Prokrastynacja
Prokrastynacja
Prokrastynacja - (wg pewnych źródeł choroba geniuszy, ale to tyle w tytule samo-dowartościowywania się) patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych spraw na później, na ostatnią chwilę bądź na nigdy (jak często bywa w moim przypadku). Szczególnie tych spraw najbardziej "ważnych" (przynajmniej wg naszego otoczenia). Takie przynajmniej ja mam odczucie.
Pytanie: Czy was to dotyka? Czy introwertyzm może w jakikolwiek sposób wpływać na wystąpienie takich skłonności? A może to po prostu termin wymyślony przez ludzi leniwych, by usprawiedliwić trochę swój sposób bycia?
PS. Jak zauważyć można po dacie napisania tego posta (postu?) lubię przekładać spanie jak najpóźniej się da :wink:
Pytanie: Czy was to dotyka? Czy introwertyzm może w jakikolwiek sposób wpływać na wystąpienie takich skłonności? A może to po prostu termin wymyślony przez ludzi leniwych, by usprawiedliwić trochę swój sposób bycia?
PS. Jak zauważyć można po dacie napisania tego posta (postu?) lubię przekładać spanie jak najpóźniej się da :wink:
INFP, 4w5
Re: Prokrastynacja
Mnie ten problem dotyka. W liceum bardziej, teraz na studiach znacznie mniej. Niedawno robiłam sobie test na to, jakim typem lenia jestem i diagnoza to "leń przestraszony" : "(...) Niektórzy nazywają to lenistwem, ale to błędna diagnoza. Tak naprawdę to syndrom prokrastynacji, inaczej: odkładania na później. Z badań wynika, że zdarza się najczęściej osobom z wysokim poziomem lęku przed porażką, obniżoną samooceną i niskim przekonaniem co do własnej efektywności. (...) Jak się mądrze lenić? Zacznij od eksperymentu. Wieczorem zrób plan na następny dzień. Na kartce rozpisz dokładnie, co do godziny, rzeczy, które masz zrobić. Ustal nagrody, które sobie dasz za zrealizowanie planu - małe za każdy etap wykonania zadania i dużą przyjemność na koniec dnia. Na drugi dzień kolorowym pisakiem skreślaj to, co już zrobiłaś (wzmocnisz w ten sposób poczucie własnej skuteczności), a wieczorem leń się i rób, co chcesz, z czystym sumieniem i poczuciem, że nic nie wisi nad twoją głową. W wolnej chwili dowiedz się więcej o swoim lęku przed porażką i o tym, jak sobie z nim radzić z książki Pawła Fortuny >>Pozytywna psychologia porażki<< (wyd. GWP)."
Uważam, że poważnie to istnieje i ciężko z tym żyć i uwolnić się od tego.
Uważam, że poważnie to istnieje i ciężko z tym żyć i uwolnić się od tego.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Prokrastynacja
Tak jak zauważyła pustka, to jest choroba po prostu. Kiedy człowiek boi się, że nie da rady czegoś zrobić, nie wyjdzie itd, odkłada to w czasie.
Ja również mam z tym problemy, staram się walczyć, ale póki co ze średnim skutkiem.
Ja również mam z tym problemy, staram się walczyć, ale póki co ze średnim skutkiem.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- Sundari
- Introwertyk
- Posty: 88
- Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prokrastynacja
Też to mam. Walczę z tym robiąc sobie listę spraw które muszę załatwić i koncentruję się na uldze jaką przyniesie wykonanie zadania. Nie myślę jakie to będzie trudne i straszne. Takie podejście pomaga
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
- lea
- Rozkręcony intro
- Posty: 332
- Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 0w0
- MBTI: CATS
Re: Prokrastynacja
Jedną w moich ulubionych pojęć, ładnie nazywam tak tym moje lenistwo. Choć ponoć prokrastynacja to coś więcej niż lenistwo - została uznana za "zaburzenie psychiczne".
Zaburzenia jakieś, to z pewnością mam. Ale teraz nie mogę sobie pozwolić na "przekładania ważnych spraw". Za bardzo się boję konsekwencji, zwyczajnie - nie mogę, bo będzie gorzej i zawiodę tą moją postawą innych ludzi.
E: miałam taki czas, jak wszystko przekładałam na później, w efekcie - nic nie robiłam w tej sprawie. Co doprowadziło mnie do bardzo niemiłej sytuacji. Krótko mówiąc: tak się przestraszyłam, że nie zdam do następnej klasy, że w ciągu w tygodnia, kując po nocach poprawiłam prawie wszystkie zaległe sprawdziany, co dało mi szanse na to, że ładnie przejdę do klasy maturalnej.
"Zdolna ale leniwa" - coś w tym jest. Ogarnęłam, że wcale nie jestem na tyle durna, by jakiegoś materiału nie pojąć, tylko zbyt leniwa by usiąść i to ćwiczyć.
Nie chce aby moja przyszłość, to jak zdam ten ważny egzamin - miał mieć wynik poniżej moich wymagań by dostać się na wymarzone studia, bo nie chciałam się trochę pomęczyć parę miesięcy wcześniej.
Bo znam swoje możliwości, tylko muszę przewalczyć to kuszące lenistwo. Na początku jest trudno, prawda... ale potem jest coraz łatwiej, gdy człowiek wyrobi w sobie sumienność.
Nie podchodzić do zadania, bez przygotowania licząc na "łut szczęścia". Tylko wie się, że się umie. Jak polegnie to w próbie walki. I wtedy ma się mniejsze poczucie winy. Bo się próbowało, nie było bezczynnym.
Zaburzenia jakieś, to z pewnością mam. Ale teraz nie mogę sobie pozwolić na "przekładania ważnych spraw". Za bardzo się boję konsekwencji, zwyczajnie - nie mogę, bo będzie gorzej i zawiodę tą moją postawą innych ludzi.
E: miałam taki czas, jak wszystko przekładałam na później, w efekcie - nic nie robiłam w tej sprawie. Co doprowadziło mnie do bardzo niemiłej sytuacji. Krótko mówiąc: tak się przestraszyłam, że nie zdam do następnej klasy, że w ciągu w tygodnia, kując po nocach poprawiłam prawie wszystkie zaległe sprawdziany, co dało mi szanse na to, że ładnie przejdę do klasy maturalnej.
"Zdolna ale leniwa" - coś w tym jest. Ogarnęłam, że wcale nie jestem na tyle durna, by jakiegoś materiału nie pojąć, tylko zbyt leniwa by usiąść i to ćwiczyć.
Nie chce aby moja przyszłość, to jak zdam ten ważny egzamin - miał mieć wynik poniżej moich wymagań by dostać się na wymarzone studia, bo nie chciałam się trochę pomęczyć parę miesięcy wcześniej.
Bo znam swoje możliwości, tylko muszę przewalczyć to kuszące lenistwo. Na początku jest trudno, prawda... ale potem jest coraz łatwiej, gdy człowiek wyrobi w sobie sumienność.
Nie podchodzić do zadania, bez przygotowania licząc na "łut szczęścia". Tylko wie się, że się umie. Jak polegnie to w próbie walki. I wtedy ma się mniejsze poczucie winy. Bo się próbowało, nie było bezczynnym.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Re: Prokrastynacja
Ostatnimi laty ta choroba chyba mi się nasiliła. Odkładam różne czynności pod różnymi pretekstami. A bo za gorąco, a bo mam za mało czasu i się nie wyrobię. To drugie jest spowodowane tym, że jak już się za coś zabieram to chcę to zrobić dobrze i chcę szybko skończyć. Nie lubię czegoś odkładać (co za sprzeczność ) i rozkładać jakiejś czynności na kilka razy. Jak mam coś zrobić na kilka razy, to już wolę w ogóle nie zaczynać.qb pisze:Tak jak zauważyła pustka, to jest choroba po prostu. Kiedy człowiek boi się, że nie da rady czegoś zrobić, nie wyjdzie itd, odkłada to w czasie.
Re: Prokrastynacja
A gdzie jest taki test?pustka pisze:Niedawno robiłam sobie test na to, jakim typem lenia jestem
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Re: Prokrastynacja
Tak. To zdecydowanie także i mój problem.
Z roku na rok jest z tym coraz gorzej. Nie potrafię się spiąć w sobie i zrobić wszystkiego, co powinnam. Zaczyna się od: "Zrobię to za 10 minut...", a później i tak tego nie robię.
Moja znajoma już 5 rok czeka na konia, którego miałam jej namalować. To mój rekord.
Sama siebie nie rozumiem. Gdybym mogła chociaż narzekać na brak czasu, ale nie mam jak. Ciężko mi się przyznać, ale tak... jestem leniem.
Z roku na rok jest z tym coraz gorzej. Nie potrafię się spiąć w sobie i zrobić wszystkiego, co powinnam. Zaczyna się od: "Zrobię to za 10 minut...", a później i tak tego nie robię.
Moja znajoma już 5 rok czeka na konia, którego miałam jej namalować. To mój rekord.
Sama siebie nie rozumiem. Gdybym mogła chociaż narzekać na brak czasu, ale nie mam jak. Ciężko mi się przyznać, ale tak... jestem leniem.
- Maladict
- Introrodek
- Posty: 22
- Rejestracja: 10 sie 2013, 21:25
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków
Re: Prokrastynacja
Ja osobiście, odkąd pierwszy raz zetknąłem się z tytułowym określeniem, pomyślałem mniej więcej:
"...Kolejne "unaukowienie" czegoś banalnego i tworzenie chorób tam gdzie ich nie ma (aby niektórzy mieli usprawiedliwienie)"
Może ktoś wymyśli na to leki? Analogicznie do bilboardów o dezodorantach które mają pomóc facetom być "pewnymi siebie", może będą takie reklamy jak: "kup nasze okulary - chodzi o prokrastynację którą bierzesz pod szkiełko"...
Ale to potok mojej fantazji...
Co do rzeczywistości - owszem, bywa że mam problem z lenistwem, -ale też - bywa, że mam problem z braniem na siebie 100 rzeczy na raz, głównie jeśli chodzi o "pracę nad sobą", a potem zdaje mi się że to brak "silnej woli" sprawia, że nie wyrabiam.
Więc właściwie, nie widzę u siebie problemu- zwykłe wady ludzkie mam...
"...Kolejne "unaukowienie" czegoś banalnego i tworzenie chorób tam gdzie ich nie ma (aby niektórzy mieli usprawiedliwienie)"
Może ktoś wymyśli na to leki? Analogicznie do bilboardów o dezodorantach które mają pomóc facetom być "pewnymi siebie", może będą takie reklamy jak: "kup nasze okulary - chodzi o prokrastynację którą bierzesz pod szkiełko"...
Ale to potok mojej fantazji...
Co do rzeczywistości - owszem, bywa że mam problem z lenistwem, -ale też - bywa, że mam problem z braniem na siebie 100 rzeczy na raz, głównie jeśli chodzi o "pracę nad sobą", a potem zdaje mi się że to brak "silnej woli" sprawia, że nie wyrabiam.
Więc właściwie, nie widzę u siebie problemu- zwykłe wady ludzkie mam...
Re: Prokrastynacja
O tak, prokrastynacja to mój żywioł i nie za bardzo wiem co z tym zrobić. Gdy muszę zabrać się za jakieś poważniejsze zajęcia to przeważnie nie mogę zacząć, boję się, że coś nie wyjdzie itd. Uważam, że jest to duży problem a reszta wynika z powyższego. Próbuję z tym walczyć ale widać tylko niewielkie postępy...
PS. Co do samego słówka "prokrastynacja" elegancko wyjaśnia mi to ten film: http://www.youtube.com/watch?v=q7W9xmUMh3Q
pozdrawiam.
PS. Co do samego słówka "prokrastynacja" elegancko wyjaśnia mi to ten film: http://www.youtube.com/watch?v=q7W9xmUMh3Q
pozdrawiam.
- BłędnyOgnik
- Introwertyk
- Posty: 75
- Rejestracja: 25 cze 2013, 23:40
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Prokrastynacja
Dla mnie to po prostu nazwanie mechanizmu który wpływa na nasze życie. Dzięki temu jeden wyraz i od razu wiadomo o co chodzi (oczywiście jak ktoś zna znaczenie). Jeśli ktoś wymyśli na to lek, to znaczy że ktoś szuka runku zbytu na jakieś dziadostwo, którego nie ma komu wcisnąć, a karteczkę "chory" zaczną przypinać wszystkim jak leci (jak przy ADHD).Maladict pisze:Ja osobiście, odkąd pierwszy raz zetknąłem się z tytułowym określeniem, pomyślałem mniej więcej:
"...Kolejne "unaukowienie" czegoś banalnego i tworzenie chorób tam gdzie ich nie ma (aby niektórzy mieli usprawiedliwienie)"
Może ktoś wymyśli na to leki?
Ja o prokrastynacji usłyszałem tu: http://www.rozwojowiec.pl/807/nawyk-sam ... liny-cz-1/
Trochę mi pomaga zarządzanie sobą w czasie i przestrzeni zamiast rzeczami do zrobienia, choć "zarządzanie" to za dużo powiedziane. Przykładowo staram się nie myśleć, co będę robił i jaki program otworzyć, po prostu staram się otworzyć właściwy program, a reszta jakoś idzie sama (lepiej lub gorzej). Pełne wyjaśnienie tutaj: http://www.rozwojowiec.pl/1963/niszczymy-lenia/
Łatwiej pomagać komuś niż sobie, a tym czasem najpierw powinno się pomóc sobie, żeby móc pomagać innym.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Re: Prokrastynacja
Magazyn "sens" z maja 2013pustka napisał(a):
Niedawno robiłam sobie test na to, jakim typem lenia jestem
A gdzie jest taki test?
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Re: Prokrastynacja
http://joemonster.org/art/24791/12_typow_kunktatorow
nie wiem jaka jest różnica między kunktatorem a prokrastynatorem, ale są to podobne postawy więc wklejam link
ja jestem zapętlaczem, łasuchem, badaczem internetu, czyściochem i panikarzem
nie wiem jaka jest różnica między kunktatorem a prokrastynatorem, ale są to podobne postawy więc wklejam link
ja jestem zapętlaczem, łasuchem, badaczem internetu, czyściochem i panikarzem
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Re: Prokrastynacja
Ja już miałem coś robić, już się zabrałem i otworzyłem folder "dokumenty" a międzyczasie, jak się otwierał... :wink: więc muszę się pilnie wypowiedzieć
Dobre zestawienie, kilka pasuje jak ulał, ale najbardziej spodobal mi się listotwórca. Ile już metod próbowałem i list/planów/harmonogramów stworzyłem... Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorzej się sprawdza godzinowe planowanie dnia, bo wywołuje największe poczucie porażki i narastających zaległości. Za to już od jakiegoś czasu funkcjonuję w dobrej komitywie z macierzą Eisenhowera plus kalendarz... a właściwie dwa I czuję, że wszystkie obowiązki są pod kontrolą. Co jednak niekoniecznie skutkuje zaraz natychmiastową realizacją :wink:
PS: Ostatnio miałem zadzwonić do kolegi, któremu miało się urodzić dziecko. Tak długo się zbierałem, że dziecko się zdążyło urodzić, minęły jeszcze dwa tygodnie i sam do mnie zadzwonił. Jak mi głupio było...
Dobre zestawienie, kilka pasuje jak ulał, ale najbardziej spodobal mi się listotwórca. Ile już metod próbowałem i list/planów/harmonogramów stworzyłem... Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorzej się sprawdza godzinowe planowanie dnia, bo wywołuje największe poczucie porażki i narastających zaległości. Za to już od jakiegoś czasu funkcjonuję w dobrej komitywie z macierzą Eisenhowera plus kalendarz... a właściwie dwa I czuję, że wszystkie obowiązki są pod kontrolą. Co jednak niekoniecznie skutkuje zaraz natychmiastową realizacją :wink:
PS: Ostatnio miałem zadzwonić do kolegi, któremu miało się urodzić dziecko. Tak długo się zbierałem, że dziecko się zdążyło urodzić, minęły jeszcze dwa tygodnie i sam do mnie zadzwonił. Jak mi głupio było...
dream is destiny
Re: Prokrastynacja
i jak, udało się coś zrobić?makaj pisze:Ja już miałem coś robić, już się zabrałem i otworzyłem folder "dokumenty" a międzyczasie, jak się otwierał... :wink:
Hmm, to wielce prawdopodobne że tak właśnie jest.makaj pisze:Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorzej się sprawdza godzinowe planowanie dnia, bo wywołuje największe poczucie porażki i narastających zaległości.
W leczeniu uzależnień jednak, takie godzinowe planowanie, może okazać się skuteczne. Planowanie nie tylko rzeczy związanych z obowiązkami wywołującymi presję czy napięcie, ale również kąpieli, ugotowania obiadu itd. Przychodzi mi też do głowy metoda opóźniająca - "za 5 min. sięgnę po kieliszek", po upływie tychże 5 minutach powtarzam to samo, aż pokusa minie. Ale to sprawa na inny wątek.
Haha :lol: przybij piątkę, m]iałam podobnie z koleżanką.makaj pisze:PS: Ostatnio miałem zadzwonić do kolegi, któremu miało się urodzić dziecko. Tak długo się zbierałem, że dziecko się zdążyło urodzić, minęły jeszcze dwa tygodnie i sam do mnie zadzwonił. Jak mi głupio było...
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.