To jest niewątpliwa zaleta bycia introwertykiem Mi wystarcza najniższy abonament, a najczęściej połowa minut i tak przechodzi na następny miesiąc. Pięknie sobie można zaoszczędzić kasę, a ile książek za to można kupićamls pisze:Za to nigdy nie miałam problemu z pustym kontem na komórce przed upływem daty ważności środków na koncie
rozmowy przez telefon
- Gugis
- Introrodek
- Posty: 22
- Rejestracja: 12 lis 2012, 16:17
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Bydgoszcz, Poznań, Dublin
Re: rozmowy przez telefon
~Take It As It Comes~
Re: rozmowy przez telefon
To jest moja największa zmora. Gdyby nie fakt, że czasem kontaktuję się z kimś z konieczności, to telefon nie byłby mi niepotrzebny. Może nie tyle stresuję się odbieraniem telefonów, co irytuje mnie sam fakt, że ktoś dzwoni. Zależy też na jaki dzień ktoś trafi. Mimo wszystko często zdarza się tak, że najzwyczajniej w świecie nie odbieram, a mój sprzęt sobie brzęczy gdzieś w torebce lub na ławie (Wyciszony telefon z włączonymi wibracjami to w moim przypadku podstawa).
Nie cierpię takich rozmów głównie dlatego, że osoba po drugiej stronie słuchawki liczy na jakąś odezwę z mojej strony typu chociażby: "Mhm", "No tak", "Tak, tak", "Rozumiem", "Aha, aha", "I?". Jeśli nie wydaję z siebie takich dźwięków, to słyszę: "Halo? Jesteś tam?". Mogę słuchać, mówić - niekoniecznie. Zdecydowanie preferuję spotkania, w trakcie których widać moją mimikę twarzy, gesty i mogę utrzymać kontakt wzrokowy, który sugeruje, że: "Tak, jestem obecna i cały czas Cię słucham". Poza tym wolę też pisać SMS-y, czy chociażby korzystać z komunikatora. Chociaż w tym drugim przypadku zdarzają się sytuacje, kiedy rozmówca produkuje się, po czym widzę wiadomość: "Jesteś?". Dopiero po potwierdzeniu mojej obecności jest w stanie kontynuować swoje wypociny. Tego zdecydowanie nie lubię. Może ktoś po drugiej stronie liczy na moją reakcję, ale ja wolę przeczytać całość jej/jego wypowiedzi, podsumować sobie wszystko i na podstawie tego ułożyć jakąś sensowną odpowiedź. Jeśli natomiast ta właśnie odpowiedź jest nad wyraz soczysta, a więc i napisanie jej kosztuje mnie wiele czasu, to również widzę pytania, czy jestem. Niesamowicie mnie to denerwuje.
Tak, czy siak, telefon dla mnie jest jednym z gorszych rozwiązań, a osoba, która do mnie dzwoni musi liczyć się z tym, że nie odbiorę już do końca dnia, a może się i zdarzyć, że nie będzie ze mną kontaktu przez tydzień.
Poza tym, spora ilość moich znajomych i nie tylko wybiera sobie nieodpowiednie momenty. Efekt jest taki, że kiedy wykonuję jakąś pracę i rozmawiam jednocześnie, to automatycznie bardziej skupiam się na tym pierwszym. Oczywiście żadnym zdziwieniem tutaj będzie pytanie: "Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?". Wtedy bardzo, bardzo się denerwuję, bo... faktycznie nie wiem, co ktoś do mnie mówił.
Nie wiem też, czy jest sens rozmawiać z moją przyjaciółką na ten temat. Ona bowiem dzwoni do mnie najczęściej, najwięcej, a skutkuje to tym, iż... 90% połączeń zostaje przeze mnie zignorowanych (Tak z przyjaciółmi też nie lubię rozmawiać przez telefon). W sumie to zastanawiam się, czy ludzie naprawdę nie rozumieją, że ktoś NIE MOŻE lub NIE CHCE odbierać? Tym bardziej jeśli po wykonaniu co najmniej 10 połączeń, nadal nie ma ze mną kontaktu...
Ciężki ten żywot... Muszę chyba powiedzieć wprost, o co mi chodzi. Chociaż istnieje duże prawdopodobieństwo, że tego nie zrozumieją... W najgorszym wypadku wszyscy się obrażą, jak dzieci.
Nie cierpię takich rozmów głównie dlatego, że osoba po drugiej stronie słuchawki liczy na jakąś odezwę z mojej strony typu chociażby: "Mhm", "No tak", "Tak, tak", "Rozumiem", "Aha, aha", "I?". Jeśli nie wydaję z siebie takich dźwięków, to słyszę: "Halo? Jesteś tam?". Mogę słuchać, mówić - niekoniecznie. Zdecydowanie preferuję spotkania, w trakcie których widać moją mimikę twarzy, gesty i mogę utrzymać kontakt wzrokowy, który sugeruje, że: "Tak, jestem obecna i cały czas Cię słucham". Poza tym wolę też pisać SMS-y, czy chociażby korzystać z komunikatora. Chociaż w tym drugim przypadku zdarzają się sytuacje, kiedy rozmówca produkuje się, po czym widzę wiadomość: "Jesteś?". Dopiero po potwierdzeniu mojej obecności jest w stanie kontynuować swoje wypociny. Tego zdecydowanie nie lubię. Może ktoś po drugiej stronie liczy na moją reakcję, ale ja wolę przeczytać całość jej/jego wypowiedzi, podsumować sobie wszystko i na podstawie tego ułożyć jakąś sensowną odpowiedź. Jeśli natomiast ta właśnie odpowiedź jest nad wyraz soczysta, a więc i napisanie jej kosztuje mnie wiele czasu, to również widzę pytania, czy jestem. Niesamowicie mnie to denerwuje.
Tak, czy siak, telefon dla mnie jest jednym z gorszych rozwiązań, a osoba, która do mnie dzwoni musi liczyć się z tym, że nie odbiorę już do końca dnia, a może się i zdarzyć, że nie będzie ze mną kontaktu przez tydzień.
Poza tym, spora ilość moich znajomych i nie tylko wybiera sobie nieodpowiednie momenty. Efekt jest taki, że kiedy wykonuję jakąś pracę i rozmawiam jednocześnie, to automatycznie bardziej skupiam się na tym pierwszym. Oczywiście żadnym zdziwieniem tutaj będzie pytanie: "Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?". Wtedy bardzo, bardzo się denerwuję, bo... faktycznie nie wiem, co ktoś do mnie mówił.
Nie wiem też, czy jest sens rozmawiać z moją przyjaciółką na ten temat. Ona bowiem dzwoni do mnie najczęściej, najwięcej, a skutkuje to tym, iż... 90% połączeń zostaje przeze mnie zignorowanych (Tak z przyjaciółmi też nie lubię rozmawiać przez telefon). W sumie to zastanawiam się, czy ludzie naprawdę nie rozumieją, że ktoś NIE MOŻE lub NIE CHCE odbierać? Tym bardziej jeśli po wykonaniu co najmniej 10 połączeń, nadal nie ma ze mną kontaktu...
Ciężki ten żywot... Muszę chyba powiedzieć wprost, o co mi chodzi. Chociaż istnieje duże prawdopodobieństwo, że tego nie zrozumieją... W najgorszym wypadku wszyscy się obrażą, jak dzieci.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: rozmowy przez telefon
Nawiązując głównie do posta dreamer08:
Ja generalnie nie przepadam za rozmowami wychodzącymi - załatwianiem spraw typu hydraulik/kurier/dziekanat, ale kiedy już ktoś dzwoni - a zwłaszcza próbuje 10 razy z rzędu - to na pewno bym odebrał. Z drugiej strony - po moich znajomych mam pewność, że jeżeli dzwonią, to w jakiejś konkretnej sprawie - spytać o miejsce/namiar/pomoc, umówić się do kina/na browar. Wyjątek stanowią rodzice. Jedynie oni potrafią zadzwonić dla samego "porozmawiania". W 90% przypadków jest to seria ich pytań, przeplatanych z relacją tego co się dzieje w domu i u rodziny, i moich zdawkowych odpowiedzi. Ale pasuje mi taki układ i odbieram bez niechęci (ale i bez entuzjazmu ). Całkiem odrębna sprawa jest z kontaktem telefonicznym z partnerką - nigdy za wiele Jako że doładowuję konto co trzy miesiące na kwotę 50 zł i wydaję z tego max 20 zł, to w ciągu roku troszkę się uzbiera. A potem poznaję kobietę i w parę miesięcy zeruję to konto Mogę rozmawiać codziennie, i po dwie godziny i nie ma żadnego problemu. Oczywiście nigdy nie było to wymuszone - po prostu świetnie się rozmawia; i tak sobie w związku z tym pomyślałem, że jakby kobieta nie chciała ze mną rozmawiać przez telefon - to nie wiem czy łatwo byłoby mi się z tym pogodzić.
Ja generalnie nie przepadam za rozmowami wychodzącymi - załatwianiem spraw typu hydraulik/kurier/dziekanat, ale kiedy już ktoś dzwoni - a zwłaszcza próbuje 10 razy z rzędu - to na pewno bym odebrał. Z drugiej strony - po moich znajomych mam pewność, że jeżeli dzwonią, to w jakiejś konkretnej sprawie - spytać o miejsce/namiar/pomoc, umówić się do kina/na browar. Wyjątek stanowią rodzice. Jedynie oni potrafią zadzwonić dla samego "porozmawiania". W 90% przypadków jest to seria ich pytań, przeplatanych z relacją tego co się dzieje w domu i u rodziny, i moich zdawkowych odpowiedzi. Ale pasuje mi taki układ i odbieram bez niechęci (ale i bez entuzjazmu ). Całkiem odrębna sprawa jest z kontaktem telefonicznym z partnerką - nigdy za wiele Jako że doładowuję konto co trzy miesiące na kwotę 50 zł i wydaję z tego max 20 zł, to w ciągu roku troszkę się uzbiera. A potem poznaję kobietę i w parę miesięcy zeruję to konto Mogę rozmawiać codziennie, i po dwie godziny i nie ma żadnego problemu. Oczywiście nigdy nie było to wymuszone - po prostu świetnie się rozmawia; i tak sobie w związku z tym pomyślałem, że jakby kobieta nie chciała ze mną rozmawiać przez telefon - to nie wiem czy łatwo byłoby mi się z tym pogodzić.
- ultramaryna
- Intronek
- Posty: 51
- Rejestracja: 07 lis 2012, 17:24
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Warszawa
Re: rozmowy przez telefon
O, znam to z celowym nieodbieraniem, a jakże. Głównie dotyczy to jednak dalszych znajomych, z którymi zwyczajnie nie chce mi się pogawędkować o bzdurach, a domyślam się, że po to akurat dzwonią. Z bliskimi osobami mogę sobie "pobzdurzyć" przez telefon, zwłaszcza jak mam dobry humor, czemu nie. Ale to co innego. Takie osoby mogę zliczyć na palcach jednej ręki.
Chociaż np. w sylwestra, o jakiejś 3 nad ranem, zadzwonił do mnie dalszy kolega i gadaliśmy kawał czasu nie bardzo wiadomo o czym, pewnie dlatego, że nie byłam całkiem trzeźwa, tzn. oboje nie byliśmy.
Ogólnie jednak często słyszę od znajomych: "Do ciebie nie da się dodzwonić" i w dużej mierze coś w tym jest.
Chociaż np. w sylwestra, o jakiejś 3 nad ranem, zadzwonił do mnie dalszy kolega i gadaliśmy kawał czasu nie bardzo wiadomo o czym, pewnie dlatego, że nie byłam całkiem trzeźwa, tzn. oboje nie byliśmy.
Ogólnie jednak często słyszę od znajomych: "Do ciebie nie da się dodzwonić" i w dużej mierze coś w tym jest.
"Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju."
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 299
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: rozmowy przez telefon
Nie lubię rozmów przez telefon, czuję się wtedy rozdarty pomiędzy dwa miejsca, tu gdzie stoję i jakieś miejsce po drugiej stronie słuchawki. Jeśli mam coś załatwiać, to wolę spokojne miejsce, najlepiej bez ludzi, tak, abym mógł się jakby wyłączyć mentalnie z tej lokalizacji, w której jestem. Takie pogaduchy dwugodzinne na szczęście nigdy mi się nie zdarzają. Wolę rozmawiać twarzą w twarz. Bardzo długi czas nie miałem telefonu, ale w końcu w pracy mnie zmusili do służbowego.
No good deed goes unpunished.
Re: rozmowy przez telefon
Telefon odbieram tylko jeśli dzwoni rodzina lub bliscy znajomi - czasem jest sprawa którą trzeba szybko załatwić. Sama z siebie nie dzwonię, wolę pisać smsy. Koszmar zaczyna się gdy muszę zadzwonić do jakiejś firmy i coś załatwić albo np. zarezerwować busa. Naprawdę nie lubię rozmawiać z przedstawicielami handlowymi :s
Proud to be quiet in a noisy world
4w5 INFP INFj
4w5 INFP INFj
Re: rozmowy przez telefon
Ja nawet smsów nie lubię pisać. Generalnie nie używam telefonu do czegoś innego niż do słuchania muzyki. A co do rozmowy telefonem, to czasem tak stresuję, że telefon dzwoni a ja po prostu nie mam odwagi odebrać i wsadzam gdzieś , żeby nic nie słyszeć. Jakaś masakra
Re: rozmowy przez telefon
Ja się skłaniam do opcji, że raczej nie lubię... Nie jest to tak, że się tego boję panicznie albo coś podobnego. Są dni kiedy nie mam z tym problemu i mogę rozmawiać, i ani mnie to ziębi, ani grzeje. No właśnie jest mi wtedy obojętne. Jednak zdecydowanie wolę coś załatwić w cztery oczy. W ogólnym rozrachunku jestem na nie.
Czasami zdarza mi się specjalnie nie odebrać, gdy warunki są delikatnie niesprzyjające (czyli niestety moja niechęć do rozmowy przez telefon) i później zawsze mam wyrzuty sumienia...
Czasami zdarza mi się specjalnie nie odebrać, gdy warunki są delikatnie niesprzyjające (czyli niestety moja niechęć do rozmowy przez telefon) i później zawsze mam wyrzuty sumienia...
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Re: rozmowy przez telefon
W moim przypadku rozmowy telefoniczne to zło, ale czasem konieczne. Długie rozmowy odpadają. Nie dość, że mnie totalnie dekoncentrują, to i strasznie męczą. Zdecydowanie wolę coś załatwiać twarzą w twarz. Jeśli jednak jest już taka konieczność, to musi być szybko, rzeczowo i na temat.
Chcąc być kimś innym, trwonisz to, kim jesteś.
- Sundari
- Introwertyk
- Posty: 88
- Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: rozmowy przez telefon
Haha...podobnie jak z wystąpieniami publicznymi - mam z tym ogromny problem:P Gdy muszę gdzieś zadzwonić (urzędy, praca etc.) to przygotowuję się do tego jak do walki. Usuwam wszystko z biurka, mam kartkę z punktami co mam powiedzieć, chwila oddechu i dzwonię:P Wcześniej oczywiście odsuwam rozmowę w czasie.
To jest dla mnie ciekawe bo nie mam problemu z rozmową w cztery oczy. Po prostu nie lubię nie widzieć osoby z którą rozmawiam. Jeszcze nieźle rozmawia mi się z najbliższymi przez telefon (chłopak, rodzice, rodzeństwo), ale jak mam zadzwonić czy odebrać telefon od przyjaciół, babci, dalszej rodziny (nie mówiąc już o obcych czy dalszych znajomych) to już mam problem. Gdy dzwoni mój telefon odczuwam gorące ciarki na plecach i przez głowę przelatuje mi myśl "o nie, ktoś dzwoni!".
To jest dla mnie ciekawe bo nie mam problemu z rozmową w cztery oczy. Po prostu nie lubię nie widzieć osoby z którą rozmawiam. Jeszcze nieźle rozmawia mi się z najbliższymi przez telefon (chłopak, rodzice, rodzeństwo), ale jak mam zadzwonić czy odebrać telefon od przyjaciół, babci, dalszej rodziny (nie mówiąc już o obcych czy dalszych znajomych) to już mam problem. Gdy dzwoni mój telefon odczuwam gorące ciarki na plecach i przez głowę przelatuje mi myśl "o nie, ktoś dzwoni!".
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Re: rozmowy przez telefon
he he ...o nieeee ktoś do mnie dzwoni.
Mam podobny tok myślenia chwilowego i dlatego mam super melodię w telefonie, gdzie zazwyczaj dłuuugo jej słucham a potem telefon ....milczy.
ooo ....oddzwonie później
Mam podobny tok myślenia chwilowego i dlatego mam super melodię w telefonie, gdzie zazwyczaj dłuuugo jej słucham a potem telefon ....milczy.
ooo ....oddzwonie później
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: rozmowy przez telefon
Od jakiegoś czasu zauważyłem, że nie mam żadnego problemu (no może czasem) z dzwonieniem, czy odbieraniem telefonów, a to pewnie za sprawą pracy, gdzie co jakiś czas muszę pogadać z ludźmi których kompletnie nie znam. Generalnie sobie to chwalę, kiedyś stresowałem się w takich chwilach, a teraz po prostu wykręcam numer.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
-
- Introwertyk
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: rozmowy przez telefon
Nie lubię rozmawiać przez telefon. Ale mam w tej dziedzinie wieloletnią praktykę i nieźle sobie radzę, choć zbędnych pogaduszek unikam. Zadzwonić, załatwić co trzeba, rozłączyć się- taki styl preferuję. Natomiast sms- do upojenia, lubię je pisać i otrzymywać- no, zależy od kogo jeszcze.
Re: rozmowy przez telefon
Co racja, to racja. Kiedyś pracowałam w miejscu, w którym bardzo częste telefony były wyższą koniecznością. Wtedy rozmowy "prywatne" również były o wiele łatwiejsze.qb pisze:Od jakiegoś czasu zauważyłem, że nie mam żadnego problemu (no może czasem) z dzwonieniem, czy odbieraniem telefonów, a to pewnie za sprawą pracy, gdzie co jakiś czas muszę pogadać z ludźmi których kompletnie nie znam.
Teraz, choć przyczyny nie znam, również jest łatwiej. Ale i tak wolę osobiście lub sms-em (jeśli mam wybór).
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
- Difane
- Rozkręcony intro
- Posty: 313
- Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: rozmowy przez telefon
Zauważyłem ostatnio coś podobnego u siebie. Generalnie nie unikam odbierania telefonu stacjonarnego, bo może i nie chce mi się tego robić, ale jak już ktoś dzwoni to zazwyczaj jest to babcia (którą przecież bardzo dobrze znam), albo jakaś miła pani np. z funduszu ubezpieczeniowego która zwykle ma taki głos, że aż przyjemnie go posłuchać.qb pisze:Od jakiegoś czasu zauważyłem, że nie mam żadnego problemu (no może czasem) z dzwonieniem, czy odbieraniem telefonów
Przy czym pomógł mi w tym chyba fakt, iż zaopatrzyłem się w telefon komórkowy, przez co odbieranie telefonów i dzwonienie stało się dla mnie takie zupełnie naturalne. Tym bardziej, że akurat jak ktoś dzwoni z koma to od razu widzę kto dzwoni i wiem czego się po tej osobie spodziewać. Inna sprawa, że z początku myślałem, iż wygodniej będzie mi pisać sms-y, natomiast rzeczywistość okazała się brutalna. Zadzwonienie do kogoś i poinformowanie go o czymś zajmuje mi minutę, natomiast napisanie wiadomości - godzinę :evil: . Nie wiem dlaczego taki zaprawiony "klawiaturowiec" i kiepski mówca jak ja ma takie preferencję w tym zakresie, ale no nie mogę, nie mogę się do tego badziewia przyzwyczaić, co za shit.