdy nie świętowałam andrzejek. W mojej rodzinie nie ma takiego zwyczaju, poza tym, akurat w ten dzień wypadają urodziny dziadka i ,kiedyś, rocznica ślubu moich staruszków. Jeszcze kilka lat temu w ten dzień kupowałam rodzicom kwiaty, dziadkowi flaszkę i to było wszystko odnośnie świętowania.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
-
- Stały bywalec
- Posty: 184
- Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
- Płeć: nieokreślona
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Mnie zaprosili i poszedłem. Jeśli jestem zapraszany przez osoby, które dobrze znam to nie odmawiam, chociaż w tym wypadku znałem tylko 3 osoby, w tym jedna tylko na "cześć" ;P Ogólnie dobrze się bawiłem, chociaż na dwa dni przed tym miałem takie uczucie, że nie chce mi się i ogólnie szukałem wymówek, ale stwierdziłem, ze w większości wypadków nie żałowałem pójścia na imprezy, właściwie to tylko takie jak studniówka mi się nie podobały ale w sumie tez jakoś specjalnie nie żałuję... ale co domówka to domówka
Prawda jest prosta, trochę wódki z każdego introwertyka zrobi ekstrawertyka ;p
Tylko trochę gardło zdarłem :/ :p
Prawda jest prosta, trochę wódki z każdego introwertyka zrobi ekstrawertyka ;p
Tylko trochę gardło zdarłem :/ :p
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Jeśli z ludźmi, których znam i względnie ufam im to tak, poszedłbym na 90%. Z nowo poznanymi albo w ogóle obcymi to na pewno bym nie poszedł.
Z drugiej strony nie lubię chodzić gdzieś za często. Jeśli na imprezie ktoś się mnie pyta czy następnego dnia gdzieś bym nie poszedł to mimo, ze w tamtej chwili się z nim bawiłem dobrze to nie specjalnie mam ochotę powtarzać to dnia następnego.
I tak, sprawia mi to przyjemność. Chociaż wszystko zależy od tego czy mam z ludźmi o czym rozmawiać, a jal nikogo nie znam no to cóż ;p
Może jestem ekstrawertykiem siedzącym całymi dniami w domu
Z drugiej strony nie lubię chodzić gdzieś za często. Jeśli na imprezie ktoś się mnie pyta czy następnego dnia gdzieś bym nie poszedł to mimo, ze w tamtej chwili się z nim bawiłem dobrze to nie specjalnie mam ochotę powtarzać to dnia następnego.
No nie patrzę tak na to rzadko chodzę na imprezy bo przeważnie czekam aż ktoś się do mnie odezwie, sam nigdy tego nie robię Oczywiście występują wyjątki. Jak ktoś mnie zaprasza to rozważam to pod kątem tego czy mi się chce i czy będę miał czas wtedy, a nie czy mam zaliczone w tym miesiącu czy nie ;PInno pisze:("wyjście na ten mieściąc zaliczone, nikt się nie moze teraz czepnąć, że nie bywam" )
I tak, sprawia mi to przyjemność. Chociaż wszystko zależy od tego czy mam z ludźmi o czym rozmawiać, a jal nikogo nie znam no to cóż ;p
Może jestem ekstrawertykiem siedzącym całymi dniami w domu
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.