Przegrałem życie...
Re: Przegrałem życie...
Słuchajcie, to że Wy nie umiecie się zmieniać to nie znaczy, że inni też nie umieją. Nie ma jednego stałego ja, nie ma jednego stałego charakteru. Nie wiem, nie znam Was, może faktycznie Wy tego nie potraficie, ale przynajmniej nie wmawiajcie chłopakowi, że nie można się zmieniać. Izydor, spróbować nie zaszkodzi. Oczywiście, jeśli masz dość odwagi by działać, a nie pieprzyć o oszukiwaniu siebie.
szukam
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Przegrałem życie...
Introwertyzm i ekstrawertyzm to cecha rdzenia osobowości. Niektórzy twierdzą że to cechy po prostu związane z budową układu nerwowego. Jakoś nie widzę możliwości zmiany tej cechy - inne niż wieczne oszukiwanie samego siebie, a co za tym idzie brnięcie w nerwicę
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
- underdog
- Stały bywalec
- Posty: 242
- Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków
Re: Przegrałem życie...
Na tym forum widocznie pokutuje opinia, że introwertyk w społeczeństwie musi się ciągnąć w ogonie, być rozstawiany po kątach przez ekstrawertyków. Nie wykrztusi własnej opinii, bo introwertyk musi się sto razy zastanowić. W towarzystwie zakała, w pracy popychadło.
Nie zgadzam się z tym. Introwertyk może sobie równie dobrze radzić, to kwestia mocnego charakteru i zaradności. Nad tym można pracować i sądzę, że o to mniej więcej chodzi Izydorowi. Drażni mnie natomiast utożsamianie introwertyzmu z indolencją. Introwertyzm wiąże się z pewnymi utrudnieniami (społeczeństwo z natury rzeczy jest nastawione na wymianę i współpracę, tymczasem intro ma skłonności do skupiania się na sobie), ale nie ma w nim niczego, co uniemożliwiałoby realizowania siebie i zdobycia sobie - chociażby - mocnej pozycji w towarzystwie. Poza tym nic tak nie wzmacnia, jak pokonywanie utrudnień.
Dlatego jeśli ktoś chce się zmienić, wybranie na wroga swojego introwertyzmu wydaje mi się po prostu błędnym założeniem. To jest szukanie kozła ofiarnego. Ale samej chęci zmiany kibicuję. Problem ewidentnie istnieje, gdy ktoś zostaje ofiarą w towarzystwie dorosłych (?), w miarę inteligentnych (?) ludzi. Zresztą, zawsze warto nad sobą pracować.
Nie zgadzam się z tym. Introwertyk może sobie równie dobrze radzić, to kwestia mocnego charakteru i zaradności. Nad tym można pracować i sądzę, że o to mniej więcej chodzi Izydorowi. Drażni mnie natomiast utożsamianie introwertyzmu z indolencją. Introwertyzm wiąże się z pewnymi utrudnieniami (społeczeństwo z natury rzeczy jest nastawione na wymianę i współpracę, tymczasem intro ma skłonności do skupiania się na sobie), ale nie ma w nim niczego, co uniemożliwiałoby realizowania siebie i zdobycia sobie - chociażby - mocnej pozycji w towarzystwie. Poza tym nic tak nie wzmacnia, jak pokonywanie utrudnień.
Dlatego jeśli ktoś chce się zmienić, wybranie na wroga swojego introwertyzmu wydaje mi się po prostu błędnym założeniem. To jest szukanie kozła ofiarnego. Ale samej chęci zmiany kibicuję. Problem ewidentnie istnieje, gdy ktoś zostaje ofiarą w towarzystwie dorosłych (?), w miarę inteligentnych (?) ludzi. Zresztą, zawsze warto nad sobą pracować.
- jerzok
- Introrodek
- Posty: 24
- Rejestracja: 10 lis 2009, 20:53
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: nad morzem
Re: Przegrałem życie...
Ja również popieram chęć zmiany, ale nie bardzo wierzę w jej sukces. To tak jakby do końca życia udawać zachowania, które są dla nas męczące i nienaturalne. Tak nie da się żyć. To w prostej linii prowadzi do różnych zaburzeń psychicznych i szczerze wątpię, żeby introwertykowi na dłuższą metę udało się zachowywać jak ekstrawertyk lub wręcz się w niego przemienić. Być może udało by się coś takiego z dzieckiem w wieku przedszkolnym, gdyby pomógł mu psycholog, ale z osobą dorosłą czy nastolatkiem wydaje mi się to już niemożliwe.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przegrałem życie...
Jedno z drugim jest ściśle powiązene.zarat pisze:Warunki fizyczne i psychika to dwie zupełnie inne rzeczy.Inno pisze:Nie da się. Jeśli wyrośniesz na faceta o wzroście 180, to nawet jeślibyś bardzo chciał mieć 170, to możesz najwyżej garbić się i uginać kolana. Może i ktoś się nabierze, ale i tak tych 170 cm rzeczywiście nie będziesz miał a dojdzie do tego jeszcze zmęczenie udawaniem i poczucie zagubienia własnego ja.Izydor pisze:Chce sie zmienic. [...]Chce byc ekstrawertykiem.
Introwertyzm, ekstrawertyzm, ambiwertyzm są to składniki temperamentu (bazowej części ludzkiej osobowości), który to jest jest zdeterminowany genetycznie, wrodzony, ściśle powiązany z biologią - zależy od wrażliwości mózgu na pewne neuroprzekaźniki (np. dopaminę), ilości dopływającej do mózgu krwi i różnych pod względem funkcji obszarów mózgu przez nią pobudzanych, rodzaju wykorzystywanych przez mózg na głównym szlaku nerwowym neuroprzekaźników itd. Modyfikowalność przez środowisko lub podmiot jest dosyć mała.
Można za to ćwiczyć i zmieniać np. swoje nastawienie, umiejętności socjalne, samopoczucie, samoakceptację oraz umiejętność doboru właściwego towarzystwa na poziomie. :wink:
- Kaziol
- Introwertyk
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 paź 2007, 15:57
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Przegrałem życie...
I jak tam, zmieniłeś się w ekstrawertyka ?
IMO to jest niewykonalne, osobowości się nie zmieni. Opowiedz o kolejnych porażkach introwertyka przez to pół roku, chętnie poczytam.
IMO to jest niewykonalne, osobowości się nie zmieni. Opowiedz o kolejnych porażkach introwertyka przez to pół roku, chętnie poczytam.
Nie zwracaj uwagi na moje posty, nabijam do 100
Re: Przegrałem życie...
Dla części osób bycie introwertykiem to znaczny problem... Może faktycznie parę osób nas postrzega jako dziwolągów, ale czasem trochę jesteśmy winni sami sobie, bo gdzieś tam w środku pielęgnujemy to nasze "intro". Nastawiamy się na to, ze będziemy zawsze i w każdej sytuacji outsider`ami i nikt nas nie zrozumie. Czasem trzeba dać komuś czas. Niekiedy kilka lat. Może głupio piszę, ale ludzie dla mnie zasadniczo nie dzielą się na intro i ekstrawertyków, ale na mądrych i głupich, z pasją i bez pasji, życzliwych i nieżyczliwych...
Re: Przegrałem życie...
Dokładnie. Też jakoś specjalnie nie dzielę ludzi na intro i ekstra, bardziej już stopniuje chec do rozmowy z kimś: chce pogadac, nudzi mi sie to pogadam, nie chce mi sie gadac, itd... a ma na to wpływ wiele czynników, m in tak jak pisałas: posiadanie pasji, wspolne tematy, inteligentna dyskusja, a takze ogolne nastawienie do mnie/air pisze:Może głupio piszę, ale ludzie dla mnie zasadniczo nie dzielą się na intro i ekstrawertyków, ale na mądrych i głupich, z pasją i bez pasji, życzliwych i nieżyczliwych...
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
Re: Przegrałem życie...
Jeżeli mogę cos doradzić, to raczej sie nie zmieniaj. Może tylko tyle, a może aż tyle potrzeba, abyś sam siebie zakceptował. A co do ekstrawertyków, to wcale nie jestem pewna, czy mają lepiej. Ekstrawertycy boją się ciszy dotąd, dopóki z kimś się nie oswoją. Każdy medal ma dwie strony.Izydor pisze: Teraz wiem ile przegralem przez to. Chce sie zmienic. Nie chce zmienic moich mysli, moich przekonan, nie, oczywiscie ze nie. Ale chce zmienic to moje milczenie i zaczac byc glosnym i mowic wprost zanim cokolwiek pomysle. Chce byc ekstrawertykiem. Oni maja latwiej. Pozdrawiam wszystkich.
Ja takze tak to widzę. Pozdrawiambardziej już stopniuje chec do rozmowy z kimś