Moje życie jest bezsensu...

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Lady_In_Black

Moje życie jest bezsensu...

Post autor: Lady_In_Black »

No więc, może się najpierw przywitam z racji tego że jestem nowa: cześć.
Hmm..nawet mi to na forum za bardzo nie wychodzi. Trudno mi pisać o tym co mnie gryzie, jestem skryta, małomówna, nigdy nie udzielałam się na tego typu forach, więc przepraszam z góry wszystkich tych którzy będą to czytali (o ile jacyś będą) za chaotyczność. Dość długo starałam się walczyć z beznadziejnością mojego życia, ale ostatnio coś we mnie pękło. Spadła czarna zasłona na oczy i koniec...żadnych perspektyw. Tylko rozpacz, nawet myśli bliskie samobójczym.Przyczyny? Jest ze mnie totalny, maxymalny introwertyk. Chodzące ze mnie indywiduum z własnymi poglądami na świat, których się hardo trzymam. Mimo tego walczę czasem z nieśmiałością, z problemami w kontaktach z ludźmi. Dotychczas przeszkadzało mi to jedynie trochę. Teraz jest tragedia. Doszła depresja spowodowana różnymi rzeczami, nad którymi rozwodzić się nie będę bo nie chce przynudzać. Walczę z poczuciem odrzucenia. Nie mam przyjaciół, znajomych. Jedynymi osobami z którymi się stykam przynajmniej ostatnimi czasy jest rodzina. Przestałam wychodzić z domu. Nie mam pomysłu na siebie bo przez komplikacje zdrowotne, moje studia pozostały w zawieszeniu na rok. I do tego nie wiem czy na nie wrócę, jeśli nic się w moim życiu nie zmieni. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Tłucze się po domu jak opętana, tylko wkurzając rodziców wg nich "nic nie robieniem", są kochani, ale mówią "Weź się w garść. tak nie można. "itp. Wiem że ludzie mają gorsze problemy, nie maja rąk, nóg, są nieuleczalnie chorzy. Ale ja już naprawdę nie mogę wytrzymać sama ze sobą. Chcę zacząć normalnie żyć, wyjść do ludzi. To nie tak że jestem leniem, że nie próbowałam, ale po prostu za każdym razem kończy się to jakąś porażką. Straciłam nadzieję. Toczy mnie od środka jakiś straszny smutek. Wpadam w jakąś melancholię, stan letargu, bo wydaje mi się że nic się już nie zmieni i przegram życie.
Dlatego odważyłam się żeby to napisać, szukam, sama nie wiem czego, porady, wskazówki, pomocy, cudu...
Awatar użytkownika
MetalMan
Intromajster
Posty: 507
Rejestracja: 17 paź 2009, 20:48
Płeć: nieokreślona

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: MetalMan »

Przede wszystkim: nie tylko Ty masz taki problem, innym też się to zdarza, niema co zbytnio się załamywać :wink:

Przeczytaj może tematy z działu Introwersja, a zobaczysz, że jest tu dużo ludzi z podobnymi problemami. Życzę miłej lektury :wink:
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"

"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: Inno »

Lady_In_Black pisze:Hmm..nawet mi to na forum za bardzo nie wychodzi. Trudno mi pisać o tym co mnie gryzie, jestem skryta, małomówna, nigdy nie udzielałam się na tego typu forach, więc przepraszam z góry wszystkich tych którzy będą to czytali (o ile jacyś będą) za chaotyczność.
To normalne, jak pisałam pierwszego posta na pierwszym forum, to też mi się to wydawało strasznie trudne a efekt nie zadowalał. Kwestia praktyki. :)

Twoim problemem nie jest introwertyzm. (Nota bene masa osób też na tym forum oskarża introwertyzm o swoje problemy, które wynikają z innych źródeł i nie zniknęłyby, gdyby byli ekstrawertykami. To tak na marginesie.)
Lady_In_Black pisze:Dość długo starałam się walczyć z beznadziejnością mojego życia, ale ostatnio coś we mnie pękło. Spadła czarna zasłona na oczy i koniec...żadnych perspektyw. Tylko rozpacz, nawet myśli bliskie samobójczym. [..] Walczę z poczuciem odrzucenia. Nie mam przyjaciół, znajomych. Jedynymi osobami z którymi się stykam przynajmniej ostatnimi czasy jest rodzina. Przestałam wychodzić z domu. Nie mam pomysłu na siebie bo przez komplikacje zdrowotne, moje studia pozostały w zawieszeniu na rok. I do tego nie wiem czy na nie wrócę, jeśli nic się w moim życiu nie zmieni. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Tłucze się po domu jak opętana, tylko wkurzając rodziców wg nich "nic nie robieniem", są kochani, ale mówią "Weź się w garść. tak nie można. "itp.
Dobrze rozumiem, o co Ci chodzi. Miałam dość podobną historię, dalej trochę mam, i czułam się, czuję podobnie. Wiem, że człowiek czuje się, jakby miał oszaleć ze zmęczenia, z frustracji, z bezsilności, ze wstrętu do siebie. Znam posądzanie samej siebie o lenistwo, które lenistwem nie jest, ganienie siebie za słabość, bo przecież inni to mają gorzej a żyją i się nie "roztkliwiają" nad sobą, tylko się umieją wziąć w garść i żyć itd. I rozpacz, i niewidzenie perspektyw przed sobą, i wielki znak zapytania w głowie, i myśli samobójcze też znam. To nie jest integralna część Ciebie i nie jesteś na to skazana.
Lady_In_Black pisze:Chodzące ze mnie indywiduum z własnymi poglądami na świat, których się hardo trzymam.
Plus dla Ciebie. Cenię to.
Lady_In_Black pisze:Doszła depresja spowodowana różnymi rzeczami, nad którymi rozwodzić się nie będę bo nie chce przynudzać.
Jeśli tylko uważasz, że poczujesz się dzięki temu lepiej, pisz. Przeczytam.
Lady_In_Black pisze:Wiem że ludzie mają gorsze problemy, nie maja rąk, nóg, są nieuleczalnie chorzy.
Nie myśl tak. Twoje problemy i cierpienie nie są mniej błahe i ciężkie dlatego, że masa ludzi żyje w okropnych warunkach, obiektywnie gorszych niż Ty. Każde istnienie trzeba rozpatrywać oddzielnie. Twoje problemy i smutki są znaczące dla Twojego życia, mocno na Ciebie wpływają, i już to samo sprawia, że trzeba je brać poważnie, a nie umniejszać, bo inni mają inne problemy.

Chodzisz do psychiatry, psychoterapeuty? Byłaś diagnozowana? To podstawa - leczenie farmakologiczne i terapia.
Jeśli chcesz, możesz do mnie napisać na priva. :)
Obrazek
Lady_In_Black

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: Lady_In_Black »

Przede wszystkim dziękuje Wam że przeczytaliście;]
Dla mnie początki są strasznie trudne i wymagają ode mnie nie lada wysiłku.
Inno dziękuje Ci za to co napisałaś, dobrze jest wiedzieć że nie jest się samemu. Opisałaś uczucia które, niestety ciągle mi towarzyszą. Wiem że bycie introwertykiem samo w sobie nie jest problemem (to po prostu osobowość, styl bycia), kiedyś bywało, ze lubiłam swoją samotność, miałam swój własny świat i naprawdę średnio mi przeszkadzało co kto o mnie myśli, ale teraz dzieje się coś ze mną bardzo złego,nie mogę ze sobą wytrzymać, nie widzę sensu w życiu. To straszne uczucie. Myślałam jak wspomniałaś o psychoterapii lub czymś w tym rodzaju, ale przełamać się dla mnie i pójść...nie wiem czy dałabym rade. w dodatku nie wiem jak się za to zabrać, bo zanim pójdzie się na jakąś psychoterapię potrzeba chyba jakiejś diagnozy?

Pozdrawiam wszystkich;]
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: kosmita »

Jesień się zbliża :lol: Ja tak miałem na wiosnę, więc laska nie jesteś sama :). Jedyna sensowna rada - przekimaj ten okres. Wiem, że inne nie dotrą, tak jak i do mnie nie docierały. Może znajdziesz wtedy jakąś inspirację tak jak ja zainteresowałem się zen i jakoś mnie wyciągło. Bo rozumiem, że nie wierzysz w bogów i inne machlojki? I że proponowane przez nich sensy życia do ciebie nie docierają.
Inno pisze:(Nota bene masa osób też na tym forum oskarża introwertyzm o swoje problemy, które wynikają z innych źródeł i nie zniknęłyby, gdyby byli ekstrawertykami. To tak na marginesie.)
Łoo nie uogólniaj Inna, od kiedy przestałem identyfikować się z introwertyzmem (ba, coraz częściej można mnie nazwać ekstrawertykiem) zniknęło sporo moich problemów. W ogóle od kiedy zacząłem olewać wszystkie etykietki :)
szukam
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: Kamil »

zarat pisze: Łoo nie uogólniaj Inna, od kiedy przestałem identyfikować się z introwertyzmem (ba, coraz częściej można mnie nazwać ekstrawertykiem) zniknęło sporo moich problemów. W ogóle od kiedy zacząłem olewać wszystkie etykietki :)
To raczej świadczy o tym, że po prostu uznałeś sie za introwertyka, a dalej uznałeś, że skoro tak to musisz robić tak a nie inaczej.. takie samozaszufladkowanie i samoograniczenie
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: Inno »

Kamil pisze:To raczej świadczy o tym, że po prostu uznałeś sie za introwertyka, a dalej uznałeś, że skoro tak to musisz robić tak a nie inaczej.. takie samozaszufladkowanie i samoograniczenie
Zgadzam się z przedmówcą.

Twoja wypowiedź, zarat:
zarat pisze:od kiedy przestałem identyfikować się z introwertyzmem (ba, coraz częściej można mnie nazwać ekstrawertykiem) zniknęło sporo moich problemów. W ogóle od kiedy zacząłem olewać wszystkie etykietki :)
świadczy o tym, że to nie "introwertyzm" był czynnikiem Cię stopującym, tylko Twoja własna wewnętrzna blokada.

-----------------
Lady_In_Black pisze:ale teraz dzieje się coś ze mną bardzo złego,nie mogę ze sobą wytrzymać, nie widzę sensu w życiu. To straszne uczucie.
Wiele razy chciałam uciec przed samą sobą, ale to można osiągnąć tylko poprzez śmierć, nawet pogrążanie się w nałogach jest tylko chwilowym tuszowaniem bólu. Tylko chodzi właśnie o to, żeby nie uciekać przed samą sobą, tylko pozbyć się tych problemów, które powodują cierpienie. Tylko w taki sposób możesz być szczęśliwa i... żywa.
Lady_In_Black pisze:Myślałam jak wspomniałaś o psychoterapii lub czymś w tym rodzaju, ale przełamać się dla mnie i pójść...nie wiem czy dałabym rade. w dodatku nie wiem jak się za to zabrać, bo zanim pójdzie się na jakąś psychoterapię potrzeba chyba jakiejś diagnozy?
Jeśli Ci zależy na sobie, zrób to. Nie ma innego wyjścia. Ja bardzo się cieszę z mojej psychoterapii, to fantastyczna sprawa - możesz bez wstydu i lęku przed oceną podzielić się swoimi przemyśleniami, smutkami, problemami, i ktoś jest w stanie to zrozumieć, wytłumaczyć Ci, sprawić, że nie czujesz się bezwartościowym i przegranym dziwolągiem, tylko po prostu osobą, która ma konkretne problemy, które można zwalczyć; no terapeutka i daje Ci nadzieję na wyjście z tego kokonu bólu i cierpienia, poznaje Cię razem z Tobą, bo człowiek się dużo dowiaduje o sobie samym, rozgryza mechanizmy, które nim kierują, bariery, które go hamują, lęki, z powodu których rzuca sobie kłody pod nogi. Mnóstwa się o sobie dowiedziałam, dużo w sobie zmieniłam dzięki terapii.

Oczywiście trzeba trafić na kompetentną osobę, nie na partacza, i na osobę, w której towarzystwie się czujemy bezpiecznie i komfortowo. Na początku chyba wszyscy się boją, wątpią, czują zniechęceni czy przytłoczeni. Nie jest łatwo mówić komuś o słabościach i sprawach, do których człowiek nie chce się przyznać nawet przed samym sobą. Ale to jedyna droga w takim stanie. Najlepiej iść najpierw do psychiatry, który postawi diagnozę/wypisze lekarstwa/powie, czy uważa terapię, leczenie farmakologiczne za potrzebne.
Obrazek
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: kosmita »

Kamil pisze:To raczej świadczy o tym, że po prostu uznałeś sie za introwertyka, a dalej uznałeś, że skoro tak to musisz robić tak a nie inaczej.. takie samozaszufladkowanie i samoograniczenie
Inno pisze:Twoja wypowiedź, zarat świadczy o tym, że to nie "introwertyzm" był czynnikiem Cię stopującym, tylko Twoja własna wewnętrzna blokada.
Kocham ludzi, którzy lepiej niż JA wiedzą co MI dolegało, jakie JA miałem problemy :)
Inno pisze:Wiele razy chciałam uciec przed samą sobą, ale to można osiągnąć tylko poprzez śmierć, nawet pogrążanie się w nałogach jest tylko chwilowym tuszowaniem bólu.
Bat łat ebałt meditejszyn?
szukam
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Moje życie jest bezsensu...

Post autor: Kamil »

zarat pisze: Kocham ludzi, którzy lepiej niż JA wiedzą co MI dolegało, jakie JA miałem problemy :)
Ja się czuję introwertykiem, ale to nie sprawia, że z automatu nie pójdę ze znanym mi ludem na piwo.. że siedzę tylko w domu, i, że z nikim nie gadam, bo jakaś filozofia osobowości / bycia, daje takie a takie nakazy i zakazy
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
ODPOWIEDZ