nie chce być intro...

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Rafał
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 08 lut 2013, 19:04
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: Rafał »

Pewnie kilka miesięcy będziesz siedziała z wielkim uśmiechem w domu.
Swoim świętym przybytku samotności i cichym przyciemnionym domku.
Potem CZASAMI brakuje tej drugiej osoby.
Rozbierasz to wszystko na części pierwsze doszukując się swoich błędów i niedoskonałości.
Fakt, faktem więcej czasu sprawia ci przyjemności bycia w samotni.
Ja często w pracy już marze o tym aby szybko iść zrobić zakupy i biegusiem do domu.
Szybciutko ulubiona muzyka i chodzenie z uśmiechem od pokoju do pokoju, gdzie w tle słychać dźwięki muzyki.
Po czasie wyłazi się ze skorupy , poznaje się inną osobę.
Kurcze jest Bossssko.
Człowiek dostaje powera.
...ale z nauczką OSTRZEGASZ. Eeeej kochana ja nie jestem taki na co dzień.
...na co dzień jestem "mrukiem" "gburem" "odlutkiem" uciekam do świata w którym TY nigdy się nie znajdziesz.
EEE TY jesteś Bosski, nie będzie mi to przeszkadzać a to co mówisz jest twoim wymysłem.

Dwa lata później;

Ty odlutku, gburze i zdrajco.
To nie była miłość, pewnie masz kogoś bo nie rozmawiasz już, gdzie ty tak się spieszysz po tej pracy, nie wierze że siedzisz w domu itp itd.

Związek drugi do BANI.
I znowu rozkręcanie wszystkiego na drobne śrubki, co zrobiłem złego, dlaczego taki jestem.
Szukanie swojej winy, obwinianie się .

tak jestem INTROWERTYKIEM.

A ci "normalni" maja rację.
Bo takim mnie widzą.
Poznając mnie bardziej.

Na co co dzień w pracy ulicy w towarzystwie.
Potrafię być miłym facetem, ten spokój uspokaja innych.
A co za tym idzie ludzie lubią mnie bo odpoczywają przy mnie.
Wręcz lubią być w moim towarzystwie, lubią moją obecność.

ale ja jestem INTROWERTYKIEM.

NIE CHCE NIM BYĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: mawo »

Jeżeli któryś z introwertyków uważa, że to ekstrawertyzm jest "normalnością", to radzę wybrać się do psychiatry.
Rafał
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 08 lut 2013, 19:04
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: Rafał »

może właśnie powinienem tam się wybrać coraz częściej się nad tym zastanawiam.

Introwertyk? Dobry stan umysłu ale bardzo utrudnia życie w byciu z kimś.
A w zasadzie szkoda mi ludzi którzy żyją z takimi ludźmi jak introwertyk.
Ci "inni" cierpią poniekąd w takim związku z takim introwertykiem.
A co za tym idzie sam introwertyk cierpi tylko dlatego że rani.
Koło się często zamyka w tym wszystkim.
Bycie introwertykiem poniekąd spieprzyło już dwa związki.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: nie chce być intro...

Post autor: Akolita »

mawo pisze:Jeżeli któryś z introwertyków uważa, że to ekstrawertyzm jest "normalnością", to radzę wybrać się do psychiatry.
Ekstrawertyzm i introwertyzm to najnormalniejsze w świecie, zdrowe cechy osobowości człowieka. Jeśli ktoś uważa inaczej, to radzę wybrać się do psychiatry.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: mawo »

Przecież własnie to napisałem :>
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: nie chce być intro...

Post autor: Akolita »

mawo pisze:Przecież własnie to napisałem :>
Napisałeś coś, z czego wynika, że ekstrawertyzm jest nienormalny. Bo gdyby ktoś uznał, że jest normalny, to powinien iść do psychiatry. Naprawdę, głupio mi tłumaczyć komuś jego własne słowa.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: mawo »

Mam nadzieję, że inni zrozumieli mnie lepiej.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: nie chce być intro...

Post autor: Akolita »

Dobra, po debacie z kimś, kto mi wyjaśnił w czym rzecz rozumiem, że chodziło o to, że chore jest, jeśli introwertyk uznaje tylko ekstrawertyzm za normalność, zaś swój introwertyzm za chorobę. Tak to miało być? Z tym się zgadzam, naturalnie. Przepraszam za zamieszanie, ale wynikało ze zbyt literalnego odczytania postu.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Rafał
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 08 lut 2013, 19:04
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: Rafał »

he he ale sie "pokiełbasiło"
Ja miałem na myśli, że wszystkiego ZA dużo jest niezdrowo.
Patrząc na moją partnerkę uważam,że często się męczyła.
Po prostu denerwuje mnie stan kiedy ktoś mnie "wywołuje do tablicy"
Pytania co u ciebie w pracy, gniewasz się, coś się stało ?
Jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania ale tylko gdzieś w sobie,
paraliżuje mnie fakt słyszenia swoich słów.
W związku to przeszkadza.
Naturalnym jest to, że każdy a w szczególności kobieta chce
- musi słyszeć, że jest piękne, że jest ważna, że się ja kocha.
(wiem wiem za chwile odezwą się kobiety, które oświadcza NIEPRAWDA JA NIE MUSZĘ)
Ja mówię odnoszę się do swoich związków do swoich doświadczeń.
Nie miałem kobiety Introwertyczki.
I często mi osobiście to przeszkadza.
Nie uważam ani "jednych" ani "drugich" za coś ...normalnego lub nienormalnego.
Uwielbiam swój stan.
Ale często ja po prostu nie chce nim być.
Wiem że to stan, że charakter, że jeden z wielu odmian itp itd.
Brunet często chce byc blondynem - nie chce być brunetem
Rudzielec chce być szatynem - nie chce być rudy
Kudłaty chce być łysy - nie chce miec włosów,
introwertyk chce być i mieć czasami inne cechy - nie chce być introwertykiem.
I rudy i brunet i łysy to ludzie normalni ;)

Widziałem jak partnerce brakowało niektórych chwil, kiedy siedziałem w pracy po godzinach bo wszyscy poszli a ja miałem święty spokój, kiedy jechałem w delegacje sam bo inni nie lubią ...;taaak saaamemu ;/
Ehh a wy krótkim textem piszecie ; IDŹ DO PSYCHOLA
Rafał
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 08 lut 2013, 19:04
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: Rafał »

mawo chętnie bym zapytał o twój wiekj i doświadczenia ale wiem ze nie wypada.
jak bedziesz kiedyś widział / widziała jak partner cierpi a ty uciekasz w świat muzyki, pracy i każde wypowiedziane twoje imię w domu kojarzy ci się ; ty mnie juz nie kochasz, nigdy mi tego nie mówiłeś tak czesto.
Jesli będziesz w takiej sytuacji to i wtedy sam pomyslisz tak jak ja ;-)))
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: mawo »

1. Moja opinia jest tylko moją opinią. Inni forumowicze mogą myśleć inaczej.
2. Mam 22 lata, ale jakie to ma znaczenie?
3. Robienie z introwertyzmu dolegliwości nie uważam za zdrowe. Problem z akceptacją siebie da się rozwiązać, tylko trzeba chcieć.
4. Sam udaję się niedługo do psychiatry, bo z paroma sprawami sobie nie radzę, ale nie widzę powodów zwalania winy na osobowość i usposobienie. Trzeba nauczyć się szacunku do siebie. Dopóki się tego nie osiągnie, dopóty będzie źle. Łatwo jest znaleźć wytłumaczenie dla problemów, trudniej jest pokusić się ich rozwiązanie. To wymaga odwagi i sił, a nie wszyscy to w sobie mają. Ja nie mam, dlatego, jak mówię, idę do psychiatry i nie widzę w tym nic złego.
Rafał
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 08 lut 2013, 19:04
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: Rafał »

Pewnie że pójście do lekarza nie jest niczym złym.
Ale twoje rozwiązanie może być za pomocą "pigułek".
Sama widzisz coś jest nie tak, czegoś nie akceptujesz, z czymś czujesz sie nie komfortowo.
Wiek jakie ma znaczenie? Choćby odrobiną większym doświadczeniem ?
Ja mam "odrobine" więcej lat ;) no może o większą odrobine;)
Inro, powtarzam szkoda mi ludzi którzy muszą, chcą bądź przebywają w ich towarzystwie.
Inaczej związek z intro jest trudny.
Już nie wiem jak tłumaczyć. Ja opieram się tylko i wyłącznie na swoich doświadczeniach.
Ja to widzę, słysze i czuję.
To tak jakby hmm... blokada, chcę ale nie mogę, nie potrafię ale wiem jak ;)))
Ja akceptuję siebie.
To że "krzyczę", że nie chce nim być to własnie ten "krzyk", który moge wydobyć tutaj.
Troche dla mojego "wykrzyczenia" się, troche dla ...nie wiem.
Po prostu chciałbym się nauczyć kilku rzeczy aby robić to normalnie=naturalnie.
he he "koło" ja wiem jak to robić ale nie potrafię ;)
Kurcze nawet teraz się zapętlam.
Awatar użytkownika
degieb
Pobudzony intro
Posty: 126
Rejestracja: 13 gru 2012, 21:18
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: B(rz)ydgoszcz
Kontakt:

Re: nie chce być intro...

Post autor: degieb »

Rafał pisze:Pewnie że pójście do lekarza nie jest niczym złym.
Ale twoje rozwiązanie może być za pomocą "pigułek".
Sama widzisz coś jest nie tak, czegoś nie akceptujesz, z czymś czujesz sie nie komfortowo.
Wiek jakie ma znaczenie? Choćby odrobiną większym doświadczeniem ?
Ja mam "odrobine" więcej lat ;) no może o większą odrobine;)
Inro, powtarzam szkoda mi ludzi którzy muszą, chcą bądź przebywają w ich towarzystwie.
Inaczej związek z intro jest trudny.
Już nie wiem jak tłumaczyć. Ja opieram się tylko i wyłącznie na swoich doświadczeniach.
Ja to widzę, słysze i czuję.
To tak jakby hmm... blokada, chcę ale nie mogę, nie potrafię ale wiem jak ;)))
Ja akceptuję siebie.
To że "krzyczę", że nie chce nim być to własnie ten "krzyk", który moge wydobyć tutaj.
Troche dla mojego "wykrzyczenia" się, troche dla ...nie wiem.
Po prostu chciałbym się nauczyć kilku rzeczy aby robić to normalnie=naturalnie.
he he "koło" ja wiem jak to robić ale nie potrafię ;)
Kurcze nawet teraz się zapętlam.
Ogólnie to opowiem coś z cyklu "przeżycia gimbusa":

Był początek czerwca(szkoła),ja byłem w szóstej klasie podstawówki. Miałem przyjaciół,kolegów, szacunek,m.in za ciekawe pomysły. Coś koło czerwca(wakacje) koledzy wyciągali mnie na dwór,miałem 3 kilometry do nich,ale rowerem nie było daleko. Kolega miał skuter, zdarzyło się kilka ciekawych przygód,jak jechaliśmy we trzech a on nie mógł zahamować,itd... Ale ogólnie się cieszyłem,nie wiedziałem nic o introwertyzmie, kim jestem i tak dalej.
Dobra,to dalej. Poczułem się bardziej ekstrawertyczny,śmiały,spędzałem całe dnie z ludźmi,których znałem sześc lat. Wbiłem do takiej jednej dziewczyny na chatę - bez pukania,i tak dalej. Godzinę z nią gadałem(nie mogłem dojść do słowa,a przedtem chodziłem z nią rok do klasy) no i powiedziałem,że ja kocham, ona nie uwierzyła :) .
Potem łaziliśmy całą bandą. Po pięciu,dziesięciu, jeszcze jakieś dresy,dziewczyny. I w pewnym momencie pomyślałem sobie "oni znają tyle ludzi,a ja tak mało". Czy coś jest ze mną nie tak? Potem dalej zagadywałem do niej,ale krótko mówiąc,każdy jej się podobał. A tylko dlatego,ze mój najlepszy przyjaciel tez zagadywał,ale dopiero potem wyznał,że jej nie kocha i tylko chce się u niej nagrać. :D (to była prawda)
I koło sierpnia,byłem już ekstrawertykiem pełną parą. Miałem znajomych,byłem śmiały, ale tez zależny od innych, nie wytrzymywałem dnia w samotności. Potem... było tak aż do września,cztery miesiące.
Ale przez ten czas nic mi się nie śniło. Cztery miesiące, w końcu znalazłem to forum, "ogarnąłem się", bo nie zmieniłem się sam z siebie,tylko inni mnie zmienili. Odkryłem,że jestem intro, ale takim średnim, może coś ponad połowę. Ale i tak jestem w pierwszej gimnazjum, więc nie wiem,czy mi tak zostanie.
Aha,i nie zawsze taki byłem. Zwykle w wieku 10 lat byłem nieśmiały,płaczliwy,małomówny i nie miałem kolegów a przerwy spędzałem w kiblu w szkole i dobrze mi było samemu ze sobą.
Krótko: nie bądź ekstrawertykiem. Możesz być,możesz uwierzyć,że kontakt z ludźmi daje Tobie radość, nawet jak jesteś niestałym gimbusem ze zmiennym charakterem i nie wiesz co to intro i ekstrawertyzm to się nie da.
Tak ogólnie to jesteś koksu jak to przeczytałeś. :D
Mhm.
Rafał
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 08 lut 2013, 19:04
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: Rafał »

degieb he he dobry jesteś.
Podobają mi się ...Gimbusowe opowieści i przeczytałem ją całą ;)
Wydaje mi się, że nie mam problemu z bycie z ludźmi, generalnie na codzień pracują z duuuża grupą ludzi.
Dobrze mi z tym idzie i jak to mówisz/piszesz wbijanie się do kobiet/dziewczyn nigdy nie sprawiało mi problemu.
Przez to że jestem dobrym słuchaczem, "pomagierem", żartobliwym kolesiem i kilka tam innych dobrych cech ;)
nie mam problemu z płcią przeciwną.
Partnerki z którymi byłem zazwyczaj bywały zazdrosne,że potrafię "ukraść" dziewczynę z każdego miejsca;)
Tyle, że każda dziewczyna no może nie każda sa wyjątki jak przy każdej regule, poznaje takiego kolesia na codzień.
I tu często ONA WIDZI smutnego kolesia uciekającego w swój światek w którym czuje się rewelacyjnie.
Ucieczki na łono przyrody z aparatem zaczyna traktować jak coś nienormalnego bo saaam?
Wypad na 3 dni do domku letniego? Saaam?
No sam sam lubię to ;)
i masa pytań, czy w pracy wszystko ok?, czy się czymś martwisz? zmęczony? ktoś coś ci powiedział ?
Wiem o tym że jestem introwertykiem i pewnie nim zostanę do końca życia.
Mi z tym dobrze.

...tylko czasami mi to przeszkadza i boli, że nie potrafię zadbać o kobietę, że nie potrafię jej powiedzieć czegoś czego ona potrzebuje, nie potrzebuję takiej bliskości i w takiej ilości co ona itp itd
Awatar użytkownika
maggie
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 02 cze 2012, 11:42
Płeć: nieokreślona

Re: nie chce być intro...

Post autor: maggie »

Dopiero teraz wpadłam na twój post. Szczerze powiem, że introwertyzm jest uciążliwy.. jednak nie z takich powodów, które przytoczyłaś, bo akurat z szybkim działaniem nie mam problemu. Bardziej obstawiałabym, że jesteś flegmatykiem i stąd ten problem z dynamiką.
"To krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach uważamy za wyraz nieskrępowania?
Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć."
ODPOWIEDZ