Lęk, brak pewności siebie, zmiana

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
trzynasty
Zagubiona dusza
Posty: 2
Rejestracja: 27 lis 2011, 2:52
Płeć: nieokreślona

Lęk, brak pewności siebie, zmiana

Post autor: trzynasty »

Witam,
Zawsze raczej zaliczałem się do kategorii ekstrawertyków, imprezy, dobry kontakt z całym otoczeniem.
Jednak wszystko uległo zmianie, od wakacji, kiedy to dużo czasu spędzałem samotnie, bo miałem problemy zdrowotne, który przeistoczyły się w lęk. Zacząłem podchodzić do ludzi z dystansem, przestałem ufać, wszelkie imprezy, i spotkania towarzyskie odeszły na drugi plan, bo wmówiłem sobie, że tak jest lepiej, że to mi niepotrzebne, że jestem samowystarczalny, i taka samotność będzie dla mnie ukojeniem. Na początku szczerze w to wierzyłem, ba, nawet czułem się dumny z tej decyzji.
1 września powędrowałem do pierwszej klasy liceum, która na początku była dla mnie koszmarem, nie miałem jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, i często stawałem się, i dalej jestem obiektem żartów z mojego nazwiska. Z czasem trochę się poprawiło, po prostu początki bywają trudne, teraz normalnie rozmawiam, i przebywam z kolegami z klasy.
Szkopuł polega na tym, że cały czas próbuję być przywódcą, wszelkie decyzje, i wydarzenia traktuję jako walkę o władzę. WSZYSTKO. Jeśli kolega z klasy rzuci jakimś żartem, zawsze traktuję to jako jakieś zagranie polityczne.
Jest parę osób w klasie, które szydzą ze mnie, mówiąc 'heeeeeeeeeeeejka tam' i 'cio tam misiu?'. A ja po prostu to ignoruję, bo wydaje mi się to najbardziej stosowne. Jednak to nie działa, milczenie nie pomaga. Więc jak z tym walczyć ? Jak walczyć z głupim szydzeniem ?
Druga sprawa jest taka, iż niedawno miałem iść na imprezę, na której miała być pewna osoba, która sprawiła, że miałem duże kłopoty w gimnazjum, gra toczyła się o dostaniu 'wpi**dolu'. Powodem było tego, że ja w stanie wskazującym, nie mając tematów do rozmowy, zacząłem wypytywać o tę osobę, i o tamtą, czy zna. Jak się okazało, że mamy tego samego znajomego, zaczynałem się rozgadywać na temat owej persony. Mówiłem rzeczy poufne.
I od tamtej pory czuję strach przed tą osobą, przez którą miałem nieprzyjemności. Osobą, która wygadała się niewłaściwym osobom. To stało się rok temu, i od tamtego czasu zacząłem coraz bardziej unikać spotkań towarzyskich, byle by jej nie spotkać. Przez rok ani razu nie miałem okazji jej zobaczyć na oczy, aż do niedawnej imprezy, na której miała być. Wiedziałem o tym, i gdy już się przygotowywałem, strach mnie sparaliżował. Sparaliżował mnie strach przed osobą, która jest płci przeciwnej. Co było powodem tego strachu ? Świadomość tego, co o mnie pomyśli, gdy mnie zobaczy ?
Nie wiem.
Ale wiem, że mam spory problem.
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: Lęk, brak pewności siebie, zmiana

Post autor: iksigrekzet »

Osobowość zbliżona do Jarosława Kaczyńskiego ;)
Sułtan.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Lęk, brak pewności siebie, zmiana

Post autor: highwind »

Co do żartów, to wydaje mi się, że to jest trochę jak z natrętnym dzieckiem lub psem. Im bardziej okazujesz mu, że cię denerwuje, lub wpływa w jakikolwiek inny sposób na twoje emocje, tym bardziej wzmagasz w nim chęć dalszego pogłębiania tego stanu. Znajomi, których zapewne celem jest dogryzanie osobie w jakiś sposób odseparowanej od grupy czyli tobie, nawet pomimo tego że ignorujesz ich zaczepki, czują podświadomie że osiągają zamierzony cel, czyli bez eufemizmu - dojebanie ci :). Ja w takich sytuacjach, a zdarzały mi się w liceum sporadycznie, starałem się obrócić zaczepki w żart lub nawet paradoksalnie je podsycać, pokazując że w gruncie rzeczy nawet ja uważam je za w miarę zabawne (a jak spojrzę w te czasy teraz, z dystansu, to rzeczywiście jestem w stanie się uśmiać). To niejako wybijało oręż z rąk adwersarzy, a nawet budziło pewne pozytywne emocje. Ale to ja i moja metoda na moich starych znajomych. U ciebie może być inaczej.

Jeśli chodzi o drugą sprawę, to cóż, może ja za stary jestem i już nie pamiętam jak to było za gimbusa, ale czytając twój post waliłem sobie niezłego facepalma w myślach. Po prostu wrzuć na luz. Zapomnij o tym, co wydarzyło się przed rokiem, bo to na prawdę szmat czasu i pewnie mało kto tak na prawdę pamięta o co chodziło. Idź dalej, jesteś w liceum, masz nowych znajomych,a bycie gimnazjalistą to taki pojebany okres, w którym człowiek nie jest już dzieckiem, ale i nastolatkiem trudno go nazwać i robi różne głupie rzeczy, które wydaja mu się szalenie istotne lub znaczące. A miną 2-3 lata i będziesz je wspominał z przeokrutnym zażenowaniem, bo nagle zaczynasz zdawać sobie sprawę, jaki ty byłeś głupi i naiwny. Piszę to z własnego doświadczenia, żeby nie było. Ostatnio wbiłem na jakieś forum zobaczyć czy moje stare konto sprzed około 8-9 lat istnieje. No i istniało. Przeczytałem parę postów - jakie ja tam pierdoły wypisywałem. Nic tylko jebnąć takiego w czoło :P
No, ale wyciskając z siebie resztki empatii, rozumiem że pewnie nie weźmiesz sobie do serca krytyki starszego kolegi, więc moja rada na pytanie jak pozbyć się strachu konfrontacji. Napisz tej osobie sms'a czy inną wiadomość, że duchy przeszłości nie dają ci spokoju i że chcesz wyjaśnić sprawę raz na zawsze. Jeżeli tamta osoba jest w miarę dojrzała, nie powinno być problemów.
AnaElaine Joice
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
Płeć: nieokreślona

Re: Lęk, brak pewności siebie, zmiana

Post autor: AnaElaine Joice »

Co prawda nie znam dobrze tej sytuacji, ale może być też tak, że te osoby mówiąc np. 'cio tam misiu?' wcale nie uważają tego za szyderstwo? Może dla nich to zwykłe powiedzonko, pełniące funkcję fatyczną (zagajenie, podtrzymanie rozmowy, itd.). A gdyby tak na tekst 'cio tam misiu?' odpowiedzieć "Aaa nic... Miodku nie ma..." i wyszczerzyć zęby w uśmiechu? Jednym słowem rozluźnić atmosferę? W najgorszym wypadku wyjdziesz na osobę, która nie przejmuje się docinkami, co ich zniechęci.
Świat jest pełen szyderców, ale nie składa się jedynie z nich.
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~

"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim

"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch

"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Lęk, brak pewności siebie, zmiana

Post autor: Akolita »

trzynasty pisze:Zacząłem podchodzić do ludzi z dystansem, przestałem ufać, wszelkie imprezy, i spotkania towarzyskie odeszły na drugi plan, bo wmówiłem sobie, że tak jest lepiej, że to mi niepotrzebne, że jestem samowystarczalny, i taka samotność będzie dla mnie ukojeniem. Na początku szczerze w to wierzyłem, ba, nawet czułem się dumny z tej decyzji.
Wyznanie "wmówiłem sobie" jest tu kluczowe. Być może obraz rzeczywistości, jaki masz teraz przed oczami, został przez Ciebie samego zdeformowany. Widzisz świat groźniejszym i bardziej nieprzystępnym, niż w rzeczywistości jest.
Szkopuł polega na tym, że cały czas próbuję być przywódcą, wszelkie decyzje, i wydarzenia traktuję jako walkę o władzę. WSZYSTKO. Jeśli kolega z klasy rzuci jakimś żartem, zawsze traktuję to jako jakieś zagranie polityczne.
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję jednak, że wiesz, iż to w dużym stopniu projekcja Twojego umysłu. Wrażenie walki o władzę prawdopodobnie także jest owocem Twoich lęków. Druga sprawa, że etap przejścia z podstawówki do gimnazjum, lub z gimnazjum do liceum charakteryzuje się często silnymi zmianami w osobowości młodzieży. Cisi i zaszczuci zaczynają nagle podnosić głos i wywyższać się ponad tłum, charyzmatyczni, nagle wyrwani ze środowiska, które podbili i dobrze znali, stają się słabi i wycofani. W jakimś stopniu taka sytuacja przejścia generuje chęć rywalizacji o zdobycie władzy, ale Ty zdajesz się tworzyć z tego zjawiska hiperbolę. Dystans. dystans, rezerwa i trochę luzu pomogą, gdy uda Ci się je osiągnąć. Gdy przestaniesz się bać i przeczuwać zewsząd zagrożenie, łatwiej będzie Ci samemu wypracować pozycję lidera, jeśli już koniecznie musisz ją zdobyć.
Jest parę osób w klasie, które szydzą ze mnie, mówiąc 'heeeeeeeeeeeejka tam' i 'cio tam misiu?'. A ja po prostu to ignoruję, bo wydaje mi się to najbardziej stosowne. Jednak to nie działa, milczenie nie pomaga. Więc jak z tym walczyć ? Jak walczyć z głupim szydzeniem ?
Ludzie nie szydzą i nie żartują z jednostek akceptujących i lubiących samych siebie, czujących się dobrze w swojej skórze i nie wstydzących się tego, jakie są. A jeśli szydzą - cóż, najwyraźniej sami mają ze sobą poważny problem i starają się go w taki sposób zagłuszać.
Sparaliżował mnie strach przed osobą, która jest płci przeciwnej. Co było powodem tego strachu ? Świadomość tego, co o mnie pomyśli, gdy mnie zobaczy ?
Nie wiem.
Ale wiem, że mam spory problem.
Byłby wstyd, jakbyś się panicznie bał osoby tej samej płci. Piszę poważnie. Lęk przed kobietą wcale mnie nie dziwi. Swoją drogą - dowodzik już jest, że się upijamy? :twisted:
Jak się schlałeś i zjepczyłes sprawę, to teraz cierp. Nachlapałes językiem niepotrzebnych rzeczy, to nie dziwota, że Ci teraz wstyd przed tą osobą. Jak się popełnia błąd, trzeba przełknąć konsekwencje, takie życie - ciąg przyczynowo - skutkowy.
EDIT: widzę, że ten post to kotlet nie pierwszej, ani nawet drugiej świeżości, ino odgrzany. No nic, jak już się tyle rozpisałem, to nie będę go usuwać, może kogoś natchnie do kontynuowania wątku.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
ODPOWIEDZ