Męskość a bycie sobą

Tutaj rozmawiamy o ogólnych kwestiach osobowości, typologiach osobowości, temperamentu; zamieszczamy testy osobowości.
Awatar użytkownika
nudny introwertyk
Intro-wyjadacz
Posty: 384
Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ENFP
Lokalizacja: Poznań

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: nudny introwertyk »

Nie przesadzaj, nietoperze ratują, i to obce ! http://deser.gazeta.pl/deser/1,111858,1 ... zatku.html (pierwszy wynik z google po wpisaniu "kobieta uratowała") ;)

A tu parę wyników niżej: http://www.to.com.pl/wiadomosci/ostrole ... ,id,t.html

Naprawdę nie przesadzaj z generalizacją, psubracie :wink:
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: psubrat »

nudny introwertyk pisze:Nie przesadzaj, nietoperze ratują, i to obce ! http://deser.gazeta.pl/deser/1,111858,1 ... zatku.html (pierwszy wynik z google po wpisaniu "kobieta uratowała") ;)

A tu parę wyników niżej: http://www.to.com.pl/wiadomosci/ostrole ... ,id,t.html

Naprawdę nie przesadzaj z generalizacją, psubracie :wink:
Pierwszy artykuł odrzucam, ponieważ opisuje przypadek, w którym kobieta niczego nie ryzykuje. Do drugiego nie mam argumentów, by się doczepić.
Jednak niewątpliwie zaryzykowanie życia dla obcego człowieka występuje częściej u mężczyzn i warto uznać to za typowo męską cechę. Nie ma powodu, by cechy niewyłącznie męskie, a negatywne, przypisywać płci męskiej jako ogółowi, natomiast nie przypisać temu ogółowi cech pozytywnych.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
nudny introwertyk
Intro-wyjadacz
Posty: 384
Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ENFP
Lokalizacja: Poznań

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: nudny introwertyk »

Natomiast ja wstrzymałbym się z określaniem jakiejkolwiek cechy jako typowej dla płci męskiej czy żeńskiej. Chyba, że mówimy o niezaprzeczalnych cechach fizycznych. Chociaż w obecnych czasach i z tym może być różnie :P
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Drim »

psubrat pisze:Kiedyś poszukiwałem w google - chciałem znaleźć jakiś artykuł z bohaterstwem kobiety, która uratowała obcą osobę - nie znalazłem.
A nie pomyślałeś nigdy że powodem dlaczego takiej kobiety nie znalazłeś są własne braki intelektualne ? Brak umiejętności czytania ze zrozumieniem albo błędne przekonania światopoglądowe ? :roll:

Pierwsze skojarzenie z brzegu to Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Jest wiele odznaczonych kobiet. Przeczuwam teraz, że zacznie się wielka Psubracia krucjata rozbierania motywów Sprawiedliwych na czynniki pierwsze. Krucjata w imię bóg wie czego, ale życzę miłej zabawy.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: psubrat »

Drimlajner pisze:Przeczuwam teraz, że zacznie się wielka Psubracia krucjata rozbierania motywów Sprawiedliwych na czynniki pierwsze. Krucjata w imię bóg wie czego, ale życzę miłej zabawy.
Spokojnie. Taka forma wypowiedzi jest niepotrzebna.
Może kiedyś dołączę do jakiegoś forumowego spotkania i komuś zainteresowanemu, a nie uprzedzonemu, wyjaśnię jaka jest tu różnica.

Na tę chwilę interesuje mnie przekazanie tylko jednego: płeć męska ma swoje zalety, czego wiele osób zdaje się nie dostrzegać. W tej chwili powszechnie mamy taką sytuację: mówi się źle o mężczyznach - nikomu to nie przeszkadza. Mówi się źle o kobietach - reagują zarówno mężczyźni jak i kobiety.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
wazz
Stały bywalec
Posty: 208
Rejestracja: 27 lip 2016, 0:52
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: wazz »

Eee psubrat, chyba za dużo słuchasz potluczonych feministek. Ja tam w ogóle nie trawię tych "wojen płci". Make love not war :D
“Never underestimate the power of stupid people in large groups.” G.C.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Drim »

psubrat pisze:
Drimlajner pisze:Przeczuwam teraz, że zacznie się wielka Psubracia krucjata rozbierania motywów Sprawiedliwych na czynniki pierwsze. Krucjata w imię bóg wie czego, ale życzę miłej zabawy.
Spokojnie. Taka forma wypowiedzi jest niepotrzebna.
Może kiedyś dołączę do jakiegoś forumowego spotkania i komuś zainteresowanemu, a nie uprzedzonemu, wyjaśnię jaka jest tu różnica.
:shock:

Dobra, nieważne. Miłej zabawy życzę.
psubrat pisze:Na tę chwilę interesuje mnie przekazanie tylko jednego: płeć męska ma swoje zalety, czego wiele osób zdaje się nie dostrzegać. W tej chwili powszechnie mamy taką sytuację: mówi się źle o mężczyznach - nikomu to nie przeszkadza. Mówi się źle o kobietach - reagują zarówno mężczyźni jak i kobiety.
A odpowiedzią na niedostrzeganie zalet mężczyzn niech będzie negowanie kobiecych aktów bohaterstwa. Chapeau bas.

To nawet było by śmieszne, gdyby nie było tak bardzo związane z głównym wątkiem tego tematu. Ludzie mówią różne rzeczy, przejmowanie się tym to zbytni emocjonalizm. Ludzie gadają swoje, a proza życia wygląda zgoła inaczej.

Laseczki lecą na bad boyów, więc oby mówiono o nas jak najgorzej :lol:
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: highwind »

Patrycjusz pisze:Ała, uuu, ał. Ależ się dajecie. Dawać kobiecie (komukolwiek) po sobie jeździć emocjonalnie, bo inaczej zostanie się z moralniakiem?
To jest w nawiązaniu do tego: (?)
highwind pisze:w emocjonalne pyskówki z kobietą nie można się wdawać - (...) bez względu na wynik zostajesz z kacem moralnym
Bo tak ciężko mi odgadnąć do czego nawiązuje post bez cytowania, a jedyna wzmianka dotycząca moralniaka pojawiła się w moim poście.

Jeśli tak to tłumaczę - kaca moralnego nie mam dlatego, że kobieta mi w przypływie emocji pojechała, tylko dlatego że dałem się sprowokować i odpowiedziałem tym samym, krzywdząc ją. Po czymś takim czuję się jak cipa. Nie potrafię sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek w życiu taka reakcja przyniosła mi jakąkolwiek korzyść. Za to potrafię sobie przypomnieć, że po takich emo-wybuchach pozostawały głębokie blizny na relacji.
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: jdharm »

tak. Kazda pojedyncza pyskowka konczy sie moralniakiem. Wydaje mi sie ze trzeba kobiecie dac wyrzucic z siebie caly ten jad, emocje i po prostu nie zwracac na to uwagi. Latwo sie mowi, zwlaszcza ze dzis wdalem sie w pyskowke z eks i oczywiscie zostalem z moralniakiem. Kij z tym kto ma racje, winowajca zawsze bedzie mezczyzna
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: psubrat »

wazz pisze:Eee psubrat, chyba za dużo słuchasz potluczonych feministek. Ja tam w ogóle nie trawię tych "wojen płci". Make love not war :D
Zgadzam się, że za dużo, ale na prawdę ja ich nie szukałem, by ich wysłuchać. Feministyczna propaganda była mi aplikowana od dziecka prawie ze wszystkich stron. Sądząc po efektach, nie byłem jedynym, którego ta propaganda dopadła, bo jak widzę wielu męskich forumowiczów uważa swoją płeć za ewidentnie gorszą, nie wiedząc że oprócz większej sprawności fizycznej, mężczyźni mają także trochę innych cech, w których są lepsi od kobiet.

Mi nie zależy na "wojnie płci", lecz na odczarowaniu płci męskiej - dostrzeżeniu w niej - w szczególności przez mężczyzn - pozytywnych cech. A zależy mi w szczególności dlatego, że obecnie nawiązywanie nowych bliskich relacji z mężczyznami jest bardzo trudne, ponieważ prawie każdy doszukuje się w drugim mężczyźnie złych cech, których wprawdzie sam nie posiada, ale podejrzewa że jest pod tym względem wyjątkiem - co jest oczywistą nieprawdą, ale tak został przekonany przez propagandę.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Des
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 02 sty 2016, 22:13
Płeć: nieokreślona

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Des »

Nie rozumiem. Szczerze. O co właściwie chodzi w tym temacie? Już samo ujęcie tematu brzmi dziwnie. Zawsze trzeba być sobą i tylko sobą. Nie da się długo udawać kogoś kim się nie jest , po pierwsze - jest to cholernie niewygodne, po drugie-po co? Szczęście znajdziemy tylko wtedy,gdy będziemy w zgodzie sami ze sobą i siebie zaakceptujemy. Jednakże bycie sobą wcale nie oznacza ,że jesteśmy tak doskonali,że już nic z sobą robić nie musimy.

''Pytanie czy warto na siłę się zmieniać w środku? Przecież to wszystko przychodzi u mnie naturalnie, potrzebuję akceptacji jak tlenu, rani mnie obojętność drugiej osoby co do moich uczuć. ''

Warto,ale trzeba wiedzieć co możemy zmienić. Nie dlatego by komuś dogodzić,ale dlatego by być po prostu lepszą wersją siebie samego.
No,a w związku ważne są też kompromisy( każdy jest inny i ma inne potrzeby ), więc i tu potrzeba nieco zmian. Nie chodzi o to by zmieniać siebie całego, by nie być sobą,ale o to by nad sobą pracować. Każdy z nas ma dobre i złe cechy. Pracujemy nad złymi , a dobre udoskonalamy. Napisałeś,że potrzebujesz akceptacji - pytanie tylko,czy aby nie wmawiasz sobie ,że dana osoba Cię nie akceptuje? Wymyślasz jakieś pseudo-dowody na to,że dana osoba jest obojętna na Twoje uczucia. Z jej strony może to zupełnie inaczej wyglądać. Może się starać okazać Ci swoją akceptację ,a to Ty tego nie widzisz,bo chcesz by robiła to w inny sposób. Nie piszę teraz,że tak na pewno jest w Twoim przypadku, a jedynie chcę pokazać Ci,że dwie osoby (w związku) mogą widzieć daną sytuację zupełnie inaczej. Wtedy na ratunek przychodzi szczera rozmowa- proste, konkretne pytania i przejrzyste ,spokojne odpowiedzi.

''Czyli zero reakcji emocjonalnej, wartości i zasady. Kobieta może być zmienna, ale nie facet.''

Z wartościami, zasadami i reakcją emocjonalną jest tak,że albo zachowasz umiar i znajdziesz kogoś kto to zrozumie ,albo zaczniesz przesadzać i będziesz nieszczęśliwy. Wszystko da się zmienić,ale nie wszystko warto zmieniać i nie wszystko da się zmienić poprzez pstryknięcie palcami.

''Czy jeśli kobieta mnie po prostu bezpodstawnie pod wpływem emocji zaora słownie to powinienem tłumić w sobie emocje za wszelką cenę i pokazać jak to po mnie spływa (bzdura) czy też reagować i tu też są dwie opcje: - wybuchać emocjonalnie (co uskuteczniałem i jak sądzę kobiety odrzuca) czy po prostu postawić ultimatum, zakończyć relację.''

Wybuchy emocjonalne nigdy nie są dobrym rozwiązaniem, bo po prostu one do niczego nie prowadzą i to nie ważne z kim byś się kłócił. Tłumienie emocji też nie jest dobre. Złotym środkiem jest po prostu wycofanie się z kłótni poprzez milczenie i wyjście aż do momentu uspokojenia się , a po powrocie rozmowa już na spokojnie. Ta umiejętność jest cholernie ważna, trzeba się jej nauczyć ,bo potrafi wiele zdziałać. Emocje nie są dobrym doradcą i często mówi się wtedy coś - czego tak naprawdę się nie myśli,a potem się żałuje; zresztą podczas takiego wybuchu nie jest możliwa szczera, poważna rozmowa, a to ona jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli ta druga osoba tego podejścia nie zrozumie ,albo nie uszanuje to wiadomo,że wtedy nie macie o czym rozmawiać. Dzięki temu podejściu poczujesz się o wiele lepiej ,bo zrozumiesz,że panujesz nad sobą i sytuacją, a o to właśnie chodzi - w związku i w życiu.

''Według opinii wielu, prawdziwy mężczyzna jest szczęśliwy sam ze sobą, jego życie jest ułożone, ma te wartości, zasady, jest emocjonalnie stabilny, a jak do jego życia zawita kobieta to super, jak odejdzie też nic się nie stanie.''


Tak to jest, jak się czyta bzdury i słucha głupców. Każdy człowiek powinien zacząć od samego siebie. Najpierw trzeba być szczęśliwym sam z sobą , ułożyć sobie życie, a potem poszukać kogoś z kim mogłoby się to życie dzielić. Wielu z nas jednak woli zacząć od szukania drugiej połówki,bo nie umie żyć sam. Tylko,że właśnie takie podejście jest bardzo destrukcyjne, wystarczy jedno potknięcie i czujemy się trupem.
Jeśli ktoś zawita do naszego życia, pokochamy tę osobę , a ta odejdzie - to naturalne,że tracimy na długi czas zdolność do normalnego funkcjonowania. Jednak nie powinno to być sensem naszego życia i trzeba się w końcu z tego podnieść, najlepiej z pomocą przyjaciół ,albo pasji (jeśli i tego nie mamy, to zaczynamy od szukania właśnie tego). Nie jesteśmy robotami i nie musimy udawać,że czujemy się świetnie ,gdy coś tracimy.
psubrat pisze: Ale też nie warto wierzyć, że kobietę będą interesowały Twoje uczucia, inne niż uczucia względem niej. Nie będą. Do spełnienia tej potrzeby należy znaleźć sobie męskich przyjaciół (lub często widywanych braci / wujów / kuzynów / ...).
W wielu Twoich postach zauważam dziwną tendencję do mizoginistycznego bełkotu.
Dlaczego kobietę nie miałyby interesować uczucia mężczyzny? Masz złe doświadczenia,ale to nie znaczy,że to dowód na szerzone przez Ciebie herezje.
Najważniejsze w związku to mówienie o swoich uczuciach, nie tylko tych,które kierujemy do tej drugiej osoby ,ale o swych własnych odczuciach, poglądach, strachach. To jest najważniejsza potrzeba ,którą spełnia druga połówka.
psubrat pisze: Swoją drogą: zastanawialiście się kiedyś dlaczego są bajki o złych macochach, a nie ma o złych ojczymach?
Może dlatego,że bajki tworzone były głównie przez mężczyzn, a niektórzy z was lubią starać się ukazać kobietę w złym świetle. ^^ Może zacznij pisać bajki..
I nie mam zamiaru kobietom schlebiać, czy mężczyznom umniejszać. Jednak takie szukanie na siłę argumentów za słusznością swych poglądów jest straszne i śmieszne zarazem.

Jeśli już tak zabawnie podchodzimy do tego tematu, to może przypomnijmy sobie kto wszczyna(ł) wojny w których ginie tak wiele niewinnych ludzi - no kto? Mężczyźni. :< Ah ,wy podli! Jak możesz z tym żyć? Czujecie dumę ,gdy mordujecie i gwałcicie wszystko i wszystkich! Ojoj.. tak właśnie brzmią te Twoje zarzuty wobec kobiet. :P

psubrat pisze: Do drugiego nie mam argumentów, by się doczepić.
Jednak niewątpliwie zaryzykowanie życia dla obcego człowieka występuje częściej u mężczyzn i warto uznać to za typowo męską cechę. Nie ma powodu, by cechy niewyłącznie męskie, a negatywne, przypisywać płci męskiej jako ogółowi, natomiast nie przypisać temu ogółowi cech pozytywnych.
Nie masz argumentów by się doczepić,ale jednak uważasz,że powinno to być przypisane do płci męskiej. Chore. To,że nie znasz tego typu historii i czegoś nie znalazłeś w necie nie oznacza,że kobieta nie ryzykuje życia dla innych. Jest mnóstwo takich kobiet , wystarczy lepiej poszperać i nie być ignorantem.
Dalej..to czy kogoś stać na poświęcenie własnego życia nad czyjeś, zależy tylko i wyłącznie od danego człowieka, nie da się przypisac tego do jednej płci.
O jakich negatywnych cechach ,które są przypisywane tylko mężczyznom masz na myśli? o.O Chyba,że kierujesz się jakimiś typowo feministycznymi hasełkami.. to ręce opadają.
psubrat pisze: Na tę chwilę interesuje mnie przekazanie tylko jednego: płeć męska ma swoje zalety, czego wiele osób zdaje się nie dostrzegać. W tej chwili powszechnie mamy taką sytuację: mówi się źle o mężczyznach - nikomu to nie przeszkadza. Mówi się źle o kobietach - reagują zarówno mężczyźni jak i kobiety.
Kto mówi,że płeć męska nie ma zalet? Każdy CZŁOWIEK ma wady i zalety. Ty masz ewidentnie problem.. w sensie kompleks niższości.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: psubrat »

Odpowiem jedną rzecz: to że treść się Tobie nie podoba, nie oznacza że jest to bełkot albo mizoginia. Jest to wiedza, która przed stuleciami była powszechna, a obecnie jest prawie że zakazana.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Awatar użytkownika
Uciekinierka
Ambiwertyk
Posty: 145
Rejestracja: 07 sty 2015, 2:28
Płeć: kobieta
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Uciekinierka »

http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,1059 ... oznia.html

https://psychologianadzis.wordpress.com ... amy-innym/

"Mężczyźni przejawiają większą tendencje do pomagania niż kobiety, ale tylko wtedy, gdy sytuacja wymaga szybkich i heroicznych działań. Natomiast pomocy udzielanej przez kobiety towarzyszy częściej tworzenie długotrwałej relacji pomagania. Ich działania wymagają raczej zaangażowania i przyjęcia na siebie wielu zobowiązań niż odwagi."
"(...) są różne szkoły, ale jedna z nich mówi, że nigdy nie jest za późno. Mnie się podoba ta szkoła. Co mówi, że nigdy nie jest za późno."
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: highwind »

Des pisze:Już samo ujęcie tematu brzmi dziwnie.
A bo to jakaś nowomowa zakrawająca o sprzeczność logiczną. Czy człowiek może w ogóle nie być sobą? Szczerze mówiąc, jak słyszę porady w stylu "bądź sobą" to pierwsze co mi przychodzi na myśl, to "a kim mam niby (tu niecenzuralne słowo, bo to w mojej głowie się dzieje, a ja dużo przeklinam) być?". I to całe demonizowanie prób odejścia od tego utartego schematu - bądź sobą, bo źle skończysz, bo się zamęczysz, bo coś tam innego. A ja mam to w dupie :P A mnie fascynują historie ludzi, którzy zmienili swoje podejście o 180 stopni i wyszli z przegrywu, friendzonu, czy innego kurwidołka. A może ten ktoś, kim jesteś aktualnie, to nie jest wcale twoja finalna forma? Z jednym co pisze Des się za to nie zgodzę - że nie warto się zmieniać po to, żeby dogodzić komuś innemu (chociaż tak do końca nie jestem pewien, co Des ma na myśli, bo w kolejnym zdaniu już pisze o kompromisach w związku, co zdaje się przeczyć chwilę wcześniej przytoczonej tezie; chyba generalnie Des stara się być dosyć mocno eufemistyczna, a ja jako prostak i brutal gubię się w jej argumentacji). Dla mnie na przykład to tak samo dobry powód jak każdy inny. A może i nawet lepszy - bo robić coś bezinteresownie dla kogoś, to jakoś tak przyjemniej niż egoistycznie tylko dla siebie :P (zamierzony przytyk, darujcie staremu trollowi).

Także szukaj szczęścia ziomeczku - lokalizuj źródła swoich problemów, a potem albo staraj się je zwalczać, albo się z nimi oswój aż przestaną ci przeszkadzać. I wcale nie jest powiedziane, która z metod okaże się dla ciebie skuteczniejsza! Może być tak, że ci mówiący "zaakceptuj siebie" próbują podciąć skrzydła temu, kim mógłbyś się stać. Ale może być też tak, że to ludzie mojego pokroju mogą nieświadomie pchać cię w stronę samoudręczenia. To już ty musisz wyczuć, a do tego polecam spróbować obu wariantów.

A że tylko jedna z tych ścieżek nazywana jest byciem mężczyzną, to już sprawa historyczno-kulturowa.
Mefiboszet

Re: Męskość a bycie sobą

Post autor: Mefiboszet »

jdharm pisze:Rozmyślając nad związkiem, który niedawno zakończyłem, zacząłem zastanawiać się, czy warto do końca pozostawać sobą.
Nie masz wyjścia - nawet ty udający kogoś innego to wciąż jesteś ty sam, po swojemu odgrywający wybraną rolę.
jdharm pisze: A jednak może właśnie zadbanie o to, by być alpha malem wyszłoby mi na dobre? Czyli zero reakcji emocjonalnej, wartości i zasady. Kobieta może być zmienna, ale nie facet. To mi się jednak kłóci z autentycznością.
Alpha male - aż się skrzywiłem czytając to, bo przed oczami stanęły mi wypracowania z jakichś grup uwodzenia i poradników coachingowych; czyli czegoś za czym moim zdaniem absolutnie nie warto iść, lepiej zwrócić się w stronę klasyki literatury oraz filozofii.
Zero reakcji emocjonalnej - trudno o gorszy pomysł. Nie możesz zamiast wykorzenienia emocji (co i tak się nie uda) postawić na naukę panowania nad nimi, a także rozwijania cnót? - pojęcia niesłusznie zapomnianego i pokrytego kurzem.
jdharm pisze: Według opinii wielu, prawdziwy mężczyzna jest szczęśliwy sam ze sobą, jego życie jest ułożone, ma te wartości, zasady, jest emocjonalnie stabilny, a jak do jego życia zawita kobieta to super, jak odejdzie też nic się nie stanie. Chciałbym wieść takie życie, pytanie czy to byłoby zgodne z tym kim naprawdę jestem.
Nie wiem czy prawdziwy mężczyzna jest szczęśliwy sam ze sobą, aczkolwiek zapewne potrafi poradzić sobie z samotnością tak, że nie zaburza ona jego funkcjonowania. Jakbym miał ci poradzić - to pomyśl co chciałbyś w życiu związanego z poczuciem męskości rozwijać i rób to. Męskość to też pewien projekt, nauka, zdobywanie umiejętności i zalet charakteru, wykorzenianie wad. Współczesność ma z tym duży problem, bowiem rozwój mężczyzn przez ostatnie lata poważnie zaniedbano; zignorowano rolę ojców, zwiększono rolę matek, do absurdu wzmocniono feminizm...i teraz coraz więcej facetów jest zagubionych, bo ich rola została zmarginalizowana.
Ostatnio zmieniony 17 sie 2016, 22:22 przez Mefiboszet, łącznie zmieniany 6 razy.
ODPOWIEDZ