Strona 1 z 1

Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 03 wrz 2016, 14:58
autor: 27022731
Dopiero przed chwileczką się zarejestrowałem, więc witam wszystkich ciepło :)
Chciałem się podzielić przemyśleniami o sobie, bo zastanawiam się nad pójściem do lekarza i fachowym przeanalizowaniem mojego "problemu", ale z drugiej strony nie uważam, żeby to było poważne, jeśli zestawić to z problemami innych. Chyba mi wyjdzie długi post, także z góry dziękuje za przeczytanie tych wypocin. :D

Problemy w kontaktach z ludźmi miałem od dziecka. Tzn. jeśli dobrze sięgne pamięcią, na etapie przedszkola miałem problemy w interakcjach z równieśnikami. Nie byłem tym dzieciakiem, który wszystkich rozbawiał i starał się dominować grupą, raczej siedziałem w swoich czterech kątach, ale nie miałem problemów z wyhyleniem się z szeregu. Nie byłem małomówny, ale po prostu gdzieś w głowie miałem hamulec, który nie dopuszczał robienia jakiś przesadnych głupot w szkolnym wieku. W późniejszych latach zawiązywałem przyjaźnie i konflikty, jednak nic nie przetrwało dłużej niz paru miesiecy. I to głównie przeze mnie. Ciężko mi to wytłumaczyć, ale moje dotychczasowe zycie to jedna wielka sinuoida. Od najmłodszych lat, aż po dziś dzień.

Przez parę miesięcy czuję, że mogę przenosić góry i pędzę jak owca do tłumów, dobrej zabawy, niezobowiązujących relacji damsko-męskich, by po paru miesiącach mieć okresy, w których wychodziłem z mieszkania właściwie tylko do pracy i na uczelnię. Nie jestem w stanie trzymać żadnych relacji przez długi czas, czy to ze znajomym, czy z kobietą. W okresie gdy jestem na plus poznaję ludzi, a potem zadręczam się i zrywam z nimi kontakt. W efekcie mam dużo spalonych mostów i brak stałych dobrych znajomości, poza jedną czy dwoma osobami, które to rozumieją ale nie do końca czuję, jakby były mi bliskie.

Tak czy siak, o tyle w przypadku sfery kobiet jest zabawniej, że w zasadzie we wszystkich moich dotychczasowych związkach i relacjach wchodziłem w nie dominujac majac nadmiar energii i z podejsciem carpe diem, po czym po kilku miesiacach przestraszyłem partnerke depresyjnym okresem. Nie mam zamiaru się o to obwiniać, bo taki już jestem, ale za każdym razem to dość boli, zwłaszcza gdy ktoś odchodzi w takim okresie spadku siły. Poza tym jestem idiotą, że związuję się z takim a nie innym typem kobiet, ktory potrzebowal i zwiazywal sie z ekstrawertykiem i nie byl gotowy na cos takiego. Chociaz chyba nie ma takiej kobiety, ktora znioslaby "okres spadku". Nawet introwertyczki wola ekstrawertykow.

W okresach spadku panuje obojetnosc wobec swiata, lubię się dołować i zadręczać myślami, szukam na siłę krytyki i myślę pesymistycznie, czasem kończy się na próbach samobójczych, z którymi wygrywa jednak instynkt samozachowawczy. Niby potrafię to przyznać pisząc ten post, ale uważam, że mam z tą krytyką rację. Poza tym w okresach spadku strasznie izoluję się od społeczeństwa ale i angażuję się bardziej w związki, bo potrzebuję wtedy kogoś obok. Okazuje slabosc przed kobieta, niszcze pewne granice ktorych juz na nowo postawic nie da. I potem kółko zaczyna się od nowa.

Zanim zdążyłem zapukać do drzwi liceum, przeprowadziłem się z rodzicami zagranicę, by po dwóch latach zdać w obcym kraju tamtejszą maturę i wprowadzić się do własnego mieszkania. Lata dojrzewania to też zainteresowanie sportem, a właściwie jak się nad tym mocniej zastanowię, to chyba rywalizacją i poczuciem bycia drużyną. W okresie energii założyłem klub sportowy z paroma znajomymi, to był maj 2015. We wrześniu tego samego roku zniknąłem z niego aż do lutego. I tak to caly czas wygląda. Jedyną decyzją, której nie żałuję, jest rzucenie studiów w trakcie, po 3 semestrach, w imię może i mniej perspektywicznej i dużo mniej płatnej pracy niż po studiach, które zacząłem, ale która sprawia mi ogromną przyjemność.

Znajduję w niej w jakiś sposób odskocznię, bo stres i ogromna odpowiedzialność podczas jej wykonywania sprawia, że po prostu wtedy żyję tylko nią i nie mam czasu na katatoniczne wycieczki w samotności. Niestety, od jakiegoś czasu zacząłem dostrzegać, że te wahania nastroju i jakby mojego "ja" mają wpływ na pracę i jeśli tego nie powstrzymam, mogę ją stracić. Nie wiem czy to się w ogóle nadaje, żeby iść z tym do lekarza. A być może jest ktoś na forum, kto również całe życie buja się na huśtawce i chciałby w końcu z niej wypaść.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 04 wrz 2016, 10:36
autor: Anthrax91
Nadmiar energii? A co to takiego? Jak to się dawkuje?
Nastrój każdego człowieka jest sinusoidą...no chyba że ma depresje albo jakieś inne schorzenia, natomiast takie mocne obniżenia nastroju o których mówisz z próbami samobójczymi włącznie to nie ma się w ogóle nad czym zastanawiać, należy iść do lekarza.
27022731 pisze:czasem kończy się na próbach samobójczych
W tym momencie już powinna się świecić czerwona lampka z wykrzyknikiem.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 04 wrz 2016, 11:35
autor: ainos
no jak dla mnie próby samobójcze są dostatecznym powodem, by szukać pomocy

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 04 wrz 2016, 12:51
autor: Nestor
Nie widzę niczego złego w twoim zachowaniu, jeśli częstotliwość wahań maleje.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 04 wrz 2016, 20:23
autor: Dośka_intro
Ale to jest tak, jakbyś wchodził z jednej skrajności w drugą... od depresji do euforii.
Czy jest coś pośrodku?
Po środku jest równowaga i tego Ci chyba brak. Jest coś takiego jak równowaga emocjonalna.

Poza tym to, w jakie relacje wchodzisz z kobietami... hmmm... pchasz się tam, gdzie wiesz że nie wyjdzie.[?]

Może to jakiś lęk przed bliskością?

Tak naprawdę to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby skonsultować się w tej sprawie z psychologiem? Zawsze czegoś więcej dowiesz się od fachowca.
Teraz nawet przez skype możesz z psychologiem porozmawiać. :-)

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 04 wrz 2016, 21:27
autor: highwind
Borderline - pasuje definicja? Jeśli stwierdzisz, że tak, to mógłbyś spróbować skonsultować się ze specjalistą - pewnie psychologiem.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 04 wrz 2016, 21:55
autor: saizou
Jeżeli czujesz, że te stany, które miewasz utrudniają Tobie na różnych podłożach funkcjonowanie to najrozsądniejszym wyjściem byłoby pójść do lekarza chociażby po to by posłuchać chłodnej oceny sytuacji. Wikipedia prawdy Ci nie powie XD, to jak wyszukiwanie gdy boli brzuch i nagle internet podpowiada, że to rak jelit... zapętlanie i dobry sposób na hipochondrię. Ile ludzi tyle opinii... jeżeli masz możliwość porozmawiania z kimś, kto był w podobnej sytuacji byłoby również dobrym rozwiązaniem, no ale skoro piszesz, to nie masz pewnie, więc pozostaje psycholog lub psychiatra.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 08 wrz 2016, 0:13
autor: Arti
Każdy ma wahania nastroju, ale u Ciebie to chyba za mocne. Zalecałbym wizytę u psychologa, bo to może być jakaś nerwica.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 14 wrz 2016, 18:11
autor: Haille
Nie powiedziałabym że to "problem" a jak ktoś już wczesniej wspomniał typowe objawy borderline.Osobiście wybrałabym się najpierw do psychiatry.

Re: Wahania nastroju, od nadmiaru energii po proby samobojcze

: 06 lis 2016, 3:51
autor: ewka
Co do opisu z pierwszego postu to mi na mysl przychodzi zaburzenie afektywno-dwubiegunowe http://www.afektywni.pl/zaburzenieafekt ... 35,l1.html A tak swoja droga to zawsze zastanawialam sie czy jak ktos ma takie okresy przyplywu energii i lepszego samopoczucia to rzeczywiscie czuje sie wtedy "normalny", szczesliwy, czerpie satysfakcje z tego co robi i co sie dzieje do okola niego, czy moze mimo wszystko wciaz nie do konca dobrze mu ze soba?