Męskość a bycie sobą

Tutaj rozmawiamy o ogólnych kwestiach osobowości, typologiach osobowości, temperamentu; zamieszczamy testy osobowości.
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 282
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Patrycjusz »

Des pisze:Nie rozumiem. Szczerze. O co właściwie chodzi w tym temacie? Już samo ujęcie tematu brzmi dziwnie.
Skoro nie rozumiesz, i to szczerze, nie wiesz o co chodzi, i nawet samo ujęcie tematu brzmi dla Ciebie dziwnie, to po co się wypowiadasz? Zaburzasz dyskusję i przypisujesz kompleks niższości forumowiczowi, który ma najlepsze argumenty. Twój język to język emocji a jego intelektu. Jeśli będziesz toczyć emocjonalne tyrady przeciwko intelektualiście, którego argumenty opierają się na wnikliwej analizie i obserwacji, spłynie to po nim jak tłuszcz po teflonowej patelni. Może atak, ale próbuję zaoszczędzić nieporozumień...
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: metalowymateusz »

Patrycjusz pisze:
Des pisze:Nie rozumiem. Szczerze. O co właściwie chodzi w tym temacie? Już samo ujęcie tematu brzmi dziwnie.
Skoro nie rozumiesz, i to szczerze, nie wiesz o co chodzi, i nawet samo ujęcie tematu brzmi dla Ciebie dziwnie, to po co się wypowiadasz? Zaburzasz dyskusję i przypisujesz kompleks niższości forumowiczowi, który ma najlepsze argumenty. Twój język to język emocji a jego intelektu. Jeśli będziesz toczyć emocjonalne tyrady przeciwko intelektualiście, którego argumenty opierają się na wnikliwej analizie i obserwacji, spłynie to po nim jak tłuszcz po teflonowej patelni. Może atak, ale próbuję zaoszczędzić nieporozumień...
O ile boję się w Internetach pisać, że wyczuwam ironię, tak tutaj mi nią śmierdzi na kilometr.
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

highwind pisze: Z jednym co pisze Des się za to nie zgodzę - że nie warto się zmieniać po to, żeby dogodzić komuś innemu (chociaż tak do końca nie jestem pewien, co Des ma na myśli, bo w kolejnym zdaniu już pisze o kompromisach w związku, co zdaje się przeczyć chwilę wcześniej przytoczonej tezie; chyba generalnie Des stara się być dosyć mocno eufemistyczna, a ja jako prostak i brutal gubię się w jej argumentacji). A może i nawet lepszy - bo robić coś bezinteresownie dla kogoś, to jakoś tak przyjemniej niż egoistycznie tylko dla siebie :P (zamierzony przytyk, darujcie staremu trollowi).
Oj,doobra. Wygląda jakby się jedno z drugim przeczyło,ale się nie przeczy. Jesteś brutal i prostak i nie rozumiesz, oo! :P
W każdym razie.. po pierwsze - zmieniać powinno się tylko na dobre , po drugie - nie można całkowicie zapominać o sobie i dążyć do tego by być dla kogoś kimś zupełnie innym niż się jest. Mówię o zmienianiu siebie w głównej mierze dla siebie samego , ale wspomniałam o kompromisach, bo to też jest ważne i to też robimy mdz.in. dla siebie po to by nasza relacja z tą osobą się nie psuła, no i jak robimy komuś dobrze to i nam jest wtedy dobrze. ;>
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

Patrycjusz pisze:
Skoro nie rozumiesz, i to szczerze, nie wiesz o co chodzi, i nawet samo ujęcie tematu brzmi dla Ciebie dziwnie, to po co się wypowiadasz? Zaburzasz dyskusję i przypisujesz kompleks niższości forumowiczowi, który ma najlepsze argumenty. Twój język to język emocji a jego intelektu. Jeśli będziesz toczyć emocjonalne tyrady przeciwko intelektualiście, którego argumenty opierają się na wnikliwej analizie i obserwacji, spłynie to po nim jak tłuszcz po teflonowej patelni. Może atak, ale próbuję zaoszczędzić nieporozumień...
Ty tak serio? :P Uśmiałam się z tego niesamowicie ,bo przez chwilę pomyślałam,że to taki suchy żarcik. No,ale po chwili (kiedy już uspokoiłam śmiech) dotarło do mnie,że jednak nie! Idąc tropem Twojej wypowiedzi nasunął mi się taki oto wniosek: Patrycjusz spiął się emocjonalnie i zapomniał użyć intelektu.
No,ale ja nie lubię zostawiać pytań bez odpowiedzi. Po pierwsze - zaraz po tym co zacytowałeś ,napisałam co mam na myśli. Nie ładnie, nie ładnie.. Nie wiem ,dlaczego starałeś się mnie zaatakować. W dodatku jakoś tak.. nieudolnie. Co Twoja wypowiedź wnosi do dyskusji, oprócz tego,że zostałam wywołana do odpowiedzi? Mogliśmy tego uniknąć, gdybyś tylko przeczytał to co napisałam ze zrozumieniem.
''Ma najlepsze argumenty'' - w Twoim mniemaniu (cóż za autorytet! :D ) - które w sumie strąciłam ,bo to były tylko jego myśli i zachcianki zupełnie niczym niepoparte, a nie żadne argumenty.. Skąd wiesz, co po nim spłynie, a co nie? Wiesz,że w pewnej chwili chciałam mu napisać,że mam dwie teorie na jego temat? Albo jest mizoginem,albo ukrytym gejem. :D Nic nie mam do homoseksualistów, więc to nie jest żaden przytyk z mojej strony.
W każdym razie chyba pomyślałeś,że psubrat nie potrafiłby się sam wybronić. Musiałeś pośpieszyć mu z pomocą i z siebie zrobić nazwę to ''lekko nieogarniającego faceta'' (byleby tylko Twój autorytet nie musiał pokazać niskiego poziomu).
Poza tym ja wcale nie twierdzę,że psubrat jest głupi.. po prostu ma błędne spojrzenie na świat,bo widzi go tylko takim w jaki sposób został zaprogramowany przez nieodpowiednich ludzi w przeszłości.
Jak są błędy proszę wybaczyć,ale późno już. ;p
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 282
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Patrycjusz »

Des, skoro tak...

Dokładnie przeczytałem to co napisałaś i w porównaniu do mojego "autorytetu" brzmi to jak porady z "Pani Domu".

Nie masz nic do homoseksualistów, ale nie masz też nic przeciwko użyciu ich orientacji do opisu osoby, której poglądy uderzają w Twoją wizję.

Co do błędnego spojrzenia na świat, uważam, że akurat kolega psubrat ma spojrzenie najmniej zaprogramowane a najbardziej wyszlifowane niezależnym myśleniem, natomiast to Twoje przedostatnie zdanie niech widnieje na forum i mówi samo za siebie. Z mojej strony koniec offtopu.
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

Oczywiście ,że nie mam nic przeciwko temu by użyć słowa homoseksualizm w taki sposób w jaki go użyłam. Wszak nie napisałam,że Ty czy psubrat jesteście homo.. No co mnie uderza w jego tekstach to już też wcześniej pisałam i się powtarzać nie będę, ale to nie dlatego użyłam słowa homoseksualizm. Kurde, ciężko rozmawia się z kimś kto jest ignorantem i nie czyta postów ze zrozumieniem. Ehh..ileż razy mam pisać to samo.
Co tam w ''Pani domu'' się dzieje to pojęcia nie mam,ale skoro tego zwrotu użyłeś to musisz być z tym na bieżąco. No, nie mnie oceniać. Odnosisz się właściwie do.. niczego, żadnych argumentów tylko atak. No,ale skoro nie masz nic do powiedzenia to zostaje Ci tylko atak,który wygląda dość komicznie. No,ale skoro koniec offtopu ,to koniec. Z czego w sumie się cieszę,bo ''dyskusja'' z Tobą jest jałowa.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: psubrat »

Proszę teraz wszystkich tych, co uważają że poza różnicami w cechach fizycznych, mężczyźni i kobiety praktycznie się nie różnią, o porównanie sobie sposobu dyskutowania. Ze strony męskich przeciwników miałem argumentację w niektórych przypadkach spokojną (więc tutaj nie ma czego porównywać), ale i emocjonalną. Zobaczcie, jak bardzo różni się męska emocjonalna wypowiedź od kobiecej emocjonalnej.

Po sposobie dyskusji da się rozróżnić, czy dyskutuje kobieta, czy mężczyzna. Gdyby usunąć z wypowiedzi wszelkie inne poszlaki dotyczące płci osoby piszącej, doświadczony człowiek po samej formie dyskutowania rozpozna płeć.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

Nie dość,że w żaden sposób pan pseudointelektualista i jego wierny fan nie odnieśli się do moich postów - które w jasny, prosty i nie budzący zastrzeżeń sposób zdmuchnęły jego ''argumenty'', to jeszcze stara się stosować erystykę (stara ,ale mu ona nie idzie, co jest jeszcze bardziej męczące).
Panowie, jeśli kiedyś będziecie bardziej na siłach, zmądrzejecie, dorośniecie.. dajcie znać. Chętnie porozmawiam,bo czyż nie o to chodzi na forum dyskusyjnym?! :)
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: jdharm »

Des pisze:''Pytanie czy warto na siłę się zmieniać w środku? Przecież to wszystko przychodzi u mnie naturalnie, potrzebuję akceptacji jak tlenu, rani mnie obojętność drugiej osoby co do moich uczuć. ''

Warto,ale trzeba wiedzieć co możemy zmienić. Nie dlatego by komuś dogodzić,ale dlatego by być po prostu lepszą wersją siebie samego.
No,a w związku ważne są też kompromisy( każdy jest inny i ma inne potrzeby ), więc i tu potrzeba nieco zmian. Nie chodzi o to by zmieniać siebie całego, by nie być sobą,ale o to by nad sobą pracować. Każdy z nas ma dobre i złe cechy. Pracujemy nad złymi , a dobre udoskonalamy. Napisałeś,że potrzebujesz akceptacji - pytanie tylko,czy aby nie wmawiasz sobie ,że dana osoba Cię nie akceptuje? Wymyślasz jakieś pseudo-dowody na to,że dana osoba jest obojętna na Twoje uczucia. Z jej strony może to zupełnie inaczej wyglądać. Może się starać okazać Ci swoją akceptację ,a to Ty tego nie widzisz,bo chcesz by robiła to w inny sposób. Nie piszę teraz,że tak na pewno jest w Twoim przypadku, a jedynie chcę pokazać Ci,że dwie osoby (w związku) mogą widzieć daną sytuację zupełnie inaczej. Wtedy na ratunek przychodzi szczera rozmowa- proste, konkretne pytania i przejrzyste ,spokojne odpowiedzi.
Jeśli chodzi o mój konkretny przypadek, to nie wymyślałem sobie pseudo-dowodów jak piszesz, ona po prostu dawała to dosyć jasno do zrozumienia, ale dodam, że w zasadzie tylko gdy rozmawialiśmy na odległość, najwięcej nieporozumień powstawało przez kłótnie na fb i smsy. Jak była rozmowa w 4 oczy to sytuacja była zgoła inna. Koniec końców ostatnia kłótnia która zakończyła tą relację na dobre odbyła się rzecz jasna przez fb. Poczułem po raz kolejny, że zostałem totalnie zlekceważony i zamiast odpuścić na co sama ona nalegała to zakończyłem relację. Mam żal, bo to była pierwsza osoba, którą pokochałem i z którą stworzyłem związek a stała się pewnego rodzaju królikiem doświadczalnym, może nie jest to zbyt eufemistyczne określenie ale tak było. Cała moja niedojrzałość wyszła na jaw. Słyszałem już sto razy, że tego kwiatu pół światu, ale naprawdę uwielbiałem w niej tyle rzeczy, że znosiłem (do czasu) te lekceważące objawy a dziś oczywiście chciałbym do niej wrócić. Ale już taki armageddon zaszedł, że nie ma nawet sensu o tym pisać, bo to historia. Codziennie rano budzę się i pierwsza myśl to ona. Chcę się z tego uwolnić w końcu...
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

Patrycjusz pisze:
Co do błędnego spojrzenia na świat, uważam, że akurat kolega psubrat ma spojrzenie najmniej zaprogramowane a najbardziej wyszlifowane niezależnym myśleniem
psubrat pisze:
Zgadzam się, że za dużo, ale na prawdę ja ich nie szukałem, by ich wysłuchać. Feministyczna propaganda była mi aplikowana od dziecka prawie ze wszystkich stron. Sądząc po efektach, nie byłem jedynym, którego ta propaganda dopadła, bo jak widzę wielu męskich forumowiczów uważa swoją płeć za ewidentnie gorszą, nie wiedząc że oprócz większej sprawności fizycznej, mężczyźni mają także trochę innych cech, w których są lepsi od kobiet.

Mhm. Podał powód dla którego ma taki spaczony umysł. Tylko,że nawet jeśli w przeszłości ktoś wywierał na niego wpływ taki iż dziś patrzy na kobiety z góry ,to to można leczyć u psychologa. Sam tu napisał,że efekty były takie iż teraz uważa się za kogoś gorszego (i właściwie całą płeć męską) , a co za tym idzie jego spojrzenie jest bardzo skrzywione. Stara się umniejszyć kobiety w swoich i innych oczach, po to by samemu poczuć się kimś lepszym,bo przez większość życia ktoś wpajał mu ,że jest drugiej kategorii..
Po co tłumaczyć po kilkanaście razy to samo, skoro wystarczy przeczytać wszystko na spokojnie i ze zrozumieniem.

Wypieprzyłem nieładny akapit - highwind
Skamer
Intronek
Posty: 33
Rejestracja: 09 sie 2015, 20:35
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Kraków

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Skamer »

Ten temat nie dryfuje w dobrym kierunku. Takie potyczki powinny przede wszystkim przenieść się na priv, ponieważ zaczynają mieć charakter personalny.
Des, kompletna porażka w potyczce na argumenty, z każdym kolejnym postem kompromitujesz się coraz bardziej. Tobie radziłbym ochłonąć.

Wracając do tematu:
jdharm pisze: Jeśli chodzi o mój konkretny przypadek, to nie wymyślałem sobie pseudo-dowodów jak piszesz, ona po prostu dawała to dosyć jasno do zrozumienia, ale dodam, że w zasadzie tylko gdy rozmawialiśmy na odległość, najwięcej nieporozumień powstawało przez kłótnie na fb i smsy. Jak była rozmowa w 4 oczy to sytuacja była zgoła inna. Koniec końców ostatnia kłótnia która zakończyła tą relację na dobre odbyła się rzecz jasna przez fb. Poczułem po raz kolejny, że zostałem totalnie zlekceważony i zamiast odpuścić na co sama ona nalegała to zakończyłem relację. Mam żal, bo to była pierwsza osoba, którą pokochałem i z którą stworzyłem związek a stała się pewnego rodzaju królikiem doświadczalnym, może nie jest to zbyt eufemistyczne określenie ale tak było. Cała moja niedojrzałość wyszła na jaw. Słyszałem już sto razy, że tego kwiatu pół światu, ale naprawdę uwielbiałem w niej tyle rzeczy, że znosiłem (do czasu) te lekceważące objawy a dziś oczywiście chciałbym do niej wrócić. Ale już taki armageddon zaszedł, że nie ma nawet sensu o tym pisać, bo to historia. Codziennie rano budzę się i pierwsza myśl to ona. Chcę się z tego uwolnić w końcu...
Przede wszystkim daj sobie czasu, za parę miesięcy będziesz to wspominał wyłącznie jako cenną lekcję, teraz pewnie w to nie wierzysz ale jeśli trwale wyrzucisz z życia wszystko co z nią związane to poczucie żalu minie, teraz potrzebujesz odskoczni. Czas, który poświęcałeś jej, poświęć na coś przyjemnego lub rozwojowego. Kolejna rzecz, z którą na świeżo po rozstaniu możesz się ze mną nie zgodzić, takie "wielkie miłości" w życiu mogą Ci się zdarzyć jeszcze nie raz, tą o której mówisz, wyróżnia jedynie to, że była pierwsza, jednak nie nadaje jej to zupełnie żadnego wyjątkowego charakteru. To o czym piszesz , odrzucając zupełnie wszelkie otoczki emocjonalne to w 100% prawidłowa podstawa. Dziewczyna, o której piszesz przestała Cię szanować albo od dłuższego czasu stałeś się tzw. "orbiterem", w momencie gdy pozwalasz na jawne lekceważenie Twojej osoby, to w jej oczach stajesz się mówiąc delikatnie "mniej atrakcyjny". Jeśli mówimy już o męskości, to facet w związku ustala bardzo wyraźne granice, których sam przestrzega i oczekuje tego od partnerki, nie ma tutaj wyjątków ani żadnego pobłażania.

Ostatnia rzecz: Nawet nie myśl o powrocie do kobiety, której pozwoliłeś się tak traktować. Dla kobiety nie ma żadnego powodu (zwłaszcza logicznego) dla którego nie miała by po pewnym czasie wrócić do "akcji" sprzed rozstania.

Pozdrawiam i głowa do góry :)
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 282
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Patrycjusz »

usunąłem imo lekką przeginkę - highwind

Wracając do tematu, skoro rozterki założyciela tematu dotyczą pierwszego związku to całkowicie rozumiem. To jest ten sam rodzaj zakrzywienia co w przypadku tworzenia wizji na podstawie swojej rodziny lub rodzinnej miejscowości. Lekarstwa tak jak już ktoś tu napisał są tylko dwa: czas i nowa partnerka. Działanie tego pierwszego dobrze określił kolega wyżej, a druga partnerka pozwala spojrzeć na tą pierwszą zupełnie inaczej, okazuje się, że jej cechy i zachowania nie są jedyne, mało tego, nie są personalne - po głębszej analizie zobaczysz, że tak jak traktuje Ciebie, traktuje wszystkie bliskie osoby, ponieważ tak to po prostu działa. Mit o tym, żeby nie porównywać to nic więcej niż mit. Takie porównania pozwalają pozbyć się problemów, z którymi mieliśmy wcześniej do czynienia. Inną sprawą jest "ważność" tej miłości, fakt faktem, że każda następna jest mniej świeża, chociaż piąta a trwająca dłużej i zawierająca więcej doświadczeń (dzieci?) może być ważniejsza. Jestem zdania, że miłość się po prostu "robi" przez wspólne doświadczenia, każda para damsko-męska, która się poprzytula, pocałuje, powie sobie "kocham cię", zrobi coś razem, pozwierza się - przeżywa miłość, a cały ten werteryzm związany z zakochaniem jest głęboko przesadzony.
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

Skamer pisze:Ten temat nie dryfuje w dobrym kierunku. Takie potyczki powinny przede wszystkim przenieść się na priv, ponieważ zaczynają mieć charakter personalny.
Des, kompletna porażka w potyczce na argumenty, z każdym kolejnym postem kompromitujesz się coraz bardziej. Tobie radziłbym ochłonąć.
Po pierwsze z mojej strony to dyskusja , a nie potyczka. Druga sprawa - jeśli ktoś się do mnie zwraca i wciąż wywołuje do tablicy - odpowiadam; ja rozumiem,że przeszkadza Wam iż ktoś jednak postawił się Wam i Waszemu lekko skrzywionemu poglądowi (napiszę co mam na myśli mówiąc skrzywiony - otóż poglądy typowo mizoginistyczne).
Nie, przeniesienie na priv nie jest możliwe.

Wciąż tylko '' kompromitujesz się'', ''nie masz wystarczających argumentów'' ,tak się składa,że tych dwoje (Ty trzeci) zupełnie zlewa moje odnoszące się do tematu posty (które dobrane są trafnie), a dlaczego to robi? Już pisałam wyżej. Nie mają nic na swoją obronę i na to by przyczepić się do tego co napisałam. Niezła taktyka z Waszej strony. Zajmujecie się czymś innym ,uciekając od tematu - to jest właśnie jedna z metod erystycznych.
Jak już mi coś zarzucacie, to poproszę o konkrety moi drodzy, konkrety! Pokazać ładnie i wytłumaczyć ,które zdania są dla Was kompromitacją - mam tu konkretnie na myśli PIERWSZY POST ,od którego rozpoczęły się ataki :) Bo tak walić tekstem '' porażka'',''on ma lepsze argumenty'' i przy tym nie pokazać co jest lepsze i w jakim miejscu, to żałosne jest- to taki argument w stylu : ''Tak,bo...tak.''
Jeszcze co do emocji.. chyba nie chcecie teraz komuś wmówić,że ich nie posiadacie. Poza tym, oczywiście.. jedni komunikują się poprzez większe natężenie emocji, a inni mniejsze. Tylko,że to zupełnie nie świadczy o czyjejś wyższości. Tak jak w Waszym postach, wyczuć można emocje tak i w moich, jesteśmy ludźmi,a nie robotami. Jeśli moje emocje Wam się nie podobają to proszę -powtórzę- jeszcze raz wrócić do mojego pierwszego posta i na nim się skupić.


Jeszcze jedna sprawa.. Jesteśmy na forum , jest ono dostępne dla wszystkich. Regulamin jest i wszyscy znamy jego treść. Każdy może tu dzielić się z innymi swoimi poglądami, przemyśleniami i prowadzone są tu dyskusje ,w których każdy może brać udział. Jakim prawem , ktoś mówi mi,że mam ''ochłonąć'' , czy nie pisać w danym temacie? Żadnych. ..więc takie teksty proszę zachować dla siebie.
Ostatnio zmieniony 18 sie 2016, 20:58 przez Des, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: highwind »

Dobrze już, proszę przestać dolewać oliwy do ognia, za dużo wycieczek personalnych się pojawia.
To jest pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. I nie interesuje mnie kto bardziej przegina i po czyjej stronie stoi racja. Każdy postronny czytelnik sobie sam oceni - proszę sobie dać chwilowo na wstrzymanie.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2681
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Coldman »

W moim przypadku definicja męskości doskonale się pokrywa z moją osobowością.
Bardzo cenie męskość. Angażuje się w społeczność dżentelmenów, podpatruje ich styl życia, zwyczaje, zachowania i wszystko z tym związane.
Na szczęście introwertyzm tutaj nie przeszkadza, sam charakter wystarczy podregulować. Fizjonomia też mało ma do tego. Prawdziwy facet nie musi mieć kupy mięśni.
ODPOWIEDZ