Introwertyzm jest wszędzie

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Efektywny
Zagubiona dusza
Posty: 2
Rejestracja: 06 lis 2017, 18:19
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFp

Introwertyzm jest wszędzie

Post autor: Efektywny »

Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Introwertyzm jest wszędzie

Post autor: metalowymateusz »

Nie bardzo, bardziej denerwujący jeśli już miałbym jakoś określić ten filmik.

"Tytanicznym wysiłkiem jest podejście do nieznajomego i zapytanie o drogę" - serio? To co, jak robienie zakupów to tylko przy kasach automatycznych bo powiedzenie "Dzień dobry", "Dziękuję" i "Do widzenia" panu albo pani kasjerce jest wysiłkiem porównywalnym z wsadzeniem ręki do pudła pełnego przerośniętych, nienawistnie patrzących każdym okiem i wygłodniałych tarantul?

A co do samych puntków:

1. "Głębokie zaangażowanie w wymianę myśli" - Ja bym od siebie dodał "tylko jeśli temat mnie interesuje". Poza tym ważenie słów to jest raczej coś do czego się uciekam w większym gronie, bo w mniejszej grupce nawet jak się chlapnie coś głupiego to jest dużo łatwiej się wytłumaczyć. Pewnie są ludzie którzy ważą słowa za każdym razem, ale dla mnie przyjaźniejsza atmosfera mniejszej grupki ludzi powoduje raczej luźniejsze podejście.

2. "Samoświadomość" - Nie powiedziałbym, że "żyjemy w wewnętrznym świecie" bo to trochę tak jakby potrafić na zawołanie odcinać od siebie wszystkie zmysły. Fakt, teraz poleci straszny, brzydki i w ogóle beznadziejny dowód anegdotyczny, ale nie mam innego punktu odniesienia, więc musicie (no dobra, możecie, zwrot jest taki, a nie inny i jakoś trzeba z nim żyć) mi wybaczyć. Czasami odcinam się od świata, odlatuję sobie gdzieś daleko, ale to nie jest ciągły stan, co więcej nie chciałbym żeby tak było. Poza tym "życie w wewnętrznym świecie" nie musi oznaczać rozumienia siebie na wylot. Moim zdaniem jest to naiwne i powierzchowne rozumienie tematu. Poza tym, czy jest to na tyle wyjątkowa cecha, że nie da się jej przypisać do ogółu ludzi? Czy naprawdę tylko introsie są w stanie stwierdzić "To lubię, tego nie lubię", albo "Takie sytuacje mnie rozdrażniają, takie mnie się podobają"? To bardziej śmierdzi jakimś /r/iamverysmart.

3. "Lojalność i wytrwałość" - Nie wiem na jakiej podstawie autor stwierdził, że takie cechy są w jakiś szczególny sposób tożsame z introwertyzmem. Lojalność, bo co, bo jak już kogoś się uczepię, to go nie puszczę? Wtedy byłbym rzepem a nie człowiekiem. Ktoś mnie traktuje dobrze -> ja tego kogoś też traktuję dobrze. Owszem są ludzie, którzy mają problemy i na przykład trzymają się relacji, które ich niszczą, ale czy to zawsze musi się łączyć z introwertyzmem? Dla mnie wniosek trochę na wyrost. Generalnie trochę zbyt mgliste definicje, wnioski wyciągane z kapelusza itd. A wytrwałości nawet nie chce mi się komentować (Szach mat!).

4. "Mocne przyjaźnie" - Akurat tę kwestię mam słabo rozpracowaną jeśli chodzi o stronę praktyczną, ale od strony akademickiej mam pewne zarzuty. Czy ekstrawertyk nie ma możliwości stworzenia głębokich, opartych na prawdzie i szczerości przyjaźni? Z resztą, to jest chyba nieodzowna część znaczenia tego słowa, ciężko mówić o przyjaźni bez takich określeń. Może autor sobie pomyślał, że "więcej -> płycej, mniej -> głębiej"? Też trochę naiwne jak na mój gust. "Nieumiejętność aktorzenia" to też trochę kiepski przykład, bo dla mnie zawsze zachowanie człowieka jest w jakiś sposób dostosowane do środowiska w którym w danej chwili się znajduje, więc zawsze jest trochę aktorzenia. To trochę tak jakby powiedzieć, że ktoś będzie tak samo się zachowywał na ślubie i na pogrzebie, bo będzie jedynie świecił swoją piękną, prawdziwą naturą, a otoczenie będzie tylko tłem.

5. "Wrażliwość i wyobraźnia" - Wielka Piątka z tego co kojarzę rozdziela te cechy od introwertyzmu (potrzebna pomoc psychologów forumowych!), więc ten argument raczej opiera się na potocznym rozumieniu słowa "Introwertyzm" niż na rozumieniu występującym w środowisku akademickim. Poza tym znowu, niechęć do angażowania się w burzę mózgów jest według autora na jednej skali z umiejętnością wymyślania kosmicznych w swojej skali rozwiązań problemów, co dla mnie brzmi trochę absurdalnie.

Podsumowując, materiał mnie się nie spodobał.
ODPOWIEDZ