Obojętność dnia codziennego

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
MetalMan
Intromajster
Posty: 507
Rejestracja: 17 paź 2009, 20:48
Płeć: nieokreślona

Re: Obojętność dnia codziennego

Post autor: MetalMan »

Piorun23 pisze: Gdyby praca była czymś pożytecznym, ludzkość nie wynalazła by kota, tylko wszyscy sami latali by za myszami... jeśli wiesz co mam na myśli.

Ale skoro cię to bawi, to polecam jeszcze noszenie ze sobą jakiegoś tuzina cegłówek... :mrgreen:
Chyba się nie zrozumieliśmy... do niczego Cie nie zmuszam, powiedziałem tylko, że mi 3 miesiące charówy po 12 godzin przy temperaturach ~40 stopni dały dużo do myślenia, w pewnym sensie oczyściły z negatywnych emocji, i naładowały masą pozytywnej energii... tzn ta energia przyszła jak już skończyłem.

Jeśli ktoś na prawdę chce zmiany, a nie tylko o niej mówi, to to może być dobry sposób, sam się o tym przekonałem... ale już, koniec tych rad, bo ktoś jeszcze weźmie się w garść i przestanie narzekać :P
Widać jestem typem Włóczykija,
Myślałem, że Włóczykij był raczej pozytywnie nastawionym samotnikiem? Nie oglądałem dawno muminków, ale nie pamiętam żeby się nad sobą użalał...
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"

"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: Obojętność dnia codziennego

Post autor: Piorun23 »

Gdybym ja harował 12h/dobę przez 3 miechy to tak by mnie to wkur... i negatywnie naładowało że skończyło by się co najmniej pobiciem, o ile nie mordem (gdy już bym wypoczął).

Ostatnio wystarczyły trzy tygodnie zdawania dwuletniego raportu z badań by musieli mi podsuwać żarcie na kiju :twisted:

I o tym właśnie pisałem - ludzie są różni - jednemu pomoże wysprzątanie domu, innemu 3 miechy harówki, innemu solidna impreza, a mi najlepiej robi laba na łonie natury,
kiedy leżę sobie pod gruszą,
na dowolnie wybranym boku
I mam to, co na świecie najświętsze
Święty spokój...
:mrgreen:


Ps. Nie oglądaj Muminków - przeczytaj Muminki :wink:
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Obojętność dnia codziennego

Post autor: highwind »

Piorun23 pisze:Ostatnio wystarczyły trzy tygodnie zdawania dwuletniego raportu z badań by musieli mi podsuwać żarcie na kiju
Ale to nie jest praca fizyczna. Po czymś takim też czułbym się wypruty. Ja ostatnio dziwnym trafem wylądowałem w zarządzaniu, logistyce i ogólnie papierkowej robocie, a że musiałem parę razy zerwać się wcześniej z roboty, ostatnie 2 tygodnie robię po 10-12h dziennie żeby nadrobić straty. I jestem zdewastowany. A jak sobie wspominam miesiąc machania kilofem, łopatą, przerzucania kamieni i to jak fajnie się wtedy czułem - niebo a ziemia. Tyle że kasa nieporównywalna :P Ale owszem, dla każdego co innego - można zostać testerem wódki, gier komputerowych, albo prezerwatyw :twisted:
Awatar użytkownika
Kapiszon
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 12 gru 2011, 21:07
Płeć: nieokreślona

Re: Obojętność dnia codziennego

Post autor: Kapiszon »

Ja staram się wyznaczać pewne daty. Np obecnie żyję z myślą "oby do świąt". Po nowym roku będzie to pewnie "oby do ferii". I tak jakoś czas mija, oczywiście starając się z tego życia coś brać.
Ktoś znów wczoraj mówił mi:
Trzeba przecież kochać coś, by żyć
Mieć gdzieś jakiś własny ląd
Choćby o te dziesięć godzin stąd
ODPOWIEDZ