Studniówka
Re: Studniówka
Ten moment, gdy myślisz, że wszystkie studniówki, połowinki i inne tego typu koszmary masz za sobą, bo przecież jesteś już na studiach, a na studiach nikt się w takie rzeczy nie bawi. Ten moment, gdy starosta roku proponuje taką imprezę i cały rok reaguje entuzjastycznie jak cholera, a ty tylko czekasz na napastliwe nagabywanie ze strony koleżanek, żeby iść "bo przecież będzie super". Kill me ;_;
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Studniówka
Głowa do góry. Kiedy sam jeszcze studiowałem, to też były pomysły na połowinki i na bal na zakończenie i skończyło się tylko na planach. No, na koniec magisterki kilka osób poszło na piwo i to by było na tyle Nie znam ludzi z Twojego roku, ale jest spora szansa na to, że skończy się podobnie. Na studiach jednak każdy ma swoje życie, wiele osób pracuje, a im późniejszy rok, tym coraz więcej. Trudno chociażby dogadać się co do terminu, który by wszystkim pasował, mogą być problemy z organizacją i pewnie okaże się, że zamiast imprezy a la studniówka wyjdzie wyjście do pubu lub większa domówkaMerigold pisze:Ten moment, gdy myślisz, że wszystkie studniówki, połowinki i inne tego typu koszmary masz za sobą, bo przecież jesteś już na studiach, a na studiach nikt się w takie rzeczy nie bawi. Ten moment, gdy starosta roku proponuje taką imprezę i cały rok reaguje entuzjastycznie jak cholera, a ty tylko czekasz na napastliwe nagabywanie ze strony koleżanek, żeby iść "bo przecież będzie super". Kill me ;_;
Jeśli chodzi o moją studniówkę - wieki temu bylem na niej i mimo, że wahałem się czy pójść, to jednak było nawet fajnie, aczkolwiek spodziewałem się lepszej imprezy. Byłem, spełniłem obywatelski obowiązek i nie żałuję, że poszedłem
-
- Pobudzony intro
- Posty: 160
- Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
U mnie studniówka była 2 lata temu. Jakoś nie było zmuszania, żebym pojechał. Chętni wpłacali coś około 400-600 zł. Nie pojechałem i nie żałuję. Nudziłbym się tak jak na każdym weselu.
Re: Studniówka
Nie byłam na studniówce. I pomimo tego, że wszyscy twierdzili, że będę boleśnie żałować, nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, by coś takiego odczuwać.
Właściwie ogólnie nie lubię tego typu "imprez", za dużo ludzi, za głośno, a ludzie zamieniają się w potwory. nie. dziękuję, postoję.
Właściwie ogólnie nie lubię tego typu "imprez", za dużo ludzi, za głośno, a ludzie zamieniają się w potwory. nie. dziękuję, postoję.
~ minęło wiele miesięcy, ale mnie nic nie minęło
- mada
- Introwertyk
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 wrz 2016, 20:03
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w2
- MBTI: ISFJ-T
- Lokalizacja: Miasteczko festiwalowe w WLKP
Re: Studniówka
Ja też nie pojechałem na studniówkę. Jakoś nie pasowała mi tego typu impreza, dlatego z paroma kumplami odpuściliśmy, ku rozczarowaniu reszty. Poza tym nie chcieliśmy nauczycielom fundować darmowej zabawy, ale płytę ze studniówki dostałem i nawet raz na szybko obejrzałem. Pamiętam, że za zaoszczędzone pieniądze kupiłem sobie bluzę Wtedy wybrałem mieć niż być
"Ciemno, nudno, brudno, choć czuć zapach orchidei, a oczy chcą patrzeć na kolory zieleni"
- cristanov
- Introwertyk
- Posty: 114
- Rejestracja: 03 maja 2016, 9:30
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Kraków
Re: Studniówka
Ja dla odmiany byłem na studniówce i też nie żałuję mimo że nie było zbyt ciekawie. Pojadłem, popiłem jak na weselu tylko bez pary młodej. Warto było choćby po to by golnąć wódę z trochę bardziej wyluzowanymi nauczycielami
Gdy masz serce do niczego i do niczego nie masz serca
Instynkt samozachowawczy nie wystarczy, by przetrwać.
Instynkt samozachowawczy nie wystarczy, by przetrwać.
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Studniówka
Na swoje studniówce nawet nie pojadłem, katering był wyjątkowo podły. A płaciłem 120 zł, wg. mnie dużo jak na takie byle co - nie był to żaden zamek czy pałac, ot, sala Drugi raz bym nie poszedł xD
- Domator
- Introrodek
- Posty: 20
- Rejestracja: 12 paź 2016, 11:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: opolskie
Re: Studniówka
Swoją studniówkę wspominam dwojako: jako przymus w znalezieniu partnerki, przymus w uczestniczeniu w obrzędach instynktu pierwotnego, nazywanych ogólnie tańcem oraz jako możliwość pokazania się z innej strony i poczucia niezależności.
Okres przedstudniówkowy zapamiętałem jako bardziej nerwowy oraz smutny okres mojego życia. W tym czasie, poszukując odpowiedniej partnerki na studniówkę, zderzyłem się z falą odmów i niezrozumienia. Wejściówkę miałem wykupioną wraz z osobą towarzyszącą, bo tak wypadało, ale nikt się na to miejsce nie znalazł. Ostatecznie wylądowałem na zabawie bez partnerki, samemu. Nawet sam przyjechałem wtedy samochodem, więc o żadnym alkoholu nie było mowy.
Wyobraźcie sobie salę pełną par, dwie klasy liceum + osoby towarzyszące, w sumie jakieś 80 osób i tylko ja byłem bez partnerki. Z podniesioną głową stawiłem czoła wyzwaniom instynku pierwotnego, niemiłosiernie się przy tym męcząc, ale dałem radę. Dumnie odpowiadałem zapytaniom fotografów o partnerkę, że jeszcze w moim życiu nikt taki się nie znalazł. Sam porobiłem parę pamiątkowych zdjęć dla moich znajomych, poczym stwierdziłem, że nie ma już nic więcej ciekawego do roboty i zawinąłem się z powrotem do domciu, wracając przy okazji do mojej ulubionej gry komputerowej w tamtym czasie. Nikt mnie tam nie zatrzymywał i spokojnie wróciłem samochodem w swoje cztery kąty.
Nie zapomnę, jak wszyscy dookoła się dziwili, że miałem odwagę pokazać się sam na balu i nie mieć przy okazji jakiś wyrzutów do całego świata o taki, a nie inny los. W głębi serca oczywiście czułem całkowicie co innego, ale nie chciałem im tego pokazywać. Nie chodziło tutaj oczywiście o brak partnerki, a o całą otoczkę związaną ze studniówką i tym wszechobecnym przymusem posiadania osoby towarzyszącej na balu.
Z perspektywy czasu widzę, że najprościej w świecie byłoby po prostu nie uczestniczyć w takim wydarzeniu i dać sobie spokój. Jednakże panujące w tamtych czasach przekonanie, że jest to "jedyna w Twoim życiu" studniówka, uległem przekonaniom i udałem się na ten przymusowy bal. Swoje zrobiłem i tyle. Oczywiście drugi raz bym sobie na coś takiego nie pozwolił. Wtedy czułem się sterowany przekonaniem większości, że tak trzeba. Pokazałem jednak, że można uczestniczyć w pojedynkę, pokazać dumnie swoją niezależność i w spokoju wrócić do codziennych przyjemności.
Tyle ode mnie, ogólnie takiej imprezy nie polecam, przeżyłem i tyle
Okres przedstudniówkowy zapamiętałem jako bardziej nerwowy oraz smutny okres mojego życia. W tym czasie, poszukując odpowiedniej partnerki na studniówkę, zderzyłem się z falą odmów i niezrozumienia. Wejściówkę miałem wykupioną wraz z osobą towarzyszącą, bo tak wypadało, ale nikt się na to miejsce nie znalazł. Ostatecznie wylądowałem na zabawie bez partnerki, samemu. Nawet sam przyjechałem wtedy samochodem, więc o żadnym alkoholu nie było mowy.
Wyobraźcie sobie salę pełną par, dwie klasy liceum + osoby towarzyszące, w sumie jakieś 80 osób i tylko ja byłem bez partnerki. Z podniesioną głową stawiłem czoła wyzwaniom instynku pierwotnego, niemiłosiernie się przy tym męcząc, ale dałem radę. Dumnie odpowiadałem zapytaniom fotografów o partnerkę, że jeszcze w moim życiu nikt taki się nie znalazł. Sam porobiłem parę pamiątkowych zdjęć dla moich znajomych, poczym stwierdziłem, że nie ma już nic więcej ciekawego do roboty i zawinąłem się z powrotem do domciu, wracając przy okazji do mojej ulubionej gry komputerowej w tamtym czasie. Nikt mnie tam nie zatrzymywał i spokojnie wróciłem samochodem w swoje cztery kąty.
Nie zapomnę, jak wszyscy dookoła się dziwili, że miałem odwagę pokazać się sam na balu i nie mieć przy okazji jakiś wyrzutów do całego świata o taki, a nie inny los. W głębi serca oczywiście czułem całkowicie co innego, ale nie chciałem im tego pokazywać. Nie chodziło tutaj oczywiście o brak partnerki, a o całą otoczkę związaną ze studniówką i tym wszechobecnym przymusem posiadania osoby towarzyszącej na balu.
Z perspektywy czasu widzę, że najprościej w świecie byłoby po prostu nie uczestniczyć w takim wydarzeniu i dać sobie spokój. Jednakże panujące w tamtych czasach przekonanie, że jest to "jedyna w Twoim życiu" studniówka, uległem przekonaniom i udałem się na ten przymusowy bal. Swoje zrobiłem i tyle. Oczywiście drugi raz bym sobie na coś takiego nie pozwolił. Wtedy czułem się sterowany przekonaniem większości, że tak trzeba. Pokazałem jednak, że można uczestniczyć w pojedynkę, pokazać dumnie swoją niezależność i w spokoju wrócić do codziennych przyjemności.
Tyle ode mnie, ogólnie takiej imprezy nie polecam, przeżyłem i tyle
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Studniówka
Cholernie ciekawy temat, do mojej studniówki jeszcze trochę czasu i jest przynajmniej co poczytać.
Tańczyć akurat umiem najlepiej z mojej klasy (informatycy) Nie ma nic prostszego od poloneza. W ogóle ten co się tańczy na studniówkach jest najczęściej źle zrobiony. Mam mocna głowę do alkoholu. Zobaczymy jak będzie z partnerką, bo to stanowi największy problem.
Tańczyć akurat umiem najlepiej z mojej klasy (informatycy) Nie ma nic prostszego od poloneza. W ogóle ten co się tańczy na studniówkach jest najczęściej źle zrobiony. Mam mocna głowę do alkoholu. Zobaczymy jak będzie z partnerką, bo to stanowi największy problem.
Re: Studniówka
Pomijając to, że na swojej studniówce byłem z dziewczyną, z którą znajomość z perspektywy czasu powinienem uznać chyba za jedną z najdziwniejszych rzeczy w moim życiu, bawiłem się całkiem nieźle - lubiłem swoją klasę, a i taniec mnie wówczas jeszcze jako tako bawił (choć chyba bardziej solo). Żenujących scen też sobie nie przypominam (bynajmniej nie przez alkohol ). Przynajmniej nie z samej studniówki.
Re: Studniówka
Odbędzie się, bo zaczął się już etap zaliczek. Jednakże jestem z siebie troszkę zadowolona, bo młodsza Merigold poszłaby na tę imprezę, bo "przecież wszyscy idą", "będziesz żałować", "z nami się nie pobawisz?", a ta starsza zdecydowała, że delikatnie, ale asertywnie wytłumaczy koleżankom, że nie nie bawią jej takie imprezy, a poza tym nie ma za bardzo z kim iść. Koleżanki chwilę pomarudziły (nie mam im tego jakoś za złe, wiem że to dlatego, że po prostu chciały się również ze mną tego wieczoru bawić :>) i mam święty spokój, nie muszę się martwić, że nie mam z kim iść, i że muszę coś zrobić z wyglądem, żeby nie wyglądać przy nich jak ofiara losu, uffff.Introman24 pisze:Głowa do góry. Kiedy sam jeszcze studiowałem, to też były pomysły na połowinki i na bal na zakończenie i skończyło się tylko na planach. No, na koniec magisterki kilka osób poszło na piwo i to by było na tyle Nie znam ludzi z Twojego roku, ale jest spora szansa na to, że skończy się podobnie. Na studiach jednak każdy ma swoje życie, wiele osób pracuje, a im późniejszy rok, tym coraz więcej. Trudno chociażby dogadać się co do terminu, który by wszystkim pasował, mogą być problemy z organizacją i pewnie okaże się, że zamiast imprezy a la studniówka wyjdzie wyjście do pubu lub większa domówkaMerigold pisze:Ten moment, gdy myślisz, że wszystkie studniówki, połowinki i inne tego typu koszmary masz za sobą, bo przecież jesteś już na studiach, a na studiach nikt się w takie rzeczy nie bawi. Ten moment, gdy starosta roku proponuje taką imprezę i cały rok reaguje entuzjastycznie jak cholera, a ty tylko czekasz na napastliwe nagabywanie ze strony koleżanek, żeby iść "bo przecież będzie super". Kill me ;_;
W ten wieczór poczytam jakąś fajną książkę, albo pogram w tysiąca. xd
- mada
- Introwertyk
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 wrz 2016, 20:03
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w2
- MBTI: ISFJ-T
- Lokalizacja: Miasteczko festiwalowe w WLKP
Re: Studniówka
Taktyka dobra, tylko najbardziej wkurzają opowiadania co się działo na takiej imprezie. I jak na introwertyka przystało trzeba zachować milczenie, lecz tym razem rzeczywiście spowodowane brakiem wspomnień, a nie pustką w głowie.
"Ciemno, nudno, brudno, choć czuć zapach orchidei, a oczy chcą patrzeć na kolory zieleni"
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Studniówka
Merigold pisze: Odbędzie się, bo zaczął się już etap zaliczek. Jednakże jestem z siebie troszkę zadowolona, bo młodsza Merigold poszłaby na tę imprezę, bo "przecież wszyscy idą", "będziesz żałować", "z nami się nie pobawisz?", a ta starsza zdecydowała, że delikatnie, ale asertywnie wytłumaczy koleżankom, że nie nie bawią jej takie imprezy, a poza tym nie ma za bardzo z kim iść. Koleżanki chwilę pomarudziły (nie mam im tego jakoś za złe, wiem że to dlatego, że po prostu chciały się również ze mną tego wieczoru bawić :>) i mam święty spokój, nie muszę się martwić, że nie mam z kim iść, i że muszę coś zrobić z wyglądem, żeby nie wyglądać przy nich jak ofiara losu, uffff.
W ten wieczór poczytam jakąś fajną książkę, albo pogram w tysiąca. xd
Gratuluję asertywności
Nie ma sensu brać udziału w czymś, co nie sprawi nam radości. Inna sprawa, że w przypadku takich ,,studniówek" dorośli ludzie są raczej w stanie zrozumieć, że ktoś może nie lubić imprez w takim stylu lub po prostu nie mieć czasu na takie zabawy. Aczkolwiek przygotuj się na teksty w stylu ,,żałuj, że Cię nie było", ,,ale było super, czemu nie przyszłaś?".
-
- Introrodek
- Posty: 18
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 21:00
- Płeć: nieokreślona
Re: Studniówka
Nie byłam, bo nie miałam z kim iść. Nie odczuwam z tego powodu jakiejś specjalnej traumy życiowej:)
-
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 paź 2016, 20:20
- Płeć: kobieta
Re: Studniówka
Ja byłam, chociaż naprawdę mam silną niechęć do wszelkiego typu imprez. Poszłam na nią sama, mimo że zapraszał mnie kolega. Nie chciałam iść z kimś na siłę, bo "tak wypada". A zabawa była naprawdę fajna i żałuję tylko, że skończyła się już o 1 w nocy, bo szkoła miała wynajętą salę tylko do tej godziny . Ogólnie, radzę wszystkim niezdecydowanym iść, brak partnera/partnerki to żaden problem