Kryzys by kosa13

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
BłędnyOgnik
Introwertyk
Posty: 75
Rejestracja: 25 cze 2013, 23:40
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdynia

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: BłędnyOgnik »

1. przepraszam za odkurzanie starych wypowiedzi...
2. przepraszam jeśli coś pomieszałem, napisałem nieskładnie itp. nie mam już siły sprawdzać.

Twoja historia trochę przypomina mi moją, choć może bardziej oberwałem.... ale pewnie więcej osób przeżywało coś takiego.
Kosa13 pisze:Mam 18 lat i to czego pragnę to bardziej czuć. Brzmi dziwnie nieprawda?
Dla mnie brzmi normalnie - wg. mnie chciałbyś "żyć pełnią życia"...
Kosa13 pisze:ostatnio oglądałem "Życie Pi" oraz "Marley i Ja". Na obu filmach się popłakałem. Czyli jednak mam uczucia?
Wg. mnie masz, tylko nie emocjonujesz się tym samym, co większość. Być może masz też węższy zakres tego, co Ciebie może "poruszyć", albo wybierasz złe filmy, książki itd..
Ja mam tak, że rzadko kiedy generuje uczucia, dużo łatwiej mi jest "przechwytywać" uczucia innych. Ciężko mi to dobrze opisać i teraz się tego nie podejmę, ale myślę, że masz to samo.
Kosa13 pisze:Nauka nie sprawia mi przyjemności chociaż jestem ciekawy chociażby j. Niemieckim to nie potrafię się na tyle skupić, zainteresować, zaangażować by coś se wbić do tego łba.
W szkole uczyć się z przyjemnością ? U nauczycieli którzy ciekawie prowadzą lekcje ? heh, to raczej nie w Polsce, a jeśli nawet to to chyba jak wygrana w lotka... niestety.
Kosa13 pisze:Chciałbym zwrócić uwagę, że u mnie to rodzinne.
Co masz na myśli ? Bardzo wiele zależy od bardzo wielu. Jak podchodzą do życia twoi rodzice, gdzie mieszkasz itd... Wszystko zależy i trzeba się z tym pogodzić, bo mało komu starcza sił i energii na gruntowne zmiany.
Kosa13 pisze:Rzadko kiedy książka jest mnie w stanie zainteresować bardziej niż na 20 stron.
...
Dzisiaj: wstałem o 12. Doczytałem 1 część tańca ze smokami (Gra o Tron),
Kosa13 pisze:Wiesz co? Ten post napisałem... 6 dni temu, a już dzisiaj jestem w stanie przy odpowiednich warunkach skupić się tak na książce, że potrafi wchłonąć mnie na jakieś 100 stron lekko. Fajne uczucie jak potrafisz się skupić na tekście i zaciekawić, zainteresować losami bohaterów itp.
Czyli są takie książki :). Wg. mnie ciężko Ci znaleźć książki które Ci pasują. Czytałeś Terry Pratchett serie Świat Dysku ? specyficzne poczucie humoru, ale może Ci podejdzie :) Fajnie też się czyta, bo książki na ogół nie mają rozdziałów, ale są podzielone na małe fragmenty (niekiedy nawet poniżej pół strony) i można w dowolnym momencie przerwać (jeśli lubisz czytać do końca rozdziału). Polecam czytanie wg. kolejności.
Kosa13 pisze:Doczytałem 1 część tańca ze smokami (Gra o Tron), grałem 2 godziny, biegałem, to w zasadzie tyle. Średnio stan melancholii potrafię doświadczyć 5-6 razy na dzień.
Jak dla mnie to i tak jesteś wielki :) Pomyślmy: doczytałeś książkę (1-szy sukces), grałeś (2-gi sukces), biegałeś (3-ci mega sukces) :) Co do biegania nie myśl ile masz do przebiegnięcia, ile przebiegłeś, i ile jeszcze będziesz biegał. Ile przebiegłeś to twoje, nie ważne czy mniej, czy więcej - udało się :)
Proponuje Ci się też uśmiechać :D Wiem, to może zabrzmieć dziwnie, ale to że ktoś się uśmiecha ponoć również wpływa na jego samopoczucie. Jesteś przy kasie - uśmiechnij się, zerknęła na Ciebie dziewczyna - uśmiechnij się (pod warunkiem że jest sama :P ), a nawet jak jesteś sam - przypomnij sobie jakieś dobre wspomnienie i uśmiechnij się :D
Kosa13 pisze:Nauka nie sprawia mi przyjemności chociaż jestem ciekawy chociażby j. Niemieckim
...
Dzisiaj: wstałem o 12. Doczytałem 1 część tańca ze smokami (Gra o Tron), grałem 2 godziny, biegałem,
...
Co byście zrobili w moim świecie pozbawionym motywacji, zaangażowania i jakiegokolwiek zainteresowania?
Kosa13 pisze:Ale dzisiaj jestem na 19:30 umówiony, jak to co tydzień, na gierkę na siatkówkę.
...
Wspomniałem też o swojej ulubionej rasie: labrador. Przy moim 75m2 pięcioosobowym mieszkaniu nie widzę go za bardzo tutaj, ale kto wie. Podobno jemu w żadnym wypadku by to nie przeszkadzało(pytałem na forach),
Może źle się oceniasz ? Interesujesz się językiem niemieckim i labradorami (co najmniej), czytasz, grasz w siatkówkę, biegasz.. Może po prostu twoje zainteresowanie nie pokrywają się z zainteresowaniami twoich znajomych i dlatego tak myślisz ..
Jeśli co tydzień jesteś się wstanie zmotywować na granie w siatkówkę, bieganie itd.. to jesteś jak dla mnie mega.
Czerwona pisze:Nie ma tak, że coś "musisz" robić w danym momencie. Dlatego nie zmuszaj się do robienia rzeczy, które niby powinieneś jak np czytanie książek, skoro na ten moment nie jest to dla Ciebie atrakcyjne, ale zmuś się, aby spróbować nowych rzeczy (chociaż raz, żeby zobaczyć czy Cię cieszy).
Zgadzam się - myślenie że się coś musi jest dużym błędem. i nie należy tak do tego podchodzić.
Kosa13 pisze:A ja? Nigdy nie mam co robić w weekend. Chciałem iść samemu na jakieś zakupy, bo ciągle chodzę w tych samych łachmanach, ale nie mogę się zmotywować.
Proponuje nie myśleć / planować, co masz zrobić, tylko gdzie masz być. Reszta sama powinna z tego wyniknąć. Ustaw sobie budzik np.: na 16, jak zadzwoni, to nie ważne co robisz (czytasz, pijesz, grasz, piszesz na forum) - zapisz, odstaw, ubierz się i idź, a potem pomyśl gdzie (ew. nogi same Cię zaprowadzą). Wiem - łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić, ale może Ci się uda.
Ja mam tak, że jaki początek dnia, taki cały dzień - jeśli rano w coś zagram albo wejdę na demotywatory, strima lub inne śmieciowe strony, to potem już ciężko mi się zabrać za coś konkretnego. Ale jak od rana wezmę się za coś np.: za tworzenie programu, to potem jakoś cały dzień coś idzie do przodu.
highwind pisze:Zdaje mnie się, że ci się po prostu nudzi
Zgadzam się z tym
Kosa13 pisze:Ale dzisiaj jestem na 19:30 umówiony, jak to co tydzień, na gierkę na siatkówkę. Czy czuję się wtedy spełniony? Jeśli bym grał lepiej, tzn. miał większy wyskok, to może tak. Ale do tego potrzebny jest: a) karnet na siłownię b) plan treningowy. A dlaczego jeszcze tego nie robię? Czytaj post #1 :>.
A czy przypadkiem nie oczekujesz od siebie więcej niż możesz w danej chwili lub niż w danym meczu (że będziesz lepszy, więcej wart itd..) ? Coś w stylu, "eh, zagrałem, byłem taki sobie, czas do domu."
Jakiś czas temu słyszałem, że oczekiwanie czegokolwiek to jest wielki błąd.. Proponuje skupić się na tym, że spędziłeś czas ze znajomymi. Mi (i zapewne wielu innym) nie było dane uczestniczyć grach po szkole.
Jeśli grałeś, to znaczy że miałeś dobry dzień i tak wg. mnie powinieneś myśleć (ale nie oczekiwać że poczujesz jakieś wielkie "jupi")
Czerwona pisze:Poza tym nie u każdego te same czynności muszą wzbudzać euforię. Dla jednych będzie tym taniec, skoki spadochronowe, gra w siatkówkę, dla innych wymieniona wcześniej książka, piękna, słoneczna pogoda czy gokarty. Być może jeszcze nie wiesz co tak naprawdę daje Ci radość, jeszcze tego nie odkryłeś.
Pamiętaj, że masz multum możliwości. A te nie muszą zamykać się w popularnych książkach, muzyce i filmie.
Zgadzam się. Czasami ciężko takie coś znaleźć - trzeba szukać
highwind pisze:
Kosa13 pisze:Co proponujecie?
Uniwersalna rada. Co napędza faceta? Wiadomo, potrzebna ci kobieta. Serio.
Życzę Ci tego :)
Kosa13 pisze:Ja po prostu w większości przypadków nie czuję nic, bo mi to zwisa i przez to się nudzę(w jakiejkolwiek byłoby to sytuacji). Albo tak jak napisałem, że miałem coś typu: "Ej cholibcia! Ale jak właściwie powinienem się teraz poczuć?"
A co myślisz, że powinieneś czuć ?

Kod: Zaznacz cały

Siedzę nad moimi marzeniami i pragnieniami mając takie przeświadczenie o byciu skazanym na klęskę. Nie chcę ale coś mi mówi że ludzie na moje marzenia będą reagować śmiechem. To są marzenia których samodzielnie nie da się spełnić i jest potrzebna bratnia dusza. Też swoją drogą nigdzie jej nie ma. A chciałbym, tylko co z tego. 
Szukałeś ? Pytałeś ?
degieb pisze:ja staram się mało siedzieć przed kompem, bo m.in to tak trochę wysysa wszystkie emocje. Przecież każda kolejna kosa w plecy z noża jakoś nas przyzwyczaja do tego, no bo przecież skoro nic nie czujemy,jak kogoś ciśniemy z noża, to co mamy czuć w prawdziwym świecie?
Święte słowa
lea pisze:Zjawisko: zobojętnienia melancholii i przewrażliwienia. Chaos sprzecznych odczuć, nie wiadomo: jakim się jest. Jakby chęć bycia bardziej określonym, stabilnym w tym wszystkim - nawet jeżeli ma to być totalne odcięcie od świata, od uczuć ( może byłoby tak łatwiej? ).
Może ta ścieżka wydaje się bezpieczniejsza ? Ale czy jest lepsza ... mam duże wątpliwości. Niestety jak się nią podąża to się myśli, że tak jest lepiej niezależnie od tego, jak jest naprawdę.
lea pisze:Mi ciągle mówią, że "anemię mam".
Mi też to mówili, a tyle to miało z prawdą, co nic. Z resztą chyba często się tak, że rodzina szuka dziury w całym...
lea pisze:To brzmi badziewnie, ile idź do lekarza. Ja już w tym stanie jest tak bardzo od dawna, że powiedziałam sobie "dość" i chyba jestem na poniedziałek zapisana... bo ja tak dłużej zwyczajnie nie mogę. I szczerze, mam nadzieję, że to coś bardziej 'konkretnego' co da się wyleczyć...? Zrozumieć?
Mam nadzieje że Ci się poprawi

eh.. chyba się nie nadaje.. prawie 6h zmarnowanych... Mam nadzieje, że choć trochę pomogłem.
Łatwiej pomagać komuś niż sobie, a tym czasem najpierw powinno się pomóc sobie, żeby móc pomagać innym.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2137
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: Drim »

Szukałeś ? Pytałeś ?
Nom. Nie znalazłem nic. Szukam nadal.
Awatar użytkownika
BłędnyOgnik
Introwertyk
Posty: 75
Rejestracja: 25 cze 2013, 23:40
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdynia

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: BłędnyOgnik »

Drimlajner pisze:
Szukałeś ? Pytałeś ?
Nom. Nie znalazłem nic. Szukam nadal.
szukałeś na tym forum ?
Łatwiej pomagać komuś niż sobie, a tym czasem najpierw powinno się pomóc sobie, żeby móc pomagać innym.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2137
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: Drim »

szukałeś na tym forum ?
Nie.
To ślepa uliczka, zanim się człowiek z drugim człowiekiem przez forum internetowe skuma... to zestarzeć się można.
Awatar użytkownika
Kosa13
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 15 lut 2012, 20:38
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFJ

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: Kosa13 »

Ehh... tak dawno minęło od czasu tego postu, że nie wiem od czego zacząć... Przepraszam, że nie będę cytował poszczególnych waszych wypowiedzi, ale zajęłoby to wieczność. Fajnie, że wzbudziłem zainteresowanie kolejnych użytkowników tego forum. Pogodziłem się z samym sobą: potrafię okazywać uczucia i szczerzę potrafię je w sobie wywołać, tylko po prostu muszą być ku temu "dobre warunki". Bardziej przywiązałem się do ludzi. I teraz to jest mój największy problem. Już tyle razy zawiodłem się na tych ludzikach, że przestałem odczuwać radość, którą we mnie budzili. Niektórzy nie rozumieją po co jest przyjaźń i czym jest przyjaźń. Ale to jest wina akurat mojego otoczenia i "specyfikacji" osób z mojej okolicy. Szczerze powiedziawszy po prostu mnie nie szanują. Dam przykład, wszyscy śmiali się z koleżanki, bo miała zabawną minę(miała napój w ustach i śmiała się oczywiście nie wypluwając picia). Ja się nie śmiałem, bo nie było to dla mnie śmieszne. Potem spytali się dlaczego się nie śmieje? To tak im też odpowiedziałem, to nie mogli mnie zrozumieć. Teraz chcą żebym jechał z nimi na wakacje, ale ja nie wiem czy mam ochotę wybierać się z takim towarzystwem nad Władysławowo. W ogóle czuję, że zaprosili mnie tylko "z rozmachu", bo tak wypada. Nie czuję ŻADNEJ więzi z tymi ludźmi, nie pasuję do nich, a oni do mnie. Ale z drugiej strony jak przestanę się z nimi zadawać, to znowu mogę wpaść w te błędne koło o którym tutaj pisałem.
Ja po prostu mam słabą osobowość. Lubię swoją nietypowość i z wady zrobiłem z niej zbroję, którą bardzo sobie cenię.
Coś zbyt dobrze cie rozumiem z własnego doświadczenia, ale jako że nie umiem wyjść z tej sytuacji - głupio mi dawać jakieś rady.
Może spróbuj psychologa i znajdź przyjaciół którzy będą cenić cię za to kim jesteś, a nie kim chcieliby żebyś była. Ja takich nie mam i sam się dziwię jak sobie daję radę, ale jakoś z tego bagna wyszedłem. Mam w miarę wysoką samoocenę, ale jestem wrażliwy. Całkiem dobrze czuję się w swojej skórze, tylko inni po prostu nie akceptują mojej "wyjątkowości". Nie mogą zrozumieć, że ktoś może inaczej myśleć od nich, że to co oni sobie nie wbiją do głowy wydaje im się totalną abstrakcją.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: highwind »

Teraz chcą żebym jechał z nimi na wakacje, ale ja nie wiem czy mam ochotę wybierać się z takim towarzystwem nad Władysławowo. W ogóle czuję, że zaprosili mnie tylko "z rozmachu", bo tak wypada.
Jedź i nie pierdol. Tylko nastaw się pozytywnie i naładuj z zapasem akumulatory przed. Ja na takich wakacyjno-nadmorskich wylotach przeżyłem jedne z najlepszych chwil mojego życia, a zawsze byłem z ekipą imprezowiczów. Sam nie wiem jak to się działo, ale klimat mi się po prostu udzielał i rwałem z prądem tej rzeki. Morze, browary i inne używki, kuso ubrane, albo i rozebrane dziewczyny, seks, śmieciowe żarcie, dosłowny brak czasu na wątpliwości i wiążące się z nimi nastroje. Ja bym skorzystał. Najwyżej później mnie sklepiesz, jak ci to wyjdzie bokiem :P
Awatar użytkownika
lea
Rozkręcony intro
Posty: 332
Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 0w0
MBTI: CATS

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: lea »

Może spróbuj psychologa i znajdź przyjaciół którzy będą cenić cię za to kim jesteś, a nie kim chcieliby żebyś była. Ja takich nie mam i sam się dziwię jak sobie daję radę, ale jakoś z tego bagna wyszedłem. Mam w miarę wysoką samoocenę, ale jestem wrażliwy. Całkiem dobrze czuję się w swojej skórze, tylko inni po prostu nie akceptują mojej "wyjątkowości". Nie mogą zrozumieć, że ktoś może inaczej myśleć od nich, że to co oni sobie nie wbiją do głowy wydaje im się totalną abstrakcją.
Mam metodę która dość się sprawdza. Od razu mówię, że jestem aspołeczna i mam problemy z wyrażaniem emocji, tłumacze komuś bardzo krótko - że to co może być odbierane u mnie jako przejaw obojętności czy niechęci do kogoś, to po prostu 'tak mam'. I od jakiegoś czasu moje relacje z innymi ludźmi są ciut lepsze. Trudno się czepiać u kogoś czegoś, o czym ta osoba w miarę otwarcie [ jak na intro ] mówi. Jednak mimo tego lepszego funkcjonowania wśród innych, ten wewnętrzny chaosik - mało się uporządkowuje. Albo i może nawet - ale bardzo mozolnie.

Większość ludzi odbieram jako skończonych debili. Sama mam niskie o sobie mniemanie, co nie oznacza że innych uważam za ode mnie 'lepszych'. Wszędzie widzę totalną głupotę i brak samodzielnego myślenia, jedno wielkie pranie mózgu, ujednolicenie, strach przed odrzuceniem okazywany poprzez kopiowanie poszczególnych zachowań odbieranych jako "normalne", solidaryzowanie się w grupy pełne nienawiści na coś, byle tylko samemu nie stać się jej ofiarą. Nikt nie chce się wychylać, i wszędzie - totalne zowczenie mózgu. I kłamstwa. Dużo kłamstw.
"Masz inne zdanie niż ja na ten temat?" - "Pokłóćmy się!". Wszystko jest jedno wielką kłótnią. Albo jesteś "jednym z nas" albo "przeciwko". Prawie nikt już nie wie co to rozmowa, bo wszyscy oczekują potakiwania głową na wygłaszane przez nich "prawdy".
To widzę, tak odbieram Większość. Więc trudno mi kogokolwiek znaleźć.

Ale offtopic może, zwyczajnie mogłabym na innych ludzi bardzo, bardzo dużo narzekać. W każdym razie... nie czuję się gorzej z tym, że Ten Typ ludzi nie pojmuje mojej odmienności i ma problemy z jej akceptacją - bo i tak ich specjalnie nie szanuje [ choć nie przejawia się to w moim zachowaniu do nich - uprzejmy człowiek jestem i tak pff ], a ich zdanie na mój temat - jest bezwartościowe. Puści, a miejsce zajmują.

A z psychologiem to bym sobie z chęcią podyskutowała.
Diagnoza: totalna mizantropia.

To tera ja po marudziłam.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: Kryzys by kosa13

Post autor: arbuz25 »

lea pisze: Większość ludzi odbieram jako skończonych debili. Sama mam niskie o sobie mniemanie, co nie oznacza że innych uważam za ode mnie 'lepszych'. Wszędzie widzę totalną głupotę i brak samodzielnego myślenia, jedno wielkie pranie mózgu, ujednolicenie, strach przed odrzuceniem okazywany poprzez kopiowanie poszczególnych zachowań odbieranych jako "normalne", solidaryzowanie się w grupy pełne nienawiści na coś, byle tylko samemu nie stać się jej ofiarą. Nikt nie chce się wychylać, i wszędzie - totalne zowczenie mózgu. I kłamstwa. Dużo kłamstw.
Całkowicie się zgadzam. Dobrze że to napisałaś, bo ja bym chyba tego tak jasno nie potrafił określić :).
lea pisze: "Masz inne zdanie niż ja na ten temat?" - "Pokłóćmy się!". Wszystko jest jedno wielką kłótnią. Albo jesteś "jednym z nas" albo "przeciwko". Prawie nikt już nie wie co to rozmowa, bo wszyscy oczekują potakiwania głową na wygłaszane przez nich "prawdy".
To widzę, tak odbieram Większość. Więc trudno mi kogokolwiek znaleźć.
To też prawda. Wystarczy łączyć telewizję.
"Nie jesteś za PiS? To znaczy że jesteś za PO!"
"Nie jesteś za PO? To znaczy że jesteś za PiS!"

Ludzie są tak ograniczeni umysłowo, że ręce opadają.
I to jest jedna z wielu zalet introwertyzmu: introwertyk to z reguły człowiek myślący :D
ODPOWIEDZ