vatnajökull pisze:Dragon, pomyślałam, że nie warto mieć na uwadze zdanie innych.
Tak jak napisałam - "w pewnym sensie". Jeśli Tobie samemu to nie przeszkadza i gdyby nie opinia, że jesteś
zdradliwy, kłamliwy, tchórzliwy i niehonorowy
czułbyś się dobrze to może lepiej tego nie zmieniać --
Ta opinia to w sumie zdanie tylko niektórych osób, głównie choleryków z jakimiś tam zasadami. Z tym, że często zauważam jak nawet takie osoby mają w pewnych sytuacjach głęboko gdzieś te swoje zasady. Nie ufam hipokrytom trwającym w swoich wyimaginowanych regułach postępowania - w rzeczywistości gadka o honorze to atak wymierzony we mnie. Wiele razy słyszałem jak ktoś kto niby jest przy mnie ok, gdy wydaje mu się że mnie nie ma, to mnie obgaduje.
Uważam, że najważniejsze dla każdego z nas jest stabilne i satysfakcjonujące życie, a nie idee i durne reguły. Każdy chroni najpierw siebie i to jest prawidłowe podejście. Najpierw dążymy do własnego dobra, potem do dobra najbliższych, a dopiero na końcu pragniemy pomagać reszcie świata. Niektórzy udają honorowych i altruistycznych, a tak naprawdę tacy nie są.
Nie rozumiem ludzi, którzy np. chronią mniejszości do których sami nie należą, ani nie należy nikt z ich bliskich - albo kłamią by wydawać się dobrzy, albo sami są zmanipulowani.
Mania niezależności i dystans emocjonalny
Królowa Śniegu - poczytajcie sobie to i napiszcie, czy przejawiacie taką postawę jaka jest opisana w tym artykule. Ja tak mam, ale zawsze myślałem, że to spowodowane jest u mnie tym, że jestem jedynakiem, jednak teraz naszło mnie, że to może być bardziej kwestia introwertyzmu, niż tego, czy ma się rodzeństwo.
Osobowość alienacyjna - to też sobie poczytajcie
Uwielbiam nie przywiązywać się do niczego. Im bardziej jestem do czegoś przywiązany, tym bardziej wydaje mi się, że jestem od czegoś zależny. Dlatego unikam przywiązywania się do czegokolwiek - dotyczy to wszystkiego: miejsc, ludzi, emocji, idei, potraw, używek itd. Nawet ostatnio jak padł mi net, to stwierdziłem, że to w sumie dobrze, bo jeszcze bym się uzależnił od neta. Jak grałem w gry, to w pewnym momencie stwierdzałem, że za bardzo mnie to wciągnie i usuwałem gry razem z kontem i wszystkimi w nich osiągnięciami. Na imprezach jak polewali i namawiali mnie do picia, to raz piłem, by nie uzależnić się od zasad abstynencji, a raz upierdliwie asertywnie odmawiałem, by nie uzależnić się od nacisków społecznych i oczywiście od samego alkoholu. Papierosów bardzo dużo wypaliłem na imprezach, ale zawsze od kogoś, bo sam nie chciałem uzależnić się od rytuału palenia i kupowania paczki. Też nie zawsze przyjmowałem z tego samego powodu. Mam przez to trochę porytą psychikę, chaotyczną, odseparowaną, neutralną. Jakbym nie miał własnej tożsamości, albo jakby było wiele różnych "ja". Nie lubię obierać jednej drogi, chcę obrać każdą drogę, hoduję i rozwijam w sobie różne osobowości.