introwertyzm a depresja
-
- Introwertyk
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
A mi wyszło:
"Jesteś w normalnym stanie psychicznym, ale brakuje Ci nieco radości z życia. Zastanów się, co zrobić, by podnieść jakość swojego życia, co sprawiałoby Ci przyjemność i dawałoby energię do porannego wstawania?"
No fakt, trochę brakuje mi radości, bo już dawno nie skakałam ze spadochronem i nie wiem, kiedy będę. Po skokach na pewno wyjdzie mi: "Nie masz depresji. Jesteś pogodny(-a) i zadowolony(-a) z życia. Gratulujemy!"
"Jesteś w normalnym stanie psychicznym, ale brakuje Ci nieco radości z życia. Zastanów się, co zrobić, by podnieść jakość swojego życia, co sprawiałoby Ci przyjemność i dawałoby energię do porannego wstawania?"
No fakt, trochę brakuje mi radości, bo już dawno nie skakałam ze spadochronem i nie wiem, kiedy będę. Po skokach na pewno wyjdzie mi: "Nie masz depresji. Jesteś pogodny(-a) i zadowolony(-a) z życia. Gratulujemy!"
Ciężka depresja?
Rilla - mnie wyszło to samo, co Tobie. Też nie czuję się aż tak źle, ale podobno wariat nigdy nie wie, że jest wariatem, a z depresantami może być podobnie :lol:
To skacz, SkyMaja, skacz. Korzystaj z tego, że masz hobby, z których możesz się cieszyć. Mnie niestety wszystko ostatnio przestało cieszyć.
Masz zamiar posłuchać się grzecznie rady i iść do psychologa/psychiatry po pomoć, Alexis?
Moje złe samopoczucie staje się coraz bardziej widoczne. Mama powiedziała jednak widząc moje ostatnie zachowanie, że do szpitala mnie nie da, bo od leków psychtropowych się tyje. Właściwie głupie uzasadnienie, ale cóż... Poza tym przecież nie odrazu idzie się do szpitala, a mój stan nie jest az tak tragiczny. Mimo wszystko nie chce mamę przekonywac do wypadu do psychologa. Boję się opowiadania o swoich problemach.
Masz zamiar posłuchać się grzecznie rady i iść do psychologa/psychiatry po pomoć, Alexis?
Moje złe samopoczucie staje się coraz bardziej widoczne. Mama powiedziała jednak widząc moje ostatnie zachowanie, że do szpitala mnie nie da, bo od leków psychtropowych się tyje. Właściwie głupie uzasadnienie, ale cóż... Poza tym przecież nie odrazu idzie się do szpitala, a mój stan nie jest az tak tragiczny. Mimo wszystko nie chce mamę przekonywac do wypadu do psychologa. Boję się opowiadania o swoich problemach.
INFp, gr. B
Heh mnie też wyszła ciężka depresja. Fakt w ostatnim czasie nie było mi do śmiechu, czuję zniechęcenie i jestem przemęczony. To pewnie po części efekt ostrego zapieprzu w pracy bo fizycznie czuję, że jadę na rezerwie a psychika dostosowuje się do tego stanu.
Rilla uważam że szpital i faszerowanie się psychotropami to ostateczność. Jeśli uważasz, że mósisz to idź do psychiatry. Możesz to zrobić bez powiadamiania mamy jeśli sprawia Ci to trudność. I jeszcze jedno: TRZYMAJ SIĘ. Będę trzymał za Ciebie kciuki i choć Cię nie znam to będę od czasu do czasu ciepło o Tobie myślał bo sam niejedno już w życiu przeżyłem o wiem, że dobre słowo czy pozytywne myśli innej osoby bardzo pomagają.
Rilla uważam że szpital i faszerowanie się psychotropami to ostateczność. Jeśli uważasz, że mósisz to idź do psychiatry. Możesz to zrobić bez powiadamiania mamy jeśli sprawia Ci to trudność. I jeszcze jedno: TRZYMAJ SIĘ. Będę trzymał za Ciebie kciuki i choć Cię nie znam to będę od czasu do czasu ciepło o Tobie myślał bo sam niejedno już w życiu przeżyłem o wiem, że dobre słowo czy pozytywne myśli innej osoby bardzo pomagają.
Tez mi wyszlo ze mam ostra depresje,fakt ze nie jest ze mna ok,ale i tak boje sie ze moze byc gorzej.czasami samej siebie nie poznaje.wydaje mi sie ze zyje po to zeby przezyc a nie po to zeby pozyc.i mam to glupie przeswiatcznie ze to co zle to przeze mnie.moze to rzeczywiscie juz dep....a swoja droga jesli chodzi o leki,to zazywalam kiedys deprim i szczerze mowie ze pomoglo,to znaczy na JAKIS CZAS poprawil mi sie nastroj,ale nie chce wiecej tego brac bo mozna sie uzaleznic.
Też uważam, że szpital i leki to ostateczność, której nie musze być poddana. Nie jest ze mną tak tragicznie, choć jest ciężko. Do lekarza z jednej strony chciałabym pójść, a drugiej strony boję się niezrozumienia. Sama na pewno nie pójdę, bo bez mamy ani rusz, nie ośmielę się pójść bez mamy. Nie potrafiłabym sama otworzyć się przed obcym i wyżalić ze swoich poroblemów. Robię to tylko na forum.długa_broda pisze:Rilla uważam że szpital i faszerowanie się psychotropami to ostateczność. Jeśli uważasz, że musisz to idź do psychiatry. Możesz to zrobić bez powiadamiania mamy jeśli sprawia Ci to trudność.
DZIĘKUJĘ! Nawet nie wiesz, ja się wzruszyłam czytająć to Nikt mi nigdy nie napisał ni nie powiedział cieplejszych i milszych słów. Też przesyłam Ci moc pozytywnych myśli- tyle ile samej mi jeszcze zostało.długa_broda pisze:I jeszcze jedno: TRZYMAJ SIĘ. Będę trzymał za Ciebie kciuki i choć Cię nie znam to będę od czasu do czasu ciepło o Tobie myślał bo sam niejedno już w życiu przeżyłem o wiem, że dobre słowo czy pozytywne myśli innej osoby bardzo pomagają.
Przesyłam je wszystkim depresantom na tym forum. Myślę, że to forum nam pomoże choć trochę. Skupimy się na jednej stronie, popłaczemy wspólnie, pożalimy się, a na sercu lżej będzie. Takie forum to dobra rzecz, idealna dla nas introwertyków- niby w towarzystwie, a sami, jednak nie samotni.
INFp, gr. B
Mnie wyszła ciężka depresja ale chyba nie jest aż tak źle...Wstaje co dzień chociaż czasem mi trudno, wiem dokładnie jak będzie wyglądał mój dzień . W moim życiu brak spontaniczności, ale to tylko i wyłącznie moja wina. Po kilku latach samotniczego życia zaczyna brakować mi ludzi. Zbudowałam sobie murek wokół siebie, całkiem solidny...powiedziałam sobie tak musi być...ale coraz częściej mam wątpliwości, nie wiem jak długo się tak da, coraz mniej mam sił. Zgubiłam gdzieś sens i nawet nie chce mi się go szukać.
Przyjaźń, miłość...obce słowa. Zawiodłam się i nie mam ochoty przeżywać tego ponownie - nie piszę o miłości - bo z nią to już w ogóle nie można dojść do ładu. Przyjaźń...
Ok milczę już bo okaże się, że jednak mam depresję :wink:
Przyjaźń, miłość...obce słowa. Zawiodłam się i nie mam ochoty przeżywać tego ponownie - nie piszę o miłości - bo z nią to już w ogóle nie można dojść do ładu. Przyjaźń...
Ok milczę już bo okaże się, że jednak mam depresję :wink:
Sagitar, myślę, że dzisiejszy świat potrzebuje właśnie introwertyków, w chaosie, w szumie, w zabieganiu MYŚL stała się "towarem" deficytowym. Prawie nie istnieje życie wewnętrzne. A bogactwo człowieka pochodzi z jego wnętrza.
A zacytowany przez Ciebie Augustyn, ......no cóż,jego serce też było niespokojne dopóki nie spoczęło w Bogu i chyba w tym znaczeniu padły słowa o szczęśliwej samotności.
Czy samotność jest świadomym wyborem???
A zacytowany przez Ciebie Augustyn, ......no cóż,jego serce też było niespokojne dopóki nie spoczęło w Bogu i chyba w tym znaczeniu padły słowa o szczęśliwej samotności.
Czy samotność jest świadomym wyborem???
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Mam tak samo:) A depresje mam, miałam i nie chcę mieć.rita pisze: W moim życiu brak spontaniczności, ale to tylko i wyłącznie moja wina. Po kilku latach samotniczego życia zaczyna brakować mi ludzi. Zbudowałam sobie murek wokół siebie, całkiem solidny...powiedziałam sobie tak musi być...ale coraz częściej mam wątpliwości, nie wiem jak długo się tak da, coraz mniej mam sił. Zgubiłam gdzieś sens i nawet nie chce mi się go szukać.
Przyjaźń, miłość...obce słowa. Zawiodłam się i nie mam ochoty przeżywać tego ponownie - nie piszę o miłości - bo z nią to już w ogóle nie można dojść do ładu. Przyjaźń...
ciężka depresja...
"Na szczęście prognozy skutecznego wyleczenia są doskonałe także i w takich przypadkach jak Twój. Osoby cierpiące na ciężką depresję niejednokrotnie szybko reagują na terapię. Konieczne jest podjęcie przez Ciebie leczenia u psychiatry i (lub) psychoterapeuty. Poszukaj odpowiedniego, kompetentnego specjalisty, któremu będziesz mógł zaufać."
ten test mi się nie podoba
"Na szczęście prognozy skutecznego wyleczenia są doskonałe także i w takich przypadkach jak Twój. Osoby cierpiące na ciężką depresję niejednokrotnie szybko reagują na terapię. Konieczne jest podjęcie przez Ciebie leczenia u psychiatry i (lub) psychoterapeuty. Poszukaj odpowiedniego, kompetentnego specjalisty, któremu będziesz mógł zaufać."
ten test mi się nie podoba
nonconformist!
____________
introvert_78%
____________
introvert_78%
To samo :/ Ale ciekawsze jest to co powiedział mi inny test, sprawdzający poziom stresu:
Zawsze wiedziałem, że niedługo będę wrakiem :/Na podstawie liczby stresujących wydarzeń w Twoim życiu można sądzić, że istnieje wysokie ryzyko, iż stres może przyczynić się do wystąpienia u Ciebie w ciągu najbliższych 2 lat chorób lub dolegliwości o charakterze psychosomatycznym (takich jak np. choroby układu krążenia, nadciśnienie, choroba wieńcowa, bóle głowy, infekcje, czy choroby skóry). Zachęcamy Cię do poświęcenia większej uwagi Twojemu stanowi zdrowia oraz do rozważenia ewentualnej zmiany Twojego stylu życia.