Strona 17 z 20

Re: Przyjaźń...

: 11 kwie 2018, 13:40
autor: darknet
"Przyjaźń", która się z jakiegoś powodu rozpadła to nie była nigdy prawdziwa przyjaźń. Nie istnieje coś takiego jak " były przyjaciel". Właściwe słowo tu pasujące to "bliskie koleżeństwo".

Re: Przyjaźń...

: 11 kwie 2018, 15:28
autor: Pomidor
Dlaczego przyjaźń nie może się rozpaść? ludzie się zmieniają a do utrzymywania relacji potrzeba dwóch ludzi. Powiedzmy że jeden ze stron odbija, staje się psychopatą, wtedy druga osoba odcina się od toksycznej osoby, czy to oznacza, że wcześniej przyjaźnie nie było? życie to nie puste frazesy i czasami trzeba się zastanowić nad logiką, a nie powtarzać czyjeś słowa bez zastanowienia.

Re: Przyjaźń...

: 11 kwie 2018, 16:46
autor: darknet
Tak to wygląda z mojego punktu widzenia. Moja intuicja podpowiada mi, że tak właśnie jest.

Re: Przyjaźń...

: 11 kwie 2018, 17:23
autor: Malinella15
Hmm... idąc tym tokiem myślenia, "prawdziwa przyjaźń" czy "prawdziwa miłość" to jakieś abstrakcyjne idee, niemożliwe do realizacji w życiu ziemskim.

Wiem, że ludzie się zmieniają, rozwijają, relacje międzyludzkie również ewoluują. Jeżeli dzisiaj swoją relację z jakąś osobą określam jako "przyjaźń" czy "miłość", to nie znaczy, że tak będzie zawsze. Może wydarzyć się mnóstwo rzeczy, które sprawią, że odsuniemy się od siebie, co absolutnie nie neguje tego, że kiedyś byliśmy tak blisko, by uważać to za "prawdziwą przyjaźń" czy "prawdziwą miłość". Jeżeli uczucia wobec jakiejś osoby były szczere, to znaczy, że były prawdziwe.

Wyrażenie "były przyjaciel" rzeczywiście brzmi dziwnie, implikuje jakiś moment rozrywu relacji, a najczęściej wygaszanie przyjaźni jest raczej procesem. Naturalniej chyba brzmi stwierdzenie, że z "x kiedyś się blisko przyjaźniliśmy".

Mam wrażenie, że tego typu dyskusje na forum pokazują, jak w praktyce działa druga literka w typologii MBTI - czy kładziemy nacisk na poznanie / doświadczenia czy też intuicję / idee.

Re: Przyjaźń...

: 12 kwie 2018, 22:36
autor: psubrat
darknet pisze: 11 kwie 2018, 13:40 "Przyjaźń", która się z jakiegoś powodu rozpadła to nie była nigdy prawdziwa przyjaźń. Nie istnieje coś takiego jak " były przyjaciel". Właściwe słowo tu pasujące to "bliskie koleżeństwo".
Każdy może sobie pojęcie przyjaźni definiować odrobinę inaczej. Dla mnie przyjaźń z kimś, kto jest fizycznie niedostępny, nie istnieje. To akurat taka moja preferencja, bo rozmowy telefoniczne, czy jakaś forma korespondencji, jest dla mnie w kwestii utrzymywania międzyludzkiej relacji praktycznie bezwartościowa - nie daje mi nawet małej części tego, co daje spotkanie na żywo. Ale nie spotkanie z raz na rok, tylko często.

A taka niedostępność może się zdarzyć czy to z przyczyn losowych, czy to w wyniku decyzji (którą obecnie uważam za błędną) jednej ze stron relacji.

Nie mogę oczekiwać od człowieka, by był niepopełniającym błędów ideałem, któremu jednocześnie nigdy nie mają szansy przydarzyć się pewne zdarzenia losowe, jak np. konieczność opieki nad osobą z rodziny w innej części kraju. Dlatego używam określenia "były przyjaciel" na określenie kogoś, kto tym przyjacielem w obecnej chwili nie jest. Jeśli nastaną odpowiednie okoliczności, może się nim stać ponownie.

Re: Przyjaźń...

: 21 lip 2018, 19:34
autor: Alphekka
Caroline pisze: 01 mar 2017, 17:33 Miałam w swoim życiu dwie osoby, które były dla mnie przyjaciółmi, niestety, z różnych i skomplikowanych powodów, nie utrzymujemy już kontaktu.
Dla mnie słowo "przyjaciel" też ma duże znaczenie, dla mnie to jest taka "bratnia dusza" - osoba, z którą rozumiemy się bez słów, zna nas (a my ją) bardzo dobrze, na której możemy zawsze polegać, z którą czujemy pewną więź. Nie uważam, żeby było to idealizowanie przyjaźni, przyjaciel to nie jest taki "zwykły" znajomy.
Może czasem tak jest, że zna się kogoś wiele lat, aż nagle uświadamiamy sobie, że jest on naszym przyjacielem, ale niekoniecznie. Czasem wystarczy niewiele czasu, żeby się zaprzyjaźnić, przeżyć coś wspólnie, pokonać razem jakiś problem - w trudnych sytuacjach naprawdę można się o tym przekonać. Czasem wystarczy jedna szczera rozmowa i nawiązuje się nić porozumienia. Nie mniej, ciężko jest znaleźć "prawdziwego przyjaciela", a chyba jeszcze trudniej taką przyjaźń utrzymać.
Sądzę, że trafiłaś również w mój sposób myślenia o przyjaźni. "Bratnia dusza", a nie "zwykły" znajomy. To właśnie dla mnie sedno sprawy.

Re: Przyjaźń...

: 17 wrz 2018, 11:29
autor: Calla
W realu to tylko moi rodzice sa moimi przyjaciolmi. A tak, to wszyscy przyjaciele, koledzy, kolezanki, znajomi, sa przez neta.

Re: Przyjaźń...

: 06 lut 2019, 11:59
autor: Arsen
Mam kilku kolegów tak od drobnych spraw ale każdego kogo nazywam przyjacielem i jest mi bliski poznałem przez internet. Różnie to czasem wychodzi, czasem i nie wyszło ale myślę sobie że dystans dobrze sprawdza daną relacje. No i oczywiście dobrze ją utrudnia.

Re: Przyjaźń...

: 22 mar 2019, 10:18
autor: tove
Ostatnio zastanawiałam się jak się dowiedzieć, że ktoś jest naszym przyjacielem. Tak na logikę, to chyba tylko wtedy, kiedy mamy jakiś problem i możemy o tym z kimś porozmawiać. Postanowiłam to sprawdzić, bo problemy mam bardzo realne. Okazało się, że ludzie, których uważałam za inteligentnych i wrażliwych, są wybitnie ślepi i głusi na całkiem klarowne prośby o pomoc. Ten egocentryzm strasznie mnie uderzył. Bo ja nie muszę się z kimś przyjaźnić, aby zapytać jak się ktoś czuje i jak mogę pomóc.

Nie chce znowu wpaść w taki tok myślenia, że wszyscy ludzie są nieempatycznymi, egoistycznymi kreaturami, jednak pewne doświadczenia robią swoje.

Odnosząc się do tych przyjaźni przez internet... W jakim chorym świecie my żyjemy, że tylko w ten sposób można znaleźć kogoś, z kim można porozmawiać bardziej poważnie. Jak już zawiodłam się na ludziach, których widuję irl, to przyjaciółką mogę nazwać tylko jedną dziewczynę, którą widziałam na oczy z dwa razy w życiu.

Ugh!

Re: Przyjaźń...

: 22 mar 2019, 14:02
autor: Czerwonekredki
Nie wiem czy rozmawianie o problemach to kryterium wyznaczające czy ktoś jest naszym przyjacielem czy nie. Wydaje mi się, że taki prawdziwy nie zostawi nas w trudnym dla nas momencie, problemach. Bo porozmawiać można w sumie o wszystkim, ale co z tego jak taka osoba nie będzie po rozmowie się dalej nami interesować? Mam nadzieję, że ktoś zrozumie, bo nie chodzi mi tu, żeby ktoś non stop koło nas skakał, bo mamy zły dzień.
Ja np ostatnio bardzo ograniczyłam mówienie o problemach, bo nikt raczej realnie nie pomoże mi ich rozwiązać. Jedyne co można zrobić to poklepać po plecach. Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
tove pisze: 22 mar 2019, 10:18 Bo ja nie muszę się z kimś przyjaźnić, aby zapytać jak się ktoś czuje i jak mogę pomóc.
Musisz być bardzo empatyczna.
Nie chce znowu wpaść w taki tok myślenia, że wszyscy ludzie są nieempatycznymi, egoistycznymi kreaturami, jednak pewne doświadczenia robią swoje.
Na pewno nie wszyscy, ale mam wrażenie, że sporo takich ludzi.
Odnosząc się do tych przyjaźni przez internet... W jakim chorym świecie my żyjemy, że tylko w ten sposób można znaleźć kogoś, z kim można porozmawiać bardziej poważnie. Jak już zawiodłam się na ludziach, których widuję irl, to przyjaciółką mogę nazwać tylko jedną dziewczynę, którą widziałam na oczy z dwa razy w życiu.

Ugh!
W internecie chyba łatwiej poznać ludzi, którzy są do nas podobni. Różne fora, czaty itd. Sporo ludzi do wyboru. No i też dużo łatwiej jest zaufać komuś, kto siedzi po drugiej stronie kabla i ma mniejsze szanse by wpłynąć bezpośrednio na nasze życie np. opowiadając o wszystkich naszych tajemnicach. Dlatego ja swoich poznawałam tylko w taki sposób i nie wiem czy to się zmieni.

Re: Przyjaźń...

: 22 mar 2019, 17:18
autor: tove
Czerwonekredki pisze: 22 mar 2019, 14:02Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
Ty czułaś się zlekceważona, a mi się często wydaje, że jedyne czego potrzebuję w trudnej sytuacji, to właśnie czyjaś obecność i dotyk. Bardzo bym chciała mieć takiego przyjaciela. Tego też od mojego znajomego ostatnio oczekiwałam. Tutaj też przychodzi mi na myśl kwestia możliwości istnienia przyjaźni damsko-męskiej, bo znajomych mam głównie płci przeciwnej. Wydaje mi się, że jeżeli jedna strona za bardzo w coś takiego nie wierzy, to nie będzie potrafiła w taki sposób zareagować. :hug: Trzeba doceniać takie gesty.

I tak, jestem bardzo empatyczna, bo wiem, że bardzo dużo ludzi chciałoby usłyszeć, że kogoś interesuje też ich samopoczucie, a nie tylko postępy w pracy. Oczywiście daję z siebie tyle ile mogę, ale dla innych to wciąż za mało. Gdyby chociaż raz zapytali, to by wiedzieli, że mam ograniczone zasoby energii, którą mogę komuś sprezentować. :roll:

Jeżeli chodzi o próby pokonywania wewnętrznych barier i śmiejąc się trochę z samej siebie, to przypomniał mi się odcinek "Friends" z Brucem https://www.youtube.com/watch?v=ozCw5s8PMvM Wolę się nie odzywać, bo pewnie tak to się skończy.

A, dodając jeszcze:
Czerwonekredki pisze: 22 mar 2019, 14:02W internecie chyba łatwiej poznać ludzi, którzy są do nas podobni. Różne fora, czaty itd. Sporo ludzi do wyboru. No i też dużo łatwiej jest zaufać komuś, kto siedzi po drugiej stronie kabla i ma mniejsze szanse by wpłynąć bezpośrednio na nasze życie np. opowiadając o wszystkich naszych tajemnicach. Dlatego ja swoich poznawałam tylko w taki sposób i nie wiem czy to się zmieni.
Dla mnie takie znajomości są bardzo cenne, ale niezbyt satysfakcjonujące, jeżeli nie przełoży się ich na realny grunt.
Satysfakcjonujące, czyli zmniejszające uczucie osamotnienia.

Re: Przyjaźń...

: 22 mar 2019, 17:34
autor: Czerwonekredki
tove pisze: 22 mar 2019, 17:18
Czerwonekredki pisze: 22 mar 2019, 14:02Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
Ty czułaś się zlekceważona, a mi się często wydaje, że jedyne czego potrzebuję w trudnej sytuacji, to właśnie czyjaś obecność i dotyk. Bardzo bym chciała mieć takiego przyjaciela.
Może nie dodałam, że to tulę i reszta, było tylko na komunikatorze. Też bym się cieszyła, gdyby ktoś zrobił tak rzeczywiście, ale miałam wrażenie, że to na odczepnego. A może po prostu nie wiedzieli co powiedzieć, a chcieli dobrze. :?

I tak, jestem bardzo empatyczna, bo wiem, że bardzo dużo ludzi chciałoby usłyszeć, że kogoś interesuje też ich samopoczucie, a nie tylko postępy w pracy. Oczywiście daję z siebie tyle ile mogę, ale dla innych to wciąż za mało. Gdyby chociaż raz zapytali, to by wiedzieli, że mam ograniczone zasoby energii, którą mogę komuś sprezentować. :roll:
Czasem trudno zrozumieć, że ktoś nie może tyle pomóc ile byśmy chcieli. Może sama spróbuj im to wyjaśnić?

Oczywiście, że dobrze by było spotykać się od czasu do czasu z tymi ludźmi, których poznało się w internecie. Tylko szkoda, że czasami takie spotkania odbywają się rzadko ze względu na dzielącą odległość. Ale żeby tak się w ogóle nie widywać? Też by mnie to nie satysfakcjonowało wcale.

Re: Przyjaźń...

: 22 mar 2019, 19:27
autor: tove
Czerwonekredki pisze: 22 mar 2019, 17:34Czasem trudno zrozumieć, że ktoś nie może tyle pomóc ile byśmy chcieli. Może sama spróbuj im to wyjaśnić?
Wyjaśnianie nic nie daje. Mają wtedy do mnie pretensje, że ja TEŻ śmiem mieć jakiś problem, kiedy to oni są tacy w kosmos biedni. Ale to akurat już bardziej temat rodziny, a nie przyjaźni z kimś. :roll:

Edit:

Może sobie teraz zaprzeczam, bo niby oczekuję od nich pytań, chociaż i tak już im tłumaczyłam sytuację na tyle ile umiem. Zawsze jednak to oni chcą być Ofiarą Dnia, jakby to było jakieś osiągnięcie.

Re: Przyjaźń...

: 24 mar 2019, 13:01
autor: Czerwonekredki
Są skupienie na sobie, a z tym trudno coś zrobić. W takim razie, czy warto im pomagać i ich wysłuchiwać?

Re: Przyjaźń...

: 22 kwie 2019, 23:51
autor: Camellia
Ludzie przychodzą i odchodzą, najzwyklejsza rzecz na świecie.
Mam trzy przyjaciółki, całkowicie inne od siebie, ale kilka epitetów je łączy: wszystkie są piękne, mądre i ponad miarę dobre.
Z jedną piję piwo i słucham Slipknota.
Z drugą dyskutuję o książkach, modzie i sztuce.
Z trzecią piszę listy i pieczę ciastka.
Uwielbiam je, naprawdę. Przychyliłabym im nieba.
Jakoś nie jest mi gorzko, kiedy myślę o tym, że kiedyś te przyjaźnie się skończą. Na zawsze pozostaną w moim sercu; cóż więcej? Już mi dały całą wieczność, już mam wszystko.
To jednak trochę smutne - a jednak tyle szczęścia.