Introwertyk - to ja!!!
: 17 lut 2016, 23:26
Hej wszystkim :-D Niedawno założyłem konto na tym portalu i wcale tego nie żałuję. Chcę teraz wykonać krok, który może zmienić coś w moim życiu.
UWAGA!!!:
W tym temacie zostanie przedstawiona moja krótka historia. Myślę, że jest ona niezbędna do wyrażenia moich pytań i problemów.
Miłego czytania!
Hej, mam na imię Piotrek. O swojej introwersji wiedziałem od około 6 lat. W wieku 8-9 lat nie miałem nikogo do zabawy i zacząłem mieć przejawy introwetycznego zachowania. Czemu? Zacząłem mówić do siebie. Było to częścią mnie i nie mogłem przestać. Każda zabawa musiała polegać na tym, że mówię do siebie( Głośno ). Niestety.. ta część została mi odebrana z powodu nacisku tłumu. Wytykano mnie palcem, śmiali się ze mnie. Musiałem skończyć z gadaniem do siebie, bo nie wytrzymałbym. Rodzina też przyczyniła się do tego. Kiedy mówi ci ktoś:
Idź się lecz, jesteś psychicznie chory!". I to z rodziny to serio coś jest nie tak .. Rodziny się nie wybiera. Kocham swoją, ale nie mogę porozmawiać z rodziną na niektóre tematy. Dlaczego jestem inny? To pytanie jest ze mną od tych 6 lat...
W wieku 10 lat pojechałem do sanatorium (nadwaga, te sprawy). Cieszył mnie wyjazd. "Poznam nowych ludzi, może się z kimś zakoleguję?" Mówiłem sobie. Eh.. Głupi ja... Owszem pierwsze dni były GENIALNE! Poznałem wielu Introwertyków o podobnych zainteresowaniach do moich (wtedy były inne). Ale następne 3 tygodnie... Pozostały dla mnie wielką traumą... Naprawdę ciężko jest o tym rozmawiać...W pewnym skrócie znęcali się nade mną psychicznie i fizycznie (do dziś mam blizny). Znęcanie się to za mało powiedziane.. Przeżyłem tam jeden wielki horror, który pozostawił wielki ślad w mojej psychice i ja już go nie wymarze z świadomości... Pisząc to płacze, ze smutku i szczęścia. Później to wyjaśnię.
W moim gimnazjum (yeey, gimbaza pisze :-P ) widać populację ekstra. Czemu o tym piszę? Bo nie wiem co zrobić w sytuacjach, gdy chce pobyć sam, a inni nalegają, żebym podszedł do nich. Nie umiem mówić nie... Co robić?
Ostatnie co chcę powiedzieć:
W mojej klasie widzę samych jełopów co tylko by chcieli a nic nie dają. Jest wyjątek. Poznałem osobę, która okazała się bardzo dobrym kolegą. Często pisaliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po kilku miesiącach odsłoniłem kawałek siebie. Zszokowany mówi do mnie: "Bardzo ci współczuję". Poczułem, że znalazłem kogoś ważnego! Potem on odsłonił siebie. Dla wielu twardy, uparty, groźny. Z drugiej strony bardzo wrażliwy. I niedługo po tym prosi mnie o pomoc. Mnie - osobę dla wielu nic nie wartą. Pomogłem mu. Dzięki temu widzę w jego towarzystwie nie tylko kolegów i przyjacieli, ale osobę płci pięknej ;-). Tak, pomogłem mu zdobyć dziewczynę! Od tego czasu wiele przeżyliśmy. Niestety.. Kilka dni temu ubzdurał sobie, że z niego szydzę. (8w7) Odszedł...Nie wiem na jak długo straciłem bardzo ważną dla mnie osobę. W tym momencie dałem mu spokój i nie rozmawiam z nim. Pomyślałem, że może coś zrozumie, przemyśli sytuację. A co jeśli nie? A jeśli opuści? Jak mam zachować się, aby był? Powiem tyle. Do tej pory on był osobą, która mnie rozumiała. A inni znajomi (nie mam kolegów/przyjaciół) litują się nade mną. Widać to, bo gdy nagle podchodzę pogadać ich entuzjazm natychmiast spada..
Czas podsumować:
Przedstawiłem wyżej tylko kilka ważnych problemów. W pierwszym chcę sie dowiedzieć czy każdy introwertyk przechodził coś takiego, ze musiał zmienić sie pod naciskiem tłumu.? I jakie są relacje u was JA - RODZINA?
W drugim:
Czy wy przeszliście takie trudne wydarzenia w swym życiu?
W trzecim napisałem.
W czwartym też napisałem nurtujące mnie rzeczy.
Mam 15 lat (widać to pewnie po stylu pisania) ;-), a chce wam powiedzieć że to tylko garstka traumatycznych dla mnie wydarzeń. W moim życiu widzę tylko jeden pozytyw: mam rodzinę. Płakałem to pisząc. Czemu? Rzadko kiedy się otwieram przed kimś. Liczę że to zrozumiecie. Proszę o rady.
Pozdrawiam, Interring (4w5)
UWAGA!!!:
W tym temacie zostanie przedstawiona moja krótka historia. Myślę, że jest ona niezbędna do wyrażenia moich pytań i problemów.
Miłego czytania!
Hej, mam na imię Piotrek. O swojej introwersji wiedziałem od około 6 lat. W wieku 8-9 lat nie miałem nikogo do zabawy i zacząłem mieć przejawy introwetycznego zachowania. Czemu? Zacząłem mówić do siebie. Było to częścią mnie i nie mogłem przestać. Każda zabawa musiała polegać na tym, że mówię do siebie( Głośno ). Niestety.. ta część została mi odebrana z powodu nacisku tłumu. Wytykano mnie palcem, śmiali się ze mnie. Musiałem skończyć z gadaniem do siebie, bo nie wytrzymałbym. Rodzina też przyczyniła się do tego. Kiedy mówi ci ktoś:
Idź się lecz, jesteś psychicznie chory!". I to z rodziny to serio coś jest nie tak .. Rodziny się nie wybiera. Kocham swoją, ale nie mogę porozmawiać z rodziną na niektóre tematy. Dlaczego jestem inny? To pytanie jest ze mną od tych 6 lat...
W wieku 10 lat pojechałem do sanatorium (nadwaga, te sprawy). Cieszył mnie wyjazd. "Poznam nowych ludzi, może się z kimś zakoleguję?" Mówiłem sobie. Eh.. Głupi ja... Owszem pierwsze dni były GENIALNE! Poznałem wielu Introwertyków o podobnych zainteresowaniach do moich (wtedy były inne). Ale następne 3 tygodnie... Pozostały dla mnie wielką traumą... Naprawdę ciężko jest o tym rozmawiać...W pewnym skrócie znęcali się nade mną psychicznie i fizycznie (do dziś mam blizny). Znęcanie się to za mało powiedziane.. Przeżyłem tam jeden wielki horror, który pozostawił wielki ślad w mojej psychice i ja już go nie wymarze z świadomości... Pisząc to płacze, ze smutku i szczęścia. Później to wyjaśnię.
W moim gimnazjum (yeey, gimbaza pisze :-P ) widać populację ekstra. Czemu o tym piszę? Bo nie wiem co zrobić w sytuacjach, gdy chce pobyć sam, a inni nalegają, żebym podszedł do nich. Nie umiem mówić nie... Co robić?
Ostatnie co chcę powiedzieć:
W mojej klasie widzę samych jełopów co tylko by chcieli a nic nie dają. Jest wyjątek. Poznałem osobę, która okazała się bardzo dobrym kolegą. Często pisaliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po kilku miesiącach odsłoniłem kawałek siebie. Zszokowany mówi do mnie: "Bardzo ci współczuję". Poczułem, że znalazłem kogoś ważnego! Potem on odsłonił siebie. Dla wielu twardy, uparty, groźny. Z drugiej strony bardzo wrażliwy. I niedługo po tym prosi mnie o pomoc. Mnie - osobę dla wielu nic nie wartą. Pomogłem mu. Dzięki temu widzę w jego towarzystwie nie tylko kolegów i przyjacieli, ale osobę płci pięknej ;-). Tak, pomogłem mu zdobyć dziewczynę! Od tego czasu wiele przeżyliśmy. Niestety.. Kilka dni temu ubzdurał sobie, że z niego szydzę. (8w7) Odszedł...Nie wiem na jak długo straciłem bardzo ważną dla mnie osobę. W tym momencie dałem mu spokój i nie rozmawiam z nim. Pomyślałem, że może coś zrozumie, przemyśli sytuację. A co jeśli nie? A jeśli opuści? Jak mam zachować się, aby był? Powiem tyle. Do tej pory on był osobą, która mnie rozumiała. A inni znajomi (nie mam kolegów/przyjaciół) litują się nade mną. Widać to, bo gdy nagle podchodzę pogadać ich entuzjazm natychmiast spada..
Czas podsumować:
Przedstawiłem wyżej tylko kilka ważnych problemów. W pierwszym chcę sie dowiedzieć czy każdy introwertyk przechodził coś takiego, ze musiał zmienić sie pod naciskiem tłumu.? I jakie są relacje u was JA - RODZINA?
W drugim:
Czy wy przeszliście takie trudne wydarzenia w swym życiu?
W trzecim napisałem.
W czwartym też napisałem nurtujące mnie rzeczy.
Mam 15 lat (widać to pewnie po stylu pisania) ;-), a chce wam powiedzieć że to tylko garstka traumatycznych dla mnie wydarzeń. W moim życiu widzę tylko jeden pozytyw: mam rodzinę. Płakałem to pisząc. Czemu? Rzadko kiedy się otwieram przed kimś. Liczę że to zrozumiecie. Proszę o rady.
Pozdrawiam, Interring (4w5)