jak zaprzyjaźnić się z introwertykiem (ekstrawertyk pyta)
: 19 wrz 2013, 11:52
Cześć,
Na wstępie tego wątku chciałbym zaznaczyć, że jestem ekstrawertykiem. Trafiłem na to forum poszukując informacji/doświadczeń na temat zawierania przyjaźni przez introwertyków. Korzystając z najpopularniejszej wyszukiwarki nic nie znalazłem, dlatego postanowiłem założyć ten wątek. Nie oczekuję tutaj instrukcji obsługi, gdyż jestem świadomy, że takiej nie otrzymam; liczę jednak na radę, co powinienem zrobić w mojej sytuacji / czy powinienem zrobić to, co zamierzam, czy mój dobry znajomy introwertyk dobrze to odbierze, czy może powinienem to inaczej rozwiązać.
Do rzeczy: nakreślę najpierw moją relację z introwertykiem (nie chcę posługiwać się imionami, gdyż mógłby to rozpoznać, prawdopodobnie tutaj zagląda).
Mam 19 lat. Poznałem go na początku liceum, znamy się do tej pory, czyli już leci czwarty rok.
Nasza znajomość na początku nie była od początku jakaś silna; przychodząc do liceum byłem bardzo nieśmiały. Z czasem zaczęły się wspólne imprezy (nie częste, czego na początku nie mogłem zaakceptować), jakiejś wyjście na piwo od czasu do czasu. Nasza relacja zmieniała się. Zyskiwaliśmy do siebie coraz więcej zaufania, rozmawialiśmy na bardziej osobiste tematy, pomagaliśmy sobie w trudnych sytuacjach (częściej on mi). Oczywiście nie zawsze było między nami tak kolorowo, pokłóciliśmy się kilka razy w tamtym okresie, ale chyba dobrze, że tego doświadczyliśmy. Jakieś półtora roku temu porozmawiał on ze mną o swojej introwersji, od tamtej pory zrozumiałem, jak działa jego ciało i zaakceptowałem to, a nawet w pewnym stopniu polubiłem.
Minęło liceum, nasza znajomość trwa. Będziemy studiować w tym samym mieście, podejrzewam, że raczej nie będziemy się rzadziej spotykać. On ma świadomość, że jest moim bliskim znajomym. Potrafimy się czasem spotkać nawet po to by usiąść obok siebie, wypić razem herbatę, porozmawiać ze sobą czy obok siebie pomilczeć. Nawet nie zauważyłem, kiedy przekroczył górną granicę, którą w mojej głowie mam zarezerwowaną dla tzw. "dobrych znajomych".
Ostatnio gdy widzieliśmy się, rozmawialiśmy o kłamstwach jakie wobec siebie wymierzyliśmy odkąd się znamy. Po powrocie do domu przypomniało mi się jeszcze jedno, o czym poinformowałem SMSem, by być w pełni szczerym. Skłamałem mu kiedyś, mówiąc, że nie ma pewnych cech, by być moim przyjacielem. Gdy wtedy mu to mówiłem sam nie wiem.. chyba się czegoś obawiałem albo nie znałem go jeszcze na tyle dobrze, to było może rok temu.
Jestem pewny, że przy naszym najbliższym spotkaniu w cztery oczy zapyta o to. Teraz tak sobie myślę, że przecież znamy się tyle lat, traktuję go niemal jak swojego brata.. fajnie byłoby, gdyby taka osoba stała się moim przyjacielem. Nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela.
W końcu dochodzimy do sedna sprawy: może Wam się to wydać trochę głupie że Cię o coś takiego pytam, ale może ktoś mi coś doradzi - czy powinienem go o to zapytać wprost? Czy chce być moim przyjacielem? Przez okres liceum ośmieliłem się znacznie, ale jest to tak dla mnie delikatna i ważna sprawa, że nie wiem co powinienem zrobić. Może poczekać na gest z jego strony?
Może wydaje się wam to śmieszne, ale nie chcę popełnić błędu. Jak dłużej pomyślałem o tym jak to powinno wyglądać, zrobiłbym chyba tak: spotkalibyśmy się w cztery oczy, usiedlibyśmy obok siebie pijąc herbatkę. Do tej pory by nic nie podejrzewał, potrafimy się spotkać by porozmawiać, albo obok siebie pomilczeć. Liczyłbym na to, że zapyta o wiadomość którą do niego wysłałem. Jeśli nie, sam musiałbym rozpocząć temat. Scharakteryzowałbym pewnie naszą znajomość dość dokładnie, że dużo się od niego nauczyłem (on o moim ekstrawertyzmie też), trochę się przez niego zmieniłem (raczej na lepsze ), że może nie zawsze było między nami kolorowo, ale dzięki temu poznałem jego osobowość, zaakceptowałem jego zachowania których kiedyś nie potrafiłem zaakceptować, że doświadczyliśmy razem wiele (wiem, pojęcie względne) przyjemnych chwil, że byliśmy ze sobą nie tylko gdy mieliśmy w życiu łatwo, i.. czy zostanie moim przyjacielem? Pewnie w myślach miałby pytanie 'co to dla mnie będzie znaczyło? co to zmieni, skoro jestesmy przeciez tak blisko?' musiałbym mu coś odpowiedziec, że już dawno powinienem mu o tym powiedzieć, ale nie do końca wiedziałem jak to zrobić, i że teraz po trzech latach znajomości przełamałem się i postanowiłem to zrobić.
mogę tak zrobić? czy może nie powinienem naciskać i pozwolić jemu zadecydować, jeśli będzie czuł to co ja sam mi o tym powie ?
z góry dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam
Na wstępie tego wątku chciałbym zaznaczyć, że jestem ekstrawertykiem. Trafiłem na to forum poszukując informacji/doświadczeń na temat zawierania przyjaźni przez introwertyków. Korzystając z najpopularniejszej wyszukiwarki nic nie znalazłem, dlatego postanowiłem założyć ten wątek. Nie oczekuję tutaj instrukcji obsługi, gdyż jestem świadomy, że takiej nie otrzymam; liczę jednak na radę, co powinienem zrobić w mojej sytuacji / czy powinienem zrobić to, co zamierzam, czy mój dobry znajomy introwertyk dobrze to odbierze, czy może powinienem to inaczej rozwiązać.
Do rzeczy: nakreślę najpierw moją relację z introwertykiem (nie chcę posługiwać się imionami, gdyż mógłby to rozpoznać, prawdopodobnie tutaj zagląda).
Mam 19 lat. Poznałem go na początku liceum, znamy się do tej pory, czyli już leci czwarty rok.
Nasza znajomość na początku nie była od początku jakaś silna; przychodząc do liceum byłem bardzo nieśmiały. Z czasem zaczęły się wspólne imprezy (nie częste, czego na początku nie mogłem zaakceptować), jakiejś wyjście na piwo od czasu do czasu. Nasza relacja zmieniała się. Zyskiwaliśmy do siebie coraz więcej zaufania, rozmawialiśmy na bardziej osobiste tematy, pomagaliśmy sobie w trudnych sytuacjach (częściej on mi). Oczywiście nie zawsze było między nami tak kolorowo, pokłóciliśmy się kilka razy w tamtym okresie, ale chyba dobrze, że tego doświadczyliśmy. Jakieś półtora roku temu porozmawiał on ze mną o swojej introwersji, od tamtej pory zrozumiałem, jak działa jego ciało i zaakceptowałem to, a nawet w pewnym stopniu polubiłem.
Minęło liceum, nasza znajomość trwa. Będziemy studiować w tym samym mieście, podejrzewam, że raczej nie będziemy się rzadziej spotykać. On ma świadomość, że jest moim bliskim znajomym. Potrafimy się czasem spotkać nawet po to by usiąść obok siebie, wypić razem herbatę, porozmawiać ze sobą czy obok siebie pomilczeć. Nawet nie zauważyłem, kiedy przekroczył górną granicę, którą w mojej głowie mam zarezerwowaną dla tzw. "dobrych znajomych".
Ostatnio gdy widzieliśmy się, rozmawialiśmy o kłamstwach jakie wobec siebie wymierzyliśmy odkąd się znamy. Po powrocie do domu przypomniało mi się jeszcze jedno, o czym poinformowałem SMSem, by być w pełni szczerym. Skłamałem mu kiedyś, mówiąc, że nie ma pewnych cech, by być moim przyjacielem. Gdy wtedy mu to mówiłem sam nie wiem.. chyba się czegoś obawiałem albo nie znałem go jeszcze na tyle dobrze, to było może rok temu.
Jestem pewny, że przy naszym najbliższym spotkaniu w cztery oczy zapyta o to. Teraz tak sobie myślę, że przecież znamy się tyle lat, traktuję go niemal jak swojego brata.. fajnie byłoby, gdyby taka osoba stała się moim przyjacielem. Nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela.
W końcu dochodzimy do sedna sprawy: może Wam się to wydać trochę głupie że Cię o coś takiego pytam, ale może ktoś mi coś doradzi - czy powinienem go o to zapytać wprost? Czy chce być moim przyjacielem? Przez okres liceum ośmieliłem się znacznie, ale jest to tak dla mnie delikatna i ważna sprawa, że nie wiem co powinienem zrobić. Może poczekać na gest z jego strony?
Może wydaje się wam to śmieszne, ale nie chcę popełnić błędu. Jak dłużej pomyślałem o tym jak to powinno wyglądać, zrobiłbym chyba tak: spotkalibyśmy się w cztery oczy, usiedlibyśmy obok siebie pijąc herbatkę. Do tej pory by nic nie podejrzewał, potrafimy się spotkać by porozmawiać, albo obok siebie pomilczeć. Liczyłbym na to, że zapyta o wiadomość którą do niego wysłałem. Jeśli nie, sam musiałbym rozpocząć temat. Scharakteryzowałbym pewnie naszą znajomość dość dokładnie, że dużo się od niego nauczyłem (on o moim ekstrawertyzmie też), trochę się przez niego zmieniłem (raczej na lepsze ), że może nie zawsze było między nami kolorowo, ale dzięki temu poznałem jego osobowość, zaakceptowałem jego zachowania których kiedyś nie potrafiłem zaakceptować, że doświadczyliśmy razem wiele (wiem, pojęcie względne) przyjemnych chwil, że byliśmy ze sobą nie tylko gdy mieliśmy w życiu łatwo, i.. czy zostanie moim przyjacielem? Pewnie w myślach miałby pytanie 'co to dla mnie będzie znaczyło? co to zmieni, skoro jestesmy przeciez tak blisko?' musiałbym mu coś odpowiedziec, że już dawno powinienem mu o tym powiedzieć, ale nie do końca wiedziałem jak to zrobić, i że teraz po trzech latach znajomości przełamałem się i postanowiłem to zrobić.
mogę tak zrobić? czy może nie powinienem naciskać i pozwolić jemu zadecydować, jeśli będzie czuł to co ja sam mi o tym powie ?
z góry dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam