Zrozumienie

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
Shy
Pobudzony intro
Posty: 161
Rejestracja: 22 kwie 2008, 17:05
Płeć: nieokreślona

Post autor: Shy »

Ausencia pisze:
Niezwykle odkrywcze spostrzeżenie.
Może najlepiej wobec tego połozmy się i czekajmy na śmierć. Po co w ogole cokolwiek robic skoro i tak w koncu znikniemy i pies z kulawą nogą o nas nie będzie pamiętał?
I po co ta uszczypliwość. Nadinterpretujesz- nie pisałam nic o siedzeniu bezczynnie i czekaniu na niuniknione, ani też nie miałam tego na myśli pisząc tamten post. Chciałam tylko wyrazić tym, że śmierć jest dla mnie naturalnym porządkiem rzeczy i jako taka nie jest dla mnie straszna. Stąd może mój brak takich czy innych uczuć na wieść o śmierci osób mi znajomych. Aczkolwiek nie mam pojęcia jak czułabym się, gdyby odszedł mój najbliższy, tj. mama, tata czy babcia. Może nie dzielę z nimi jakiejś wyjątkowej więzi, ale byli ze mną odkąd pamiętam i są częścią mojego życia.
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Post autor: iksigrekzet »

Ausencia pisze: Niezwykle odkrywcze spostrzeżenie.
Może najlepiej wobec tego połozmy się i czekajmy na śmierć. Po co w ogole cokolwiek robic skoro i tak w koncu znikniemy i pies z kulawą nogą o nas nie będzie pamiętał?
To jest ta subtelna różnica między nami.Głębooooko mam czy ktoś będzie o mnie pamiętał czy nie, chcę po prostu przeżyć życie jak najlepiej, doświadczyć jak najwięcej. Paradoksalnie, nieuchronna śmierć jest najlepszym argumentem na rzecz życia.
bezimienny
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
Płeć: nieokreślona

Post autor: bezimienny »

Wracając do (nie)zrozumienia, to ostatnio z powodu częstych przypadków niezrozumienia stałem się wrogo nastawiony do otoczenia i reaguję agresywniej i będę reagował jeszcze ostrzej. Ostatnio pała została przegięta. Bezradność wobec bezmyślnej masy ignorantów powoduje we mnie złość. Mam ochotę każdemu, kto mnie nie będzie rozumiał mówić "**uj z ciebie jest" tak jak takii chłopczyk powiedział do prowadzącego program "fabryka gry" (można znaleźć na youtube) i się mścić na tych ekstrawertykach, którzy mnie nie rozumieją i zbywają moje próby tłumaczenia. Niech się który zacznie żalić, to mu powiem coś w ich stylu "też tak mam czasami", "zdziwiasz", "pier**lisz". Ostatnio przeczytałem taką dosyć prostą książeczkę z podstawami psychologii (tytuł był coś w rodzaju "człowiek wśród ludzi") w dziale o komunikacji widziałem jak wiele ludzie mają zaległości w prawidłowej komunikacji (ja też, oczywiście), zwłaszcza jeśli chodzi o bariery komunikacyjne, co oczywiście wpływa na moje odczucia stymulująco. Sam już nie mam ochoty ćwiczyć prawidłową komunikację, skoro większość napotkanych osób może mnie wyprowadzić z równowagi pierwszym lepszym, tzw. "zjebanym stwierdzeniem". Pożyczyłem sobie inną książkę, poświęconą wyłącznie komunikacji, jeśli ona mnie nie "uratuje", to szykuje się masowy opierdol. Dziękuję za możliwość podzielenie się moim losem i przepraszam za bluzgi.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

bezimienny pisze:Wracając do (nie)zrozumienia, to ostatnio z powodu częstych przypadków niezrozumienia stałem się wrogo nastawiony do otoczenia i reaguję agresywniej i będę reagował jeszcze ostrzej. Ostatnio pała została przegięta. Bezradność wobec bezmyślnej masy ignorantów powoduje we mnie złość. Mam ochotę każdemu, kto mnie nie będzie rozumiał mówić "**uj z ciebie jest" tak jak takii chłopczyk powiedział do prowadzącego program "fabryka gry" (można znaleźć na youtube) i się mścić na tych ekstrawertykach, którzy mnie nie rozumieją i zbywają moje próby tłumaczenia. Niech się który zacznie żalić, to mu powiem coś w ich stylu "też tak mam czasami", "zdziwiasz", "pier**lisz". Ostatnio przeczytałem taką dosyć prostą książeczkę z podstawami psychologii (tytuł był coś w rodzaju "człowiek wśród ludzi") w dziale o komunikacji widziałem jak wiele ludzie mają zaległości w prawidłowej komunikacji (ja też, oczywiście), zwłaszcza jeśli chodzi o bariery komunikacyjne, co oczywiście wpływa na moje odczucia stymulująco. Sam już nie mam ochoty ćwiczyć prawidłową komunikację, skoro większość napotkanych osób może mnie wyprowadzić z równowagi pierwszym lepszym, tzw. "zjebanym stwierdzeniem". Pożyczyłem sobie inną książkę, poświęconą wyłącznie komunikacji, jeśli ona mnie nie "uratuje", to szykuje się masowy opierdol. Dziękuję za możliwość podzielenie się moim losem i przepraszam za bluzgi.


Ha! post roku, serio :D

" Bezradność wobec bezmyślnej masy ignorantów" rzeczywiscie jest uczuciem nie do zniesienia, zwłaszcza dla kogoś, w kim emocje nieustannie się kotłują. Ja tez mam częto ochotę pojsc w slady chlopca, o ktorym wspomniales i odburknąc cos heroicznie a dosadnie. Niestety, to ponad moje siły. Zbyt dobrze mnie wychowali i teraz muszę dzwigać milcząco brzemię nieznośnej obojętnosci ekstrawertykow. I wszechobecnego niezruzmienia.
Jesli mogę coś poradzic, nie ma sensu się żylowac, bo ekstrawertycy i tak nie załapią o co Ci chodzi. Smiem nawet posunąc się dalej w swoich spostrzezeniach: mają zbyt płytki sposob rozumowania i jesli zastosujesz ofensywę słowną (mowić prosciej: zwyklinasz ich), oni zrozumieją to dosłownie i nawet przez chwilę nie zastanowią się dlaczego tak reagujesz.
Tak czy siak, pozostaniesz niezrozumiany. To smutna prawda, ale im szybciej ją pojmiemy, tym będzie nam łatwiej. I od Ciebie tylko zalezy jak sobie z tym poradzisz.
Ja np. wychodze z zalozenia, ze czasem dobrze mieć wszystkich w dupie. Dla wlasnego zdrowia. Rzadko mi się to co prawda udaje (obojętnosc nie jest moją mocną stroną), ale wiem, ze nie ma innego ratunku dla pozostania przy zdrowych zmysłach.

Z introwertycznym pozdrowieniem.
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Post autor: iksigrekzet »

Bierna agresja-->porażka
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

A co robisz ze swoją agresją? W sytuacji, powiedzmy, kiedy jest dookoła trochę ludzi, żeby łatwo nie było.

Np. gdy jesteś odsyłany od okienka do okienka w urzędzie, a przy każdym kolejka.
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Post autor: iksigrekzet »

Nie odczuwam wtedy agresji :) Najwyżej dyskomfort który jest jak motylek :) Dlaczego mam być wkurzony na coś, na co nie mam absolutnie żadnego wpływu? Z tego co wiem, agresja jest emocją pojawiającą się wtedy kiedy jesteśmy sfrustrowani niemożnością zmiany czegoś, lub kiedy coś nie idzie po naszej myśli. Więc to co mogę robić, robię, a cała reszta: amor fati :)
bezimienny
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
Płeć: nieokreślona

Post autor: bezimienny »

Tamtego dnia było nagromadzenie frustrujących sytuacji, na drugi dzień już byłem spokojny. :)
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

No, wszystko ładnie, też staram się być jak skała i cieszę się jak wszystko po mnie spływa. Ale w końcu i tak ktoś mi napluje w twarz i to co wtedy poczuję bynajmniej nie będzie motylkowym dyskomfortem.

Cóż, każdy ma inny zapłon. Fajnie być rozsądnie opanowanym, ale nie ma ludzi, których nic nie ruszy. Każdy w końcu da się wyprowadzić z równowagi.
Czarna_Owca

Post autor: Czarna_Owca »

Relacje są trudne. Rodzina mnie nie rozumie, ale to chyba żadna nowina. Obecnie nie mam nikogo, skończyłam toksyczny związek, ale to nie przeszkadza niekiedy słyszeć pytań: a może sobie znajdziesz jakiegoś miłego, żebyś nie była taka sama... a może, skoro nie wychodzisz nigdzie to spróbujesz w internecie (próbowałam, było masakrycznie źle), a może to a może tamto... Już nie mam siły, naprawdę. Niekiedy mam wrażenie, że nie tyle mnie nikt nie słucha, ale to kompletnie nikt, o zrozumieniu nie mówię, tylko o słuchaniu. Co więcej, na każdym kroku, jak z kimś porozmawiam, to się następnie zaczyna schemat: ja się czuję jak obrana pomarańcza, ten ktoś zaczyna analizować, mimo że nie prosiłam o analizę i chciałam tylko porozmawiać... To się zamknęłam. Też źle, bo nic nie mówię. Nic nie rozumiem.
Pozdrawiam
silent and mysterious

Post autor: silent and mysterious »

Czarna_Owca pisze:Niekiedy mam wrażenie, że nie tyle mnie nikt nie słucha, ale to kompletnie nikt, o zrozumieniu nie mówię, tylko o słuchaniu. Co więcej, na każdym kroku, jak z kimś porozmawiam, to się następnie zaczyna schemat: ja się czuję jak obrana pomarańcza, ten ktoś zaczyna analizować, mimo że nie prosiłam o analizę i chciałam tylko porozmawiać... To się zamknęłam. Też źle, bo nic nie mówię. Nic nie rozumiem.
Też często mam wrażenie że mówie do ściany, im więcej osób tym bardziej, ale jak zaczynam być cicho to pojawia się zainteresowanie i pytania typu "no powiedz coś", ostatnio w szkole gdy nie miałem zbytnio ochoty na rozmowy (jak zazwyczaj), zaczęły się pytania "coś taki smutny", "o czym myśliś", "czemu jesteś taki cichy dzisiaj", "czemu nic nie mówisz", "powiedz coś śmiesznego", nie wiem skąd nagle takie zainteresowanie, bo często miałem wrażenie że osoby te mało obchodzi co mam do powiedzenia, i rozmawiają ze mną do momentu przyjścia osoby z którą bardziej lubią to robić.
hyhy

Post autor: hyhy »

Właściwie to wszystko chyba tutaj zostało napisane już. Tez jestem odbierana jako spokojna, smutna, dziwna, arogancka, zarozumiała, zimna a jak się nie daj Boże przy kimś zamyślę, to człowiek obok zaraz myśli, że mam coś do jego obecności. Podobno miewam groźna minę :lol: Ewentualnie znudzona czy zblazowaną wtedy. Ale i to jeszcze mało powiedziane. Bo podobno miewam minę urodzonej psychopatki :lol: I to chyba nie żart. Bo zdaje się nawet człowiek, który groził mi i mojej przyjaciółce gwałtem - po chwili się rozmyślił i puścił nas wolno. Moja przyjaciółka stwierdziła właśnie że wyglądałam strasznie, jak zdolna do wszystkiego :twisted: Faktycznie czułam wtedy wściekłość pomieszaną z histerią, ale byłam raczej przekonana, że wyglądam na przerażona i sparaliżowaną strachem sierotę... A tu takie coś :shock:
Ze smutkiem i radością mam tak samo - ludzie niczego z tych rzeczy nie odczytują z mojego ciała prawidłowo. Ale to podobno normalne u intro.

Moja nature tak do dna rozumie tylko jedna jedyna przyjaciółka. I nie próbuje mnie odkrecac. Kocha mnie jak siostre taką jaka jestem.
Osób, które chciałyby mnie zmienić na ogół unikam dla swojego własnego komfortu psychicznego. Nie zamierzam nikogo przekonywać do niczego, jeśli sam nie chce spróbować zrozumieć.
Ale żeby nie było tak strasznie, to spotkałam tez osoby (i to także wśród ekstrawertyków!), które wiedzą, że trzeba trochę poskrobać człowieka, żeby zobaczyć więcej i ich obecność lubię, mimo że i im zdarza sie nie rozumiec i strzelać ---> :shock: Ale starają się tak samo jak ja, i to cenię :)
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Szczerze mówiąc z rodzina mam niewielki kontakt, mało odzywam się w domu. Jeśli już rozmawiam z rodzicami to o takich mało istotnych rzeczach. Z bratem kiedy ja on czegoś chce ode mnie, albo ja od niego.
W sumie tylko matka mi czasem to wypomina, ze nigdy nie przyjdę i z nimi nie pogadam, no ale cóż, wole sam siedzieć po prostu, choć czasem się poświęcę.

Jeśli chodzi o nazywanie mnie smutasem, zarozumialcem czy cokolwiek z tej beczki to raczej nie spotkałem się ;P Może jeśli chodzi o smutny wyraz twarzy to może, ale ogólnie moja rodzina nie mówi tak do mnie i nie zadaje żadnych pytań odnośnie tego... poza moja mama, której wystarczy byle co, żeby się spytać 'co się stało?' eh. :P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Ania
Introwertyk
Posty: 63
Rejestracja: 31 sty 2010, 17:55
Płeć: nieokreślona

Re: Zrozumienie

Post autor: Ania »

dupawkwiatach pisze:Jestem ciekawa jak bycie intro wpływa na wasze relacje z rodziną i znajomymi. Ja niestety nie moge zaakceptowac tego ze jestem introwertyczką dlatego ze ludzie dookoła mnie nie rozumieją. Znajomi przeprowadzają na mnie "akcje resocjalizujące" o czym pisałam w innym wątku, a jak namówią mnie na wyjście z nimi gdziekolwiek to często mówią "Jak sie czujesz? Jestes w miejscu gdzie sa L-U-D-Z-I-E".
Ja niestety mogę to samo powiedzieć o rodzince :evil:
Nie potrafią mnie zrozumieć i zaakceptować,czasami mam wrażenie,że chcieliby na siłę to zmienić we mnie,a od matki pada określenie egoisty :evil: Nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo sie myli...
co do znajomych-zależy od osób,ale te "akcje resocjalizujące" też niestety odczułam,np wyciąganie mnie na Uniejów.... :lol:
Albo też nieraz słyszę od 1 osoby: "nie filozofuj ",masakra strasznie mnie wkurza takie gadanie :evil:
A ten brak zrozumienia,jak czasem o tym pomyślę,zagłębię się w to, to okropnie boli :( Tymbardziej,że ja jakos potrafię większość rzeczy zrozumieć,mimo że nigdy z czymś takim nie miałam do czynienia,i jak juz pisałam gdzieś,mam wrażenie ,że introwertycy jak nikt potrafią zrozumieć każdego,mają większy stopień wyrozumiałości i tolerancji
lajlen_
Intronek
Posty: 55
Rejestracja: 11 lip 2010, 20:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: Zrozumienie

Post autor: lajlen_ »

ja jestem w stu procentach akceptowana przez rodzinę, nigdy nie wytykano mi introwertyzmu, ani nieśmiałości... wprawdzie mama chciała mnie kilka razy wysłać na siłe do kina z rówieśniczką od sąsiadów i jej kumpelami (4 typowe ekstarwetyczki), ale się nie dałam :D Co do innych ludzi, w szkole czasem mi dogryzano z powodu charakteru
ODPOWIEDZ