Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
osoba
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 21 cze 2014, 13:56
Płeć: mężczyzna

Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: osoba »

Witam wszystkich, bo to mój pierwszy post.
To, że tu zajrzałem i się zalogowałem wynikło z nagłej spontanicznej decyzji. Być może ktoś zdoła mi pomóc, albo po prostu zobaczę jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Tylko szczerze, bez sztucznego pocieszania czy innych tego typu zabiegów. Proszę, napiszcie co o tym myślicie, podzielcie się jakąś radą.

Żeby lepiej przedstawić moją sytuację, niestety muszę się trochę rozpisać o mojej osobie. Mam nadzieję, że przeczytacie, bo momentami może się wydawać, że „leję wodę”, ale tak nie jest. ;)

Mam ponad 20 lat, studiuję kierunek na którym zobaczenie dziewczyny niemalże graniczy z cudem. Jestem introwertykiem, ale pewnie znajdzie się kilka rzeczy, które odbiegają od stereotypu. Od jakiś 2 lat zaczynam mieć dość dużego doła z powodu samotności. Mimo że bardzo chciałbym znaleźć kogoś bliskiego (dziewczynę) to prowadząc mój tryb życia jest to niemalże niemożliwe.
Zauważyłem, że introwertyzm nie jest akceptowalny wśród większości ludzi, którzy jakby nie patrzeć są dużo bardziej towarzyscy ode mnie, przez co prędzej czy później się mną nudzą. Nie mówię tu tylko o kobietach, ale również bywa tak, że jak poznaje nową osobę na studiach to tak naprawdę udaje mi się utrzymać znajomość przez pierwsze parenaście dni, a później zawsze jest tak, że stopniowo z dnia na dzień ta osoba coraz więcej rozmawia z innymi osobami, zaczyna się robić bardziej towarzyska niż na początku, jednocześnie ograniczając rozmowy ze mną. Ja w takim momencie jestem bezradny. O wiele lepiej czuję się w towarzystwie jednej, góra dwóch osób niż w całej grupie, gdzie zwykle jestem tylko słuchaczem. Zazwyczaj nie rozmawiają oni na tematy, które by mnie w jakimkolwiek stopniu interesowały. I dziwne, bo tak jest zawsze. Nie spotkałem jeszcze znajomych z którymi mógłbym swobodnie rozmawiać i z którym nie miałbym problemu na wymyślanie tematów do rozmów.

W przypadku kobiet jest podobnie. Kiedyś byłem nieśmiały i to była główna przyczyna tego, że nie mogłem nikogo znaleźć, jednak teraz w dużym stopniu nieśmiałość mi przeszła i widzę, że problem musi tkwić w czymś innym. Nigdy nie miałem dziewczyny, ani nigdy się nie całowałem. Jestem dojrzały i nie interesują mnie jednodniowe znajomości. Szukam kogoś na całe życie, dlatego trochę śmieszą mnie sytuacje w których ludzie mówią sobie „kocham cię”, albo całują się na pierwszym spotkaniu, gdy tak naprawdę w ogóle nie znają drugiej osoby. A potem się dziwić, że takie „związki” się szybko rozpadają. Ja jestem inny i zawsze najpierw chcę się z dziewczyną dobrze poznać, mieć tematy do rozmów, swobodnie się czuć podczas rozmowy. Jeśli coś takiego przyjdzie, naprawdę niewiele więcej mi potrzeba do tego, aby dążyć do związku. Jeśli ma on być na całe życie, czas nie stanowi tu problemu, przynajmniej dla mnie.

Biorąc pod uwagę fakt, że większość czasu spędzam w domu, nie imprezuje, nigdzie nie wychodzę, chyba, że na uczelnię lub do sklepu, szansa na znalezienie drugiej połówki jest raczej niemożliwa. Chyba, że Wy, introwertycy może znacie jakieś inne na to sposoby? Co do moich sposobów, ponad rok temu zdecydowałem szukać znajomości w internecie, tak po prostu. Z trzema dziewczynami udało mi się odbyć dłuższą rozmowę, nawet się okazało, że jesteśmy zgodni w naprawdę wielu kwestiach, rozmawialiśmy prawie cały czas przez 2 tygodnie, aż postanowiliśmy się spotkać. Ja wiem, że na żywo mogę się wydawać mniej rozmowny niż w internecie (jak jest temat to mogę mówić bardzo dużo, ale mam problemy z wymyślaniem tematów, a często same mi nie przychodzą do głowy), dlatego za każdym razem o tym ostrzegałem i mówiłem, że jestem introwertykiem i szukam osoby, która to zaakceptuje. Dziewczyny swoim charakterem mówiły mi, że naprawdę mogę im zaufać i że nie są takie jak większość osób. Byłem pewny, że mój charakter i introwertyzm będzie się dało zaakceptować. Nawet mówiliśmy sobie, że najpierw musimy się poznać, na tle koleżeńskim, nie ma co się z niczym spieszyć.
I tutaj stała się rzecz której kompletnie nie rozumiem. Teraz już trochę udało mi się odetchnąć, ale wtedy czułem się naprawdę zrujnowany. Mimo że rozmowa przebiegała bardzo dobrze, zarówno w internecie jak i na spotkaniu, dwie z tych dziewczyn z którymi pisałem po prostu zerwały ze mną kontakt, zupełnie bez słowa. Wróciliśmy do domów i patrzę, że blokuje mnie na wszystkie sposoby... Zanim ktoś zacznie zawierać znajomości przez internet i zacznie ze mną pisać, niech może dojrzeje, bo zachowały się jak dzieci. 0 wyjaśnienia... A nawet jeśli coś jej się nie podobało we mnie, że nie moglibyśmy być razem, to w czym problem, żeby nie kontynuować znajomości jak kolega i koleżanka?
Ja naprawdę nie wiem czym to było spowodowane. Czy bycie introwertykiem aż tak bardzo odpycha WSZYSTKIE osoby, nawet te które na początku wydawały się w porządku? Co gorsza, ta trzecia dziewczyna z którą się spotkałem zerwała ze mną kontakt dopiero po 4 miesiącach, również nie podając powodu... I jak tu próbować kogoś znaleźć jeśli na świecie są takie podłe osoby. Po co brnąć w te rozmowy, jeśli ktoś bez słowa zrywa kontakt? Ja naprawdę nie czuję się winny. We wszystkich przypadkach rozmawiało się naprawdę dobrze i miałem nadzieję na coś więcej, ale widocznie to nie jest możliwe.
Powiedzcie, czy jest sens dalej próbować? Teraz moje zaufanie do kogokolwiek drastycznie się zmniejszyło. Nie dość, że odpycham introwertyzmem to jeszcze będę się wydawał oschły z powodu braku zaufania. Z drugiej strony brakuje mi dziewczyny, która by mnie zrozumiała, z którą mógłbym wspólnie spędzać czas. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Wiem, że teraz zachowuję się jak jakiś wyrzutek losu, ale tak nie jest. Czasami po prostu mam takie momenty, w których naprawdę duuużo myślę i wszystko analizuje.

Pozdrawiam.
emfausto

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: emfausto »

a te dziewczyny z którymi pisałeś, to są ekstrawertyczki czy co ?
osoba
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 21 cze 2014, 13:56
Płeć: mężczyzna

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: osoba »

Jedna z nich powiedziałbym, że jest pół na pół z introwertyczki i ekstrawertyczki, a reszta była raczej introwertyczkami. A w każdym razie podobno rzadko imprezowały, czasami też lubiły siedzieć w domu. Jednak miały jakieś koleżanki z którymi się spotykały. Myślę, że ciężko mi sprecyzować do której grupy dokładnie się zaliczały, a zwłaszcza, że teraz sam nie wiem ile z tych rzeczy które mi mówiły w ogóle jest zgodnych z prawdą. W każdym razie wydawały się być osobami, którym introwertyzm nie powinien przeszkadzać.
emfausto

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: emfausto »

osoba pisze:Z trzema dziewczynami udało mi się odbyć dłuższą rozmowę, nawet się okazało, że jesteśmy zgodni w naprawdę wielu kwestiach, rozmawialiśmy prawie cały czas przez 2 tygodnie, aż postanowiliśmy się spotkać. Ja wiem, że na żywo mogę się wydawać mniej rozmowny niż w internecie (jak jest temat to mogę mówić bardzo dużo, ale mam problemy z wymyślaniem tematów, a często same mi nie przychodzą do głowy), dlatego za każdym razem o tym ostrzegałem i mówiłem, że jestem introwertykiem i szukam osoby, która to zaakceptuje. Dziewczyny swoim charakterem mówiły mi, że naprawdę mogę im zaufać i że nie są takie jak większość osób. Byłem pewny, że mój charakter i introwertyzm będzie się dało zaakceptować. Nawet mówiliśmy sobie, że najpierw musimy się poznać, na tle koleżeńskim, nie ma co się z niczym spieszyć.
I tutaj stała się rzecz której kompletnie nie rozumiem. Teraz już trochę udało mi się odetchnąć, ale wtedy czułem się naprawdę zrujnowany. Mimo że rozmowa przebiegała bardzo dobrze, zarówno w internecie jak i na spotkaniu, dwie z tych dziewczyn z którymi pisałem po prostu zerwały ze mną kontakt, zupełnie bez słowa. Wróciliśmy do domów i patrzę, że blokuje mnie na wszystkie sposoby... Zanim ktoś zacznie zawierać znajomości przez internet i zacznie ze mną pisać, niech może dojrzeje, bo zachowały się jak dzieci.
Typowa taktyka samic, jak wyczaiły że nie jesteś "samiec alfa" to poszedłeś w odstawkę, jak przedmiot.
ekstrawertyczki są w ch** dwulicowe i podłe.
osoba pisze:Jedna z nich powiedziałbym, że jest pół na pół z introwertyczki i ekstrawertyczki, a reszta była raczej introwertyczkami. A w każdym razie podobno rzadko imprezowały, czasami też lubiły siedzieć w domu. Jednak miały jakieś koleżanki z którymi się spotykały. Myślę, że ciężko mi sprecyzować do której grupy dokładnie się zaliczały, a zwłaszcza, że teraz sam nie wiem ile z tych rzeczy które mi mówiły w ogóle jest zgodnych z prawdą. W każdym razie wydawały się być osobami, którym introwertyzm nie powinien przeszkadzać.
no właśnie - "wydawały się"

Jak nie masz zdolności analitycznych to typowanie ich charakterów sobie odpuść.

tyle ode mnie.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2014, 16:54 przez emfausto, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: highwind »

osoba pisze:Szukam kogoś na całe życie, dlatego trochę śmieszą mnie sytuacje w których ludzie mówią sobie „kocham cię”, albo całują się na pierwszym spotkaniu, gdy tak naprawdę w ogóle nie znają drugiej osoby. A potem się dziwić, że takie „związki” się szybko rozpadają.
Ale ty popadasz w drugą skrajność. Nie szukaj może od razu kogoś na całe życie, tylko małymi kroczkami. Znajdź kogoś najpierw na tydzień, potem miesiąc, rok, itd. Prawdopodobnie brakuje ci doświadczenia i chciałbyś od razu skakać na głęboką wodę, a kobiety wyczuwają takich przesadnie zdeterminowanych facetów. To niezdrowe, sugerowałbym trochę wrzucić na luz.
osoba pisze:Mimo że bardzo chciałbym znaleźć kogoś bliskiego (dziewczynę) to prowadząc mój tryb życia jest to niemalże niemożliwe.
Zmień tryb życia. Gryzą cię w tyłek efekty tego, jak się prowadzisz. Zmień sposób prowadzenia. Nie chce ci się absolutnie niczego zmieniać - widocznie pogryzienia nie są aż tak dotkliwe. Ja sobie zdaję sprawę z tego, jak banalne to jest, ale czasem mam wrażenie, że niektórym osobom ;) na forum trzeba przypomnieć czasem, że 2+2=4 (disclaimer)
osoba pisze:Ja wiem, że na żywo mogę się wydawać mniej rozmowny niż w internecie (jak jest temat to mogę mówić bardzo dużo, ale mam problemy z wymyślaniem tematów, a często same mi nie przychodzą do głowy), dlatego za każdym razem o tym ostrzegałem i mówiłem, że jestem introwertykiem i szukam osoby, która to zaakceptuje.
Mam nadzieję, że takie ostrzeżenia, to już na żywo i subtelnie. Bo jak przez internet i prosto w twarz, to nie wiem po co sobie już na starcie dołki kopać. Wg. mnie efekt jest przeciwny do zamierzonego. Szukasz zrozumienia, ale mimowolnie już programujesz kobietę, żeby spodziewała się niedogodności.
osoba pisze:Nawet mówiliśmy sobie, że najpierw musimy się poznać, na tle koleżeńskim, nie ma co się z niczym spieszyć.
No i po co to mówić? To zabija erotyzm. Niedopowiedzenia bywają tutaj fajne, dodają pikanterii. A ty od razu - halo, hola, najpierw musimy się lepiej poznać. No właśnie nie musicie. Ty musisz, bo ty planujesz już wszystko w perspektywie całego życia. Widzisz pierwszy raz kobietę, a już o pogrzebie myślisz ;) Skup się na tu i teraz.
osoba pisze:A nawet jeśli coś jej się nie podobało we mnie, że nie moglibyśmy być razem, to w czym problem, żeby nie kontynuować znajomości jak kolega i koleżanka?
No na przykład w tym, że to dosyć niezręczne, żeby utrzymywać kontakt z osobą, której dało się kosza, bo i po co? Spójrz na to może bardziej pragmatycznie. Taki portal randkowy na przykład to rynek, na który wchodzi się z konkretnym zamiarem. Panie, z którymi masz do czynienia korzystają z możliwości jazdy próbnej. Są na starcie miłe i empatyczne, bo być może tak wypada, może liczą na jakiś profit. Idealizują też pewnie twój obraz. Pamiętam, jak kiedyś mój wykładowca z filozofii współczesnej powiedział "Życie jest zbyt krótkie, żeby zadawać się z brzydkimi babami". I nie chodzi tu o wygląd. Chodzi o inwestycję. Czasu, energii, może kondycji psychicznej. Fajnie by było, gdyby można było liczyć w takich sytuacjach przynajmniej na cynk, "sorry, to nie wypali, darujmy sobie". To właściwie nic by nie kosztowało. Może więc popełniłeś mega gafę? Może te dziewczyny bały się, że z pozytywnym nastawieniem, dadzą ci fałszywą nadzieję? A może tak jak pisze emfausto - trafiłeś na głupie, dwulicowe siksy. Gdyby to była sprawa świeża, tak z tydzień od zerwania kontaktu, to zaryzykowałbym napisać/zadzwonić i spytać się o wyjaśnienia, dla świętego spokoju. Spytać się "chciałbym wiedzieć co zawaliłem, żeby na przyszłość nie popełniać tych samych błędów". Może w swojej próżności, taka pani pokusiłaby się na udzielenie kilku porad ;)
osoba pisze:Czy bycie introwertykiem aż tak bardzo odpycha WSZYSTKIE osoby, nawet te które na początku wydawały się w porządku?
Bycie introwertykiem, to za mało, żeby w ten sposób kogoś odpychać. Ba, nawet bycie ekstrawertykiem też stwarza wiele powodów do dawania kosza (polecam poczytać http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=93526&page=29 - niezła beka :D), także nie tutaj szukaj całego uzasadnienia swoich niepowodzeń.
osoba pisze:Powiedzcie, czy jest sens dalej próbować?
Jest sens, tylko pokombinuj trochę, próbuj różnych sposób podejścia, a nie cały czas tak samo i na jedno kopyto.
osoba pisze:to jeszcze będę się wydawał oschły z powodu braku zaufania
Niektóre "laski" to lubią - "Podnieca je kiedy jesteśmy zimni, tylko wtedy często już nie potrafimy być inni", taki tekst z piosenki :P
osoba
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 21 cze 2014, 13:56
Płeć: mężczyzna

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: osoba »

emfausto pisze:Typowa taktyka samic, jak wyczaiły że nie jesteś "samiec alfa" to poszedłeś w odstawkę, jak przedmiot.
ekstrawertyczki są w ch** dwulicowe i podłe.
Przed spotkaniem po tych ciągłych rozmowach, było już oczywiste jaki jestem, że nie zaliczam się do mega pewnych siebie, władczych facetów, więc ich zachowanie jest tym bardziej niezrozumiałe. I tak, są podłe.
Nie napisałem Wam ważnej rzeczy. To, że jestem mało towarzyski, mało "władczy w stosunku do kobiet" itp. to wcale nie oznacza, że tak jest w innych dziedzinach życia. Poza tym mam różne pasje i zainteresowania. Sportu też dużo uprawiam. Poczucie humoru też mam, widać to było po tym, że potrafię wywołać uśmiech u kobiety, zarówno przy rozmowach na gg jak i w realu, więc nie jestem aż takim całkowitym nerdem jakby się mogło wydawać.
highwind pisze:Ale ty popadasz w drugą skrajność. Nie szukaj może od razu kogoś na całe życie, tylko małymi kroczkami. Znajdź kogoś najpierw na tydzień, potem miesiąc, rok, itd. Prawdopodobnie brakuje ci doświadczenia i chciałbyś od razu skakać na głęboką wodę, a kobiety wyczuwają takich przesadnie zdeterminowanych facetów. To niezdrowe, sugerowałbym trochę wrzucić na luz.
No właśnie o tym mówię... Nie zrozumiałeś. Ja szukam na stałe i właśnie dlatego czas dla mnie nie stanowi problemu. Chcę się zakolegować, poznać dokładniej, bez pośpiechu. Na spotkaniu nie dawałem ani jednego znaku, który mógłby być odebrany za akt desperacji, chęć skrzywdzenia dziewczyny, czy też po prostu chęć bycia razem. Nic z tych rzeczy. Wszystko było na luzie, po koleżeńsku I takie miało być. Oboje o tym wiedzieliśmy.
highwind pisze:Zmień tryb życia.
Jakbym wiedział co mam zrobić to pewnie bym to zrobił, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Wszelkie imprezy odpadają. Zresztą w klubach I tak nie poznałbym nikogo w moim typie. Myślę, że wolałbym być z introwertyczką niż ekstrawertyczką, jednakże nie ma co generalizować, bo np. lubię jak to kobieta dużo mówi.
highwind pisze:Mam nadzieję, że takie ostrzeżenia, to już na żywo i subtelnie. Bo jak przez internet i prosto w twarz, to nie wiem po co sobie już na starcie dołki kopać. Wg. mnie efekt jest przeciwny do zamierzonego.
Przez internet. Jednak to się sprawdza na plus, bo bywało, że od razu otrzymywałem odpowiedź, (albo sam to wyczuwałem), że dziewczyna nie chce marnować czasu dla kogoś z takimi wadami. Po co czekać z tym do spotkania, skoro można się wcześniej upewnić, że zakończy się to niepowodzeniem? Zresztą jak dziewczyna jest w porządku (a takie się wydawały) to potraktuje to na luzie i nie będzie mnie oceniać po jednym zdaniu. A skoro niektóre ze mną nadal rozmawiały i się spotkały, to widocznie problem był gdzie indziej, a nie w moich ostrzeżeniach. Być może właśnie w tym, że mimo wszystko inaczej sobie to wyobrażały, albo po prostu były dwulicowe. Swoją drogą nasze rozmowy były bardzo różnorodne, dosłownie o wszystkim dało się rozmawiać, ona też mi dużo mówiła o sobie, więc takie "ostrzeżenia" były jednym z bardzo wielu różnych informacji, którymi się wymienialiśmy i nie było w tym nic dziwnego.
highwind pisze:No i po co to mówić? To zabija erotyzm. Niedopowiedzenia bywają tutaj fajne, dodają pikanterii. A ty od razu - halo, hola, najpierw musimy się lepiej poznać.
Wiem, kobiety podobno lubią tych skrytych facetów, jednak ja już tak mam, że wolę niektóre sprawy mieć jasno postawione. Ale raz było tak, że nie mówiłem. Jednak potem zdecydowałem to robić, bo po pierwszej porażce wydawało mi się, że dziewczyna oczekiwała “księcia z bajki” I że po spotkaniu będzie od razu chemia i miłość. Dlatego za drugim razem powiedziałem, ze nie szukam nikogo na przymus, tylko po prostu żeby się poznać i zobaczyć co dalej. Bo jakbym tego nie powiedział to mogłaby sobie wyobrażać nie wiadomo co i z jej strony byłoby jeszcze większe rozczarowanie po spotkaniu.
highwind pisze:Fajnie by było, gdyby można było liczyć w takich sytuacjach przynajmniej na cynk, "sorry, to nie wypali, darujmy sobie". To właściwie nic by nie kosztowało. Może więc popełniłeś mega gafę? Może te dziewczyny bały się, że z pozytywnym nastawieniem, dadzą ci fałszywą nadzieję? A może tak jak pisze emfausto - trafiłeś na głupie, dwulicowe siksy. Gdyby to była sprawa świeża, tak z tydzień od zerwania kontaktu, to zaryzykowałbym napisać/zadzwonić i spytać się o wyjaśnienia, dla świętego spokoju. Spytać się "chciałbym wiedzieć co zawaliłem, żeby na przyszłość nie popełniać tych samych błędów". Może w swojej próżności, taka pani pokusiłaby się na udzielenie kilku porad.
Nie wydaje mi się bym popełnił jakąś mega gafę. Jak wita się ze mną przez podanie ręki, a po spotkaniu całuje w policzek to chyba powinno znaczyć, że spotkanie się udało (chyba, że faktycznie była tu jakaś podła sztuczka i dwulicowość). Zresztą było to czuć po udanej rozmowie, dlatego ja naprawdę nie mam pomysłu, co mogło być nie tak. Próbowałem się kontaktować na różne sposoby, by to wyjaśnić jak dojrzali ludzie, jednak jak zadzwoniłem i ona na szybko odebrała (pewnie bez patrzenia kto dzwoni) to jak tylko zorientowała się że to ja, od razu odłożyła słuchawkę bez słowa... I tak było 2 razy. Kolejny raz już mi się nie chciało tracić nerwów.
emfausto

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: emfausto »

osoba pisze:było już oczywiste jaki jestem, że nie zaliczam się do mega pewnych siebie, władczych facetów, więc ich zachowanie jest tym bardziej niezrozumiałe
Uznały to za akt skromności, a nie jakąś wiedzę na temat Ciebie.
osoba pisze:Na spotkaniu nie dawałem ani jednego znaku, który mógłby być odebrany za akt desperacji, chęć skrzywdzenia dziewczyny, czy też po prostu chęć bycia razem
Spodziewały się zakamuflowanego macho.
osoba pisze:Wiem, kobiety podobno lubią tych skrytych facetów
a skąd Ty takie info posiadasz, pochwal się źródłem.
osoba pisze:Nie wydaje mi się bym popełnił jakąś mega gafę. Jak wita się ze mną przez podanie ręki, a po spotkaniu całuje w policzek to chyba powinno znaczyć, że spotkanie się udało (chyba, że faktycznie była tu jakaś podła sztuczka i dwulicowość). Zresztą było to czuć po udanej rozmowie, dlatego ja naprawdę nie mam pomysłu, co mogło być nie tak
Podczas rozmowy byłeś oceniany, a ekstrawertyczki to zazwyczaj dobre aktorki.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2014, 18:13 przez emfausto, łącznie zmieniany 1 raz.
osoba
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 21 cze 2014, 13:56
Płeć: mężczyzna

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: osoba »

emfausto pisze:Uznały to za akt skromności, a nie jakąś wiedzę na temat Ciebie.
Wszystko co pisałem, gdy z nimi rozmawiałem było w 100% szczere. Nie mój problem, że tego nie doceniają, albo nie potrafią zauważyć. Wg mnie ewidentnie nie wyglądało to na akt skromności.
emfausto pisze:Spodziewały zakamuflowanego macho.
Z jej charakteru po rozmowach na necie nie wynikało, żeby się tego spodziewały.
emfausto pisze:a skąd Ty takie info posiadasz, pochwal się źródłem.
Chociażby z rozmów między koleżankami, których musiałem być świadkiem, mimo iż tego nie chciałem. Również z artykułów w internecie, a także z tego, że to po prostu widać, że kobieta szybko się znudzi kimś kto jest zbyt otwarty i od razu wszystko o nim wie. Tak jak napisał highwind, to faktycznie zabija ten erotyzm, albo i inne rzeczy, których nie potrafię na szybko nazwać.
emfausto pisze:Podczas rozmowy byłeś oceniany.
Wiadomo. Tak samo jak i ona. Jednak to nie oznacza, że może sobie mnie po prostu olać bez słowa. Chociażby kultura wymaga, by dała jakiś znak, że nie tego się spodziewała i byłoby ok. Aha, i mogła się pożegnać bez udawania, że było fajnie ;p

Jeśli jeszcze kiedyś będę miał okazję spotkać się z dziewczyną to niezależnie od tego jak miłe było spotkanie, postaram się od niej wyciągnąć to, czy naprawdę było miłe i czy chce się spotkać ponownie, bo ostatnio popełniałem błąd, że tego nie robiłem.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2014, 18:32 przez osoba, łącznie zmieniany 2 razy.
emfausto

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: emfausto »

osoba pisze:Z jej charakteru po rozmowach na necie nie wynikało, żeby się tego spodziewały.
Bo one nigdy Ci tego nie napiszą/powiedzą.

osoba pisze:Wiadomo. Tak samo jak i ona. Jednak to nie oznacza, że może sobie mnie po prostu olać bez słowa. Chociażby kultura wymaga, by dała jakiś znak, że nie tego się spodziewała i byłoby ok.
true
większość ekstrawertyczek nie ma honoru, by powiedzieć coś wprost w takich sytuacjach.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: highwind »

osoba pisze:Nie zrozumiałeś. Ja szukam na stałe i właśnie dlatego czas dla mnie nie stanowi problemu.
Będę się upierać przy swoim, a ty jak chcesz, możesz iść w zaparte, niczego nie zmieniać i popełniać ciągle te same błędy. Mnie tam wszystko jedno, ale wolałbym, żebyś jednak dopiął swego - w kwestii poznania dziewczyny, a nie "kobiety na całe życie". Powtarzam - po kolei człowieku, mniejszymi kroczkami. Możesz mi mówić, że się nie spieszysz, ja to przyjmuję do wiadomości, ale jednocześnie nie mogę pozbyć się wrażenia, że jednak jesteś przyciśnięty do ściany. Zakotwiczyłeś się gdzieś w przyszłości z tym myśleniem o kobiecie na całe życie (chyba że to taka gadka szmatka i właściwie to zadowoliłbyś się i miesięcznym związkiem - to rozumiem), drugiej połówce, bratniej duszy i innych wyidealizowanych słodkościach - zerwij z tym, odstaw takie myślenie na etap związku, a nie podrywu.
osoba pisze:Chcę się zakolegować, poznać dokładniej, bez pośpiechu. Na spotkaniu nie dawałem ani jednego znaku, który mógłby być odebrany za akt desperacji, chęć skrzywdzenia dziewczyny, czy też po prostu chęć bycia razem. Nic z tych rzeczy. Wszystko było na luzie, po koleżeńsku I takie miało być. Oboje o tym wiedzieliśmy.
To czego ty w końcu chcesz kolego? Dziewczyny, czy koleżanki? Bo tamte kobiety, z dużym prawdopodobieństwem liczyły na coś więcej, a ty, powtarzam, zamordowałeś wszelki erotyzm w zarodku. Skoro nie dawałeś im żadnej sugestii, co do bycia razem, to się pożegnały i tyle. Trudno mi teraz na inną konkluzję - bo gdyby chodziło tylko o koleżeństwo, to raczej nie zrywałyby kontaktu. Być może etap zakolegowania przeszliście przez te parę tygodni pisania na gg i należało wykonać kolejny kroczek do bliskości. Strasznie to dziwne - dwie skrajności - z jednej strony myślenie o związkowych niebieskich migdałach, a z drugiej totalny brak napięcia, flirtu. Wracając do tematu dziewczyny - możesz sobie raczej darować też "dokładniejsze poznawanie". Będziesz tracił czas na odpytki, wywiady i rekonesanse, a w tym samym czasie uwaga twojego obiektu zainteresowań będzie odwracana przez paru innych absztyfikantów. Dokładniej to się kobietę poznaje podczas intymnych rozmów, w objęciach, po zbliżeniu. Albo rano, kiedy otwieracie oczy i pierwsze co widzicie, to swoje twarze.
osoba pisze:
emfausto pisze:
osoba pisze:Wiem, kobiety podobno lubią tych skrytych facetów
a skąd Ty takie info posiadasz, pochwal się źródłem.
Tak jak napisał highwind, to faktycznie zabija ten erotyzm, albo i inne rzeczy, których nie potrafię na szybko nazwać.
Nie masz być skryty, nie o to mi chodziło. Ale nie powinieneś też raczej już na starcie podawać kobiecie na tacy checklisty swoich ułomności, bo tak ci wygodniej, bo to dla ciebie sposób na wstępne umoszczenie sobie gniazdka w szufladce jej oczekiwań, co by sobie za wiele nie wyobrażała. Gęba na kłódkę i spotykać się, flirtować. Jak wyjdą wady, to dopiero wtedy o nich rozmawiać, analizować, zastanawiać się nad poprawieniem.
osoba pisze:Po co czekać z tym do spotkania, skoro można się wcześniej upewnić, że zakończy się to niepowodzeniem?
A no po to, że na spotkaniu kobieta może zauważyć pewne zalety, które przyćmią wady, o których informacjami tak hojnie chcesz ją przedwcześnie obdarzyć. Serio, jeślibym wyobraził sobie moje relacje z kobietami i sytuację, że piszę im na wstępie maila - "nie lubię imprez, nie lubię poznawać nowych ludzi, lubię siedzieć w domu, nie wymagaj poświęceń", to w życiu bym żadnej kobiety nie miał chyba. A czy kobiety lubią skrytych facetów? Z mojego doświadczenia - niektóre tak, ale na początku znajomości. W końcu przychodzi etap, że oczekują otwarcia. Jak się nie podporządkujesz, mogą pojawić się schodki.
osoba pisze:Nie wydaje mi się bym popełnił jakąś mega gafę. Jak wita się ze mną przez podanie ręki, a po spotkaniu całuje w policzek to chyba powinno znaczyć, że spotkanie się udało (...) jak tylko zorientowała się że to ja, od razu odłożyła słuchawkę bez słowa... I tak było 2 razy. Kolejny raz już mi się nie chciało tracić nerwów.
No to to jest mega słabe. Nie rozumiem takiego zachowania. A gdybym miał zrozumieć, nieco na siłę - ten link który przytoczyłem wcześniej, o nieudanych randkach. Tam często się pojawia wątek, że kobieta robi coś dla zmylenia faceta dla świętego spokoju - całuje, daje się pocałować, daje zmyślony numer telefonu/adres, by potem już nigdy się do niego nie odezwać.
osoba
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 21 cze 2014, 13:56
Płeć: mężczyzna

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: osoba »

highwind pisze:Możesz mi mówić, że się nie spieszysz, ja to przyjmuję do wiadomości, ale jednocześnie nie mogę pozbyć się wrażenia, że jednak jesteś przyciśnięty do ściany. Zakotwiczyłeś się gdzieś w przyszłości z tym myśleniem o kobiecie na całe życie (chyba że to taka gadka szmatka i właściwie to zadowoliłbyś się i miesięcznym związkiem - to rozumiem), drugiej połówce, bratniej duszy i innych wyidealizowanych słodkościach - zerwij z tym, odstaw takie myślenie na etap związku, a nie podrywu.
Niczego nie idealizuję. Wręcz mam wrażenie, że to kobietom może za bardzo zależy na związku, skoro tak łatwo zrywają znajomość, mimo, że mogła ona przetrwać (sami pisaliśmy, że po koleżeńsku się spotkamy). Ja jedynie co chciałem Ci przekazać mówiąc, że mi zależy na stałym związku to to, że nie interesują mnie znajomości typu seks na pierwszej randce i do widzenia, ani nie interesuje mnie coś takiego, że się spotkamy, od razu będziemy się całować nic do siebie nie czując, by potem się okazało, że lepiej zerwać, bo to bez sensu. Tak robi bardzo dużo ludzi. Dla mnie jest to niepojęte, dlatego piszę, że się w niczym nie spieszę, ale zależy mi na trwałej znajomości. Po prostu nie szukam przygody. Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć, naprawdę.
highwind pisze:A no po to, że na spotkaniu kobieta może zauważyć pewne zalety, które przyćmią wady, o których informacjami tak hojnie chcesz ją przedwcześnie obdarzyć.
Spróbuj zrozumieć i wyobrazić sobie, że nie tylko mówiłem o swoich wadach, ale też z rozmów wynikało dużo zalet (nie chwaliłem się, tylko same wynikały). I w jej przypadku było podobnie. Nie tylko ja mówiłem o wadach. Naprawdę czasami wątpię, czy ktokolwiek rozmawia tak otwarcie o wszystkim jak ja czasami potrafię z innymi, gdy już się rozkręcę. Można powiedzieć, że jak na 2 tygodnie rozmowy, znaliśmy się lepiej niż wiele osób po trzech miesiącach. A przynajmniej znaliśmy się w teorii. Jednak szkoda, że te dziewczyny albo nie brały serio moich słów, albo same we wszystkim kłamały. Bo ze wszystkich wiadomości o jej samej, które dawała mi przez internet, wynikało, że nie mogła być tak podła, jak się okazało, że była.
highwind pisze:Serio, jeślibym wyobraził sobie moje relacje z kobietami i sytuację, że piszę im na wstępie maila - "nie lubię imprez, nie lubię poznawać nowych ludzi, lubię siedzieć w domu, nie wymagaj poświęceń", to w życiu bym żadnej kobiety nie miał chyba.
Nie pisałem tego aż tak wprost i negatywnie, lecz bardziej się rozpisywałem i z tego wynikał zawsze dialog, po którym rozmowa się dobrze kleiła, bo się na przykład okazywało, że ona też w wielu kwestiach ma podobnie.

Czyli wg Ciebie mam zacząć kłamać, by potem przeprosić ją za kłamstwa? Dzięki, ale nie skorzystam. A nawet jeśli bym nie kłamał, tylko po prostu o tym nie mówił, to w ciągu tylu rozmów ile odbyliśmy, podstawowe pytanie o to co się robi w ciągu dnia i czy się lubi imprezy, padło by bardzo szybko, więc i tak musiałbym na nie odpowiedzieć. A druga kwestia to to, że w życiu dość często spotykałem imprezowiczki i wiem, że jeśli ktoś dużo imprezuje to nie ma szans, żebym się z nią dogadał. Tak samo z paleniem papierosów. Jak pali to niestety, ale skreślam na miejscu, bo wiem, że tego nie wytrzymam. Dlatego właśnie niektóre rzeczy o drugiej osobie lepiej wiedzieć na początku, by się później nie okazało, że ktoś ma wadę, której SIĘ NIE DA zaakceptować. Działa to w obie strony.
highwind pisze:Gęba na kłódkę i spotykać się, flirtować. Jak wyjdą wady, to dopiero wtedy o nich rozmawiać, analizować, zastanawiać się nad poprawieniem.

Chodzi o to, żeby nie wyszły wady, które na pewno skreślą znajomość. Takie wady lepiej znać od początku niż zerwać przez jakąś pierdółkę po kilku miesiącach.
highwind pisze:To czego ty w końcu chcesz kolego? Dziewczyny, czy koleżanki? Bo tamte kobiety, z dużym prawdopodobieństwem liczyły na coś więcej, a ty, powtarzam, zamordowałeś wszelki erotyzm w zarodku. Skoro nie dawałeś im żadnej sugestii, co do bycia razem, to się pożegnały i tyle. Trudno mi teraz na inną konkluzję - bo gdyby chodziło tylko o koleżeństwo, to raczej nie zrywałyby kontaktu. Być może etap zakolegowania przeszliście przez te parę tygodni pisania na gg i należało wykonać kolejny kroczek do bliskości.
Strasznie to dziwne - dwie skrajności - z jednej strony myślenie o związkowych niebieskich migdałach, a z drugiej totalny brak napięcia, flirtu.
Oboje wiedzieliśmy, że na początku spotykamy się po koleżeńsku, by zobaczyć co będzie dalej. Ale co do samej "sugestii", była ona na samym początku znajomości, bo wiadome było, że piszemy ze sobą po to, żeby być może coś z tego wynikło, jednak najpierw trzeba się trochę poznać, spotkać kilka razy i w ogóle. Widzę, że Ty masz podobną opinię co większość ludzi, więc chyba jednak mi nie pomożesz, bo dla mnie erotyzm, bliskość itp. podczas pierwszego spotkania to jakiś absurd. Przecież się jeszcze nie zna drugiej osoby. A element "flirtu" był na początku bardziej w formie koleżeństwa i rozbawiania dziewczyny. Bo teraz sam już nie wiem jakiego rodzaju flirt masz na myśli, ale obmacywać jej nie zamierzałem.
Poza tym jedna z tych dziewczyn zwierzyła mi się, że jak się kiedyś z kimś spotkała, to zbyt bardzo było widać, że facetowi zależy na związku oraz widać było, że chce też bliskości... I przez to nie spotkali się już ponownie. To jest kolejny powód dla którego nie uważałem za sensowne robić jakiś dużych kroków w stosunku do niej. Najpierw trzeba się poznać, nie tylko przez internet, ale i na żywo. Jeśli uważasz, że jest inaczej no to sorry, ale my też się nie dogadamy.
highwind pisze:Dokładniej to się kobietę poznaje podczas intymnych rozmów, w objęciach, po zbliżeniu. Albo rano, kiedy otwieracie oczy i pierwsze co widzicie, to swoje twarze.
Co masz na myśli mówiąc "intymne rozmowy"? Rozmawialiśmy naprawdę o wszystkim. O tych sprawach również. Ale wszystko miało mieć formę poznawania się i dążenia do pierwszego SPOTKANIA, a nie "randki". Poza tym jak się kobietę obejmie na pierwszym spotkaniu to się może wystraszyć. Przecież mnie nie zna.
A tej drugiej metody poznawania kobiety pozwolę sobie nie komentować, zwłaszcza na etapie "podrywu".
ChopLuftmysza

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: ChopLuftmysza »

Osoba pocieszę Cię. Podobno za 5-10 lat Twoje rówieśniczki dojrzeją i też będą chciały związku na całe życie (małżeństwa) ze szczerością wobec drugiej osoby, a nie jakiegoś ukrywania swoich cech i jakiejś zabawy w "erotyzm" na początku znajomości i związki na miesiąc. Poza tym ja na Twoim miejscu bym dalej szukał, może znajdziesz kogoś odpowiedniego.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: highwind »

Ależ ty jesteś upartym człowiekiem :D Masz dwie opcje. Albo będziesz się kręcił w kółko, robił cały czas to samo, nie uczył se na błędach i zbierał kolejne bolesne kosze, albo poeksperymentujesz i spróbujesz nowych podejść. W pierwszym poście piszesz, że jesteś odpychający dla kobiet. Ja staram się wytknąć najprostsze (wg. mnie) przyczyny tego stanu rzeczy, po czym ty stwierdzasz, że to co wytykam, to były tak właściwie dobre działania. Fuck me, right? No to gdzie w końcu leży wina? Może chciałbyś usłyszeć, że to wina tamtych kobiet. Na mnie nie licz w tej sprawie.
osoba pisze:ani nie interesuje mnie coś takiego, że się spotkamy, od razu będziemy się całować nic do siebie nie czując, by potem się okazało, że lepiej zerwać, bo to bez sensu.
A skąd ten czarny scenariusz na końcu. Po co ta fobia? A taka sytuacja, że się spotykacie, coś "iskrzy", całujecie się, a potem poznajecie lepiej i tworzycie udany związek cię nie interesuje? A może jest niemożliwa? Ja bym nie wzgardził taką perspektywą.
osoba pisze:Spróbuj zrozumieć i wyobrazić sobie, że nie tylko mówiłem o swoich wadach, ale też z rozmów wynikało dużo zalet (nie chwaliłem się, tylko same wynikały).
Oj ja to rozumiem, przecież to normalne, że chcemy się zaprezentować również z tej lepszej strony. Ale ty spróbuj zrozumieć, że przez gadu-gadu, kliku-kliku, za dobrze człowieka jednak nie poznasz. No, przynajmniej w te dwa tygodnie. A jeśli mi piszesz, że w 2 tygodnie poznałeś kogoś lepiej na gadu-gadu, niż gdyby ktoś z taką samą intensywnością rozmawiał na żywo z drugą osobą 3 miesiące, to pragnę cię poprosić o zejście na ziemię :) Latasz sobie w obłokach, a potem upadki bywają bolesne. Kiedyś byłem rok w związku na odległość - pisaliśmy ze sobą praktycznie non-stop, widywaliśmy się w weekendy, święta, itp. Było wspaniale. Minęło parę lat, kolejny związek, już "na miejscu". Dosłownie po miesiącu miałem wrażenie, że moją obecną kobietę znam parę razy lepiej, niż tą eks. Są bowiem takie rzeczy, czasem proste ale bardzo ważne, których z rozmowy się kobieta nie dowie. Choćby taka błahostka jak to, czy dobrze całujesz.
osoba pisze:A przynajmniej znaliśmy się w teorii. Jednak szkoda, że te dziewczyny albo nie brały serio moich słów, albo same we wszystkim kłamały. Bo ze wszystkich wiadomości o jej samej, które dawała mi przez internet, wynikało, że nie mogła być tak podła, jak się okazało, że była.
Albo okazywało się, że obraz ciebie, który przed nimi malowałeś, okazywał się obrazem kogoś innego. Nagle to te kobiety są podłe, a ty jesteś pokrzywdzony. Nie idź tą drogą, bo zapędzisz się na ścieżkę nienawiści, a wtedy nigdzie nie zajdziesz. Poznałeś dziewczynę, fajnie ci się z nią gadało, z wzajemnością z resztą, bo zdecydowała się na spotkanie. Po spotkaniu - cisza. To tak trudno zauważyć, że najprawdopodobniej coś musiało tam nie zagrać. Zastanów się co.
osoba pisze:Nie pisałem tego aż tak wprost i negatywnie, lecz bardziej się rozpisywałem i z tego wynikał zawsze dialog, po którym rozmowa się dobrze kleiła, bo się na przykład okazywało, że ona też w wielu kwestiach ma podobnie.
OK, to już brzmi przyzwoicie.
osoba pisze:Czyli wg Ciebie mam zacząć kłamać
Co za bzdura, co to za kalumnie okropne, się pytam? Gdzieś ty to wyczytał między wierszami? Nigdy nie okłamuj kobiety, chyba że zada ci jakieś pytanie w stylu "czy ostatnio przytyłam", "czy podoba ci się aktorka xyz" ;) Ale serio, byłbym ostatnią osobą, sugerującą ci okłamywanie kogokolwiek. Więc się hamuj z tymi insynuacjami. Masz tu wspaniały przykład do czego prowadzą takie zabawy - https://www.youtube.com/watch?v=5vFefJjODZc
osoba pisze:podstawowe pytanie o to co się robi w ciągu dnia i czy się lubi imprezy, padło by bardzo szybko, więc i tak musiałbym na nie odpowiedzieć.
Otóż to. I co ci szkodzi spróbować? Ja nie mówię, że to podziała, ale chyba lepiej się przekonać, nie? U mnie się sprawdzało, w każdym razie. Taka sytuacja. Kobieta opowiada o ciekawych miejscach w mieścinie, w której mieszkamy, przyzwyczajona że każdy je zna, przekonana że wiem o czym mówi. I nagle wychodzi taki kwiatek, że ja nie mam pojęcia, i że w żadnym z tych miejsc nie byłem. Szok, niedowierzanie. I co? "Nooooo, to mamy dużo zaległości do nadrobienia". Wspaniała sprawa.
osoba pisze:Chodzi o to, żeby nie wyszły wady, które na pewno skreślą znajomość. Takie wady lepiej znać od początku niż zerwać przez jakąś pierdółkę po kilku miesiącach.
Wady, które skreślają znajomość to nie są pierdółki. Przynajmniej nie u mnie. Przez pierdółki się nie zrywa. Ale skoro lubisz uprzedzać znajome zawczasu przed swoimi skazami, to cóż. Nie pozostaje nic innego jak szanować twój wybór. Sugerowałbym tylko czasem sprawdzić, jak to jest bez tej wątpliwej hojności.
osoba pisze:Widzę, że Ty masz podobną opinię co większość ludzi, więc chyba jednak mi nie pomożesz, bo dla mnie erotyzm, bliskość itp. podczas pierwszego spotkania to jakiś absurd.
Nie wiem co zrozumiałeś przez erotyzm, ale erotyzm kolego, może objawić się w skrzyżowaniu spojrzeń, muśnięciu czyjejś dłoni, dłuższej pauzie podczas dialogu, etc. Jeśli nie dopuszczasz tego rodzaju specyficznego napięcia podczas pierwszych spotkań, to krzyż na drogę. Nie mówię, że jesteś skazany na porażkę - tego kwiatu jest pół światu. Ale nie rozumiem, dlaczego widzisz w tym coś złego. Jeszcze te słowa, których używasz, te negatywne konotacje. Zastanawiam się skąd się to bierze. "Obmacywanie". Litości. Uwłaczające jest tłumaczenie, że nikt nie chce być, ani nie myśli o "obmacywaniu". Ale na przykład chwycenie kobiety pod ramię, podanie dłoni przy schodzeniu ze schodów. To też obmacywanie, jakieś niedozwolone tricki? Zaczyna mi się twoje podejście kojarzyć już z czymś, co było poruszane na tym forum. Obczaj sobie temat: http://introwertyzm.pl/viewtopic.php?f=3&t=939.
osoba pisze:Najpierw trzeba się poznać, nie tylko przez internet, ale i na żywo. Jeśli uważasz, że jest inaczej no to sorry, ale my też się nie dogadamy.
Ja nie muszę niczego uważać. Ja to po prostu wiem z doświadczenia. Co jeśli przychodzi nagła faza zauroczenia, te przysłowiowe motyle w brzuchu i inne skowronki. Ja wtedy działam, a poznawanie przychodzi sukcesywnie swoim torem. A szczerze mówiąc, to w innej sytuacji nie byłem. Ale to ja; nie zdarzyło mi się znać kogoś dłużej, by nagle się zorientować, że chciałbym z tym kimś spróbować czegoś więcej. Być może w przyszłości też będę chciał poznać kogoś w ciemno, przez neta. Wtedy sam się zgłoszę do ciebie po radę :D Będę odhaczał kolejne spotkania i czekał na przyzwolenie do coraz bardziej zaawansowanych kroków. Na pierwszym spotkaniu zero erotyzmu, na drugim ciutka flirtu, na trzecim można zaryzykować złapanie za rączkę, itd. ;)
osoba pisze:Co masz na myśli mówiąc "intymne rozmowy"?
W tamtym kontekście akurat miałem na myśli dwoje nagich ludzi, wtulonych w siebie, jeszcze parujących po dzikim seksie. Wtedy się można dowiedzieć najskrytszych rzeczy o drugiej osobie :]
osoba
Intronek
Posty: 31
Rejestracja: 21 cze 2014, 13:56
Płeć: mężczyzna

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: osoba »

highwind pisze:Ależ ty jesteś upartym człowiekiem :D Masz dwie opcje. Albo będziesz się kręcił w kółko, robił cały czas to samo, nie uczył se na błędach i zbierał kolejne bolesne kosze, albo poeksperymentujesz i spróbujesz nowych podejść.
Chętnie bym coś zmienił, lecz nie wiem co i jak, bo też nie znam powodu dlaczego spotkania się nie udają. Ty mi w tym raczej nie pomożesz, bo Twój charakter i podejście do sprawy niesamowicie się różni od mojego.
Rozmowa na gg mimo mojego charakteru i podejścia do sprawy, kleiła się, więc nie wydaje mi się bym musiał zmieniać akurat to. Problem musi być gdzieś głębiej, albo w ogóle w innym miejscu, lecz nie mam pojęcia gdzie.
highwind pisze:A skąd ten czarny scenariusz na końcu. Po co ta fobia? A taka sytuacja, że się spotykacie, coś "iskrzy", całujecie się, a potem poznajecie lepiej i tworzycie udany związek cię nie interesuje? A może jest niemożliwa? Ja bym nie wzgardził taką perspektywą.
No i właśnie to jest jedna z podstawowych różnić między nami. Ja jestem realistą i wiem, że dużo "związków" które zaczynają się ot tak, nawet gdy się drugiej osoby dobrze nie zna, zazwyczaj kończą się źle. Lepiej budować związek na przyjaźni/koleżeństwie. Oczywiście nie mówię tu o nie wiadomo jak długim czasie, żeby nie przesadzić, ale pierwsze czy drugie spotkanie to zdecydowanie zbyt wcześnie.
highwind pisze:A jeśli mi piszesz, że w 2 tygodnie poznałeś kogoś lepiej na gadu-gadu, niż gdyby ktoś z taką samą intensywnością rozmawiał na żywo z drugą osobą 3 miesiące, to pragnę cię poprosić o zejście na ziemię :)
Intensywność była pewnie dużo większa, bo my rozmawialiśmy naprawdę baaardzo długo i codziennie.
I założę się, że mam bardzo unikalny charakter i jako nieliczny rozmawiam z kobietami od początku na wszystkie tematy. Chociażby świadczy o tym to, że Ty wolisz niektórych rzeczy w ogóle nie mówić za wczasu, bo po co. A my mówiliśmy sobie wszystko o wszystkim i w większości nie były to jakieś błahe tematy, lecz bardzo rozbudowane i ciekawe. Nie wiem, czy na pewno inni tak nie rozmawiają, ale patrząc na charakter ludzi mnie otaczających mógłbym powiedzieć, że nikła jest na to szansa, a zwłaszcza, że się już zdarzało, że jak zacząłem tak rozmawiać to ludzie zaczynali się dziwić. Przykładu teraz nie mogę podać, zresztą nie jest on istotny.
highwind pisze:Są bowiem takie rzeczy, czasem proste ale bardzo ważne, których z rozmowy się kobieta nie dowie. Choćby taka błahostka jak to, czy dobrze całujesz.
Całowania da się nauczyć z czasem. A jak ktoś ma mnie oceniać po nieudanym pocałunku no to sorry, ale z kimś takim nie mam zamiaru się spotykać. Ja nigdy nikogo nie oceniam całkowicie po jednym spotkaniu, a już tym bardziej nie oceniałbym po jednym pocałunku.

Najlepiej jest jak obie osoby robią wszystko pierwszy raz. Wtedy jest dobre uczucie, że razem się wszystko odkrywa. Wiem, że takich kobiet prawie już nie ma, jeśli chodzi o całowanie. Ale przynajmniej dziewice się znajdą ;p
highwind pisze:Albo okazywało się, że obraz ciebie, który przed nimi malowałeś, okazywał się obrazem kogoś innego. Nagle to te kobiety są podłe, a ty jesteś pokrzywdzony.
Bo tak było. Co na to poradze? Ja jestem zawsze w 100% szczery, ale inni tego nie doceniają.
highwind pisze:Co za bzdura, co to za kalumnie okropne, się pytam? Gdzieś ty to wyczytał między wierszami?
highwind pisze:Jak wyjdą wady, to dopiero wtedy o nich rozmawiać, analizować, zastanawiać się nad poprawieniem.
Skoro napisałeś, że jak wyjdą wady, to znaczy, że wcześniej mam udawać, że tych wad nie mam. Jakby nie patrzeć jest to w pewnym sensie okłamywanie drugiej osoby.
highwind pisze:Wady, które skreślają znajomość to nie są pierdółki. Przynajmniej nie u mnie. Przez pierdółki się nie zrywa. Ale skoro lubisz uprzedzać znajome zawczasu przed swoimi skazami, to cóż. Nie pozostaje nic innego jak szanować twój wybór. Sugerowałbym tylko czasem sprawdzić, jak to jest bez tej wątpliwej hojności.
Może się źle wyraziłem. Ja też nie zrywam przez pierdółki. Miałem bardziej na myśli to, że coś co dla jednej osoby jest pierdółką, dla drugiej będzie bardzo istotne. Najlepszy przykład - palenie papierosów. Ciężko przekonać palaczy, że to co robią jest dla mnie nie do zniesienia.
highwind pisze:Nie wiem co zrozumiałeś przez erotyzm, ale erotyzm kolego, może objawić się w skrzyżowaniu spojrzeń, muśnięciu czyjejś dłoni, dłuższej pauzie podczas dialogu, etc. Jeśli nie dopuszczasz tego rodzaju specyficznego napięcia podczas pierwszych spotkań, to krzyż na drogę.
Większość kobiet jest takich co by od razu chciały mieć ten "erotyzm" (moja definicja była podobna), ale z takich związków zwykle nic nie wynika, bo ludzie się dobrze nie znają, a czułości są wtedy mocno udawane... A niektóre kobiety przez czułości na pierwszym spotkaniu mogą się wystraszyć, więc czy tak czy siak niedobrze. Najlepiej spotkać się bez przejmowania się czy musi między nami zaiskrzyć i bez robienia tego na siłę, tylko po koleżeńsku. A jeśli coś ma naprawdę zaiskrzyć to zaiskrzy. Nie trzeba udawać, w końcu takie drobne elementy "erotyzmu" same przyjdą we właściwym czasie, a ale nie na pierwszym spotkaniu, bo wtedy jest to ewidentne udawanie.
highwind pisze:Ja nie muszę niczego uważać. Ja to po prostu wiem z doświadczenia.
Teraz większość ludzi ma doświadczenia podobne do Twoich, bo dużo jest kobiet, które tak naprawdę udają, że kogoś "kochają", a potem potrafią zerwać, bo im przeszło zauroczenie. Samo zauroczenie i motylki nie wystarczą, żeby być pewnym, że to ta z którą chce się mieć poważny związek. Zauroczenie szybko mija. Tu trzeba czegoś więcej.
highwind pisze:Na pierwszym spotkaniu zero erotyzmu, na drugim ciutka flirtu, na trzecim można zaryzykować złapanie za rączkę, itd. ;)
Szczerze mówiąc, dokładnie o coś takiego mi chodzi. Tylko łapanie za rękę mimo wszystko może się okazać za wcześnie. Dotyk musi być dawkowany stopniowo, a łapanie za rękę ma już dużą dawkę "erotyzmu".
I swoją drogą nie mów mi, że to jest złe podejście, bo na pewno nie zmienię zdania.
highwind pisze:W tamtym kontekście akurat miałem na myśli dwoje nagich ludzi, wtulonych w siebie, jeszcze parujących po dzikim seksie. Wtedy się można dowiedzieć najskrytszych rzeczy o drugiej osobie :]
Jak się dużo rozmawia o wszystkim jak w moim przypadku, to te skryte rzeczy będzie się wiedziało dużo wcześniej. No chyba, że uprawiasz seks po... naprawdę boję się powiedzieć po jakim czasie, bo pewnie i tak mamy całkiem odmienne poglądy.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.

Post autor: highwind »

osoba pisze:Ja jestem realistą i wiem, że dużo "związków" które zaczynają się ot tak, nawet gdy się drugiej osoby dobrze nie zna, zazwyczaj kończą się źle.
Ale osobo. Ty waśnie nic nie wiesz. You know nothing, Jon Snow. Sam w związku nie byłeś, znajomych trudno ci utrzymać na dłużej. Tobie może się wydawać, że wiesz, że coś zaobserwowałeś. Na podstawie obserwacji utkałeś sobie jakąś wizję i się jej trzymasz. To nawet jest spoko, ale miejże choć cień wątpliwości, że coś może być z nią nie tak, bo człowieku - do końca życia będziesz się oszukiwał. Związki się rozpadają, jakie by nie były. I takie rozpoczęte długą znajomością i takie, zrodzone z przypadkowej namiętności. To, że będziesz znał kobietę parę miesięcy, zanim wejdziesz w związek, przed niczym cię nie uchroni. Partnerstwo to jest inny świat, całkiem nowe doświadczenia. Tobie by się przydało ich parę zdobyć, bo bujasz w obłokach.
osoba pisze:Oczywiście nie mówię tu o nie wiadomo jak długim czasie, żeby nie przesadzić, ale pierwsze czy drugie spotkanie to zdecydowanie zbyt wcześnie.
No, generalizując, to i z tym mogę się zgodzić. Na związek - za wcześnie, OK. Ale na działania pro-związkowe, nie widzę przeszkód.
osoba pisze:Założę się, że mam bardzo unikalny charakter i jako nieliczny rozmawiam z kobietami od początku na wszystkie tematy (...) bardzo rozbudowane i ciekawe.
Taki skarb, taki niedoceniany. No cóż, musisz widocznie poszukać kobiety, która nie wzgardzi taką wylewnością. Uważaj tylko, żeby jednak nie musiała pływać :P
osoba pisze:A jak ktoś ma mnie oceniać po nieudanym pocałunku no to sorry, ale dziewczyna nie jest godna, żeby się ze mną spotykać.
Nie skupiaj się na przykładach, tylko na przekazie. Chciałem ci powiedzieć, że są rzeczy, których na gadu-gadu kobieta się o tobie nie dowie, ani nawet z rozmowy. Do tego trzeba bardziej osobistych interakcji, wcale nie koniecznie "cielesnych", także wyluzuj. Takie teksty o godności to w tym kontekście kiepskie manewry. Tym bardziej, że to cały czas ty dajesz ciała.
osoba pisze:ale inni tego nie doceniają.
Nie rób z siebie ofiary. Jesteś winowajcą.
osoba pisze:Skoro napisałeś, że jak wyjdą wady, to znaczy, że wcześniej mam udawać
O stary, Nobel za interpretację prozy. Kolejne kalumnie. Nie kłam, nie udawaj. Po prostu skoro ci się nie spieszy, jak już sam to do znudzenia podkreślasz, to niech ci się też nie spieszy z wylewnością, zwłaszcza w kontekście ostrzegania kobiety zawczasu przed tobą samym. To jest słabe.
osoba pisze:z takich związków zwykle nic nie wynika, bo ludzie się dobrze nie znają, a czułości są wtedy mocno udawane
No jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym udawał jakiekolwiek czułości. Czy to w stosunku do znajomych, do partnerek, czy kogokolwiek. Pewnie znowu chodzi ci o coś innego.
osoba pisze:A niektóre kobiety przez czułości na pierwszym spotkaniu mogą się wystraszyć, więc czy tak czy siak niedobrze.
Ehhh. Jestem bezsilny. Czy w ogóle trzeba pisać takie oczywistości jak to, że każda osoba jest inna i że do każdej trzeba podejść indywidualnie? Że jedna się przestraszy, a inna będzie oczekiwała objęć? Albo to, że nic na siłę - przecież to nie wymaga komentarza.
osoba pisze: w końcu takie drobne elementy "erotyzmu" same przyjdą we właściwym czasie, a ale nie na pierwszym spotkaniu, bo wtedy jest to ewidentne udawanie.
To brzmiało dobrze, już widziałem światełko w tunelu. Do pierwszego przecinka :( Osobo. Masz w mózgu jakąś silną, niezdrową blokadę. Możliwe, że te dziewczyny, z którymi się spotkałeś to zauważyły i to je odrzuciło. Może one oferowały ci czułość, a ty je odrzuciłeś. Jarałaby cię taka perspektywa? :twisted: To przecież ewidentne aktorstwo, tak na pierwszym spotkaniu.
osoba pisze:Samo zauroczenie i motylki nie wystarczą, żeby być pewnym, że to ta z którą chce się mieć poważny związek. Zauroczenie szybko mija. Tu trzeba czegoś więcej.
Wiedza tajemna, to to nie jest. Sęk tylko w tym, że ty nie dochodzisz nawet do etapu zauroczenia. Bo, moim zdaniem, masz jakieś zbędne uprzedzenia.
highwind pisze:Na pierwszym spotkaniu zero erotyzmu, na drugim ciutka flirtu, na trzecim można zaryzykować złapanie za rączkę, itd. ;)
osoba pisze:Szczerze mówiąc, dokładnie o coś takiego mi chodzi. Tylko łapanie za rękę mimo wszystko może się okazać za wcześnie. Dotyk musi być dawkowany stopniowo, a łapanie za rękę ma już dużą dawkę "erotyzmu".
Ja to napisałem ironicznie, dla jaj, żeby wyśmiać takie podejście. A dla ciebie ono jest tym właściwym. Nie jesteś chłopie pralką z programatorem. I tak, mówię ci, że do złe podejście :D Ale nie zależy mi, żebyś je zmieniał. Rób co chcesz.

Generalnie, konkluzja jest taka, że robisz wszystko super, a do tego jesteś wspaniałym towarzyszem rozmów, na tematy wszelakie trzeba dodać. Ale te paskudne rozwiązłe, dwulicowe baby nie potrafią cię docenić. Z takiego postawienia sprawy, to ja nie wiem jak wybrnąć. Poszukać innych bab, chyba.
ODPOWIEDZ