Introwertyczny 'coming out'

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
phenomenal_woman

Introwertyczny 'coming out'

Post autor: phenomenal_woman »

Na poczatek chcialabym sie przedstawic, bo jestem swiezo upieczona introwertyczka. Mam na imie Kasia i przez 28 lat zylam w przekonaniu, ze mam jakis defekt mozgu. W zeszlym tygodniu przeczytalam „Introwertyzm to zaleta, czyli jak przetrwać w ekstrawertycznym świecie” Marti Olsen Laney i wreszcie zrozumialam, ze to nie defekt, tylko pewna 'odmiennosc' w jego budowie. Od tego czasu targaja mna sprzeczne, bardzo silne emocje: poczawszy od euforii, poprzez bunt (dlaczego ja? ja wole byc jak wiekszosc...) do zwatpienia (moze to tylko jakies wymowki, a tak naprawde to jestem dziwna/leniwa/opozniona/powolna - niepotrzebne skreslic). No coz, przechodze moja 'cicha rewolucje', tyle rzeczy do przemyslenia i poukladania zupelnie od nowa w glowie, ze pewnie po prostu potrzebuje wiecej czasu, zeby osiagnac rownowage.

I dochodze do pytania do Was - czy gdy uswiadomiliscie sobie, ze jestescie introwertykami, powiedzieliscie o tym ekstrawertykom z Waszego otoczenia? I jakie byly reakcje? Mysle o rozmowie z moja szefowa-ekstrawertyczka. Na szczescie nie lubi rozmow o pogodzie, ale uwielbia dyskusje o projektach, nad ktorymi pracuje. Po kazdej takiej sesji czuje sie taka zmeczona i sfrustrowana, bo bardzo szybko przechodze w stan wylaczenia i jedyne, o czym jestem w stanie myslec, to to, w ktorym momencie powinnam przytaknac. I nie wiem teraz, czy po prostu zaproponowac przejscie na mailowe raporty (tlumaczac, ze mi taka forma bardziej odpowiada) czy moze 'pojsc na calosc', piszac dlugiego maila z dokladnym wyjasnieniem, 'co mi jest', dlaczego nie odzywam sie w czasie burzy mozgow czy dlaczego nie jestem w stanie odpowiadac na pytania od sluchaczy w czasie moich prezentacji. Boje sie, ze moze uznac to za wymowke i po prostu kaze mi wiecej pracowac nad soba (jakbym sama nie probowala!)... Jakie macie doswiadczenia? Pozytywne? Warto zdobywac sie az na taka otwartosc?
Awatar użytkownika
my_way
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 kwie 2012, 22:19
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław

Re: Introwertyczny 'coming out'

Post autor: my_way »

Jeśli chodzi o opowiadanie o swoim introwertyzmie innym, to zacytuje wypowiedz użytkownika highwind z którym się zgadzam w 100%:
highwind pisze:Ehh, kolejny raz się powtórzę :P Pierwsza zasada kręgu - nie rozmawiać o kręgu. Znaczy wg. mnie możesz sobie darować wtajemniczanie innych w arkana introwertyzmu - chyba że sami są intro, a jeszcze tego nie wiedzą. W przeciwnym wypadku - efektem będzie mieszanka ignorancji z politowaniem. Oczywiście są wyjątki, ale zdają się potwierdzać regułę...
Natomiast jeśli chodzi o zmęczenie po/w czasie prezentacji/burzy mózgów/spotkaniach, to z moich doświadczeń podpowiem jednak jeszcze większą pracę nad sobą, bo intro nie oznacza, że się jest kimś słabszym, kto nie jest w stanie uczestniczyć aktywnie w tego typu spotkaniach, najlepiej spróbować znaleźć jakiś odpowiedni dla siebie sposób komunikacji w grupie, bo wiadomo że ciężko włączyć się do dyskusji samych ekstra, nawet gdy ma się coś odpowiedniego do powiedzenia. Dla mnie np. bardzo ważne jest cały czas stałe uporządkowanie swoich myśli, dlatego zawsze notatnik i zapisuje kto/co powiedział, analizuje to, szukam problemów i bezpośrednio zwracam się do osobnika , ale to już jest kwestia indywidualna i trzeba samemu znaleźć swoje metody.
Po tym jak zrozumiałem swój introwertyzm(że to jest całkiem normalne, nie jestem jakiś dziwny itd), to zdecydowanie lepiej zacząłem czuć się na takich spotkaniach, bo byłem wstanie zrozumieć i wykorzystać swoje mocne strony ale też byłem świadomy swoich problemów. Jestem bardzo dobry w analizie pomysłów pod kątem "to się nie uda", ale też potrzebuje chwili czasu, szczególnie na spotkaniu, żeby udzielić komuś wyczerpującej odpowiedzi.

Tylko tak jeszcze podsumowując, to jakiś czas temu zmieniłem pracę, poprzednia była w biurze, na pracę zdalną, teraz głównie komunikuje się z pozostałymi członkami ekipy mailowo, czasami skype/telefon i raz w miesiącu spotkania live, to jednak pomimo tego co napisałem wyżej, ta praca zdecydowanie bardziej mi odpowiada. 8)
dopóki walczysz jesteś zwycięzcą
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwertyczny 'coming out'

Post autor: highwind »

Witaj.
Tu masz dwa wątki, w których pojawiały się relacje użytkowników z prób wtajemniczania rodziców lub znajomych w fakt bycia introwertykiem:
http://introwertyzm.pl/viewtopic.php?f=3&t=680
http://introwertyzm.pl/viewtopic.php?f=1&t=312
W tych dwóch wątkach zawsze pisałem, że moją maksymą jest "pierwsza zasada kręgu - nigdy nie rozmawiać o kręgu". [EDIT: kiedy pisałem ten post, nie było jeszcze wiadomości od my_way powyżej] A wzięła się stąd, że znakomita większość prób tłumaczenia ludziom niewtajemniczonym co to jest introwertyzm, czym się charakteryzuje, jakie ma dobre i złe strony, i że właśnie ja jestem intro, kończyła się totalnym fiaskiem. Owo fiasko wyglądało tak, że druga osoba w ogóle nie wykazywała zainteresowania (kiedy podsyłałem jej na przykład linki do poczytania/posłuchania) i generalnie traktowała introwertyzm jako godną politowania wymówkę dla lenistwa/nie lubienia kogoś/braku zaangażowania emocjonalnego. I szukałem właściwie powodu, dlaczego te osoby reagowały z taką niechęcią i pogardą i pocieszam się tym, że chyba po prostu nie były wystarczająco dojrzałe. Że dojrzała, odpowiedzialna osoba potraktowałaby z należytą powagą moje wyznanie o właściwie napędzie i mechanice mojego całego życia, czymś stanowiącym o moim "ja". I takim wyjątkiem jest właśnie moja mama, która jednak jest pedagogiem i z samej racji zawodu była wtajemniczona, kiedy zasugerowałem moją odmienność.

Teraz tak. Jeżeli chodzi o coming-out w pracy, to ja bym się na to nie zdecydował. Sam mam w ekipie oprócz mnie co najmniej 3 introwertyków (było więcej, ale delegacje) i oni sami prawdopodobnie nie wiedzą, dlaczego są tacy, a nie inni. Co do najbardziej flegmatycznego, jest nawet częstym tematem rozmów ekstrawertycznych bab z HRu, które nie pałają do niego sympatią (a jedynym powodem jest brak bliższych relacji koleżeńskich jak z innymi, krzywdy im żadnej nie wyrządził), a przez to że jest małomówny - wręcz boją się do niego dzwonić i każą robić to nam. Kolega za to zawsze jest wysyłany do najbardziej upierdliwych i wkurwiających klientów, bo tam gdzie ekstryk by się złamał i napluł takiemu w twarz, kolega uber-intro sobie spokojnie słucha i nie bierze niczego do siebie, po czym bierze się do sumiennej pracy - za to jest chwalony. Myślę więc, że to zadaniem szefa/teamlidera jest poznanie dobrych i złych stron swoich pracowników i takie zarządzanie zasobami ludzkimi, aby maksymalnie wykorzystać ich potencjał. Jeżeli natomiast ty męczysz się w pracy, to albo za dobrze się maskujesz w ekstrawertyczkę, albo twoja szefowa ma klapki na oczach. Jeśli chodzi o mnie i mój introwertyzm przeszkadza mi w pracy (co na szczęście często się nie zdarza), to po prostu przygryzam wargi i daję z siebie wszystko. To nie może być taryfa ulgowa - chyba wiedziałaś na co się piszesz, wybierając taką a nie inną robotę. Z drugiej strony - jeżeli ufasz swojej szefowej i uważasz ją za odpowiedzialną i dyskretną osobę - próbuj. Tylko jaki efekt chcesz osiągnąć? Jeżeli chcesz żeby twoja szefowa miała szerszy pogląd na twoją pracę - spoko, ale już nie spodziewałbym się, że pozwoliłaby na opuszczanie konferencji, konsultacji, brainstormingów na rzecz pisania maili.

PS. Moje szefostwo to ekstrawertyczni imprezowicze, ruchacze i pijacy. W życiu bym przy nich nie użył słowa introwertyk, bo do końca moich dni stroili by sobie żarty :P Także mogę być stronniczy w wydawaniu osądów. W każdym bądź razie - powodzenia ;)
PSS. [EDIT2]
phenomenal_woman pisze:W zeszlym tygodniu przeczytalam „Introwertyzm to zaleta, czyli jak przetrwać w ekstrawertycznym świecie” Marti Olsen Laney i wreszcie zrozumialam, ze to nie defekt, tylko pewna 'odmiennosc' w jego budowie. Od tego czasu targaja mna sprzeczne, bardzo silne emocje
Ja, kiedy się dowiedziałem byłem zawiedziony. Całe życie myślałem, że jestem wyjątkowy, niepowtarzalny, tajemniczy, samowystarczalny, nawet lepszy od całego tego ludzkiego, bezrefleksyjnego bydła (takie miałem poglądy w liceum, szczylem będąc). A potem się okazało, że to tylko introwertyzm, a nie jakiś gen boskości :P
Awatar użytkownika
Małgoś
Introrodek
Posty: 13
Rejestracja: 16 wrz 2013, 20:27
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyczny 'coming out'

Post autor: Małgoś »

Dowiedziałam się o tym, że jestem introwertyczką zupełnie przypadkiem - okazało się, że była to dla mnie bardzo ważna informacja, która pozwoliła mi zrozumieć i w pełni zaakceptować siebie. Od tamtej pory minęło już chyba 6-7 lat, wreszcie zaczęłam układać sobie życie - przestałam gonić za niedoścignionym wymarzonym ideałem swojej osoby, ale poznałam swoje mocne i słabe strony i zrozumiałam, że na nich muszę bazować.

Odpowiadając na pytanie, czy powiedziałam o tym że jestem introwertyczką ekstrawertykom z mojego otoczenia i jakie były ich reakcje; czy warto mówić o tym?:
Powiedziałam kilku najbliższym osobom - zależało mi na tym żeby zrozumieli, dlaczego jestem taka a nie inna, że to nie żadna ułomność. Słuchali przez dłuższą chwilę, po czym zupełnie bagatelizowali temat, widząc w tym tylko jedną z wielu bzdur psychologicznych, uznawali że to naciągana teoria i szybko zapominali. Z czasem, gdy wracałam do tematu dziwili się i pytali czemu wiele spraw tłumaczę introwertyzmem, czemu ciągle zajmuję się tymi bredniami. Wg mnie ich podejście można porównać z pokazaniem im filmu science fiction: stwierdzą, że fabuła była ciekawa i wciągająca, ale nigdy nie uwierzą w takie bajki. Z czasem coraz rzadziej poruszałam ten temat - nie dlatego, że się go wstydzę, ale raczej uważam, że to nie ma sensu, że trzeba być introwertykiem, aby pojąć jak wielki wpływ ma usposobienie człowieka na wszelkie aspekty jego życia i że nie można odłożyć introwertyzmu na półkę, tylko codziennie doświadczać jego plusów i minusów.

Najważniejsze jest, aby zaakceptować siebie i uwierzyć w to, że inni są w stanie lubić, czy nawet kochać nas takimi jakimi jesteśmy (nawet z naszymi wadami) - gdyż każdy jest jedyny w swoim rodzaju :) (odnosi się to wyłącznie do sfery prywatnej - płaszczyzna zawodowa rządzi się niestety zupełnie innymi prawami).
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwertyczny 'coming out'

Post autor: highwind »

Odpowiadając na pytanie, czy powiedziałam o tym że jestem introwertyczką ekstrawertykom z mojego otoczenia i jakie były ich reakcje; czy warto mówić o tym?:
Powiedziałam kilku najbliższym osobom - zależało mi na tym żeby zrozumieli, dlaczego jestem taka a nie inna, że to nie żadna ułomność. Słuchali przez dłuższą chwilę, po czym zupełnie bagatelizowali temat, widząc w tym tylko jedną z wielu bzdur psychologicznych, uznawali że to naciągana teoria i szybko zapominali. Z czasem, gdy wracałam do tematu dziwili się i pytali czemu wiele spraw tłumaczę introwertyzmem, czemu ciągle zajmuję się tymi bredniami. Wg mnie ich podejście można porównać z pokazaniem im filmu science fiction: stwierdzą, że fabuła była ciekawa i wciągająca, ale nigdy nie uwierzą w takie bajki. Z czasem coraz rzadziej poruszałam ten temat - nie dlatego, że się go wstydzę, ale raczej uważam, że to nie ma sensu, że trzeba być introwertykiem, aby pojąć jak wielki wpływ ma usposobienie człowieka na wszelkie aspekty jego życia i że nie można odłożyć introwertyzmu na półkę, tylko codziennie doświadczać jego plusów i minusów.
To jest tak smutne, że doprowadza mnie do skrajnej irytacji. Odkrywasz Graala swojej osobowości i dzielisz się tym katarktycznym odczuciem z osobą najczęściej bardzo bliską, wyjątkową. W zamian zostajesz wykpiony i oskarżony o oderwanie od rzeczywistości. Przytrafiało mi się to za każdym razem, kiedy czułem się na tyle optymistycznie, żeby kogoś wtajemniczyć. Podsyłałem artykuły, filmiki, animacje. Efekt był raczej odwrotny do zamierzonego. Ehh, moja była nawet po dwu latach oddzielnie, na hasło "introwertyzm" zaczyna toczyć pianę ;)
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Introwertyczny 'coming out'

Post autor: Czerwona »

Szczerze mówiąc wcale nie wiem po co kogoś informować o tym, że jestem introwertykiem? Ja kogoś lubię i ktoś mnie lubi, więc albo bierze mnie z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo nic z tego nie będzie... Bo jeśli muszę kogoś zmuszać, żeby akceptował moje potrzeby: czy to samotności, czy czegokolwiek innego, to dla mnie bliska znajomość nie ma sensu. I jeszcze jedno - skoro ja potrafię przemóc się do rzeczy, które nie są moją działką, że tak powiem, to czemu druga strona nie może chociaż spróbować? Jak do tej pory takie trochę egoistyczne myślenie sprawdzało się dobrze. Albo po prostu trafiałam na dosyć empatyczne osoby, które może nie rozumiały, ale przynajmniej akceptowały...
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Awatar użytkownika
makaj
Pobudzony intro
Posty: 147
Rejestracja: 17 lis 2007, 16:13
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wlkp

Re: Introwertyczny 'coming out'

Post autor: makaj »

Zgadzam się z poprzedniczką w całej rozciągłości.
Jeżeli ktoś odwołuje się ciągle do introwertyzmu i stosuje go jako tarczę to najwyraźniej ma po prostu problem z samoakceptacją i poczuciem własnej wartości albo zwyczajnie jakieś niewydumane defekty.
Jeszcze bardziej prawdziwe od "jestem jaki jestem, bo jestem introwertykiem" jest "jestem jaki jestem, bo taki się urodziłem" i tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, w zdrowej międzyludzkiej relacji. Jedyne co mogę zrozumieć to chęć uświadomienia innych, że tego się nie leczy :lol:
Introwertyk to nie jest jakiś zamulacz - po prostu z niektórymi nie ma o czym rozmawiać lub też różnica światopoglądowa jest zbyt duża. Przykładowo materialiście nie ma sensu opowiadać o urokach gwieździstego nieba, bo tego zwyczajnie nie czuje.
Problemem może być tylko próba naśladownia innych. Tu świadomość introwertyzmu jest bardzo istotna, żeby zrozumieć siebie, swój sposob działania i wypracować optymalny mechanizm, a nie ślepo dotrzymywać kroku ekstrawertykom.
Autorce wątku proponowałbym trening pamięci, koncentracji itp. bo mózg da się ćwiczyć tak jak mięśnie, zamiast dziwnego usprawiedliwiania się. Jeżeli pracodawca potrzebuje kreatywnego pracownika wspólpracującego w grupie, to naprawdę mało go będzie interesować, czy nie odzywa się on, bo jest niemową, jest w śpiączce, jest introwertykiem czy zwyczajnie nie ma pomysłów, skoro efekt będzie ten sam.
dream is destiny
ODPOWIEDZ