Re: Nerwy, strach, stres... Co jest?!
: 01 lis 2015, 22:29
Pesymizm? Histeria?
Przyczyn nerwowości jest mnóstwo. Za mało szczegółów.
Przyczyn nerwowości jest mnóstwo. Za mało szczegółów.
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Też tak mam! Też jestem rdzennym melancholikiem i też wymyślam sobie nowe pojęcia. Chyba my mamy tak naturalnie.Darren_D pisze: W zasadzie nazywam to "asertywnością myśli".
Już wyjaśniam na przykładzie. Myślisz sobie, "nie dam rady z egzaminem na sesji". Co jest zaprzeczeniem tej myśli? "Przecież przeszedłem już wiele egzaminów, więc dlaczego ma nie udać mi się to tym razem". I tym sposobem zabijam negatywną myśl, czyli wprowadzam na jej miejsce myśl pozytywną.Co to znaczy wprowadzać myśl? Wmówić coś sobie?
I dlaczego niestety melancholik? :c
Ale czy to prawdą jest? Jeśli tak, to jest lepsze zapoznanie się z problemem, bo jeśli nie, to zwykłe wmawiania tzw. myślenie życzeniowe.Darren_D pisze:Już wyjaśniam na przykładzie. Myślisz sobie, "nie dam rady z egzaminem na sesji". Co jest zaprzeczeniem tej myśli? "Przecież przeszedłem już wiele egzaminów, więc dlaczego ma nie udać mi się to tym razem". I tym sposobem zabijam negatywną myśl, czyli wprowadzam na jej miejsce myśl pozytywną.
To pedantyzm robi z igły widły a nie trzeźwy osąd i temperament.Darren_D pisze:Ponieważ często to w moim wypadku wpływa na trzeźwy osąd niektórych spraw i robię z nich przysłowiowe "igły z widły". Po prostu ten temperament bardzo utrudnia codzienne życie. Oczywiście, inne aspekty melancholika są okej, np. kierowanie emocji w stronę muzyki, ale myślę, że to już offtop jest.
Rozwińmy temat dalej, aby odejść od "myślenia życzeniowego", które swoją drogą kojarzy mi się z Hitlerem myślącym w '45, że ocali Niemcy od bolszewickiej zagłady, zupełnie bezpodstawnie. "Dam radę z egzaminem, ponieważ uczyłem się i dużo powtarzałem, robiłem sobie ściągi". Proszę bardzo, w ten sposób mamy zapoznanie się z problemem. I tak wprowadzam myśl w obieg.Ale czy to prawdą jest? Jeśli tak, to jest lepsze zapoznanie się z problemem, bo jeśli nie, to zwykłe wmawiania tzw. myślenie życzeniowe.
Pedantyzm, czyli nadmierne skupianie się na szczególe, a nie na ogóle. Bardzo częsta "przeszkadzajka", która tak potrafi utrudnić sprawy, że w efekcie nie robi się niczego dobrze.To pedantyzm robi z igły widły a nie trzeźwy osąd i temperament.
Up, polecam magnez, naprawdę może naprawić wszelkie szkody. No i trochę relaksu albo sportu jakiegoś lekkiego. Chociażby spacerki jakieś, ale nie takie do szkoły/pracy popierdzielając. Ja ostatnio miałam nawalone tyle kolokwiów, że nerwoból miałam z tydzień i myślałam że naprawdę umieram, cały czas musiałam płytko oddychać.limonka pisze:Trochę odkopuję temat, ale może akurat ktoś czyta i nadal ma podobny problem. Na ogół jestem spokojną osobą, ale jakiś czas temu sama zaczęłam przejmować się i stresować dosłownie byle czym, nawet głupim kolokwium na uczelni. Ludzie z otoczenia też widzieli, że ze mną coś nie tak, gdy do ogólnego rozdrażnienia doszły problemy typu zasłabnięcia czy mdłości zaczęłam się poważnie martwić. A okazało się, że po prostu miałam poważny niedobór magnezu, 4 miesiące temu zaczęłam suplementację i wszystko minęło jak ręką odjął :wink: do tego wszystkiego dołączyłam więcej aktywności fizycznej (bieganie po lesie na mnie fantastycznie działało, teraz mi się trochę nie chce, bo za zimno ). Ale ogólnie myślę, że ruch, kontakt z naturą, relaksująca muzyka, jakieś wyciszające hobby, np. gotowanie mogą trochę załagodzić problem
Pewnie zapalenie nerwu międzyżebrowego. Zima jest, po prostu cię przewiało łośku, a nie że ze stresu od razuFangtasia pisze:nerwoból miałam z tydzień i myślałam że naprawdę umieram, cały czas musiałam płytko oddychać.
Wtedy było 10 stopni! Nic mnie nie przewiało, co Ty wiesz o życiu :evil:highwind pisze: Pewnie zapalenie nerwu międzyżebrowego. Zima jest, po prostu cię przewiało łośku, a nie że ze stresu od razu