Lęk, brak pewności siebie, zmiana
: 02 gru 2011, 23:22
Witam,
Zawsze raczej zaliczałem się do kategorii ekstrawertyków, imprezy, dobry kontakt z całym otoczeniem.
Jednak wszystko uległo zmianie, od wakacji, kiedy to dużo czasu spędzałem samotnie, bo miałem problemy zdrowotne, który przeistoczyły się w lęk. Zacząłem podchodzić do ludzi z dystansem, przestałem ufać, wszelkie imprezy, i spotkania towarzyskie odeszły na drugi plan, bo wmówiłem sobie, że tak jest lepiej, że to mi niepotrzebne, że jestem samowystarczalny, i taka samotność będzie dla mnie ukojeniem. Na początku szczerze w to wierzyłem, ba, nawet czułem się dumny z tej decyzji.
1 września powędrowałem do pierwszej klasy liceum, która na początku była dla mnie koszmarem, nie miałem jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, i często stawałem się, i dalej jestem obiektem żartów z mojego nazwiska. Z czasem trochę się poprawiło, po prostu początki bywają trudne, teraz normalnie rozmawiam, i przebywam z kolegami z klasy.
Szkopuł polega na tym, że cały czas próbuję być przywódcą, wszelkie decyzje, i wydarzenia traktuję jako walkę o władzę. WSZYSTKO. Jeśli kolega z klasy rzuci jakimś żartem, zawsze traktuję to jako jakieś zagranie polityczne.
Jest parę osób w klasie, które szydzą ze mnie, mówiąc 'heeeeeeeeeeeejka tam' i 'cio tam misiu?'. A ja po prostu to ignoruję, bo wydaje mi się to najbardziej stosowne. Jednak to nie działa, milczenie nie pomaga. Więc jak z tym walczyć ? Jak walczyć z głupim szydzeniem ?
Druga sprawa jest taka, iż niedawno miałem iść na imprezę, na której miała być pewna osoba, która sprawiła, że miałem duże kłopoty w gimnazjum, gra toczyła się o dostaniu 'wpi**dolu'. Powodem było tego, że ja w stanie wskazującym, nie mając tematów do rozmowy, zacząłem wypytywać o tę osobę, i o tamtą, czy zna. Jak się okazało, że mamy tego samego znajomego, zaczynałem się rozgadywać na temat owej persony. Mówiłem rzeczy poufne.
I od tamtej pory czuję strach przed tą osobą, przez którą miałem nieprzyjemności. Osobą, która wygadała się niewłaściwym osobom. To stało się rok temu, i od tamtego czasu zacząłem coraz bardziej unikać spotkań towarzyskich, byle by jej nie spotkać. Przez rok ani razu nie miałem okazji jej zobaczyć na oczy, aż do niedawnej imprezy, na której miała być. Wiedziałem o tym, i gdy już się przygotowywałem, strach mnie sparaliżował. Sparaliżował mnie strach przed osobą, która jest płci przeciwnej. Co było powodem tego strachu ? Świadomość tego, co o mnie pomyśli, gdy mnie zobaczy ?
Nie wiem.
Ale wiem, że mam spory problem.
Zawsze raczej zaliczałem się do kategorii ekstrawertyków, imprezy, dobry kontakt z całym otoczeniem.
Jednak wszystko uległo zmianie, od wakacji, kiedy to dużo czasu spędzałem samotnie, bo miałem problemy zdrowotne, który przeistoczyły się w lęk. Zacząłem podchodzić do ludzi z dystansem, przestałem ufać, wszelkie imprezy, i spotkania towarzyskie odeszły na drugi plan, bo wmówiłem sobie, że tak jest lepiej, że to mi niepotrzebne, że jestem samowystarczalny, i taka samotność będzie dla mnie ukojeniem. Na początku szczerze w to wierzyłem, ba, nawet czułem się dumny z tej decyzji.
1 września powędrowałem do pierwszej klasy liceum, która na początku była dla mnie koszmarem, nie miałem jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, i często stawałem się, i dalej jestem obiektem żartów z mojego nazwiska. Z czasem trochę się poprawiło, po prostu początki bywają trudne, teraz normalnie rozmawiam, i przebywam z kolegami z klasy.
Szkopuł polega na tym, że cały czas próbuję być przywódcą, wszelkie decyzje, i wydarzenia traktuję jako walkę o władzę. WSZYSTKO. Jeśli kolega z klasy rzuci jakimś żartem, zawsze traktuję to jako jakieś zagranie polityczne.
Jest parę osób w klasie, które szydzą ze mnie, mówiąc 'heeeeeeeeeeeejka tam' i 'cio tam misiu?'. A ja po prostu to ignoruję, bo wydaje mi się to najbardziej stosowne. Jednak to nie działa, milczenie nie pomaga. Więc jak z tym walczyć ? Jak walczyć z głupim szydzeniem ?
Druga sprawa jest taka, iż niedawno miałem iść na imprezę, na której miała być pewna osoba, która sprawiła, że miałem duże kłopoty w gimnazjum, gra toczyła się o dostaniu 'wpi**dolu'. Powodem było tego, że ja w stanie wskazującym, nie mając tematów do rozmowy, zacząłem wypytywać o tę osobę, i o tamtą, czy zna. Jak się okazało, że mamy tego samego znajomego, zaczynałem się rozgadywać na temat owej persony. Mówiłem rzeczy poufne.
I od tamtej pory czuję strach przed tą osobą, przez którą miałem nieprzyjemności. Osobą, która wygadała się niewłaściwym osobom. To stało się rok temu, i od tamtego czasu zacząłem coraz bardziej unikać spotkań towarzyskich, byle by jej nie spotkać. Przez rok ani razu nie miałem okazji jej zobaczyć na oczy, aż do niedawnej imprezy, na której miała być. Wiedziałem o tym, i gdy już się przygotowywałem, strach mnie sparaliżował. Sparaliżował mnie strach przed osobą, która jest płci przeciwnej. Co było powodem tego strachu ? Świadomość tego, co o mnie pomyśli, gdy mnie zobaczy ?
Nie wiem.
Ale wiem, że mam spory problem.