Strona 4 z 4

Re: Introwertyk w szkole

: 03 lis 2016, 9:51
autor: psubrat
eddard pisze:
psubrat pisze:wystarczyłoby kilka decyzji na szczeblu państwowym i zapotrzebowanie na informatyków by znacznie spadło.
What? Rozwiniesz?
Wiadomo, że jest duża biurokracja, a urzędnicy pracują zwykle przy komputerach. Potrzebni są więc ludzie do utrzymania tego, robienia kopii zapasowych itp. Do tego często są przygotowywane specjalne programy dla tego czy innego urzędu - przy tym też pracują informatycy. Także interakcja instytucji z ludźmi i firmami: gdyby zmienić współczesną tendencję z "niech się da wszystko załatwić przez internet" na "niech nie będzie potrzeby załatwiania tylu spraw", zapotrzebowanie na informatyków by spadło.

Poza urzędami są jeszcze tzw. spółki, kierowane przez instytucje państwowe. Ponieważ informatyzacja z jednej strony jest dobra propagandowo, a z drugiej - daje możliwość wyprowadzania dużych pieniędzy praktycznie bez ryzyka udowodnienia przekrętu (bo tu nie tak łatwo oszacować wartość pracy i materiałów, jak przy bardziej powtarzalnych czynnościach, jak np. remont budynku, wyprodukowanie mebli,...) - jest praktykowana z lekceważeniem rachunku czy za korzyści dane przez informatyzację warto zapłacić aż tyle.
Państwo ma nad tymi firmami kontrolę i teoretycznie mogłoby zarządzić oszczędności na tym właśnie polu. I wydawać pieniądze w sposób, który za tę samą cenę da większe korzyści - czyli na coś innego niż informatyzację.

Duże spółki akcyjne też są zarządzane w sposób zbliżony do państwowych (przez ludzi, którzy mają niewielkie pojęcie o branży w której firma działa), więc też trochę mało przydatnych systemów informatycznych zamówią/zakupią, ale to w dużym stopniu państwo wpływa na to, czy w danym kraju najlepiej się mają małe firmy (im trudno sprzedać coś o słabej relacji korzyści do ceny), czy wielkie.

Re: Introwertyk w szkole

: 03 lis 2016, 10:46
autor: eddard
Błądzisz. Informatycy zatrudniani przez państwo to pomijalny ułamek nie wpływający w żaden sposób na rynek pracy.

Re: Introwertyk w szkole

: 03 lis 2016, 11:33
autor: cristanov
psubrat pisze: gdyby zmienić współczesną tendencję z "niech się da wszystko załatwić przez internet" na "niech nie będzie potrzeby załatwiania tylu spraw", zapotrzebowanie na informatyków by spadło.
Spadłoby również zapotrzebowanie na urzędasów, a lepsze perspektywy mają bezrobotni informatycy od bezrobotnych urzędników itp. czyli zawód informatyka pozostaje bardziej przyszłościowy.
eddard pisze:Błądzisz. Informatycy zatrudniani przez państwo to pomijalny ułamek nie wpływający w żaden sposób na rynek pracy.
Jeśli chodzi scricte o informatyków to tak. Jednak sektor publiczny zamawia sporo usług IT/oprogramowania. Nie wiem jaki jest udział w rynku ale strzelam że to około 30%? Jak ma ktoś pod ręką twarde dane to poproszę :) Nagłe zniknięcie takiego kawałka tortu byłoby zapewne odczuwalne, ale wydaje mi się że szybko kapitał przeszedłby w bardziej pożyteczne obszary.

Re: Introwertyk w szkole

: 04 lis 2016, 14:48
autor: psubrat
cristanov pisze:Jednak sektor publiczny zamawia sporo usług IT/oprogramowania. Nie wiem jaki jest udział w rynku ale strzelam że to około 30%? Jak ma ktoś pod ręką twarde dane to poproszę :) Nagłe zniknięcie takiego kawałka tortu byłoby zapewne odczuwalne, ale wydaje mi się że szybko kapitał przeszedłby w bardziej pożyteczne obszary.
Też nie mam danych o tym ile sektor publiczny zamawia.
Ale wpływ państwa to nie tylko to, co człowiek widzi jako sektor publiczny. Istnieją jeszcze regulacje, nakładane na - przykładowo - firmy telekomunikacyjne, których to spełnienie wymaga tworzenia rozmaitych systemów - by ułatwić służbom państwowym działanie. Oczywiście nie mniej prawdopodobne od łagodzenia regulacji jest ich zaostrzanie - i zwiększanie popytu na informatyków jeszcze bardziej. Jednak w którą by stronę to nie dążyło... wpływ państwa na popyt na informatyków jest wyraźny.

Re: Introwertyk w szkole

: 05 lis 2016, 12:10
autor: eddard
psubrat pisze:wpływ państwa na popyt na informatyków jest wyraźny.
Wyraźny, bo tak ci się wydaje, czy masz jakieś dane?

Re: Introwertyk w szkole

: 05 lis 2016, 16:57
autor: Treebeard
Jako pracownik sektora publicznego zajmujący się kształceniem nauczycieli i dostarczaniem im materiałów mogę powiedzieć, że w tym momencie największe pieniądze przeznaczone są na nowe technologie - platformy edukacyjne, zdalne szkolenia, zasoby multimedialne itp. --> to raj dla firm informatycznych.

W tym momencie naprawdę warto pracować jako informatyk (programista/administrator/serwisant...).
Odnośnie mojej edukacji miałem liczne plany psychologia, fizjoterapia... skończyłem w informatyce i nie mogę narzekać na brak pracy.

Re: Introwertyk w szkole

: 05 lis 2016, 18:39
autor: psubrat
eddard pisze:
psubrat pisze:wpływ państwa na popyt na informatyków jest wyraźny.
Wyraźny, bo tak ci się wydaje, czy masz jakieś dane?
Nie wydaje mi się, tylko takie są moje obserwacje. Z pracy własnej i wielu znajomych zatrudnionych w innych firmach. Warszawa, więc tutaj jest może więcej pracy w jakiś sposób powiązanej z publiczną administracją.
Już kilku osobom to pisałem: to jest forum a nie wydawnictwo akademickie. Nie muszę wszystkiego popierać cytowaniami. Jak Ty uważasz, że należy to robić także na tym forum, to proszę bardzo, podpieraj swoje wypowiedzi cytowaniami. Ja sobie takiego obowiązku nie zamierzam narzucać.

Re: Introwertyk w szkole

: 26 kwie 2018, 13:38
autor: Kavova
cristanov pisze: 03 lis 2016, 11:33
psubrat pisze: gdyby zmienić współczesną tendencję z "niech się da wszystko załatwić przez internet" na "niech nie będzie potrzeby załatwiania tylu spraw", zapotrzebowanie na informatyków by spadło.
Spadłoby również zapotrzebowanie na urzędasów, a lepsze perspektywy mają bezrobotni informatycy od bezrobotnych urzędników itp. czyli zawód informatyka pozostaje bardziej przyszłościowy.
Już się da wiele załatwić przez internet a jednak ludzie wola przyjść osobiście. Inna sprawa, że ''profil zaufany" jak na swój wiek ma spore nie dociągnięcia i jest średnio przyjazny dla klienta. Niemniej urzędy dały możliwość załatwienia podstawowych spraw szaremu człowiekowi.
Zapotrzebowanie na informatyków raczej nie spadnie. Im więcej programów ma urząd tym bardziej potrzebna pomoc. Pewnie nie raz słyszeliście od pani w urzędzie słowa "przykro mi ale system....". Poza tym... już nie mówiąc o takiej zwykłej dbałości o sprzęt w serwerowni.

Re: Introwertyk w szkole

: 14 lut 2019, 0:47
autor: bartek93
Szkoła już dawno za mną, ale pokrótce opowiem, jak to u mnie było :)
Ogólnie było to tak, że w gimbazie byłem jakiś dziwny i w ogóle inny niż teraz. To znaczy teraz też bywam dziwny, ale trochę inaczej :lol: A wtedy miałem zbyt wysokie mniemanie o sobie :shock: Uważałem, że jeśli ktoś pali fajki, pije piwo czy przeklina, to jest to ktoś gorszy i głupszy ode mnie. Na ogół faktycznie uczyłem się lepiej od tych delikwentów i to utrzymywało mnie w takim, a nie innym przekonaniu. W sumie to byłem takim wiecznie spiętym kujonkiem bez dystansu do siebie. Uważałem, że można rozmawiać tylko na naukowe tematy, a nie jakieś tam głupie gadanie o dziewczynach, seksie, samochodach czy przysłowiowej dupie Maryni :lol: Mało kto chciał się ze mną zadawać, ale kto by chciał zadawać się z kimś, kto obrażał się, że nie chce się z nim porozmawiać o tym, czym odżywia się ameba? :lol: No cóż, tamci przesadzali z piciem i jaraniem, ja przesadzałem z byciem jajogłowym :D
A gdy poszedłem do liceum... Jejku.. Cały mój świat legł w gruzach, bo nagle okazało się, że można było zajarać, wypić piwo, przekląć, a przede wszystkim rozmawiać o wszystkim i o niczym i uczyć się bardzo dobrze, nawet lepiej niż ja :o W tamtym czasie moja samoocena spadła na łeb, na szyję i ogólnie ciężko mi było odnaleźć się w grupie nieznajomych mi ludzi. Druga sprawa, że często rówieśnicy nie pomagali (w większości ekstra). Bywały momenty, że próbowałem zabierać głos w jakiejś rozmowie, ale notorycznie traktowano mnie jak powietrze. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić i zamykałem się w sobie. Jeden plus, że miałem w klasie kolegę, z którym mogłem pogadać (i nawet do tej pory utrzymuję z nim kontakt). Z dziewczynami to już w ogóle była masakra, bo były dla mnie jak z innej planety, totalnie nie potrafiłem z nimi rozmawiać :lol: No a czas zweryfikował moje wcześniejsze myślenie na temat kobiet - no cóż, okazało się, że jednak ich potrzebuję i to znacznie bardziej niż rozmów o cyklu rozwojowym tasiemca :lol:
Miałem okres, że nienawidziłem siebie z czasów szkolnych, bo nie potrafiłem zaakceptować pewnych faktów. Obecnie, odkąd zacząłem chodzić na spotkania z psycholog, dzięki którym chyba wreszcie zrozumiałem siebie (poniekąd pomogło także przebywanie na tej grupie, serio :wink: ), potrafię czasem powspominać te fajne momenty ze szkolnych czasów i nawet śmiać się z tego, jaki byłem :wink:
No właśnie, przypomniała mi się jedyna szalona akcja z czasów szkoły średniej - gdy urwałem się ze szkolnej wycieczki, bo nie wyobrażałem sobie, że mogę być w Krakowie tylko po to, żeby zeżreć jakąś pizzę :lol: Po prostu, gdy wszyscy poszli do pizzerii, ja, uzbrojony w plan Krakowa, poszedłem na najbliższy przystanek, wsiadłem w tramwaj i zrobiłem sobie przejażdżkę przez centrum. Niestety, spóźniłem się na godzinę zbiórki i jakieś 200 osób + 3 autobusy musiały czekać tylko na mnie :lol: To było piękne ❤