Strona 1 z 3

Problemy z okazywaniem emocji

: 31 paź 2014, 19:39
autor: Dant3s
Zauważyłem u siebie problemy z okazywaniem emocji w obcym towarzystwie, gdy ktoś inny się czymś "podnieca" łapię się na tym, że czasami uśmiecham się tylko z uprzejmości.
Ostatnio ktoś opowiedział kawał, każdy w śmiech a ja nic, chociaż był śmieszny.
Rzadko kiedy cokolwiek mnie zadziwia, jestem opanowany aż do przesady, z drugiej jednak strony gdy jestem w towarzystwie dość bliskich kumpli chce mi się śmiać prawie ze wszystkiego.
Czasami czuję się tak jak ta z lewej Obrazek
A czasami widzę że coś jest śmieszne ale nie potrafię się śmiać.
Ktoś ma podobnie?

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 31 paź 2014, 19:58
autor: highwind
Obrazek
Zdarza mi się czasem specjalnie nie okazać emocji, żeby zasugerować komuś ochłonięcie. Przykładowa sytuacja, żeby pokazać rozentuzjazmowanemu, zwłaszcza ekstrawertykowi, że niekoniecznie jest czym się aż tak jarać.

Co do śmiechu - oj śmieję się. Czasem nawet zbyt często i z rzeczy, które innym niekoniecznie muszą wydawać się śmieszne.

Jeśli problem z okazywaniem emocji - to raczej tych głębszych, bardziej subtelnych i intymnych.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 31 paź 2014, 20:45
autor: Papaja
Czasem mam wrazenie ze wlasnie eskstra ekscytuja sie wszystkim czy sa ku temu powody czy nie. W moim otoczeniu sa takie osoby i takie ich zachowanie bywa czasem meczace. Wiekszosc intro ma chyba problemy z okazywaniem pewnych emocji bo to juz taka natura.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 31 paź 2014, 20:58
autor: Fangtasia
Ja mam problemy z wyrażaniem głębszych uczuć. Jeśli ktoś się przede mną otwiera, opowiada o swoich doświadczeniach życiowych to wolę słuchać. Nie potrafię dokładnie określić co w danym momencie czuję, szukam słów i szukam, aż w końcu ich nie wypowiadam. Jesli chodzi o taką ekscytację zwykłymi rzeczami to jak najbardziej się ekscytuję. Śmieję się również z rzeczy, które innym wydawać mogą się nieśmieszne, w zasadzie codziennie zabawiam siebie bzdurnymi myślami (zależy od humoru).

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 31 paź 2014, 22:16
autor: Irracjonalny
Jeżeli coś mnie śmieszy, to się śmieję - niezależnie od towarzystwa. Czasami, podobnie jak Ty, uśmiecham się tylko z uprzejmości - głównie wtedy, gdy reszta towarzystwa zalewa się śmiechem.
Ekscytację raczej pokazuję w wąskim gronie, i musi to być coś porządnego. Problem mam natomiast z okazywaniem współczucia. Kiedy ktoś mi się zwierza ze swoich problemów, kompletnie się gubię, nie wiem co powiedzieć. Nienawidzę takich sytuacji. Dziwnie się wtedy czuję.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 01 lis 2014, 11:31
autor: Miszka
Emocję potrafię okazywać choć nie zawsze idą one w parze z odczuciami tłumu ;]
Z mówieniem o rzeczach dla mnie ważnych też nigdy nie miałem problemu. Z tym że tylko dwa razy poznałem kogoś komu chciałem o tym mówić; raczej swoje przemyślenia zostawiam dla siebie.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 01 lis 2014, 15:41
autor: tao
Podobnie jak i Wy, mam większy problem z wyrażaniem emocji tych głębszych, ważnych. Empatyczna jestem i to bardzo, dlatego i wysłucham i pocieszę - nie ma problemu.
Śmieję się dużo, czasem zbyt dużo (aż brzuch i żebra bolą :) ) i z rzeczy które dla ogółu raczej nie są śmieszne.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 02 lis 2014, 21:33
autor: hipotermia18
Mam podobnie, gdy jestem ze znajomymi dużo rzeczy mnie śmieszy, ale bardzo czesto gdy ludzie których słabo znam coś do mnie mówią uśmiecham sie z grzeczności albo w ogóle myślę sobie o czymś innym i potakuję uprzejmie żeby tego nie zauważyli. Po prostu nudzą mnie takie gadki o niczym. I zupełnie ale to zupełnie nie umiem wyrażać głębszych uczuć. Jak ktoś pyta "lubisz mnie?" to jestem gotowa do ucieczki.

Re: Problemy z (nie)okazywaniem emocji

: 19 sty 2016, 0:39
autor: martuella
Szukałam na forum miejsca dla siebie i mojego problemu, ale chyba muszę wepchnąć się w ten temat i przy okazji go tochę odkopię, bo jest najbardziej powiązany z tym, co mnie martwi. Pozwoliłam sobie na modyfikację tytułu :>

Piszecie o problemach z okazywaniem emocji - ktoś nie śmieje się, choć ma na to ochotę, ktoś inny uśmiecha się jedynie przez grzecznosć.
A co z osobami, które nie potrafią prawdziwych emocji ukryć? Wystarczy jedno spojrzenie na moją minę i od razu widać, co akurat czuję - złość, radość, znudzenie, smutek. Nie ma najmniejszej szansy na to, żebym, jak to się mówi, zrobiła dobrą minę do złej gry. Potrafi to przysporzyć kłopotów w życiu, oj potrafi :D Proszenie mnie o opinię w jakiejkolwiek sprawie, kończy się niekiedy fochem ze strony proszącego i moim poczuciem winy. Co jest gorsze - powiedzieć, co naprawdę myślę czy skłamać, co będzie widać po mnie od razu?
Sytuacja z zeszłego tygodnia: byłam wyjątkowo przymulona i znudzona na seminarium magisterskim. Moje "zaciekawienie" zajęciami zauważyła promotorka i nie omieszkała skomentować słowami: "O, a pani to ma zrezygnowaną minę". Mam nadzieję, że moja błyskotliwa odpowiedź: "Nieeee, dlaczego?" w połączeniu z miną: "Tak, mam dosyć słuchania tego samego od tygodni" nie będzie miała wpływu na dalszą współpracę :D

Re: Problemy z (nie)okazywaniem emocji

: 23 sty 2016, 0:48
autor: Ceper
martuella pisze:Szukałam na forum miejsca dla siebie i mojego problemu, ale chyba muszę wepchnąć się w ten temat i przy okazji go tochę odkopię, bo jest najbardziej powiązany z tym, co mnie martwi. Pozwoliłam sobie na modyfikację tytułu :>

Piszecie o problemach z okazywaniem emocji - ktoś nie śmieje się, choć ma na to ochotę, ktoś inny uśmiecha się jedynie przez grzecznosć.
A co z osobami, które nie potrafią prawdziwych emocji ukryć? Wystarczy jedno spojrzenie na moją minę i od razu widać, co akurat czuję - złość, radość, znudzenie, smutek. Nie ma najmniejszej szansy na to, żebym, jak to się mówi, zrobiła dobrą minę do złej gry. Potrafi to przysporzyć kłopotów w życiu, oj potrafi :D Proszenie mnie o opinię w jakiejkolwiek sprawie, kończy się niekiedy fochem ze strony proszącego i moim poczuciem winy. Co jest gorsze - powiedzieć, co naprawdę myślę czy skłamać, co będzie widać po mnie od razu?
Sytuacja z zeszłego tygodnia: byłam wyjątkowo przymulona i znudzona na seminarium magisterskim. Moje "zaciekawienie" zajęciami zauważyła promotorka i nie omieszkała skomentować słowami: "O, a pani to ma zrezygnowaną minę". Mam nadzieję, że moja błyskotliwa odpowiedź: "Nieeee, dlaczego?" w połączeniu z miną: "Tak, mam dosyć słuchania tego samego od tygodni" nie będzie miała wpływu na dalszą współpracę :D
Ja też tak mam, szczególnie widać po mnie jak jestem zestresowany. Siedzę sztywno, łokcie przy ciele, barki podciągnięte do góry. Nie panuję nad tym, ale może dałoby się to jakoś wyćwiczyć... Po mnie też widać jak jestem znudzony, śpiący. Ale jak mi ktoś zwróci uwagę to mówię "nie, nic, przepraszam" czy jakoś tak. Wystarczy. :D

Wydaje mi się też, że dobre kłamstwo nie jest złe... gorzej jak mówisz jedno, a całym swoim jestestwem prezentujesz coś zupełnie przeciwnego :P zależy jeszcze z kim masz do czynienia ;)

A jeśli chodzi o śmiech to jakoś wolę się śmiać w samotności. Przy ludziach jestem dość powściągliwy. Ciekawa sprawa jest ze słuchaniem kawałów (jak ktoś opowiada). Przeważnie ich nie rozumiem, albo rozumiem ale mnie nie śmieszą. Dlatego na ogół udaję, że słucham, a potem tylko się uśmiecham. Jedynie lubię skecze, kabarety..komedie albo śmieszne historie z życia wzięte - te słucham z uwagą i zaciekawieniem.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 28 sty 2016, 10:03
autor: MatiZ
Nie mam problemu z okazywaniem emocji w sobie. Na zewnątrz, zwykle ich nie ujawniam. Czuję się jak taki Dr. House, że wszyscy się cieszą z wyleczonego pacjenta, a on najwyżej uśmiechnie się lekko i powie "było minęło, a teraz wracam do swojego gabinetu, by poodbijać sobie czerwoną piłką po ścianach." Jak już wyrażę emocje, to poprzez czyny. Chciałbym częściej pokazywać swój uśmiech. Może większa ilość znajomych by w tym pomogła.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 15 maja 2016, 12:52
autor: Ani
Mam to samo. W towarzystwie, w którym czuję się niepewnie nie okazuję emocji, nawet wewnątrz mniej je odczuwam. Ale szczęśliwie z wiekiem coraz bardziej wrzucam na luz i coraz mniej (choć i tak często) czuję się w ten sposób. Chociaż ostatnio zauważyłam, że introwertyków trochę zdradza mowa ciała. Bo o ile w tonie głosu i minie nic nie ma, to mowa ciała, sposób stania, ręce dużo mówią o tym co mamy w środku. Niewiele osób to potrafi odczytać, ale ostatnio przyglądałam się trochę innym introwertykom i sobie samej i coś takiego zauważyłam.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 28 maja 2016, 0:43
autor: Manala
Ja ukrywam swoje uczucia tylko kiedy się niepotrzebnie stresuję i staram się nie trząść, ale raczej mi to nie wychodzi, nie umiem grać :D. A w każdej innej sytuacji okazywanie emocji przychodzi mi naturalnie, nawet nie zwracam na to uwagi. Zakładam, że ludzi i tak nie interesuje co się we mnie dzieje, więc mogę się czuć swobodnie. Mówienie o tych głębokich uczuciach wobec kogoś jest już trudniejsze, ale da się przełamać. I warto to robić. ;3 Pytanko - dlaczego wolicie nie ujawniać uczuć? Traktujecie je jako coś bardzo osobistego? Czy obawiacie się reakcji otoczenia?

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 28 maja 2016, 14:54
autor: Ani
Dobrze to ujęłaś. Uważam, że moje uczucia i myśli to moja prywatna i osobista sfera, którą bardzo cenię i chronię. Dlatego jestem często odbierana jako tajemnicza czy zamknięta w sobie. Ale bywa i tak, że chciałabym w danej sytuacji być bardziej otwarta, więcej mówić, powiedzieć co czuję, ale po prostu nie potrafię. Nawet nad tym pracuję i się staram, ale nie wychodzi.

Re: Problemy z okazywaniem emocji

: 28 maja 2016, 17:46
autor: Merigold
Manala pisze:Pytanko - dlaczego wolicie nie ujawniać uczuć? Traktujecie je jako coś bardzo osobistego? Czy obawiacie się reakcji otoczenia?
Bo boję się, że wylądowałabym w zakładzie zamkniętym. Dożywotnio.

Strach przed odrzuceniem, wyśmianiem delikatnych rewirów psychiki, niechęć do okazania słabości, duże ryzyko, że te uczucia/emocje nawet nie zostaną zrozumiane, tylko przekręcone na modłę drugiej osoby, można by wymieniać i wymieniać. Jeśli o mnie chodzi to i tak jestem z siebie zadowolona, jest już o niebo lepiej niż kiedyś.
Czasami też zaklinam w ten sposób rzeczywistość, jak we wspomnianej np sytuacji stresowej. Gdy panuję nad drżeniem rąk, głosem i sprawiam wrażenie opanowanej, to łatwiej mi dojść ze sobą do porządku.