Introwertyk w szkole

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Agnese
Introrodek
Posty: 22
Rejestracja: 09 cze 2014, 19:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 2w1
MBTI: INFJ

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Agnese »

Ja w podstawówce o dziwo byłam jedną z osób na szczycie można by rzec, ale zawsze miałam swoich max.4 osoby z którymi się trzymałam. W gimnazjum była masakra. Zaczęło się dobrze, ale trafiłam na klasę (a właściwie szkołę) "wiejskich mafiozów" i podpadłam jej" królowej" bo się postawiłam i miałam zawsze swoje zdanie, więc przez 2 lata byłam gnojona psychicznie. Miałam przez ten czas w sumie 2 osoby które jakoś mi pozwoliły to przetrwać i potem zmieniłam szkołę, w której było osób ode mnie z podstawówki więc było ok. Trzymałyśmy się w grupce swojej ale z innymi też sie tam zawsze jakieś słowo zamieniło. W liceum trzymałam się z kolegą. Klasa masakrycznie podzielona. Kilka obozów. I nawet w nich pełno dwulicowych osób, więc te 3 lata były męką. Na studiach poznałam i miałam swoją grupę na I roku, ale była ona wręcz hermetyczna i właściwie nie rozmawiała z innymi osobami. Ja tam chyba byłam wyjątkiem, bo było kilka osób z poza które lubiłam a moja "grupa" niestety ewoluowała w niezbyt dobrą stronę i stałam się przez nią totalnie ignorowana. Jak zapytałam o powód to się dowiedziałam: "bo ty masz zawsze na wszystko swoje zdanie" tylko jak dla mnie to akurat zaleta, że mam swoje przekonania a nie zmieniam ich jak chorągiewka. Teraz to wygląda wszystko inaczej, weszły specjalizacje- mamy swoją 3osobową grupę (w tym 1 koleżanka która trochę działa na mnie jak płachta na byka bo najlepiej żeby wszystko za nia robić) i trzymamy się z dużą częścią naszej grupy praktycznej/laboratoryjnej (podział odgórny) i jest naprawdę spoko. Zresztą, ja chyba dopiero na studiach czuje, że żyję :D szkoda będzie się z częścią z nich rozstawać za rok, ale pewnie przynajmniej część pójdzie na tą specjalność co ja na magisterskie

Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo...


INFJ- Introvert(89%) iNtuitive(38%) Feeling(38%) Judging(78%)
Awatar użytkownika
Corpseone
Introwertyk
Posty: 106
Rejestracja: 02 lip 2014, 11:25
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Corpseone »

W podstawówce raczej się wszyscy lubili, nie byłem nigdy gwiazdą klasową. Pamiętam siebie jako nieco nieogarniętego, wiecznie rozkojarzonego i nieco naiwnego chłopca, który bliżej kolegował się z kilkoma osobami, ale to nie znaczy, że się izolowałem. Miałem takich trzech najlepszych kumpli. Wychodziłem grać w piłkę, dużo czasu na dworze spędzałem. Potem, pod koniec podstawówki przeprowadziliśmy się. Szkoły nie zmieniałem, ale swoich kolegów spotykałem jedynie w szkole. W sąsiedztwie miałem kolegów do piłki nożnej i w sumie do niczego więcej. W gimnazjum chodziłem z początku z tymi samymi ludźmi z podstawówki, ale zaczęło im tak odbijać, że razem z kumplem zmieniliśmy klasę. W tej drugiej klasie było spoko, ale były osoby, które mnie ewidentnie nie lubiły, a trzy nie najmądrzejsze dziewczyny otwarcie okazywały mi brak sympatii. Po latach oceniam to pozytywnie. Dzięki temu nabrałem więcej dystansu, nauczyłem się śmiać z siebie i nie obrażać o byle co. Liceum to cudowne trzy lata. Klasa się podzieliła na dwa obozy: jedni imprezowi lansiarze, a druga dyskutanci. Ja byłem w drugim obozie, który między lekcjami prowadził zaciekłe dyskusje historyczne, kulturalne i życiowe:) A studia... minęły szybko i raczej spokojnie, ale bywało też ciekawie. Dzięki dziewczynie ekstrawertyczce nieco się otworzyłem, chodziłem na imprezy, choć nie robiłem tego często:) Zawsze miałem wielu znajomych, znałem lepiej tylko kilka osób, a mnie poznało niewiele osób, ale też z nikim nie miałem sporów. Jestem ogólnie bardzo pokojowo nastawiony do wszystkich, nawet jak mi ktoś wybitnie nie "pasi".
MatiZ
Pobudzony intro
Posty: 160
Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: MatiZ »

W technikum początki były trudne. W pierwszym dniu, na pierwszej lekcji wszedłem do sali, a za mną 31 olbrzymów. Nie byłem na wycieczce integracyjnej ani na studniówce. Były chyba 3 lekcje we wrześniu, gdzie siedziało się w kółku i zagrało się w taką grę, że pierwsza osoba wymawia swoje imię i przedmiot na tę samą literę. Następna osoba miała wymówić imię i przedmiot pierwszej osoby, a potem swój. Im dalsza osoba, tym więcej miała do powiedzenia, a ja byłem w połowie. Pamiętam jak mi buzowała głowa i mówiłem na początku, że nie pamiętam i nie chcę. Po pół roku już było wszystko ok. Ci olbrzymi "zmalali" i stali się normalnymi ludźmi. Szkoda, że nie miałem żadnego wspólnego tematu do pogadania z nimi. Zakumplowałem się z dwoma osobami, dwa lata później z jedną osobą bo ten drugi nie zdał. Szkoła stała się przyjazna, na początku wydawała się wielka, a potem czułem się w niej podobnie jak w domu. Pierwsze wrażenia zawsze są wyolbrzymione. Nauczycielki wydawały się groźne, a potem każdy umiał każdą nauczycielkę sparodiować. I oto jestem, po technikum :mrgreen:
Awatar użytkownika
elektryk
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 17 lip 2014, 11:43
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: elektryk »

Introwertyk w szkole może mieć przewalone, to oczywiście zależy też od znajomych. Najgorzej jest gimbazie, w technikum lub liceum już normalni ludzie :) Miałem swoją ekipę z podstawówki i mnie nigdy się nie czepiał ale widziałem co działo się z innymi. Najlepiej mieć chociaż jednego kumpla jak idzie się do nowej klasy. Pomoże to w nawiązywaniu nowych znajomości wśród uczniów. Wśród nauczycieli nie bardzo, zawsze siedziałem w ostatnim rzędzie w rogu i dopiero po roku nauczyciele wiedzieli jak mam na imię co miało też plusy :D
Awatar użytkownika
27pazdziernik
Intronek
Posty: 41
Rejestracja: 25 sie 2014, 13:08
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4

Szkoła...

Post autor: 27pazdziernik »

Cześć

Tak jak w temacie jak to było bądź jest u was ze szkołą ? Jestem teraz w ostatniej klasie technikum i uświadomiłem sobie, że z roku na rok ze mną jest coraz gorzej. Nie chodzi o samą naukę, ale o tych wszystkich ludzi których muszę na co dzień widywać, z którymi zupełnie nie mam nic wspólnego i nigdy nie miałem. Zaczynają mnie coraz bardziej irytować. Wiem, że szkołę trzeba przeżyć ale jest to dla mnie bardzo męczące. Po kilku godzinach lekcyjnych mam ochotę położyć się na ziemi i zasnąć, jestem wyczerpany do tego stopnia, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać nawet jeśli muszę. Dodam, że po wyjściu ze szkoły czuję się jak nowo narodzony :)
Może macie podobnie ?
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Szkoła...

Post autor: Czerwona »

To ja odpowiem normalnie. Też tak miałam w czasach szkolnych. Ile się nasłuchałam od znajomych, że tak nie może być, że tu do lekarza trzeba, ale już! Że jak się boję, to pójdą ze mną i za rękę trzymać będą! :mrgreen: Ale do rzeczy. Osobiście myślę, że senność bierze się od nadmiaru bodźców. Hałas, krzyki, szum, dźwięk dzwonka, śmiechy-chichy, przesuwanie krzeseł, muzyka z radiowęzła, kolory, ludzie, ruch... Może po prostu otocz się ludźmi, z którymi coś Cię łączy? Pasja, poczucie humoru, niechęć do xyz, cokolwiek... Albo znajdź sobie w szkole lub koło jakieś miejsce, w którym możesz się zaszyć na 10-15 minut i zwyczajnie odpocząć. Macie skwerek przed? Wystarczy.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Szkoła...

Post autor: Sorrow »

To interesujące. Ile tych ludzi jest na raz, jak się zachowują, co najbardziej was męczy?
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
27pazdziernik
Intronek
Posty: 41
Rejestracja: 25 sie 2014, 13:08
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: 27pazdziernik »

Najbardziej mnie męczą smichy hihy z niczego, szum, hałas i rozmowa z kimś na siłę...
Awatar użytkownika
Papaja
Intromajster
Posty: 466
Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Papaja »

Postautor: 27pazdziernik » piątek, 12 września 2014, 20:46
Najbardziej mnie męczą smichy hihy z niczego, szum, hałas i rozmowa z kimś na siłę...
dokladnie i dodalabym jeszcze do tego brak miejsca w szkole gdzie mozna sie od tego odcicac by odpoczac dluzsza chwile.
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
Awatar użytkownika
PaniA
Introrodek
Posty: 24
Rejestracja: 19 sie 2014, 21:02
Płeć: kobieta

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: PaniA »

''Chciałbym się odbić i mieć duże grono znajomych , żeby ludzie się mną interesowali , ale wątpie że to się uda , stane się jeszcze bardziej introwertyczny'' to może niekoniecznie introwertykiem jesteś? Chcesz zainteresowania ludzi ,a introwertyk raczej aż tak bardzo nie przejmuje się tym,że w grupie się nie odnajduje.Dobrze mu z byciem sam z sobą.Ja np. jestem z natury samotniczką. Przebywanie z ludźmi w grupie wymaga ode mnie wiele cierpliwości ,ale druga moja strona pragnie wciąż tej 'bratniej duszy' ,jakiegoś oparcia i bycia ważnym dla kogoś(przyjaźń ,która z czasem stałaby się miłością wchodziłaby jak najbardziej w grę). Tłumy mi nie potrzebne , zawsze uciekałam od imprez , wycieczek nie lubiłam i nie dlatego,bo mnie nie lubiano- wręcz przeciwnie nie byłam unikana.. to ja unikałam i to też niekoniecznie ze strachu,ale z braku chęci przebywania w gronie osób.Ja w szkole miałam trudność z tym o tyle,że nie rozumiałam czemu jestem inna, szkoła to praca w grupie, taka druga ''rodzina'', przecież tam przebywamy najwiecej czasu , pierwsze przyjaźnie,miłości , uzależnienia, praktycznie wszystko stamtąd wynosimy,ale nasze JA jest już w nas od urodzenia, szkoła ,czy ogólnie społeczeństwo mniej lub wiecej nami manipuluje ,próbuje zmienić jeśli nie wpisujemy się w jakieś normy,co potem utrudnia nam życie.Najważniejsze to być sobą , znaleźć w sobie prawdę o nas samych.
Nie twierdzę,że nie chciałabym mieć grupki znajomych ,ale może gdybyśmy byli grupą dopasowaną ? Chociaż nie wiem, czy tak się da.Nie wiem,czy i to by mnie z czasem nie zmęczyło. :(
Kubala95
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 28 sty 2014, 19:55
Płeć: mężczyzna

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Kubala95 »

W moim przypadku różnie było z tymi szkołami. Do podstawówki chodziłem do małej szkoły w swojej miejscowości - kiedy byłem w pierwszej klasie było tam ~60 osób w całej szkole (czyli ~10 na klasę). Potem co raz mniej uczniów tam było. Z racji małej ilości osób, wszystkich dobrze znałem i miałem z nimi dobre relacje. Ogólnie wspominam ten etap bardziej pozytywnie niż negatywnie, choć parę nieprzyjemnych rzeczy też się tam zdarzyło, ale w sumie nic wielkiego.
Gimnazjum to najmilej wspominana przeze mnie szkoła, być może z powodu specyficznego wieku a może z racji odnoszonych tam wielu sukcesów. Jeśli chodzi o kolegów - trafiłem na dwóch agresywnych ćwierćdurni (nie obyło się bez paru interwencji), ale miałem też 2-3 dobrych kolegów, z resztą miałem powiedzmy poprawne relacje. Choć jak wcześniej wspominałem, szkołę ogólnie wspominam dobrze i przeżyłem tam też wiele przyjemnych chwil.
Liceum to zdecydowanie mój najgorszy etap edukacji, w swojej klasie na samym początku praktycznie nikogo nie znałem (z racji posiadanie tam dogodniejszego lokum, uczyłem się w mieście z dala od mojego miejsca zamieszkania), co prawda miałem paru uprzejmych kolegów, ale ogólna atmosfera była jakaś nieprzyjemna. Nauka też szła mi dużo gorzej niż w poprzednich latach.
MatiZ
Pobudzony intro
Posty: 160
Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: MatiZ »

Najbardziej nie lubiłem przerw. Najgorsze miałem w gimnazjum bo były dłuższe. Niektóre miały ponad 15 minut. Korytarze były takie, że po obu stronach były ustawione ławki do siedzenia. Czyli rozpoczyna się wyścig o siedzenie. Dla prawie wszystkich było miejsce, ale byli tacy, którzy nie mieli szczęścia. Więc zdarzało mi się stać podczas przerwy. Niestety nie było pustych ścian, że można było się oprzeć - wszędzie były ławki! Stanie na przerwie wiązało się ze staniem na środku korytarza i mnóstwo twarzy siedzących były skierowane do ciebie. Jak już udało mi się usiąść na ławce to i tak dochodziło do tego, że siedziałem na jego skraju bo przychodziły osoby z mojej klasy i mówiły "przesuń się".
Jak widziałem jak uczniowie (tacy najpopularniejsi w klasie) starali się rozśmieszyć nauczycielkę lub użyć swoich bardzo widocznych sztuczek manipulacyjnych, żeby nie było kartkówki to zawsze przykładałem dłoń do twarzy... dzieci...
Awatar użytkownika
Irracjonalny
Pobudzony intro
Posty: 159
Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
Płeć: mężczyzna

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Irracjonalny »

MatiZ pisze:Najbardziej nie lubiłem przerw.
Doskonale znam to uczucie. Ogólnie rzecz biorąc najgorzej wspominam naukę w gimnazjum... Nie było lekko.
Sytuacja się zmieniła (na szczęście) podczas nauki w technikum - najmilej wspominam ten okres edukacji; zaledwie kilka miesięcy temu skończyłem. Relacje z rówieśnikami były znacznie lepsze (nie ze wszystkimi oczywiście) niż w gimnazjum. Udało mi się poznać kilka osób, z którymi nieźle się dogadywałem, nadal się z nimi spotykam, co prawda rzadko, ze względu na dzielącą nas odległość.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Coldman »

Najlepiej jest na początku wykreować sobie szacunek wśród innych wtedy nikt cię nie ruszy, możesz se spokojnie żyć
Mi w gimbazie ciągle truli dupę koledzy, jako 1 stanołem sobie koło parapetu przy wejściu, po kilku miesiacach było to główne miejsce spotkań tzw koxów z gimbazy
Teraz w technikum, mam święty spokój kreuje sobie nową postać jak narazie jest super
Nleth

Re: Introwertyk w szkole

Post autor: Nleth »

Relacje w szkole trzeba umieć odpowiednio rozegrać. Najlepiej mieć coś, czego nie mają inni i zaoferować im to za różne przysługi. Taką rzeczą jest wiedza, umiejętność rozwiązywania zadań i pisania ściąg. Nigdy nie można dawać wchodzić sobie na głowę. Jeśli ktoś jest wyjątkowo prymitywny, to można go postraszyć innymi prymitywami, których przychylność można zdobyć.
W moim gimnazjum klasą rządził jeden dość agresywny osobnik, który z kolei potrzebował mojej pomocy w nauce. W efekcie miałem wszystko pod kontrolą.

Dobrym sposobem w podstawówce jest kupowanie fajek ludziom z wyższych klas w zamian za ochronę. Oczywiście na to trzeba mieć kasę, ale ja zawsze lubiłem chomikować pieniądze od rodziców, tak że zawsze coś się uzbierało. Ważne, żeby nie wyglądało to na bycie zastraszanym. Dlatego zawsze pierwszy wychodziłem z inicjatywą, a jak ktoś rościł sobie pretensje, to zrywałem umowę i nasyłałem nowego ochroniarza na starego. Natomiast rówieśnicy byli w patowej sytuacji i trzymałem ich w szachu aż do gimnazjum, gdzie środowisko się zmieniło.
ODPOWIEDZ