Grzesio pisze:generalnie dobrze streścił [sorrow] fragment z potrzebami cielesnymi. Jak najbardziej je mam. Jednak na innym miejscu priorytetów niż u większości.
Jakiej konkretnie większości? U większości wszystko działa raczej w normie, priorytety też są poukładane z grubsza ok. To u ciebie jest z nimi galimatias. Jeśli koncentrujemy w tym wątku nasze dywagacja na związkach, to w związkach faceci, którzy traktują swoją kobietę jak dmuchaną lalę nie mają racji bytu na dłuższą metę. A jeśli już, to jakieś marginalne przypadki.
Jak tak czytam twoje wypowiedzi, to powoli stają mi się bliższe podejrzenia dziewczyn (słuszne, czy tam niesłuszne - whatever - porozważajmy), znaczy zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem czegoś sobie nie przeidealizowałeś, albo nie masz jakiegoś niedobrze wykrzywionego podejścia. Nie chce mi się cytować, ale parafrazując
Twardą, też podkreślę, że nawet wielka doza szacunku do płci przeciwnej nie wyklucza pożądania, które jak mi się akurat wydaje, jest kluczowe w kwestii doboru partnerów. Tam już
sorrow ze znaną sobie delikatnością chama punktuje, że przecież dodajesz, że seks tak, ale później. Cóż, z mojej zamglonej kilometrami światłowodu perspektywy, to wygląda i tak słabo. Kobieta oczekuje raczej pełnego pakietu emocji, a u ciebie wygląda to tak, jakby ich duża część, istotna na początkowych etapach poznawania się, była wytłumiona jakimiś bliżej niedoprecyzowanymi przekonaniami. Może to, że wspomniałem na początku dyskusji o priorytetach zostało niefortunnie odebrane i teraz się nie rozumiemy, ale to nie jest jakaś talia kart, z której trzeba koniecznie pojedynczo i w ustalonej kolejności odsłaniać następne. Musisz grać całym deckiem. Twój zmysł opiekuńczy owszem, może czasem zapunktować - podsuniesz krzesło, postawisz kolację, zamówisz taksówkę, pomalujesz ściany. Ale stary, takie rzeczy to może zrobić każdy lepszy kumpel. Ty, chcąc zostać jej mężczyzną musisz kobietę adorować. W ogóle to próbowałeś kiedykolwiek? Czy stwierdzałeś że to oznaka braku szacunku?