introwertyzm a depresja

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Uciekinierka
Ambiwertyk
Posty: 145
Rejestracja: 07 sty 2015, 2:28
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Uciekinierka »

Ciekawe jak to jest z tą depresją. Wyniki testów wskazywałyby na bardzo ciężką depresję (tragedia olaboga). Z drugiej strony ludzie może mają nieraz tendencję do wyolbrzymiania i traktowania pewnych trudności jako choroby, czyli potocznego doła uznają już za depresję. Także nie przypisuję sobie raczej tego terminu.
"(...) są różne szkoły, ale jedna z nich mówi, że nigdy nie jest za późno. Mnie się podoba ta szkoła. Co mówi, że nigdy nie jest za późno."
Awatar użytkownika
mxanteh
Introrodek
Posty: 18
Rejestracja: 27 sie 2015, 15:27
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w6
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: mxanteh »

Zgadzam się z @Lacki - zanim zrozumiałam, zaakceptowałam i nauczyłam się celebrować swoją introwertyczną naturę, musiałam przejść dwa napady depresji i niezliczone doły psychiczne. Najgorsze było to, że depresja, która dopadła mnie w połowie liceum a swoje apogeum miała na drugim roku studiów, była traktowana jak robienie wszystkim na złość, zwłaszcza mamie, która codziennie robiła mi awantury i godzinne pogadanki na temat niewykonywania obowiązków domowych. A ja ledwo miałam siłę zczołgać się z łóżka i zaczynałam płakać z byle powodu. Za drugim razem życie zwaliło mi się na głowę i całkowicie straciłam radość z pracy, która jest jednocześnie moją pasją. To tak, jakby gitarzysta miał napad paniki na widok swojej ukochanej gitary...

Może gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że jestem introwertykiem i mam taki a nie inny charakter z tego wynikający, ominęłoby mnie nerwowe szukanie akceptacji czy dopasowywanie się do ekstrawertyków, byle być tą "normalną i fajną dziewczyną"... może dzisiaj nie musiałabym mozolnie wychodzić z zaniżonej samooceny, poczucia braku wartości i 30kg nadwagi spowodowanych zajadaniem stresów i smutków.

Na szczęście wyrobiłam w sobie metodą prób i błędów kilka mechanizmów obronnych przed popadnięciem ponownie w depresję. Jeśli tylko czuję, że moje myśli zaczynają robić się zbyt mroczne i ciężkie, wymyślam sobie nowe hobby, rzucam się w wir pracy albo po raz n-ty przemeblowuję i maluję mieszkanie, odcinam się od rodzinnego famliy drama jak z telenoweli i skupiam na rzeczach, które sprawiają mi przyjemność. Co ważne, wyczyściłam swoją - już mega krótką - listę znajomych z większości wampirów energetycznych, osób super ekstrawertycznych i o poglądach, których nie mogę zaakceptować. Do tego zaczęłam mieć gdzieś opinię obcych dla mnie ludzi - mam może grupkę 3-4 osób, na opini których mi zależy - reszta? Niech spadają! Jedni powiedzą, że to zarozumiałość w czystej postaci. Nic bardziej mylnego! To walka o przetrwanie w świecie zawładniętym przez ekstrawertyków i o swoje zdrowie psychiczne.

Sądzę, że można by pokusić się o porównanie introwertyka do alkoholika jeśli chodzi o problem z depresją - ktoś, kto raz wpadnie w nałóg, całe życie będzie byłym alkoholikiem, nawet jeśli po terapii do końca życia nie tknie alkoholu... często jednak wpadnie znowu w wir nałogu, z którego coraz trudniej będzie mu wyjść.
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 280
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Patrycjusz »

Z kategorii "obserwacje człowieka o typie obserwatora". Zauważyłem, że najczęściej ofiarą depresji padają introwertycy 4w5 i 5w4, INFP oraz INTP (obserwacje poczynione w tematach o depresji na różnych forach, w tym o autoagresji). Te same typy wykazują na forach o typologiach osobowości największą aktywność - czyli są najbardziej zaabsorbowani swoim życiem wewnętrznym. Masz ciekawe życie wewnętrzne? No to jesteś w czarnej d... epresji.
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Lacki
Introwertyk
Posty: 74
Rejestracja: 25 cze 2015, 16:11
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Limanowa/Kraków

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Lacki »

Może gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że jestem introwertykiem i mam taki a nie inny charakter z tego wynikający, ominęłoby mnie nerwowe szukanie akceptacji czy dopasowywanie się do ekstrawertyków, byle być tą "normalną i fajną dziewczyną"... może dzisiaj nie musiałabym mozolnie wychodzić z zaniżonej samooceny, poczucia braku wartości i 30kg nadwagi spowodowanych zajadaniem stresów i smutków.
To właśnie jest smutne, że ludzie męczą się w społeczeństwie nawet całe życie tylko dlatego, że nikt im nie wytłumaczył kim są. Zamiast uczyć dzieci o seksie mogli by wspomnieć o różnych typach osobowości.
"Zawsze chyba byłem sam, zawsze chyba chciałem tego"
Awatar użytkownika
bisclaveret
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 17 wrz 2015, 11:54
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: bisclaveret »

BTW - ciekawe jakby wyglądały badania na temat zależności osobowości osób badanych kwestionariuszem MBTI a skłonnością do depresji. Gdybym miał czas chętnie bym przeprowadził taki research. :?

Co do tematu - oczywiście sam też się borykałem wielokrotnie z odpowiedzią na pytanie czy takie życie jak moje może mieć sens, ale spotykałem się z podobnymi relacjami także od innych osobowości. Ciężko sprecyzować właśnie bez miarodajnych badań czy takie tendencje u nas występują, jednak śmiem twierdzić, że dyskryminacja introwertyków w dzisiejszym ekstrawertycznym świecie musi mieć znaczenie. Każdy kto jest spychany na drugi plan i wmawia mu się, że nie tak się powinno żyć, wbrew własnym odczuciom, musi odnosić jakieś konsekwencje.
I'm a thinker, not a talker.
Esther
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 10 paź 2015, 19:55
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFP

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Esther »

Ja depresję przeszłam 2 razy w życiu, ale zawsze była związana z konkretnymi okolicznościami. Natomiast całe życie mam dystymię (czasem "zaleczoną", tzn. nie daje się we znaki, jeśli wszystko akurat się super układa). Moje depresja i stany dystymiczne nie były raczej związane z brakiem akceptacji siebie, tylko z tym, ze jako introwertyczka głębiej przeżywałam sprawy, które mnie spotkały, niż ekstrawertyk, bardziej się zamartwiałam, więc wpędziłam się w depresję, której być może inny typ osobowości by uniknął.
Lacki
Introwertyk
Posty: 74
Rejestracja: 25 cze 2015, 16:11
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Limanowa/Kraków

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Lacki »

Nie ma znaczenia czy jesteś intro czy ekstra, jeśli nie panujesz nad emocjami to to się musi w końcu skończyć depresją :) nie potrzebnie łączysz nadmierną emocjonalność z introwertyzmem.
"Zawsze chyba byłem sam, zawsze chyba chciałem tego"
Esther
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 10 paź 2015, 19:55
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFP

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Esther »

Może masz rację, ale akurat ja takie mam doświadczenia - ekstrawertyczni znajomi na więcej rzeczy machają ręką, stwierdzają "było, minęło" i idą coś robić, zamiast przeżywać, więc łatwiej też idzie im niezamartwianie się, niż introwertyczce, dla której żadne działanie nie jest atrakcyjne na tyle, by wyłączyć myślenie. Znani mi ekstrawertycy tez dużo łatwiej i szybciej się podnoszą, niż ja czy znajome introwertyczki. Ale wszystko to są tylko moje osobiste obserwacje.
Patrycjusz pisze:ofiarą depresji padają introwertycy 4w5 i 5w4, INFP oraz INTP (obserwacje poczynione w tematach o depresji na różnych forach, w tym o autoagresji). Te same typy wykazują na forach o typologiach osobowości największą aktywność - czyli są najbardziej zaabsorbowani swoim życiem wewnętrznym. Masz ciekawe życie wewnętrzne? No to jesteś w czarnej d... epresji.
Z obserwacjami zgadzam się w 100% - z każdej możliwej typologii zawsze mam ten typ, który akurat jest najbardziej zagrożony depresją i zgadza się idealnie. Generalnie, jak właśnie ktoś wcześniej wspomniał, czuję się jak niepijący alkoholik - niby wszystko ok, ale wiem, ze muszę się pilnować, bo w każdej chwili mogę znów "wpaść"...
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Coldman »

Ja mam coś ostatnio zły nastrój, czuję , że wszystko się wali zrobiłem sobie jeden z tych chorych testów i mi wyszło: Masz objawy umiarkowanej depresji, która nieleczona może znacznie pogorszyć twój stan. Jak najszybciej skonsultuj się z lekarzem.
To nieprawda, po prostu mam gorszy okres, brak mi energii na wszystko

Edit
Nw co się ze mną dzieje, nie wiem czego naprawdę chce w tym całym moim życiu, boję się kolejnych dni, za dużo presji za dużo tego wszystkiego, boję się jutra.
Mógłbym się nie przejmować, grać w gry oglądać głupie filmy, ale przecież ja to ja, nie jestem taki prosty, jestem kimś więcej. Jednak czasem mi się wydaje że kimś mniej, Wszyscy myślą, że jestem głupi i nic nie robię, że taka ciapa ze mnie. Wiem przecież, że mam się nie przejmować , że mam tego i tamtego nie robić i zacząć działać. Kurde, ale nie mogę
Dzisiaj w sumie jest ostatnia noc, co sobie tak siedzę w spokoju, czuję że nadchodzi kumulacja. Tu wywiadówka, tu święta, sylwester, moja osiemnastka, prawo jazdy. Nie wiem co ja zrobię, a nie chce przegrać, nie chce przeżyć tego wszystkiego.
Miałem tego nie pisać. Jestem w tej społeczności forumowej i już nie chce okazywać słabości. Chce być w oczach ludzi, człowiekiem wartym uwagi, nie jakimś marudą z wiecznymi problemami. Highwind , so-ze Nestor i inni, są wspaniali przywracają mi radość, jednak oni wiele więcej osiągnęli, są po prostu kimś więcej. Dziękuje Wam i przepraszam

Kolejny Edit
Po co to wszystko piszę? Mam swój cel , ale to nie ważne. Miałem napisać, ale nie mogę, moja poprawność mi nie pozwala. I tak mnie nikt nie zrozumie przecież więc olać to
Awatar użytkownika
Kys
Użytkownik zablokowany
Posty: 62
Rejestracja: 08 gru 2015, 19:46
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Kys »

Coldman pisze:Ja mam coś ostatnio zły nastrój, czuję , że wszystko się wali zrobiłem sobie jeden z tych chorych testów i mi wyszło: Masz objawy umiarkowanej depresji, która nieleczona może znacznie pogorszyć twój stan. Jak najszybciej skonsultuj się z lekarzem.
Raczej to nieprawda, po prostu mam gorszy okres, brak mi energii na wszystko

Edit
Nw co się ze mną dzieje, nie wiem czego naprawdę chce w tym całym moim życiu, boję się kolejnych dni, za dużo presji za dużo tego wszystkiego, boję się jutra.
Mógłbym się nie przejmować, grać w gry oglądać głupie filmy, ale przecież ja to ja, nie jestem taki prosty, jestem kimś więcej. Jednak czasem mi się wydaje że kimś mniej, Wszyscy myślą, że jestem głupi i nic nie robię, że taka ciapa ze mnie. Wiem przecież, że mam się nie przejmować , że mam tego i tamtego nie robić i zacząć działać. Kurde, ale nie mogę
Dzisiaj w sumie jest ostatnia noc, co sobie tak siedzę w spokoju, czuję że nadchodzi kumulacja. Tu wywiadówka, tu święta, sylwester, moja osiemnastka, prawo jazdy. Nie wiem co ja zrobię, a nie chce przegrać, nie chce przeżyć tego wszystkiego.
Miałem tego nie pisać. Jestem w tej społeczności forumowej i już nie chce okazywać słabości. Chce być w oczach ludzi, człowiekiem wartym uwagi, nie jakimś marudą z wiecznymi problemami. Highwind , so-ze Nestor i inni, są wspaniali przywracają mi radość, jednak oni wiele więcej osiągnęli, są po prostu kimś więcej. Dziękuje Wam i przepraszam

Kolejny Edit
Po co to wszystko piszę? Mam swój cel , ale to nie ważne. Miałem napisać, ale nie mogę, moja poprawność mi nie pozwala. I tak mnie nikt nie zrozumie przecież więc olać to
Heh. Chyba po to jest to forum. Żeby się jakoś tam z innymi komunikować i spędzać czas czytając siebie nawzajem. A gdy przyjdzie ten słabszy moment, żeby można było się wyżalić bez obawy o jakieś okazywanie słabości czy marnowanie czasu osoby czytającej :D. Święta, sylwester rok temu też były i jakoś przeżyłeś, teraz też dasz radę. Osiemnastka to takie większe urodziny, a prawo jazdy... Nie wiem jak u innych, ja się dziwiłem, że dałem radę, stresowałem się chyba, na zewnątrz na pewno, ale wewnątrz to jakby moja świadomość się wyłączyła, było tylko skupienie. I od tej pory wiem, że jak coś jest dla mnie ważne, to chociażby moje JA nie dawało rady, to mój organizm da rade, podświadomość mną pokieruje i zrobię co muszę. A jeśli nie mieszkasz w gęstym mieście, to prawko jest must have, daje wolność.
Piszesz, że chcesz być kimś w oczach innych. Dlaczego? Żyjesz dla siebie czy dla innych? Nie staraj się być kimś, kim chcą cię uczynić inni. Ludzie mają plany na twoje życie i oczekiwania wobec ciebie? A jakie ty masz oczekiwania wobec ich i czy zawsze im sprostowali? To twoje życie, pozwól sobie być egoistą.
Nie wiesz dlaczego to piszesz, ale dobrze, że to piszesz. Opisując jakiś problem myślisz o nim. Po wysłaniu wiadomości, być może myślisz o tym co mógłbyś dodać i ewentualnie co ludzie mogliby napisać i nagle następnego dnia wpadasz na rozwiązanie, a odwiedzając forum czytasz odpowiedzi jakby były oczywiste.
Od siebie mógłbym ci polecić jakieś witaminki, np Pluszzzz. Co do stresowych sytuacji, to myślę, że dobrym rozwiązaniem jest albo wiedzieć jak najwięcej i wiedzieć na czym się stoi, albo jak najmniej i mieć nadzieję, że da się radę. Polecam to drugie, bo w ostatnim momencie dowiadujesz się co musisz zrobić i w efekcie stresujesz się najkrócej.

PS. zacytowałem, jakby przyszło ci do głowy usunięcie posta :twisted:
Ding, dong, ding, dong,
And everything did go wrong
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: highwind »

@Coldu:
Nie będę ci pisał, żebyś wyluzował, bo to ponoć nie pomaga. Ale ja mając 17 lat nie byłem wcale dalej niż ty. Ot zwykły licealny śmieszek, ciągle grający w gry. Jakoś się poukładało. Może zamiast myśleć o całej kupie nadchodzących rzeczy na raz, spróbuj się skupić na tej najbliższej, a po jej okiełznaniu obierz kolejny cel?
18ki nie robiłem, egzamin na prawko to był największy stres w moim życiu (matura i obrona magisterki się chowa), ale potem jaka satysfakcja. W liceum to ja się tka na prawdę niczym nie przejmowałem, bo i na niczym mi nie zależało :P Dopiero jak się zaczęły zbliżać matury, to zaczął się stresik. A do tego momentu masz jeszcze trochę czasu.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Coldman »

highwind pisze:@Coldu:
Nie będę ci pisał, żebyś wyluzował, bo to ponoć nie pomaga. Ale ja mając 17 lat nie byłem wcale dalej niż ty. Ot zwykły licealny śmieszek, ciągle grający w gry. Jakoś się poukładało. Może zamiast myśleć o całej kupie nadchodzących rzeczy na raz, spróbuj się skupić na tej najbliższej, a po jej okiełznaniu obierz kolejny cel?
18ki nie robiłem, egzamin na prawko to był największy stres w moim życiu (matura i obrona magisterki się chowa), ale potem jaka satysfakcja. W liceum to ja się tka na prawdę niczym nie przejmowałem, bo i na niczym mi nie zależało :P Dopiero jak się zaczęły zbliżać matury, to zaczął się stresik. A do tego momentu masz jeszcze trochę czasu.
Żebym do tego momentu dotarł, bo szykują się 2 jedynki na półrocze, nie mam od pewnego czasu żadnej motywacji do nauki, jakoś ciągnę tą średnią 3.5. Co do 18, to ja i tak nie mam zdania, rodzice coś planują, bo wszyscy w rodzinie mają wszelakie imprezy. Niby się wszystko ode mnie odbija, olewam wiele rzeczy, ale w końcu zdałem sobie sprawę, że długo tak nie pociągnę. Najgorsze jest to, że w takich sytuacjach jeszcze bardziej zagłębiam się w myśleniu i pogrążam się w tym. Czuję, że wszystko mnie ogranicza, w domu rozmawiam tylko o konkretnych rzeczach, nie potrzebne rzeczy mnie od razu irytują (Dawniej tak nie było). Raz jest dobrze, raz jest źle i tak mi się odmienia, jutro się będę śmiał a pojutrze płakał, eh jakie to życie jest dziwne :(
Dennis
Intronek
Posty: 33
Rejestracja: 04 lip 2015, 14:48
Płeć: mężczyzna

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: Dennis »

@Coldman Może zrób sobie wolne od tego całego stresu [jeśli masz ku temu możliwość, to jak czas], wolne od wszystkich spraw które zaprzątają Ci głowę, ludzi. Czasem taki tymczasowy dystans do wszystkiego i wszystkich pomaga odpocząć, podładować akumulatory, ale i spojrzeć na pewne rzeczy z innej perspektywy. Czasem błahe problemy i sprawy urastają do wielkiej potęgi, a tak naprawde to tylko proste dylematy. Za jakiś czas będziesz sie śmiać z nich i nawet zapomnisz o nich. Głowa do góry.
martuella

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: martuella »

Uwaga! Będzie dłużyzna, ale z głębi mojego zlodowaciałego serca :D
@Coldman Nie lubię wracać do tego okresu i nie mam w zwyczaju wywlekania swoich brudów (:D), ale może wyciągniesz z mojego doświadczenia jakieś wnioski i chociaż trochę podniesie Cię to na duchu :)
W Twoim poście zobaczyłam siebie sprzed 8 lat. Taki depresyjny nastrój utrzymywał się u mnie przez całe liceum. Od przejmowania się dosłownie wszystkim (brak znajomych, zły wybór szkoły, brak motywacji do nauki, poczucie, że zawodzę rodziców) do totalnej olewki i nieokazywania jakiegokolwiek zainteresowania tym, co się wokół mnie dzieje. Czasem wydawało mi się, że osiągam powoli nieodwracalny stan wegetacji, co nakręcało mnie jeszcze bardziej. Robiłam sobie różne testy, a każdy wynik potwierdzał stan depresyjny (czasem nawet podświadomie wybierałam takie odpowiedzi, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że coś się dzieje). Gwoździem do trumny było to, że byłam i jestem dość skrytą osobą i przez brak zaufania do ludzi trzymałam to wszystko w sobie (podziwiam Cię, że napisałeś o tym, co Cię męczy, bo to pierwszy krok do poradzenia sobie z problemem). Narastały we mnie frustracje, zlość, niezadowolenie z siebie i z tego, co się ze mną działo. Czy w końcu wybuchłam? Owszem, co noc wybuchałam i płakałam tak długo, dopóki nie usnęłam ze zmęczenia. A od rana to samo nakręcanie.
18? Tak, wyprawiłam. Dałam się namówić i z trzema innymi osobami wyprawilismy imprezę w klubie. Przez pierwsze dwie godziny bawiłam calkiem dobrze, później siedziałam i popijałam sobie w samotnosci piwko w jakimś kącie, teskniac za domem.
Okres osiemnastkowy zbiegł się z badaniami lekarskimi i wykryciem guzków na tarczycy. I wtedy się rozkreciłam na całego :D Do depresji doszła hipohondria :) To, co wtedy kotłowało sie w mojej głowie, nadawaloby się na scenariusz do jakiegoś kiepskiego dramatu psychologicznego. Zaczęłam nawet wybierac piosenkę na pogrzeb. Serio :D I byłam aż tak pieprznięta, że gdy okazało się, że to nie jest złośliwy nowotwór, to zamiast się cieszyć, zastanawiałam się, co ja teraz biedna pocznę bez takiego zajebistego powodu usprawiedliwiającego moją depresję :D Powód się znalazł dość szybko - nie zdałam matury z chemii (maturę zdałam, chemia była dodatkowa, więc nie miała na nic wpływu). Ku mojemu zdziwieniu, nie dręczylo mnie to zbyt długo. Dostałam się na wszystkie kierunki, na które złożyłam papiery (biologia, ratownictwo medyczne, technologia żywności).
To, co stało się później, do dziś jest dla mnie niewytłumaczalne :D Być może mój mózg chciał się zemścić za te 3 lata zaśmiecania umysłu gorzkimi żalami, ch*uj wie :D "Martuella, lubisz biologię, to jedyny przedmiot, który tak bardzo lubisz, interesujesz się anatomią czlowieka. Chcesz iśc na biologię? Posralo Cię?! Idź na technologię, na polibudę. Nie ma tam biologii, ale jest mnóstwo chemii, fizyki, których nie ogarniasz. No idź, zostaniesz inżynierem!" To własnie podpowiedział mi mój mózg. No to poszłam :D Zapał i entuzjam przyslonił mi moje dotychczasowe smuteczki i... elementarne braki w wiedzy :P Już po kilku tygodniach uswiadomiłam sobie swój błąd. Postanowiłam, że po pierwszej sesji zrezygnuję. O, takiego... Gówno warte były moje postanowienia. Zostałam. Bo słuchałam wszystkich tylko nie siebie. Uwierzyłam w zapewnienia rodziców i koleżanek, że się wykaraskam z warunku z fizyki, że to pociągnę. Na rezygnację ze studiów odważyłam się na II roku, po sesji zimowej i kilku niezaliczonych przedmiotach. Depresja wróciła. Było gorzej niż w liceum. Znacznie gorzej. O ile wtedy tylko ubzdurałam sobie, że rodzice są mną zawiedzeni, o tyle teraz faktycznie tak było. Tata nie odzywał się do mnie przez dobre dwa tygodnie, mama niby zachowywała się normalnie, ale drążyła temat i próbowała namówić na powrót na uczelnię.
Wiedzialam, że muszę coś ze sobą zrobić. Niestety mój tok myślenia był nadal błędny, a depresja wróciła. Skoro nie ścisły kierunek, to pędzę na humana. Kolejny wybór na pałę: kulturoznawstwo. I tu los postanowił mi pomóc - nie dostałam się. Tak, pomogło mi to. W końcu powiedziałam sobie: "Co Ty dziewczyno odpierdalasz?! Co właściwie chcesz robić? Robisz z siebie nieudacznika, a niedlugo naprawdę nim zostaniesz!". Postanowiłam spojrzec w przeszłość, ale w innym celu, niż analizowanie tego co mi się nie udało. Przypomniałam sobie, co mnie kiedyś interesowało, co lubiłam robić i z czym wiązałam swoją przyszłość. Biologia? Nie wiem, co widziałam w niej takiego zachwycającego, że chciałam zajmować się nią zawodowo. Po prostu najszybciej i najlepiej wchodziła mi do głowy (tak, byłam klasycznym kujonem). W koncu mnie olśniło. Książki! Niie pisanie książek, ale ich projektowanie, poprawianie źle napisanych. Miałam swego czasu takie zboczenie i w gazetach zaznaczałam wszelkie błędy, nielogiczne zdania i literówki. Szło mi to sprawnie i sprawialo satysfakcję, że poprawiam błędy wielkich panów redaktorów :D. Jestem na IV roku polonistyki i sam fakt, że jest mi przykro, ze tak szybko zleciało, a ja mogłabym zapisać się jeszcze raz na I rok, utwierdza mnie w przekonaniu, że podjęłam, nareszcie, dobrą decyzję :)

Gratuluję, jeśli dotrwałeś do końca mojego wywodu :P Pomyśl teraz tak: Masz 17 lat i jesteś w tym momencie, w którym u mnie zaczęło się wszystko psuć. Nie popełnij mojego błędu i weź się za siebie teraz, dopóki jesteś młody. Najważniejsze decyzje dopiero przed Tobą. Bądź małym egoistą i zastanów się co sprawi, że TY będziesz szczęśliwy. Od rodziców i nauczycieli bedziesz zależny tylko przez jakiś czas, reszta Twojego życia zależy tylko od Ciebie. Dystansu nabiera się po latach, wtedy gdy na dobre uporasz się z tym, co Cię teraz trapi. To nie jest depresja, to zwątpienie w swój potencjał i możliwość odkrycia swojej pasji. Nie pozwól, żeby to Cię przytłoczyło, nie warto się tak męczyć :)
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: introwertyzm a depresja

Post autor: highwind »

Obrazek Obrazek
ODPOWIEDZ