Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
SardonicAlly
Pobudzony intro
Posty: 166
Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie

Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: SardonicAlly »

Mam 25 lat, IQ na przyzwoitym poziome, studia, poczucie humoru (jakkolwiek dość specyficzne), dość zwyczajną aparycję. W gruncie rzeczy nie jestem nieśmiała - wszelkie urzędowo/zawodowo/studyjne sprawy załatwiam bez problemu.

Problem tkwi natomiast w bliższych relacjach. Jestem introwertyczką, w dość skrajnym tego słowa znaczeniu. Nie potrafię okazywać żadnych uczuć wyższych. Owszem, pożartować, pogadać, wytłumaczyć coś czy wyświadczyć przysługę. Ale nie potrafię powiedzieć "lubię cię", przytulić, czy pocałować, choćby w policzek. Ba, nawet złapać za rękę. Nawet spojrzeć w oczy na dłużej. We wszelkich sytuacjach, kiedy wypadałoby tak zrobić (np, przyjaciel daje mi prezent urodzinowy) uśmiecham się, zagaduję ciszę, obracam sytuację w żart, tłumaczę się katarem, czerwienię się gorzej niż Lepper na mównicy (jeszcze zanim zaczął łazić na solarium) I w ten oto prosty sposób wychodzę chłodną, arogancką babę, która potrafi tylko uśmiechać się ironicznie i niczego nie bierze na poważnie.

Nie muszę chyba wspominać, ze dzięki tej ciekawej przypadłości pojęcia związku, czułości i seksu są dla mnie równie egzotyczne jak studnia potencjału Shroedingera, a może i bardziej.

Jeśli zaś chodzi o tytułową przyjaźń. Poznałam przez internet, na portalu randkowym (jakżeby inaczej :P ) bardzo sympatyczny okaz introwertyka - inteligentny, elokwentny, z podobnym poczuciem humoru i zainteresowaniami. Nieco starszy ode mnie. Spotykamy się już od ponad roku, niekiedy co tydzień, czasem raz na 2 miesiące. Łazimy po mieście, do kina,na obiad, do muzeum, na zakupy; siedzimy w domu grając w planszówki i jedząc grzanki. Buszujemy po księgarniach, gadamy. Wymieniamy się prezentami na urodziny. Nie wiem, jak to zaszufladkować, brzmi to infantylnie, wygląda zapewne komicznie. Przyjaźnimy się? Jesteśmy znajomymi? Próbujemy stworzyć związek, ale zadne z nas nie wie jak? Nigdy nie wymieniliśmy nawet uścisku dłoni. Rozmawiamy dużo, ale nigdy nie próbowaliśmy definiować tego co nas łaczy. Zakładając, że cos w ogóle łączy.

Gratuluję tym którzy dobrnęli aż dotąd;)
Jak dotąd nigdy nie miałam potrzeby stworzenia z kimkolwiek bliższej relacji, nigdy nie zdarzyło mi się poznać bliżej żadnego introwertyka płci męskiej. I jestem w kropce - nie wiem jak odczytać jego zachowanie. Dlatego też zależy mi na opiniach, że tak powiem, z drugiej strony barykady - opiniach facetów introwertyków, których tutaj jest zapewne pod dostatkiem. Pytania:
# Czy taki stan rzeczy znaczy, (ponad rok spotykania się na przyjacielskiej stopie) znaczy, że
- owszem, lubi mnie, ale mu się nie podobam (bardziej prawdopodobna moim zdaniem odp.)
- podobam mu się, ale nie wie jak wykonać jakiś pierwszy krok, czeka na sygnał ode mnie, przez ten mój nieszczęsny dystans, wydaje mu się, że nie ma u mnie szans?
# Czy wobec tego powinnam
-coś zasugerować, zaryzykować jakiś drobny gest ( i w konsekwencji zapewne totalnie się wygłupić tudzież rozwalić całą znajomość),
-lepiej po prostu pozwolić rzeczom dziać się swoim trybem, puszczając ewentualną nikłą szansę na związek koło nosa
-spić się (i jego) dla kurażu i wylądować w łóżku :P


Z góry dziękuję za wszelkie sugestie/odpowiedzi
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P

5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Padre »

SardonicAlly pisze:czerwienię się gorzej niż Lepper na mównicy
I am totally stealing this one :-D
SardonicAlly pisze:brzmi to infantylnie, wygląda zapewne komicznie.
Bynajmniej. Zadziwia mnie zresztą dość popularne przekonanie, że powyżej pewnego wieku już "nie wypada" trzymać się za rękę, przytulić się... Przy czym pewien wiek == powyżej gimnazjum. Ki czort to jest?
SardonicAlly pisze: # Czy taki stan rzeczy znaczy, (ponad rok spotykania się na przyjacielskiej stopie) znaczy, że
- owszem, lubi mnie, ale mu się nie podobam (bardziej prawdopodobna moim zdaniem odp.)
- podobam mu się, ale nie wie jak wykonać jakiś pierwszy krok, czeka na sygnał ode mnie, przez ten mój nieszczęsny dystans, wydaje mu się, że nie ma u mnie szans?
Na pytanie A nie da się odpowiedzieć, jest zbyt subiektywne. Moim skromnym zdaniem bardziej prawdopodobna jest opcja B. Do tego mogłabyś uściślić co rozumiesz przez "nie podobam mu się"? Spotykacie się w miarę często w realu, jesteście na stopie co najmniej przyjacielskiej; jak dla mnie podobasz mu się... wystarczająco ;-)
SardonicAlly pisze: # Czy wobec tego powinnam
-coś zasugerować, zaryzykować jakiś drobny gest ( i w konsekwencji zapewne totalnie się wygłupić tudzież rozwalić całą znajomość),
Najtrudniejsza do wykonania i jednocześnie najbardziej efektywna opcja. Dodam tylko, że jak już wiele razy na forum stwierdzano, większość facetów jest praktycznie ślepa na kobiece aluzje. Nic na siłę, wal młotem ;-)
SardonicAlly pisze: -lepiej po prostu pozwolić rzeczom dziać się swoim trybem, puszczając ewentualną nikłą szansę na związek koło nosa
Czyli nic się nie zmienia, więc po co w ogóle pytać?
SardonicAlly pisze: -spić się (i jego) dla kurażu i wylądować w łóżku :P
Mam nadzieję, że naprawdę żartujesz. :roll:

Sugestie i odpowiedzi masz za darmo. Powered by first morning coffee. Za efekty zastosowania porad redakcja nie ponosi odpowiedzialności :-P
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Inno »

SardonicAlly pisze:Jestem introwertyczką, w dość skrajnym tego słowa znaczeniu. Nie potrafię okazywać żadnych uczuć wyższych. Owszem, pożartować, pogadać, wytłumaczyć coś czy wyświadczyć przysługę. Ale nie potrafię powiedzieć "lubię cię", przytulić, czy pocałować, choćby w policzek. Ba, nawet złapać za rękę. Nawet spojrzeć w oczy na dłużej. We wszelkich sytuacjach, kiedy wypadałoby tak zrobić (np, przyjaciel daje mi prezent urodzinowy) uśmiecham się, zagaduję ciszę, obracam sytuację w żart, tłumaczę się katarem, czerwienię się gorzej niż Lepper na mównicy (jeszcze zanim zaczął łazić na solarium) I w ten oto prosty sposób wychodzę chłodną, arogancką babę, która potrafi tylko uśmiechać się ironicznie i niczego nie bierze na poważnie.

Nie muszę chyba wspominać, ze dzięki tej ciekawej przypadłości pojęcia związku, czułości i seksu są dla mnie równie egzotyczne jak studnia potencjału Shroedingera, a może i bardziej.
A jak było/jest u Ciebie między członkami najbliższej rodziny z okazywaniem sobie czułości, miłości, dotykaniem się nawzajem? Bo zwykle takie umiejętności lub ich brak wynosi się właśnie z domu rodzinnego i potem zwykle powiela się wzorzec.
SardonicAlly pisze:brzmi to infantylnie, wygląda zapewne komicznie.
??? Tysiące ludzi tak spędza czas.

SardonicAlly pisze:# Czy wobec tego powinnam
Może przegapiłam, ale zdaje się, ze nie napisałaś, czego byś chciała. Dopiero po tym można zastanawiać się, co powinnaś zrobić. Chociaż po poście można wnioskować, że gdyby było Ci dobrze na takim poziomie relacji, jaki macie teraz, to nie roztrząsałabyś tej kwestii. Tak więc zdecydowanie chcesz być z nim w związku, tak?
Padre pisze:Zadziwia mnie zresztą dość popularne przekonanie, że powyżej pewnego wieku już "nie wypada" trzymać się za rękę, przytulić się... Przy czym pewien wiek == powyżej gimnazjum. Ki czort to jest?
Co? Kto rozsiewa takie herezje? :evil: Serio to dość popularne przekonanie? Nie spotkałam się chyba.
Obrazek
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Padre »

Inno pisze:Może przegapiłam, ale zdaje się, ze nie napisałaś, czego byś chciała. Dopiero po tym można zastanawiać się, co powinnaś zrobić. Chociaż po poście można wnioskować, że gdyby było Ci dobrze na takim poziomie relacji, jaki macie teraz, to nie roztrząsałabyś tej kwestii. Tak więc zdecydowanie chcesz być z nim w związku, tak?
Jak dla mnie zdanie
-spić się (i jego) dla kurażu i wylądować w łóżku
jest dośc jednoznaczne :twisted: No dobrze, przepraszam za sarkazm, ale chodzi mi o to, że SardonicAlly na moje męskie oko chce przenieść przyjaźń na wyższy poziom. Mogę się jednak mylić [skrobie się po głowie z frasunkiem]
Inno pisze: Co? Kto rozsiewa takie herezje? :evil: Serio to dość popularne przekonanie? Nie spotkałam się chyba.
Często spotykam w Internecie, wypowiedzi ze środowisk okołostudenckich. Nie mogę potwierdzić statystycznie znacząco w realu z braku odpowiednich znajomych, ale wypłynęło przedwczoraj w rozmowie z naszym nowym stażystą (międzynarodowe jakieś?). Że ponoć obciach. Stawiam na kompleks "ja już poważny/a student(ka), a nie jakaś gówniażeria z gimnazjum".
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
kris
Introrodek
Posty: 14
Rejestracja: 30 paź 2010, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTJ

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: kris »

Inno pisze:
Padre pisze:Zadziwia mnie zresztą dość popularne przekonanie, że powyżej pewnego wieku już "nie wypada" trzymać się za rękę, przytulić się... Przy czym pewien wiek == powyżej gimnazjum. Ki czort to jest?
Co? Kto rozsiewa takie herezje? :evil: Serio to dość popularne przekonanie? Nie spotkałam się chyba.
Skąd ja to znam :D W ogóle, dla niektórych ramy tego co i kiedy wypada są tak sztywne, że nie zostaje nic innego jak strzelić sobie w łeb. Fakt, że sam się czasem dziwnie czuję w takich sytuacjach, jakbym już był na takie gesty za stary, szczególnie przez rodziców którzy zapewne chcieliby żebym miał już jedno dziecko a drugie w drodze. A ja tymczasem spotykam się "z dziewczyną z sąsiedztwa" :D, ale dzieli nas 6 lat ;) Jakoś z tym walczę i jest mi z nią dobrze więc nie ma co się tak przejmować tylko sobą cieszyć.

Ciężko powiedzieć czy on też chciałby czegoś więcej, może faktycznie chce, ale się obawia tak jak i ty żeby nie zniszczyć tego co już jest? Najlepiej chyba zacząć od delikatnej sugestii, aluzji, potem ewentualnie takiej bardziej znaczącej, a jeśli będzie jednak typem który słabo takie aluzje czyta, to jednak konieczne może być uderzenie młotem między oczy jak już wspomniano wcześniej.
Awatar użytkownika
cityCAT
Pobudzony intro
Posty: 171
Rejestracja: 02 kwie 2011, 23:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Śląsk

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: cityCAT »

Od roku się spotykacie i nic się nie działo? Przecież to widać kiedy facet na kogoś leci. Oporne przypadki wpadają poprzez rożne zwroty słowne. Żadnych sygnałów od niego?

Nie marnowałby na Cbie tyle czasu, gdyby nie chciał czegoś więcej, chyba że jest gejem.
Actually, I CAN
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: highwind »

SardonicAlly pisze:# Czy taki stan rzeczy znaczy, (ponad rok spotykania się na przyjacielskiej stopie) znaczy, że
- owszem, lubi mnie, ale mu się nie podobam (bardziej prawdopodobna moim zdaniem odp.)
Dla mnie jest to najbardziej prawdopodobne, ale mam doświadczenia jedynie z relacji ekstrawertyczka - introwertyk. Gdybym więc od roku był w bliskiej, przyjacielskiej wręcz relacji z dziewczyną i nie robiłbym niczego w kierunku przekucia tej relacji w coś więcej, to na pewno miałbym dobry powód - ale niekoniecznie jej wygląd. Mam nawet taką koleżankę, dużo ze sobą rozmawiamy, widujemy się w różnych miejscach i z całą pewnością można ją uznać za atrakcyjną. Ale za cholerę nie mogę sobie wyobrazić bycia z nią.
SardonicAlly pisze:- podobam mu się, ale nie wie jak wykonać jakiś pierwszy krok, czeka na sygnał ode mnie, przez ten mój nieszczęsny dystans, wydaje mu się, że nie ma u mnie szans?
No to nie wiesz czy mu się podobasz? Przez rok czasu nie zauważyłaś ani jednej tego oznaki? Ciężko mi to sobie wyobrazić. Tym bardziej że na portalach randkowych chyba poznaje się ludzi w wiadomym celu.
SardonicAlly pisze:# Czy wobec tego powinnam (...) -spić się (i jego) dla kurażu i wylądować w łóżku
Może od razu w łóżku to przesada. Ale generalnie spić się i pozwolić sobie na jakieś igraszki, a rano zobaczyć czy było fajnie i nie ma kaca moralnego to dla mnie fajna perspektywa. Przerabiałem i wyszło nieźle :) A nawet bardzo dobrze. Taka droga na skróty i praktycznie związek instant.
Awatar użytkownika
SardonicAlly
Pobudzony intro
Posty: 166
Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: SardonicAlly »

Wow, nie liczyłam na tak szybki odzew. Dziękować ;)
No, to po kolei:

Padre

SardonicAlly napisał(a):# Czy taki stan rzeczy znaczy, (ponad rok spotykania się na przyjacielskiej stopie) znaczy, że
- owszem, lubi mnie, ale mu się nie podobam (bardziej prawdopodobna moim zdaniem odp.)
- podobam mu się, ale nie wie jak wykonać jakiś pierwszy krok, czeka na sygnał ode mnie, przez ten mój nieszczęsny dystans, wydaje mu się, że nie ma u mnie szans?

Na pytanie A nie da się odpowiedzieć, jest zbyt subiektywne. Moim skromnym zdaniem bardziej prawdopodobna jest opcja B. Do tego mogłabyś uściślić co rozumiesz przez "nie podobam mu się"? Spotykacie się w miarę często w realu, jesteście na stopie co najmniej przyjacielskiej; jak dla mnie podobasz mu się... wystarczająco ;-)
Cóż, mam w zwyczaju obserwować zachowania ludzi, w celach, że tak powiem edukacyjnych. Z moich obserwacji wynika, że jeśli facetowi podoba się dziewczyna, to raczej nie czeka prawie półtora roku na to żeby to okazać. Nie mówię tu o żadnych deklaracjach rodem z hollywoodzkich filmideł klasy B, ale chociaż jakiś sugestywny żart czy aluzja by się pewnie trafił. Albo jakieś pytanie sondujące, czy aby z kimś nie jestem. O tak dramatycznym geście jak cmoknięcie w policzek na pożegnanie już nie wspomnę. Na podstawie powyższych obserwacji mój wniosek "nie podobam mu się" Czyżby istniał błąd logiczny w tym rozumowaniu? A z innej beczki: co robi introwertyk, żeby okazać dziewczynie, że mu sie podoba?
SardonicAlly napisał(a):# Czy wobec tego powinnam
-coś zasugerować, zaryzykować jakiś drobny gest ( i w konsekwencji zapewne totalnie się wygłupić tudzież rozwalić całą znajomość),


Najtrudniejsza do wykonania i jednocześnie najbardziej efektywna opcja. Dodam tylko, że jak już wiele razy na forum stwierdzano, większość facetów jest praktycznie ślepa na kobiece aluzje. Nic na siłę, wal młotem ;-)
Hmm. A konsekwencje? Czy to aby nie jest tak, że w tej sytuacji spłoszy się i wycofa? Spokojne czekanie na jego pierwszy ruch nic nie da, jak rozumiem?
SardonicAlly napisał(a): -spić się (i jego) dla kurażu i wylądować w łóżku :P


Mam nadzieję, że naprawdę żartujesz. :roll:
Jasne, że żartuję :P I'm not desperate, merely curious :)

Inno
A jak było/jest u Ciebie między członkami najbliższej rodziny z okazywaniem sobie czułości, miłości, dotykaniem się nawzajem? Bo zwykle takie umiejętności lub ich brak wynosi się właśnie z domu rodzinnego i potem zwykle powiela się wzorzec.
W granicach normy, myślę. Wiek 0-5 pamiętam jakieś tam przytulanie i noszenie na rękach, (mama) potem i teraz obejmowanie z okazji powrotu ze szpitala czy dłuższej nieobecności. Moi rodzice nie przepadają ze sobą, w lepszych dniach się tolerują. Nie dotykają się nigdy - chyba, że jakieś tam poprawianie kołnierzyka się liczy. Moja siostra nie znosi nawet jak się do niej podejdzie blisko :P
Może przegapiłam, ale zdaje się, ze nie napisałaś, czego byś chciała. Dopiero po tym można zastanawiać się, co powinnaś zrobić. Chociaż po poście można wnioskować, że gdyby było Ci dobrze na takim poziomie relacji, jaki macie teraz, to nie roztrząsałabyś tej kwestii. Tak więc zdecydowanie chcesz być z nim w związku, tak?
Tak, chciałabym spróbować przetransformować tą znajomość w związek. Ale to nie znaczy że jest mi źle na tym poziomie relacji. Ot, tak się po prostu przymierzam i zastanawiam, co by było gdyby :)

kris
Delikatne aluzje a następnie młotem w łeb? No, powiedzmy, że wiem o co chodzi. Ale będąc dosłownym i przyziemnym stworzeniem poproszę o jakieś exemplum ;)



CityCAT
:
Od roku się spotykacie i nic się nie działo? Przecież to widać kiedy facet na kogoś leci. Oporne przypadki wpadają poprzez rożne zwroty słowne. Żadnych sygnałów od niego?

Nie marnowałby na Cbie tyle czasu, gdyby nie chciał czegoś więcej, chyba że jest gejem.
No, nic właśnie. Żadnych słownych aluzji nawet. Stąd też moje podejrzenie że spotykamy sie ot tak, jestem po prostu żeńską wersją kumpla. Co do "marnowania" czasu... to też nie jest dowodem na to, że chce "czegoś wiecej". Z kumplami płci męskiej też spędza czas :P

Highwind

A, widzę że ktoś tu podziela moje zdanie.
Gdybym więc od roku był w bliskiej, przyjacielskiej wręcz relacji z dziewczyną i nie robiłbym niczego w kierunku przekucia tej relacji w coś więcej, to na pewno miałbym dobry powód - ale niekoniecznie jej wygląd.
Tu mnie zaciekawiłeś. Wygląd wydawałby sie oczywistym powodem, jako że z charakteru i upodobań jesteśmy bardzo podobni. Jakieś sugestie?
No to nie wiesz czy mu się podobasz? Przez rok czasu nie zauważyłaś ani jednej tego oznaki? Ciężko mi to sobie wyobrazić. Tym bardziej że na portalach randkowych chyba poznaje się ludzi w wiadomym celu.
O tym juz pisałam parę linijek wyżej. Żadnych oznak. (BTW, jakby tak odwrócić kota ogonem: Jakie oznaki powinnam była zauważyć?) Na portalu wymieniliśmy parę maili o wspólnych zainteresowaniach, spotkaliśmy się tydzień po 1 mailu, ot tak, niezobowiązująco. Śmiało mogę rzec że z nigdy nikim nie udało mi się tak długo rozmawiać i nigdy nie czułam się tak swobodnie. Ale rozmowy nigdy nam nie schodzą na żadne "uczuciowe "tematy.

Chętnie poczytam, jakby kto miał jeszcze coś do dodania :)
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P

5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Piorun23 »

Z moich obserwacji wynika, że jeśli facetowi podoba się dziewczyna, to raczej nie czeka prawie półtora roku na to żeby to okazać.
To zależy... ja okazywałem zainteresowanie w ten sposób że znikałem na wiele dni/tygodni i nie odbierałem żadnych telefonów ani maili.

Dopiero moja ekstrawertyczna i zdeterminowana Jedyna Dobra Połówka potrafiła to zmienić - można powiedzieć - sama mnie wybrała i oswoiła.


Przy okazji masz odpowiedź na pytanie "co robi nadwrażliwy, nieśmiały, skrajny intro by okazać zainteresowanie" (nic - chowa się w lesie, a przy tragicznie brzydkiej pogodzie w światach wirtualnych)
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
SardonicAlly
Pobudzony intro
Posty: 166
Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: SardonicAlly »

To zależy... ja okazywałem zainteresowanie w ten sposób że znikałem na wiele dni/tygodni i nie odbierałem żadnych telefonów ani maili.
Curioser and curioser... jeśli w języku introwertycznego faceta interesuję sie tobą=ignore user, to fakt, że facet się ze mną spotyka jest wręcz alarmujący ;)
Tak z ciekawości: w takim razie jak okazujesz brak zainteresowania/dezaprobatę?
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P

5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Piorun23 »

Curioser and curioser... jeśli w języku introwertycznego faceta interesuję sie tobą=ignore user, to fakt, że facet się ze mną spotyka jest wręcz alarmujący
Raczej znaczy to ze mu zależy
Tak z ciekawości: w takim razie jak okazujesz brak zainteresowania/dezaprobatę?
Brak zainteresowania? Takie osoby traktuję jak statystów na scenie życia, nawet nie zapamiętuję jak wyglądają, bo i po co?
Dezaprobata to zjadliwość, sarkazm i cyniczne złośliwe komentarze :twisted:
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: highwind »

SardonicAlly pisze:cóż, mam w zwyczaju obserwować zachowania ludzi, w celach, że tak powiem edukacyjnych. Z moich obserwacji wynika, że jeśli facetowi podoba się dziewczyna, to raczej nie czeka prawie półtora roku na to żeby to okazać. Nie mówię tu o żadnych deklaracjach rodem z hollywoodzkich filmideł klasy B, ale chociaż jakiś sugestywny żart czy aluzja by się pewnie trafił. Albo jakieś pytanie sondujące, czy aby z kimś nie jestem. O tak dramatycznym geście jak cmoknięcie w policzek na pożegnanie już nie wspomnę.
Jeżeli facet jest introwertykiem i podoba mu się kobieta, ale nie posiada z nią jakiejś bazy w relacjach, tj. nie zna jej bliżej, może i całe życie się zbierać na podryw, a w końcu i tak zrezygnuje :P Co innego w twojej sytuacji, gdzie mocne fundamenty już istnieją. Jeżeli jest tak jak piszesz, to albo facet to jakiś nieśmiały ultraintro, homoseksualista, albo nie chce tworzyć z tobą związku.
SardonicAlly pisze:A z innej beczki: co robi introwertyk, żeby okazać dziewczynie, że mu sie podoba?
Jeżeli chodzi o mnie to: uśmiech, intensywny choć nienachalny kontakt wzrokowy, zaczepki fizyczne (zasłanianie oczu, takie tam bzdety), seksualne aluzje, żarty i podteksty, szczere komplementy - jeżeli ma ładny makijaż, dobrze leży na niej sukienka, to to mówię (czyli generalnie nic odkrywczego i specjalnego - instynktowny standard). Wszystko to jednak kiedy już wiem, że dana osoba dobrze rokuje na związek. Na przykład moja była - ok 4 miesiące wspólnych zajęć i nawet na nią nie spoglądałem (nie dlatego że mi się nie podobała - wręcz przeciwnie; nie chciałem żeby zobaczyła jak bardzo). Przyszła jednak odpowiednia chwila i po paru tygodniach byliśmy razem.
SardonicAlly pisze:Hmm. A konsekwencje? Czy to aby nie jest tak, że w tej sytuacji spłoszy się i wycofa? Spokojne czekanie na jego pierwszy ruch nic nie da, jak rozumiem?
Jeżeli facet jest wybitnie nieśmiały i boi się skompromitować bądź zostać odrzuconym, to musisz dać mu w jakiś sposób pewność, że tak się nie stanie. Musisz przejąć inicjatywę, ja tak to widzę. A konsekwencje? Jeżeli mu zależy tylko na przyjaźni/znajomości, a zobaczy że chcesz czegoś więcej, to może zacząć być "drętwo". Kto nie ryzykuje, ten nie je :)
SardonicAlly pisze:-spić się (i jego) dla kurażu i wylądować w łóżku :P
Mam nadzieję, że naprawdę żartujesz.
Jasne, że żartuję :P I'm not desperate, merely curious :)
Łeee, a ja myślałem, że piszesz serio :P
SardonicAlly pisze:Tu mnie zaciekawiłeś. Wygląd wydawałby sie oczywistym powodem, jako że z charakteru i upodobań jesteśmy bardzo podobni. Jakieś sugestie?
Rozumiem, że sugestie odnośnie tego, jaki może być powód poza wyglądem dla braku chęci tworzenia z kobietą związku? Wybacz, nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić. Tak jak napisałem wyżej o pewnej mojej koleżance. Po prostu sobie nie mogę nas razem wyobrazić. Coś się w tej wizji gryzie, nie zazębia odpowiednio. Tak po prostu. Z bardziej racjonalnych przykładów, z autopsji, to: - ja i koleżanka posiadamy wspólnych znajomych, jej najlepsza przyjaciółka jest kobietą mojego bardzo dobrego kolegi. Czuję opór przed zbliżeniem się do owej koleżanki w obawie przed wyciekiem prywatnych informacji/zwierzeń. Inny przykład - dziewczyna super ładna, mamy wspólne zainteresowania, ale odpycha mnie jej przeszłość - dosyć rozwiązły tryb życia. Niby już z tym skończyła, ale jednak jakaś skaza zostaje.
Awatar użytkownika
SardonicAlly
Pobudzony intro
Posty: 166
Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: SardonicAlly »

uśmiech, intensywny choć nienachalny kontakt wzrokowy, zaczepki fizyczne (zasłanianie oczu, takie tam bzdety), seksualne aluzje, żarty i podteksty, szczere komplementy - jeżeli ma ładny makijaż, dobrze leży na niej sukienka, to to mówię (czyli generalnie nic odkrywczego i specjalnego - instynktowny standard)
Oprócz uśmiechu, żaden objaw nie wystąpił ;). Prawdę powiedziawszy, teraz do mnie dotarło, że to pierwszy facet ktory nigdy na żadne aluzje czy żarty i podteksty sobie nie pozwala w rozmowie. Tzn. nie tylko w stosunku do mnie, ale też w rozmowie o swoich znajomych czy o filmie.

Co innego w twojej sytuacji, gdzie mocne fundamenty już istnieją. Jeżeli jest tak jak piszesz, to albo facet to jakiś nieśmiały ultraintro, homoseksualista, albo nie chce tworzyć z tobą związku.
Hmm, nie wydaje mi się, żeby był homo, to mi zupełnie nie pasuje do jego zachowania, ubioru, stylu zycia i znajomych. Ale, w zasadzie, co ja tam wiem - nigdy żadnego homoseksualisty nie poznałam :P Nieśmiały też nie jest, to on zaproponował spotkanie już w odpowiedzi na mojego 1szego maila, nigdy nie odpowiada półsłówkami kiedy rozmawiamy. Na to żeby był "ultraintro" tez nic nie wskazuje - to już ja jestem bardziej "ultra". Ponad pół roku temu zaprosił mnie do mieszkania, bywam dość często, gotujemy jakieś pseudożarcie (jestem beztalenciem w tej dziedzinie, on też), znam jego ojca. Ultraintrowertyk raczej tak nie postępuje :P
W takim razie, drogą eliminacji zostaje "nie chce tworzyć związku" W zasadzie też mi się wydawało, ale dobrze jest zobaczyć sytuację naświetloną przez innych, przemyśleć i poszufladkować sobie parę rzeczy.

Tak więc, na tym etapie rozważań zasuwa mi się wniosek: facet traktuje mnie jak kumpla, młodszą siostrę, nie jak kobietę. Czy to przez wzgląd na moją przeciętną aparycję, te parę lat różnicy, czy też jakąś "racjonalnie niewytłumaczalną skazę" :P
Wobec tego mam wątpliwości czy przejmowanie inicjatywy i rzucanie "młotem między oczy" jest dobrym pomysłem, bo pewnie zaowocowało by tylko w powstaniu "drętwej" atmosfery.

Anyway, dzięki wszystkim za insight, gdybyście mieli jeszcze coś do dodania, chętnie poczytam ;)
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P

5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Piorun23 »

Mi to jednak wygląda na silnego intro...
Tak więc, na tym etapie rozważań zasuwa mi się wniosek: facet traktuje mnie jak kumpla, młodszą siostrę, nie jak kobietę
Jak bym moją Jedyną Dobra Połówkę słyszał..


W sumie nie dziwię się że w dawnych mądrych czasach powołano Zakłady Izolacji i Utylizacji Introwertyków (czyli zakony zamknięte typu Trapiści czy Kameduli :mrgreen: )
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Nieumiejętność okazywania uczuć a przyjaźń/związek

Post autor: Padre »

SardonicAlly pisze:Hmm, nie wydaje mi się, żeby był homo, to mi zupełnie nie pasuje do jego zachowania, ubioru, stylu zycia i znajomych. Ale, w zasadzie, co ja tam wiem - nigdy żadnego homoseksualisty nie poznałam :P
Ałła, nisko przelatujące stereotypy, padnij!
Powstań. Z racji zamięszkania znam niejednego homoseksualistę, i zaprawdę zaprawdę powiadam Wam, niczym nie wyróżniają się z tłumu. Typy w stylu porucznika Grubera czy osobników z "Blue Oyster Club" spotyka się z rzadka w Amsterdamie ;-) A i wtedy nie wiadomo czy to przypadkiem nie hipster-turysta :-D
SardonicAlly pisze: Nieśmiały też nie jest, (...) W takim razie, drogą eliminacji zostaje "nie chce tworzyć związku"
Hm, albo to, albo ma bardzo wysoką barierę pomiędzy stopą przyjacielską a intymną. Można być jednocześnie dość otwartym przy znajomych i jednocześnie nie zadawać pytań o tematy, które uważałoby się za wtargnięcie w sferę osobistą strony drugiej. To bardzo trudno przełamać, jeśli tak jest poskręcany, nawet jeśli żywi do Ciebie jakieś cieplejsze uczucia. Oczywiście zgaduję, jak wszyscy w tym wątku. Nie dowiesz się jeśli nie zapytasz... Zwróć uwagę, że sama piszesz że masz trudności z wyrażaniem uczuć, nie jesteś "przytulalska", a jednocześnie chciałabyś żeby on był? Może akurat trafiłaś na swoją cząstkę symetryczną? :mrgreen:
SardonicAlly pisze:Czy to przez wzgląd na moją przeciętną aparycję,
Oj, pokash wreszcie tę fotkię i przestań marudzić ;-)
SardonicAlly pisze: te parę lat różnicy,
Przypuszczam, że wątpię. No, chyba że liczysz jak w starym dowcipie, gdzie kobieta zapytana o wiek odparła "trzydzieści pięć lat i parę miesięcy". Indagowana przyznała, że parę == 142 ;-)
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
ODPOWIEDZ