Strona 1 z 1

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 03 sty 2016, 18:25
autor: Coldman
Może na początek polecę ci 2 wątki z tego forum które powinny cię zainteresować:
Pożyteczne zainteresowania: viewtopic.php?f=30&t=1781&p=38130#p38130
Eskapizm : viewtopic.php?f=30&t=1816&hilit=eskapizm


Też tak mam i sobie to tłumacze w 1 sposób
Jestem człowiekiem uniwersalnym.

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 03 sty 2016, 19:20
autor: Coldman
Anubis pisze:Widziałem, czytałem. Tylko, że mi chodzi o coś innego. Ja nie "uciekam", tylko szukam satysfakcji i bardzo rzadko ją znajduję. To zniechęca.
Nie potrafię się cieszyć drobnostkami. Chyba to typowe dla tutaj zgromadzonych.
Żeby sprostować eskapizm to ja też nie uciekam od niczego, tylko zamiast np zrobić coś pożytecznego, ja znajduję satysfakcję w marzeniach.

Może po prostu za dużo oczekujesz od wybranej rzeczy, lub jeszcze nie znalazłeś tego właściwego zainteresowania.
Podobnie jest z dziewczynami, widzisz fajna dziewczyna, angażujesz się, ale po jakimś czasie, wydaje ci się, ze jednak nie jest to i zaczynasz szukać od nowa.
Według mnie bycie w wielu sprawach obeznany w podstawowych kwestiach to duża społeczna mądrość. Stajesz się dla ludzi ciekawym obiektem do rozmowy.

Myślę, że bardzo dużo osób ma podobnie jak ty jeśli jego zainteresowanie nie pokrywa się z pożytecznością, ale niestety tak to już bywa po prostu, jeśli chcesz coś dobrego osiągnąć to droga musi być cholernie nudna, nieodpowiadająca naszemu mózgowi.
Trzeba stawiać sobie mniejsze cele, wstanie punktualnie rano i wypicie ze spokojem kawy tez może być sukcesem. Trzeba więcej żyć w teraźniejszym świecie i stawiać w nim małe kroki.

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 03 sty 2016, 19:51
autor: Nestor
A bo jesteś lekkoduchem Anubisie. :)

Wiem jak z tego wyjść, ale nie wiem, czy się rozpisywać. I tak, też to mam. Szczególnie teraz po świętach, gdy się nimi rozleniwiłem.

A przeszkadza Ci ten problem, jeśli można to w ogóle tak nazwać?

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 03 sty 2016, 20:53
autor: Hija_de_la_luna
Ja mam po części podobnie, tzn. też nie potrafię zaangażować się w jedną rzecz tak intensywnie jak to u większości bywa i mam tak już od liceum. Na początku profil mojej klasy mi bardzo odpowiadał, ale maturę i tak zdawałam z czegoś innego, na studiach też mgr robiłam nie do końca zgodną z moją specjalizacją, a teraz w pracy? też jestem osobą od ogarniania rzeczy z pogranicza odpowiedzialności mojego zespołu i za każdym razem odbija to się na jakości tego czym powinnam się zajmować w pierwszej kolejności, ale nic na to nie poradzę. Kiedy przestaję się czegoś nowego uczyć i zaczynam tylko doskonalić umiejętności to od razu się nudzę.
I tak jak @Coldman piszesz - wystarczy to nazwać wszechstronnością ;)

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 03 sty 2016, 23:31
autor: Nestor
Może ten film pomoże: Motywacja, efektywność, wytrwałość - dr Ewa Jarczewska-Gerc i Andrzej Tucholski - Można!

Z własnego doświadczenia wiem, że to błędne koło porzucania zajęć i szukania ciekawszych do niczego nie prowadzi. Ostatecznie trzeba stanąć, przeanalizować sytuację i wybrać mniejsze zło. Radości może to wielkiej nie sprawi, ale co innego pozostanie? Ciągłe szukanie, marnowanie czasu i mnożenie problemów?

Jeszcze ten film mógłby rozjaśnić sprawę: Dan Gilbert: The psychology of your future self

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 04 sty 2016, 1:11
autor: Coldman
Świetny film
Wyjaśnił problem tego wątku i uświadomił mnie w wielu kwestiach, które przytoczę jutro.

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 10 sty 2016, 19:09
autor: Uciekinierka
O. A to nieco zaskakujące. Wydawać by się mogło, że introwertycy właśnie uczepiają się jakiegoś wątku, żeby sięgać głębiej i pełniej rozumieć. A tu widzę że są ludzie, którzy nie do końca tak mają, podobnie jak ja. Nie potrafię się zaangażować i tego żałuję. Nie potrafię wybierać, ale przez to ten fascynujący świat stał się dla mnie w pewnym sensie powierzchowny.

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 10 sty 2016, 19:59
autor: Hija_de_la_luna
Anubis pisze:No i Coldman przytoczył...
Najwyraźniej zabrakło mu motywacji albo wytrwałości :lol:
Anubis pisze:Dla mnie wiele z tego co oferuje świat jest niedostępne, czasami wydaje mi się, że potrafię tylko niszczyć... Jest tyle możliwości i czasem nawet los się do mnie uśmiechnie, ale ja nie potrafię tego wykorzystać. Jestem do dupy.
Anubis każdy czasem przeoczy szansę daną przez los, uświadomienie sobie tego jest mało przyjemne, ale nie oznacza od razu, że się jest do dupy.
Napisałeś wcześniej, że jak coś zaczynasz to sobie wyobrażasz, że będziesz w tym mistrzem itd., ale moim zdaniem kluczem jest znalezienie sobie takiego zajęcia, które będzie Ci dawało satysfakcję przez samo wykonywanie go, a nie dlatego, że ktoś Cię doceni, bo jeśli zaczniesz robić coś co sprawi Ci frajdę to nie będziesz miał ochoty tego porzucać, nawet jeśli nikt nie zauważy jak dobry w tym jesteś.

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 10 sty 2016, 20:43
autor: Nestor
Uciekinierka pisze:O. A to nieco zaskakujące. Wydawać by się mogło, że introwertycy właśnie uczepiają się jakiegoś wątku, żeby sięgać głębiej i pełniej rozumieć. A tu widzę że są ludzie, którzy nie do końca tak mają, podobnie jak ja. Nie potrafię się zaangażować i tego żałuję. Nie potrafię wybierać, ale przez to ten fascynujący świat stał się dla mnie w pewnym sensie powierzchowny.
Bo są ważniejsze cechy introwertyzmu albo brak pasji nie przesądza o niej.

Po prostu nadszedł nowy etap w życiu, czas refleksji, analiz i wyborów. Kiedyś wszystko musi się znudzić. :P

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 10 sty 2016, 22:22
autor: Des
Anubis pisze:No i Coldman przytoczył...
Dla mnie wiele z tego co oferuje świat jest niedostępne, czasami wydaje mi się, że potrafię tylko niszczyć... Jest tyle możliwości i czasem nawet los się do mnie uśmiechnie, ale ja nie potrafię tego wykorzystać. Jestem do dupy.
Wiele z tego co oferuje świat jest dla Ciebie dostępne, największe ograniczenia są w Twojej głowie..trzeba stanąć naprzeciw swoim słabościom, pokazać im,że nie mają nad Tobą kontroli. To trudne ,ale nie tak bardzo jakby się wydawało, bo najtrudniejszym krokiem jest zmiana myślenia. Trzeba nauczyć się być wytrwałym i cierpliwym. Pamiętaj.. nawet jeśli coś nie wyjdzie to nic nie tracisz, tylko zyskujesz. Zyskujesz kolejne doświadczenie potrzebne do tego by jeszcze pewniej stać na ziemi i kroczyć przez to niełatwe życie.
Ej i nie jesteś do dupy, zabraniam Ci tak myśleć! :D Jesteś człowiekiem a nie papierem toaletowym!

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 18 sty 2016, 10:47
autor: nudny introwertyk
Skąd ja to znam :wink: Nigdy nie umiałem naprawdę się na czymś skupić, nie słyszałem w głowie "Tak, to jest właśnie to co chcę zawsze robić !". Podchodziłem do wszystkiego z wielkim entuzjazmem, który szybko się wypalał, zaczynałem robić te wszystkie rzeczy na siłę, a w końcu rezygnowałem. Może wynika to z tego, że nie lubię wyzwań, chciałbym mieć wszystko podane na tacy, bez żadnego wysiłku opanować daną dyscyplinę. To kwestia lenistwa, ale jest też kwestia motywacji, której mi brak. Nie umiem robić rzeczy dla siebie, bo nie mam potrzeby udowadniania sobie czegokolwiek. Robię więc tylko to, czego potrzebuję w danym momencie. Całkiem inaczej to wygląda, gdy mogę coś zrobić dla kogoś albo z kimś. Nie jest dla mnie przyjemnością pójście do kina samemu, czy gotowanie obiadu tylko dla samego siebie. Tak samo jest z zainteresowaniami. Od zawsze nie znosiłem sportów drużynowych, ale gdy w wakacje poszedłem z trójką dobrych znajomych na siatkówkę, szybko o tym zapomniałem :P Jasne, że raczej nie będziesz na spółkę z kimś czytał książki, ale większość aktywności lepiej się robi w grupie. Choćby i dwuosobowej. No, chyba że jest się z natury stuprocentowym samotnikiem-pustelnikiem. Introwertyzm to wcale nie jest inne określenie aspołeczności :wink: Moim zdaniem najlepszym, co można zrobić, by wytrwać w danym postanowieniu, zainteresowaniu, hobby, to dzielić go z kimś. Przynajmniej dla mnie taka wzajemna motywacja jest jedynym, co się sprawdza na dłuższą metę.

Re: Zaangażowanie? Nie chcę!

: 07 kwie 2019, 10:02
autor: Arsen
Jeśli coś jest dla mnie naprawdę ważne to zajmuje się tym aż tego nie zrobię ale w kwestii tak samego siebie, jakiś ambicji czy czegoś to nieee, ja mam totalny luzik i wylane na wyścigi i pogonie. Byle by kręciło się w miarę dobrze i starczy. Też mam podobnie co kolega wyżej że z kimś już nabieram większej motywacji do danej sprawy lub rzeczy, pewnie fakt że ktoś mentalnie mnie wspiera i muszę wypaść przed nim dobrze.