Zainteresowało mnie to, bo miałem kiedyś dobrą koleżankę (właściwie dalej mam, ale już nie utrzymujemy regularnych kontaktów), która jest osobą bardzo towarzyską, wystrzałową (często ma głupawki), żyjącą chwilą (no ekstrawertyczka pełną parą), która w gimnazjum miała dokładnie tak samo jak ty. Trafiła po prostu w grono osób na innym poziomie emocjonalnym i została mimo całej swojej przebojowości "warzywkiem". Na samym starcie dostała łatkę "inna" i w końcu dała sobie spokój z tamtymi ludźmi. Dopiero liceum i studia pozwoliły jej rozwinąć skrzydła. Myślę, że to w znacznej mierze kwestia osób, bo ja dla odmiany w gimnazjum byłem tym najgłośniejszym i wszędzie było mnie pełno. Później mi się odmieniło.lea pisze:Ja generalnie potrzebuję czasu, by zacząć potrafić żyć z nowo poznanymi ludźmi. Wrzucenie mnie w środowisko pełnego całkiem obcych osób, działa dla mnie wręcz traumatycznie. W gimnazjum popadłam w tak skrajną alienację, że aż nic nie mówiłam, chociaż to tez może wynikało z niezłej deprechy i totalnych sukinkotów wokół mnie. Wyszłam z tej szkoły jako niemowa, pozbawiona umiejętności do uśmiechu, co pewnie już gdzieś pisałam.
Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Ja tam od dziecka wolałam się bawić sama niż z innymi dzieciakami i nigdy nie podeszłam do żadnego i nie zapytałam jak ma na imię albo czy się ze mną pobawi. W podstawówce też siadałam na przerwach na schodach i czytałam książkę. Najgorzej było dla mnie jak przychodziły dzieciaki żebym wyszła na podwórko. Często prosiłam tatę , żeby mówił, że mnie nie ma
- Difane
- Rozkręcony intro
- Posty: 313
- Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Jak byłem małym dzieckiem, to nawet bardzo lubiłem spędzanie czasu na dworze i kopanie piłki z chłopakami. Podobnie jak Highwind - może nie tyle "najgłośniejszy" - co "najaktywniejszy" byłem w gimnazjum. Od tego czasu, zaczęła się taka równia pochyła, w kwestii nawiązywania/utrzymywania kontaktów i spędzania czasu z ludźmi. Studia to był właśnie okres, gdzie tych kontaktów praktycznie w ogóle nie było (z 2 osobami może ze 2 razy zamieniłem słowo).
Zresztą pamiętam, że w liceum odczuwałem jakieś takie znużenie tak banalną czynnością, jak witanie się. Wtedy zacząłem się zastanawiać, "czy naprawdę muszę się ze wszystkimi witać i wszystkich znać ?" i pamiętam że pewnego razu, gdy byliśmy z klasą na takich jednorazowych zajęciach na uczelni, aby zobaczyć jak wygląda wykład miała miejsce niespotykana przeze mnie wcześniej sytuacja. Otóż studenci wchodzili przed zajęciami do sali, siadali mniej więcej obok siebie, o czymś tam gadali (czyli zachowywali się jak normalna klasa licealna) i nagle jeden z nich wszedł tak bez słowa, z nikim się nie przywitał, usiadł gdzieś z brzegu z dala od innych...
I jak zobaczyłem tego studenta, to pomyślałem sobie, "kurna, to jest myśl. też tak będę robił ". No i jak postanowiłem tak zrobiłem. Pozostali studenci też nie ograniczali mojej autonomii, więc pod tym względem miałem święty spokój. Chociaż czasem zastanawiam się, czy przypadkiem w jakiś sposób nie komentowali mojego zachowania, bo jakiś czas później natrafiłem w necie na pewną dyskusję, dotyczącą introwertyzmu właśnie. I jedna z dziewczyn, wyraźnie nie rozumiejąca znaczenia tego słowa napisała w komentarzu opis zachowania domniemanego intro na studiach, do złudzenia przypominający moje i mi podobnych dodając przy tym, że "ten człowiek nie był nam obojętny". Nie sprecyzowała jednak o co jej chodziło, ale bardzo mnie to zdziwiło. Bo w jakim sensie nie był obojętny ? Wkurzał ich swoim zachowaniem, czy było im go szkoda ? Ja wchodziłem do sali i byłem pewien, że wszyscy mają na mnie wyjebane a tu takie kwiatki .
Zresztą pamiętam, że w liceum odczuwałem jakieś takie znużenie tak banalną czynnością, jak witanie się. Wtedy zacząłem się zastanawiać, "czy naprawdę muszę się ze wszystkimi witać i wszystkich znać ?" i pamiętam że pewnego razu, gdy byliśmy z klasą na takich jednorazowych zajęciach na uczelni, aby zobaczyć jak wygląda wykład miała miejsce niespotykana przeze mnie wcześniej sytuacja. Otóż studenci wchodzili przed zajęciami do sali, siadali mniej więcej obok siebie, o czymś tam gadali (czyli zachowywali się jak normalna klasa licealna) i nagle jeden z nich wszedł tak bez słowa, z nikim się nie przywitał, usiadł gdzieś z brzegu z dala od innych...
I jak zobaczyłem tego studenta, to pomyślałem sobie, "kurna, to jest myśl. też tak będę robił ". No i jak postanowiłem tak zrobiłem. Pozostali studenci też nie ograniczali mojej autonomii, więc pod tym względem miałem święty spokój. Chociaż czasem zastanawiam się, czy przypadkiem w jakiś sposób nie komentowali mojego zachowania, bo jakiś czas później natrafiłem w necie na pewną dyskusję, dotyczącą introwertyzmu właśnie. I jedna z dziewczyn, wyraźnie nie rozumiejąca znaczenia tego słowa napisała w komentarzu opis zachowania domniemanego intro na studiach, do złudzenia przypominający moje i mi podobnych dodając przy tym, że "ten człowiek nie był nam obojętny". Nie sprecyzowała jednak o co jej chodziło, ale bardzo mnie to zdziwiło. Bo w jakim sensie nie był obojętny ? Wkurzał ich swoim zachowaniem, czy było im go szkoda ? Ja wchodziłem do sali i byłem pewien, że wszyscy mają na mnie wyjebane a tu takie kwiatki .
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Dokładnie. "-Cześć. -Cześć." i do tego podawanie dwudziestuparu ludziom rąk mimo, że w większości to idioci, no ale "nie wypada" robić inaczej. I tak dzień w dzień. Męka .Difane pisze: Zresztą pamiętam, że w liceum odczuwałem jakieś takie znużenie tak banalną czynnością, jak witanie się. Wtedy zacząłem się zastanawiać, "czy naprawdę muszę się ze wszystkimi witać i wszystkich znać ?"
-
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 30 kwie 2012, 22:55
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Kiedyś kolega zapytał mnie, czy ja się w ogóle odzywam No to mu odpowiedziałam, że wolę siedzieć cicho, niż gadać jakieś pierdoły. Biedaczyna chyba wziął to sobie do siebie, nasze kontakty jakoś nagle się potem ograniczyłyarbuz25 pisze:Przydałby się jakiś poradnik z ciętymi ripostami na takie durne stwierdzenia, że mało gadamy czy zamulamy.
- Kaziol
- Introwertyk
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 paź 2007, 15:57
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
"Jaki ty grzeczny chłopak jesteś"
Nie zwracaj uwagi na moje posty, nabijam do 100
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Jako dziecko byłam otwarta, ale w podstawówce dzieciaki strasznie mi dokuczały. Wtedy zaczęła się moja przygoda z introwertyzmem. Zrozumiałam, że ludzie są podli i potrafią być okrutni z byle powodu, dlatego coraz bardziej zamykałam się w sobie. Miałam naprawdę mało znajomych co mi bardzo przeszkadzało, ponieważ byłam ciągle samotna. Dopiero niedawno zaczęłam czerpać z tego przyjemność.
Ludzie sądzą, że jestem wredna, bo nie pozwalam "owijać siebie wokół palca". Niektórzy mówią, że jestem bardzo oazą spokoju lub też no-lifem. Często wymyślają o mnie niestworzone plotki, bo nie wiedzą jaka naprawdę jestem.
Ludzie sądzą, że jestem wredna, bo nie pozwalam "owijać siebie wokół palca". Niektórzy mówią, że jestem bardzo oazą spokoju lub też no-lifem. Często wymyślają o mnie niestworzone plotki, bo nie wiedzą jaka naprawdę jestem.
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Czułam się przez chwilę, jak gdybym czytała historię swojego życia, bowiem miałam bardzo podobnie. W gimnazjum doszło znęcanie się psychiczne nade mną, toteż byłam nieufna wobec ludzi. Mówiłam im o sobie dużo z nadzieją, że to pomoże im mnie lepiej poznać. Dziś jestem w klasie maturalnej, w liceum całkowicie zmieniłam otoczenia i spotkałam na swojej drodze wyjątkowych ludzi. A Ci, którzy coś do mnie mają, po prostu mnie nie znają dobrzeJeanne pisze:Jako dziecko byłam otwarta, ale w podstawówce dzieciaki strasznie mi dokuczały. Wtedy zaczęła się moja przygoda z introwertyzmem. Zrozumiałam, że ludzie są podli i potrafią być okrutni z byle powodu, dlatego coraz bardziej zamykałam się w sobie. Miałam naprawdę mało znajomych co mi bardzo przeszkadzało, ponieważ byłam ciągle samotna. Dopiero niedawno zaczęłam czerpać z tego przyjemność.
Ludzie sądzą, że jestem wredna, bo nie pozwalam "owijać siebie wokół palca". Niektórzy mówią, że jestem bardzo oazą spokoju lub też no-lifem. Często wymyślają o mnie niestworzone plotki, bo nie wiedzą jaka naprawdę jestem.
- lea
- Rozkręcony intro
- Posty: 332
- Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 0w0
- MBTI: CATS
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
u mnie to samo tylko bez imienia Tomek, of kors."A Tomek se siedzi, se pije i se myśli: "co za zj*by..."
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
- Sundari
- Introwertyk
- Posty: 88
- Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Ostatnio koleżanka spytała mnie: "A kiedy ci się tak porobiło?". Poczułam się jak bym była chora psychicznie:P A ja starałam się tylko wytłumaczyć jej, że najlepiej wypoczywam w samotności.
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
- Sundari
- Introwertyk
- Posty: 88
- Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Rany, ja też tak mam. "Ludzie sądzą, że jestem wredna, bo nie pozwalam "owijać siebie wokół palca" - też wielu z moich znajomych ma mnie za taką. Kończę studia i nic się nie poprawiło w tej materii. Ostatnio miałam apogeum nienawiści mojej grupy wobec mnie. Powiedzieli mi otwarcie, że "odstaję". Robiliśmy projekt i kolega z którym byłam w grupie chciał mnie wykiwać. Zrobiłam prawie wszystko i chciałam, by on i koleżanka cokolwiek dopisali. Koleżanka dopisała (fakt, ze błędnie, ale coś zrobiła), a kolega olał sprawę. Oczywiście zaprotestowałam ostro (bo nie lubię jak mnie ktoś kiwa). Kolega bardzo się zdziwił, że napotkał taki opór. Zdaje się, że byłam pierwszą osobą na uczelni, która powiedziała mu prosto w oczy, że zawsze żeruje na innych i tylko spoja śmietankę (TYPOWY EKSTRAWERTYK, mimo że nic nie robi rozpoznają go wszyscy profesorowie). Oczywiście grupa uznała, że jestem "niekoleżeńska". Powaliło mnie ich rozumowanie. Jeżeli ja jestem niekoleżeńska pisząc praktycznie cały projekt sama, to kim w takim razie jest wspomniany kolega? Czy on jest wobec mnie koleżeński? Takie sytuacje towarzyszą mi od wczesnego dzieciństwa. Zawsze w domu mi powtarzają "pokorne ciele dwie matki ssie", ale ja nie pozwalam sobie. Zostaję sama co pewien czas (samotna w przenośni, bo mam już ustabilizowane życie i grono najbliższych mi ludzi). Nie brakuje mi znajomości. Wręcz przeciwnie, czasem marzę by schować się na tydzień w moim "bunkierku" (tak rodzina nazywa mój pokój:P), słuchać muzyki i czytać. Po prostu móc nacieszyć się swoimi wewnętrznymi przeżyciami i marzeniami.dreamer08 pisze:Czułam się przez chwilę, jak gdybym czytała historię swojego życia, bowiem miałam bardzo podobnie. W gimnazjum doszło znęcanie się psychiczne nade mną, toteż byłam nieufna wobec ludzi. Mówiłam im o sobie dużo z nadzieją, że to pomoże im mnie lepiej poznać. Dziś jestem w klasie maturalnej, w liceum całkowicie zmieniłam otoczenia i spotkałam na swojej drodze wyjątkowych ludzi. A Ci, którzy coś do mnie mają, po prostu mnie nie znają dobrzeJeanne pisze:Jako dziecko byłam otwarta, ale w podstawówce dzieciaki strasznie mi dokuczały. Wtedy zaczęła się moja przygoda z introwertyzmem. Zrozumiałam, że ludzie są podli i potrafią być okrutni z byle powodu, dlatego coraz bardziej zamykałam się w sobie. Miałam naprawdę mało znajomych co mi bardzo przeszkadzało, ponieważ byłam ciągle samotna. Dopiero niedawno zaczęłam czerpać z tego przyjemność.
Ludzie sądzą, że jestem wredna, bo nie pozwalam "owijać siebie wokół palca". Niektórzy mówią, że jestem bardzo oazą spokoju lub też no-lifem. Często wymyślają o mnie niestworzone plotki, bo nie wiedzą jaka naprawdę jestem.
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Ostatnio często zdarza mi się słyszeć od rodziny: "Idź, wracaj do tej swojej jaskini".Sundari pisze:Wręcz przeciwnie, czasem marzę by schować się na tydzień w moim "bunkierku" (tak rodzina nazywa mój pokój:P), słuchać muzyki i czytać. Po prostu móc nacieszyć się swoimi wewnętrznymi przeżyciami i marzeniami.
(To głównie w sytuacjach, kiedy wychodzę z pokoju i pytam się po prostu o czym mowa, kiedy siostra z mamą poruszają jakiś temat. Później wmawiają mi, że się niczym nie interesuję. Dziwne więc, że nigdy na swoje pytania nie otrzymuję żadnej konkretnej odpowiedzi.)
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Ostatnio usłyszałam: "Jesteś jakaś dziwna... dziwna...". Puenty się nie doczekałam.
Z tym, że mnie nie razi takie gadanie, nie przeszkadza, zresztą ja też komentuję zachowania innych osób i być może dlatego mi to nie wadzi.
Z tym, że mnie nie razi takie gadanie, nie przeszkadza, zresztą ja też komentuję zachowania innych osób i być może dlatego mi to nie wadzi.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
- djaq
- Introwertyk
- Posty: 84
- Rejestracja: 15 lut 2013, 23:52
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Ja też cały czas słyszę, że jestem dziwny, że nie pasuję. Już się do tego przyzwyczaiłem. Mama mówi mi żebym gdzieś wyszedł, a nie jak ten dzik siedział. Jeden kolega ze studiów mówi o mnie, że jestem "zjebany" bo po prostu nie może zrozumieć, że często wole siedzieć sam z słuchawkami na uszach, że nie potrzebuję od groma znajomych. Gdy już gdzieś wyjdę na jakąś domówkę to też ciągle "czemu się nie odzywasz, odezwij się coś", a ja po prostu słucham i nie czuję potrzeby odezwania się szczególnie na temat o którym nie mam zielonego pojęcia lub gdy gadają o jakiśtam bzdetach.
5w4
INTJ
INTJ
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Komentarze ludzi o waszej introwertyczności
Ja zawsze tak robię żeby nie wylądować z nikim w grupie bo grupy bez nadzoru sprawnego managera są beznadziejne i tak właśnie kończą.Sundari pisze:Rany, ja też tak mam. "Ludzie sądzą, że jestem wredna, bo nie pozwalam "owijać siebie wokół palca" - też wielu z moich znajomych ma mnie za taką. Kończę studia i nic się nie poprawiło w tej materii. Ostatnio miałam apogeum nienawiści mojej grupy wobec mnie. Powiedzieli mi otwarcie, że "odstaję". Robiliśmy projekt i kolega z którym byłam w grupie chciał mnie wykiwać. Zrobiłam prawie wszystko i chciałam, by on i koleżanka cokolwiek dopisali. Koleżanka dopisała (fakt, ze błędnie, ale coś zrobiła), a kolega olał sprawę. Oczywiście zaprotestowałam ostro (bo nie lubię jak mnie ktoś kiwa). Kolega bardzo się zdziwił, że napotkał taki opór. Zdaje się, że byłam pierwszą osobą na uczelni, która powiedziała mu prosto w oczy, że zawsze żeruje na innych i tylko spoja śmietankę (TYPOWY EKSTRAWERTYK, mimo że nic nie robi rozpoznają go wszyscy profesorowie). Oczywiście grupa uznała, że jestem "niekoleżeńska". Powaliło mnie ich rozumowanie. Jeżeli ja jestem niekoleżeńska pisząc praktycznie cały projekt sama, to kim w takim razie jest wspomniany kolega? Czy on jest wobec mnie koleżeński? Takie sytuacje towarzyszą mi od wczesnego dzieciństwa. Zawsze w domu mi powtarzają "pokorne ciele dwie matki ssie", ale ja nie pozwalam sobie. Zostaję sama co pewien czas (samotna w przenośni, bo mam już ustabilizowane życie i grono najbliższych mi ludzi). Nie brakuje mi znajomości. Wręcz przeciwnie, czasem marzę by schować się na tydzień w moim "bunkierku" (tak rodzina nazywa mój pokój:P), słuchać muzyki i czytać. Po prostu móc nacieszyć się swoimi wewnętrznymi przeżyciami i marzeniami.