Przegrałem 20 lat życia

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
Dynia
Introrodek
Posty: 11
Rejestracja: 10 kwie 2011, 9:42
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Inny Świat

Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Dynia »

Przez 20 lat swojego życia nie zrobiłem nic, nie miałem żadnych zainteresowań, żadnego hobby, po prostu przesiedziałem 20 lat w domu i to nie żebym nie mógł lub nie potrafił. Mogłem wszystko Pan Bóg dał mi idealne warunki, obdarzył mnie wysoką inteligencją (136IQ), nie rzucał żadnych kłód pod nogi, nie kazał walczyć z biedą, obdarował masą talentów, których ja nie próbowałem odkryć. Przez lata nauki (podstawówka, gimnazjum, technikum) przeszedłem bez żadnych problemów, w domu nie uczyłem się w ogóle nie próbowałem dowiadywać się czegoś ponad program, wystarczyło mi to, co usłyszałem na lekcjach żeby zdać z klasy do klasy ze średnią (4.6) bliską czerwonego paska, tak samo było z maturą (średnia ze wszystkich przedmiotów co zdawałem to 83%) czy tytułem technika (97% z praktyki). W domu po prostu albo siedziałem na łóżku albo grałem na komputerze. Teraz wybrałem kierunek studiów tak o na chybił trafił, bo nigdy niczym się nie interesowałem i nie wiem co chciałbym robić. Byłem wysokim i chudym chłopakiem, niezbyt zadbanym i dbającym o siebie, wiedziałem, że jestem introwertykiem lubiłem posiedzieć sam, a przy dużej liczbie osób czułem się źle, jednak nie próbowałem znaleźć sobie przyjaciela albo kogoś, kto zmotywowałby mnie do działania. I końcu przyszedł czas (miesiąc temu) kiedy na wakacjach spotkałem dziewczynę. Trudno mi ją opisać, ją po prostu trzeba poznać. W każdym bądź razie ona na pewno wykorzystała i rozwinęła wszystko, co dostała od Boga. Jest ładna, zadbana, ma piękną wyćwiczoną sylwetkę, potrafi grać na skrzypcach, śpiewać i tańczyć, jest członkiem zespołu pieśni i tańca, skończyła kurs pierwszej pomocy, kurs masażu i kurs na przewodniczkę górską PTTK, ma prawo jazdy, potrafi pływać, korzystać z życia i radzić sobie z problemami, nie ma żadnego nałogu, jest wierząca, przez 2 lata trenowała kickboxing, w liceum pracowała na weekend jako instruktorka aerobiku i aerobiku wodnego, bo jej rodziców (obaj na rencie) nie było stać na finansowanie jej nauki, w 3liceum dostawała stypendium Prezesa Rady Ministrów, przez wszystkie lata swojej nauki miała średnią powyżej 5.0, teraz studiuje zaocznie wychowanie-fizyczne naturalnie pracuje, dostała pracę w zawodzie przewodnika (ludzie po turystyce i rekreacji nie mogą znaleźć pracy a tu dziewczyna po liceum znalazła pracę w tym zawodzie, to pokazuje że jak ktoś wykorzystuje i rozwija to co Bóg mu dał, temu później Bóg nie robi problemów a pozwala rozwijać się dalej). Jest otoczona przez ludzi, ale na razie cały czas jest sama. Gdy zobaczyłem ją pierwszy raz coś się obudziło w moim serduchu, nie wiedziałem co to, bo czułem to pierwszy raz. Udało mi się przez dwa tygodnie porozmawiać z nią parę razy i poznałem i polubiłem bardzo jej nieposkromiony charakter zobaczyłem jak ciekawą ma osobowość, nie lubiła mnie wiedziałem to, pod koniec mojego pobytu jak ze mną rozmawiała po prostu z grzeczności nie powiedziała mi żebym się odczepił. Codziennie wieczorem była na dyskotece, tańczyli z nią bardzo różni faceci, ja nie potrafię tańczyć, miałem tylko satysfakcję z tego, że nie pozwalała im na nic więcej niż taniec. I teraz jakbym słyszał nad sobą głos „jakbyś wykorzystał wszystko, co ci darowałem byłbyś teraz z tą dziewczyną, bo to ona jest twoim celem, sposobem na życie, ale ty nie zrobiłeś nic.” Tak czuję, że ona jest celem, tym marzeniem, o którym czasem śniłem, że być przy niej to jest to co chciałbym robić w życiu. Gdy tylko wróciłem do domu od razu zacząłem próbować wszystkiego, ćwiczę, kupiłem gitarę i uczę się grać, ale szybko się okazało, że nie mam ani słuchu ani poczucia rytmu, naturalnie mogę się nauczyć, ale zajmie mi to więcej jak kilka lat. Znów jakbym słyszał głos „teraz już za późno”. Nie poddam się będę próbował, ale coraz bardziej brakuje mi sił, gdy tylko pomyślę o tej dziewczynie, zaraz jestem całkowicie zdemotywowany. Tyle już osiągnęła, a ja nic, b.chciałbym być przy niej, tak żeby mnie zmieniła, ale nie mam nic do zaoferowania ze swojej strony. Naturalnie mogę się usprawiedliwiać, że to wszystko przez to, że zawsze byłem sam, nierozumiany nawet przez rodziców, nikt mnie do niczego nie motywował, nie chwalił jak coś zrobiłem i nie mówił „o dobrze, tak dalej”.
A, i bym zapomniał, dziewczyna jest starsza ode mnie o rok. Najgorszym co mogłem zrobić było wejście na jej konto na nk i zobaczenie, że wśród 400znajomych ponad 100 to panowie w jej wieku lub o rok od niej starsi, tacy raczej atrakcyjni i na pewno zabawniejsi i weselsi ode mnie. Dobijam się, heh.

Piszę to, bo chcę to z siebie wyrzucić, nie oczekuję żadnej odpowiedzi, nie oczekuję nawet, że komuś będzie się chciało czytać tak długiego posta. Po prostu chciałem się „wygadać”, powiedzieć, że jest ciężko. Dziękuję.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Akolita »

Żałujesz, że nie wykorzystywałeś możliwości, jakie dostałeś od losu, prawda? 20 lat to nie jest wcale zbyt późno na przebudzenie. Nie napiszę Ci, że nie masz szans u tej dziewczyny i nie napiszę, że po wzięciu się w garść na pewno ją zdobędziesz. Faktem jest, że pojawiła się nagle w Twoim zastałym i jałowym świecie, wywracając go do góry nogami. Niech ta rewolucja trwa!Czyż to nie pieprzony znak od losu, że właśnie nadeszła pora na jakiś ruch? :wink:
Zrób wszystko, co się da, by za kolejne 20 lat nie napisać o sobie, że przegrałeś 40 lat życia. :)
Ja też jestem encyklopedycznym loserem i późno zaczęłam brać los w swoje ręce. ;)
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
Dynia
Introrodek
Posty: 11
Rejestracja: 10 kwie 2011, 9:42
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Inny Świat

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Dynia »

Huh. Dziękuję. Bałem się, że jeżeli w ogóle komuś będzie się chciało przeczytać i odpowiedzieć na mojego posta to będzie to albo krytyka która mnie już całkowicie zdołuje i dobije albo zachęta typu "dasz radę, będzie dobrze, uda Ci się" która może by i na początku pomogła ale później gdyby mi się nie udało popadłbym w jeszcze większego doła wiedząc, że inni we mnie wierzyli i mówili, że mi się uda, ze dam radę. A tu proszę taka odpowiedź. Muszę powiedzieć, że pierwszy raz w życiu czuję się zrozumiany. Dziwne uczucie, ale pomaga. Dzięki, że chciało Ci się czytać moje wypociny, co prawda pisane pod wpływem impulsu i prosto z serca.
Akolita pisze:Ja też jestem encyklopedycznym loserem i późno zaczęłam brać los w swoje ręce. ;)
Heh encyklopedyczny loser to znaczy, że przynajmniej rozwijałaś/łeś się umysłowo ucząc się czegoś ponad program. Zawsze coś :) Dzięki wielkie naprawdę pomogło.(Mam nadzieję, że na długo) :)
kris
Introrodek
Posty: 14
Rejestracja: 30 paź 2010, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: kris »

To może ja też pocieszę i powiem, że nie jesteś sam. Ja mogę powiedzieć to samo, tyle że lat mam 24 w tym momencie. Z nauką generalnie problemów nie miałem, dopiero w liceum trochę "osłabłem" ale to już raczej kwestia "dopingu" szkolnego rodziców w stylu "czemu z klasówki tylko 5-tka? 6-stek nie dawali ?" a przy słabszych ocenach gdy się sporadycznie trafiały to zachowywali się tak jakby się wydarzyła tragedia, więc i chęci do nauki z czasem opadły. Co do talentów to pojęcia nie mam o tym, żebym jakieś posiadał, jakoś nigdy żadnego nie zauważyłem. Przyjaciół nie posiadam i nigdy mi na tym nie zależało, ale teraz to odczuwam, dosyć dotkliwie, bo choć jedna taka wartościowa osoba w moim życiu bardzo mogłaby mi teraz pomóc. Studia wybrałem bez szczególnego przekonania i bez jakiegoś przykładania się na nich, ciężkie z resztą nie były. Oczywiście taki marazm u mnie się ciągnął też do czasu poznania dziewczyny. A raczej zakochania się w dziewczynie z sąsiedztwa, którą znam trochę od lat kilku i jest młodsza ode mnie o lat kilka, zresztą też o dość szerokich zainteresowaniach. I również u mnie to było impulsem do tego by spróbować coś zmienić, też w głowie zrodziła mi się zupełnie inna wizja życia, zdecydowanie optymistyczna i radosna i poczułem jakąś chęć do życia i ruszyło to trochę moje ambicje. Ale do momentu gdy postanowiłem się z uczuciami nie ukrywać i usłyszałem "nie". Nadzieja jednak jak to nadzieja wciąż jest i od 1,5 roku ja się dalej o nią staram, ale mam poczucie zmarnowanego życia i z czasem mimo wszystko ten impuls zaczął zanikać i mnie również brakuje sił, a nie mam pojęcia ani co mnie interesuje ani jaki mógłbym mieć talent. No poza rozkładaniem wszystkiego na części pierwsze i dogłębnym analizowaniu( co, jak, dlaczego i co się z czym łączy, co z tego wynika). Pojęcia nie mam czym ja mógłbym ją zainteresować, co od siebie zaoferować.

Jednak kwestia osiągnięć jest względna. Bo zrobić taki czy siaki kurs i chodzić na takie czy inne zajęcia (taniec, muzyka czy inne) to nie wszystko. Po prostu trzeba naprawdę je lubić. Nie tylko mieć je na koncie i odhaczone jako zaliczone, tak żeby się pochwalić. W końcu introwertycy nie robią czegoś co jest bez sensu tylko angażują się w to, co naprawdę ich ciekawi. Problem w tym, że (przynajmniej mnie) trudno to znaleźć, jakieś zainteresowanie które faktycznie będzie sprawiać radość, i które można zaszczepić komuś, komuś o tym ciekawie opowiedzieć i kogoś zaintrygować, a nie będzie służyć tylko wypełnieniu wolnego czasu.
Awatar użytkownika
Emil
Intronek
Posty: 55
Rejestracja: 17 lip 2011, 22:19
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Emil »

Dynia pisze:Tak czuję, że ona jest celem, tym marzeniem, o którym czasem śniłem, że być przy niej to jest to co chciałbym robić w życiu. Gdy tylko wróciłem do domu od razu zacząłem próbować wszystkiego, ćwiczę, kupiłem gitarę i uczę się grać, ale szybko się okazało, że nie mam ani słuchu ani poczucia rytmu, naturalnie mogę się nauczyć, ale zajmie mi to więcej jak kilka lat. Znów jakbym słyszał głos „teraz już za późno”.
Widzę, że chcesz jej zaimponować grą na gitarze, ale skoro nie masz w tym kierunku uzdolnień, pomysł wydaje się chybiony. Poza tym czy naprawdę potrzebne są te wszystkie dekoracje, żeby zostać zauważonym przez dziewczynę? Prawda jest taka, że jak między dwojgiem ludzi nie zaiskrzy, to żadne umiejętności ani talenty nie pomogą. Sam zresztą napisałeś, że rozmawiała z Tobą z grzeczności i nie lubiła Cię. Czy w takiej sytuacji staranie się o jej względy ma sens??
Życie jest takie, że człowiek często musi się wstydzić tego, co w nim najlepsze, i to właśnie ukrywać przed ludźmi, a nawet przed istotami, które są mu najbliższe.
Ivo Andrić
Emperor02
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 23 sie 2011, 3:57
Płeć: nieokreślona

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Emperor02 »

Widzę, że jesteśmy do siebie podobni z tym, że ja się gorzej uczę. Jak na razie nie ma przedemną świetlanej przyszłości chociaż mam trochę więcej czasu nić ty (tak jakby) by to zmienić. Twój post trochę otworzył mi oczy, i za to dzięki. Teraz tylko trzeba przestać się opie...ć.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Akolita »

Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: iksigrekzet »

Gadasz głupoty.
Jeżeli rzeczywiście uważasz, że przegrałeś życie to znaczy, że nie masz nic do stracenia. A jak nie masz nic do stracenia, to nie ma usprawiedliwienia dla siedzenia na dupie i użalania się nad sobą. Nic tylko zacząć w końcu żyć i zapieprzać do panny i powiedzieć co się czuje.
A jeżeli w twoim umyśle pojawi się jakiś opór, to ni mniej ni więcej znaczy, żeś kłamca, bo tak naprawdę nie czujesz, że przegrałeś wszystko. Tylko człowiek prawdziwie przegrany jest zdolny do wielkich czynów.
Sułtan.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Akolita »

iksigrekzet pisze:Gadasz głupoty.
Jeżeli rzeczywiście uważasz, że przegrałeś życie to znaczy, że nie masz nic do stracenia. A jak nie masz nic do stracenia, to nie ma usprawiedliwienia dla siedzenia na dupie i użalania się nad sobą. Nic tylko zacząć w końcu żyć i zapieprzać do panny i powiedzieć co się czuje.
A jeżeli w twoim umyśle pojawi się jakiś opór, to ni mniej ni więcej znaczy, żeś kłamca, bo tak naprawdę nie czujesz, że przegrałeś wszystko. Tylko człowiek prawdziwie przegrany jest zdolny do wielkich czynów.
Spokojnie, weź głęboki oddech. ;)
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: iksigrekzet »

Biorę :wink:
Sułtan.
Awatar użytkownika
K-PAX
Introwertyk
Posty: 81
Rejestracja: 08 lis 2010, 16:06
Płeć: nieokreślona

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: K-PAX »

iksigrekzet pisze:Gadasz głupoty.
Jeżeli rzeczywiście uważasz, że przegrałeś życie to znaczy, że nie masz nic do stracenia. A jak nie masz nic do stracenia, to nie ma usprawiedliwienia dla siedzenia na dupie i użalania się nad sobą. Nic tylko zacząć w końcu żyć i zapieprzać do panny i powiedzieć co się czuje.
A jeżeli w twoim umyśle pojawi się jakiś opór, to ni mniej ni więcej znaczy, żeś kłamca, bo tak naprawdę nie czujesz, że przegrałeś wszystko. Tylko człowiek prawdziwie przegrany jest zdolny do wielkich czynów.
Ta, chyba zdolny do strzelenia sobie w łeb :D
Myślę, że Kazik z pod monopolowego zawojuje niedługo cały świat.
INTJ, 5w4
Awatar użytkownika
Pałer_Frytas
Stały bywalec
Posty: 182
Rejestracja: 16 lis 2007, 16:55
Płeć: nieokreślona

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Pałer_Frytas »

Mozna sie ejszcze z tym wszystkim pogodzic i przegrywac dalej bedac szczesliwym przegrancem :P
5w4
INTP
ABASCUS!
Awatar użytkownika
cityCAT
Pobudzony intro
Posty: 171
Rejestracja: 02 kwie 2011, 23:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Śląsk

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: cityCAT »

Pałer_Frytas ma rację, być może wmawiasz sobie, że powinno być inaczej, zamiast zaakceptować siebie i znaleźć swoją własną ścieżkę oraz swoje własne tempo życia.

Jeżeli to nie Twoja bajka (high life) to nikt Cię diametralnie nie zmieni, nawet dziewczyna. I nie łudź się, że ją zdobędziesz, skoro zachowała się tak jak opisałeś. Jeżeli widać, że jest na nie, nie pomoże nic.
Actually, I CAN
Awatar użytkownika
Marcin
Intronek
Posty: 33
Rejestracja: 13 maja 2010, 3:00
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Poznań i okolice

Re: Przegrałem 20 lat życia

Post autor: Marcin »

Emil pisze:Widzę, że chcesz jej zaimponować grą na gitarze, ale skoro nie masz w tym kierunku uzdolnień, pomysł wydaje się chybiony. Poza tym czy naprawdę potrzebne są te wszystkie dekoracje, żeby zostać zauważonym przez dziewczynę? Prawda jest taka, że jak między dwojgiem ludzi nie zaiskrzy, to żadne umiejętności ani talenty nie pomogą. Sam zresztą napisałeś, że rozmawiała z Tobą z grzeczności i nie lubiła Cię. Czy w takiej sytuacji staranie się o jej względy ma sens??
Zgodzę się z tym iskrzeniem. Co do umiejętności i talentów już nie. Mając jakieś zainteresowania/hobby czy coś na ten kształt możesz o tym opowiadać. Interesując się czymś ciekawym stajesz się automatycznie ciekawszym człowiekiem (nie, nie głoszę tego jako prawdy absolutnej, więc się nie czepiać :P). Nawet jeżeli to nie pomoże "w iskrzeniu", to może pomóc w tym, żeby nie być odrzuconym już na starcie bo np. nie ma się o czym opowiadać.

W końcu iskrzenie chyba nie musi być od razu?
"rain makes everything better"
ODPOWIEDZ