tds pisze:Objawia się też brakiem działania, jest tez sprzężone z brakiem działania. Np dobre dziecko kradnie jedzenie albo sąsiadka nie reaguje na przemoc domową u sąsiada.
Akurat dziecko kradnące jedzenie to działanie w czystej postaci. W sytuacji, gdzie kradnie ono jedzenie, ponieważ gdyby tego nie zrobiło, umarłoby z głodu, sytuacja "trochę" się komplikuje. Brak reakcji na przemoc domową? Zwyczajny strach, przy czym myślę, że jeśli ta sąsiadka jest o wiele słabsza fizycznie od tego sąsiada i miała nieraz okazję usłyszeć możliwości jego socjopatycznego zachowania, to ten strach jest w dużej mierze uzasadniony. Prawa psychiki.
tds pisze:Nie jestem idealistą, zamiast przegrywać wole żyć, zwiedzać świat, uczyć się nowych rzeczy. Jeśli będę musiał wybierać - wygram ze skurwysynami. Wole być katem niż ofiarą.
Że też Ci nie wstyd pisać takie rzeczy na forum publicznym, mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości wejdziesz tu i złapiesz się za głowę widząc takie zdanie. Jeśli nie jesteś pozerem starającym się udowodnić internetowej publiczności swojej "siły", to szkoda mi Cię - bo jesteś bardzo słabym wewnętrznie człowiekiem, który poddaje się presji otoczenia, jesteś typowym przykładem prostego do zmanipulowania frajerzyny - który na rozkaz strzelania nie zawaha się ani chwili tylko po to, żeby móc potem wrócić do swojej rodzinki i myśleć, że przecież jest dobrym człowiekiem. Nie wiem czy naczytałeś się jakichś pamiętników SS-manów biorąc je za wzór, jeśli nie, to wydaje mi się, że możesz podziękować swoim rodzicom. Patologia kołem się toczy.
tds pisze:Noworodki umierają na raka, całe rodziny giną w wypadkach samochodowych, rodzice latami katują dzieci - też ich wina? Świat kreci się dalej.
Noworodek i wypadek to trochę inna sprawa niż katowanie dzieci. Akurat w tym ostatnim przypadku wina leży bezpośrednio po stronie "rodziców", a nie losu. Na ile to wynik tego co przytoczyłem wyżej, czyli zakręcającej koło patologii, tak jak na moje oko ma to miejsce w Twoim przypadku, to inna sprawa. Warto uzmysłowić sobie, że schematy wyniesione z kiedyś nie muszą obowiązywać. Świat kręci się dalej i jeśli nie chcesz dołożyć do niego odpowiedniej cegiełki, to chociaż się wycofaj, a nie kozacz jakim jesteś katem. Akurat z doświadczenia wiem, że tzw. moralność panów najchętniej przemawia do niewolników z deficytem kontroli nad swoim życiem.
tds pisze:Jak masz zamiar kontrolować 8 000 000 000 ludzi ?
Bo według Twojego słownika od razu musi zachodzić kontrola. Świat to miliony naczyń wzajemnie ze sobą powiązanych, ale te powiązania istnieją tylko między naczyniami koło siebie - wszystkie zdarzenia dzieją się tak naprawdę na skalę całkowicie lokalną a to człowiek segreguje je w zdarzenia globalne żeby nie oszaleć z braku zrozumienia tego świata i sprawić sobie tym poczucie pozornej kontroli. Jeśli nie posiadasz ogromnych środków to możesz działać tylko lokalnie. Zapewniam Cię, że gdyby każdy pomyślał, że da coś od siebie w skali lokalnej, trochę inaczej by to wyglądało. Jeśli jednak zwraca się uwagę tylko na procesy o skali globalnej, i to staje się czynnikiem do zaniechania działania, to jest to absurdalne - cały system mogący wyglądać inaczej przy milionach zmian lokalnych, wygląda cały czas tak samo, bo działania pojedynczego człowieka wydają mu się znikome. To właśnie jest sedno nihilizmu zachodu, o którym pisał Mefiboszet.
tds pisze:Media pokazują to co konsumenci chcą oglądać, widocznie nikt nie chce zapłacić za pozytywne kumbaja, za to kino akcji, pornografia, agresywne gry komputerowe, horrory, krwawy sport - sprzedają się wymienicie. Podświadomie ludzie lgną do skurwysynów, podziwiają ich, chcą być tacy jak oni.
Trochę pachnie mi tu przestrogami, że jak dziecko będzie grało w agresywną grę, będzie agresywne. Nic takiego nie zaistniało, a wręcz na odwrót - bo agresywna gra to substytut wyładowania frustracji. Ludzie chcą mocnych wrażeń, ale wszystkie, które wymieniłeś to zamienniki na ekranie. I przy tym wszystkim panuje status quo pod względem przekonania, że warto żyć, że życie jest spoko etc. Takie traumy na ekranie rzadko na kim robią wrażenie, to jest rozrywka, zabawa. Gdyby ktoś w pewnym momencie miał wypadek samochodowy, został zgwałcony, postrzelony - czyli wszystko to, co ma miejsce w rzeczach, o których piszesz - diametralnie zmieniłby zdanie na temat tego, czy warto, a chociaż by się zawahał
I cała ta moda na skurwysynizm to tylko moda - ja widząc w życiu jednego prawdziwego skurwiela akurat przyjąłem sobie go za antyautorytet. Nic nie działa lepiej na zmianę etycznej postawy jak bezpośredni kontakt z "obiektem podziwu".
Serio stawianie na piedestale manipulantów i skurwieli to jest postęp? Chwilowa zajawka bezpośrednio związana z kultem indywidualizmu. Jeśli ją załapałeś, to mam złą wiadomość - jesteś w głównym nurcie, indywidualisto.
tds pisze:Tak to działa w praktyce i dzięki temu każde kolejne pokolenie jest lepsze niż poprzednie.
No to teraz pojechałeś - w jakim sensie jest lepsze? Z Twoich postów na temat szerzenia się poglądów "ja albo inni" wynika bezpośrednio, że jednak gorsze.
psubrat pisze:Nie każdy jest zdolny nauczyć się manipulowania ludźmi. Do tego trzeba mieć predyspozycje, nie wystarczy że się doświadcza złego traktowania.
Wystarczy, to jest powiązane. Jeśli jedynym sposobem przetrwania jest manipulacja, to bardzo ciężko wyjść potem z tego schematu. Pomijając już fakt, że złe traktowanie trwale uszkadza obszary w mózgu odpowiedzialne za empatię, ponieważ jednostka musi bronić siebie samej, a nie współpracować - w ten sposób rodzi się chory egocentryzm. Jasne, że lepszy będzie manipulant inteligentny, ale zapewniam Cię, że nie trzeba być Einsteinem, żeby kłamać.