dojrzałość w związku partnerskim

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: pustka »

Chciałabym abyście podzielili się ze mną opinią na temat, który mnie w jakiś tam sposób męczy i dręczy. Na co dzień mamy okazję być bombardowani wizjami super pięknych kobiet, wystylizowanych itp. itd., w reklamach, pornolach, serialach, internecie, wiadomo o co chodzi. Ten świat oczywiście nie dotyczy zwykłych zjadaczy chleba. Mimo to obserwujemy go i on na nas wpływa - na kobiety które myślą sobie "co ze mną jest nie tak, że ja taka nie jestem? jak zdobyć to, co mają one?" i mężczyzn, którzy... nie wiem co myślą, ale domyślam się że mają wyidealizowany obraz kobiety, zwłaszcza wpływa to na młodsze pokolenie facetów. Poza tym zdarza się, że faceci wolą seks z własną ręką niż z własną kobietą. A już na pewno wolą go z młodszymi przedstawicielkami płci żeńskiej. Wujkowie zarywający do swoich siostrzenic/bratanic na weselach to standard.
Jak to powiedziała ostatnio dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz w "Pytaniu na śniadanie", mężczyźni w naszym kraju nigdy nie dojrzewają. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, ale rzeczywiście i ja obserwuję, że faceci to albo maminsynki albo po prostu nie są dojrzali do stworzenia prawdziwego związku. Nie zamierzam tutaj wymieszać mężczyzn z błotem, a wychwalać kobiety pod niebiosa, nie jest to moim celem.
Boli mnie to, że nie widzę żadnego szczęśliwego związku dokoła siebie z dużym stażem. Boli mnie to, że jest to tak mało prawdopodobne, aby stworzyć dojrzałą i zdrową relację.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
twarda intro
Introwertyk
Posty: 123
Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
Płeć: nieokreślona
MBTI: 100% ekstrawertyk

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: twarda intro »

pustka pisze: Jak to powiedziała ostatnio dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz w "Pytaniu na śniadanie", mężczyźni w naszym kraju nigdy nie dojrzewają. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, ale rzeczywiście i ja obserwuję, że faceci to albo maminsynki albo po prostu nie są dojrzali do stworzenia prawdziwego związku.
Ja bym dodała, że nie tylko w naszym kraju tylko na całym świecie jest podobnie. Może w Polsce faktycznie jest gorzej, ale to ze względu na to że jesteśmy biednym krajem i mało wykształconym. Przez co i kobiety i mężczyźni są po prostu mało rozgarnięci i do tego nie mają wcale ochoty się rozwijać. Uczelnie w Polsce są na dwieście którymś miejscu w rankingu światowym. Podręczniki szkolne są pełne obrazków coraz mniej treści a mimo to co roku droższe. Mówiło sie o tym, że w przedszkolach nie powinno się uczyć dzieci literek (mam nadzieję że już ten absurdalny nakaz nie obowiązuje i nie został w ogóle wprowadzony). Poziom nowych filmów w Polsce jest żenujący z dwa razy na rok wejdą do kin jakieś perełki, ale większośc to przewidywalny chłam robiący za komedię. Wszystko w zasadzie jest na coraz nizszym poziomie przez co ludzie są coraz bardziej bezrefleksyjni i zadawala ich byle co. Kobiety na ulicach są wszystkie podobne do siebie, podążają ślepo za modą byle przypodobać się facetom. Zazwyczaj nic ciekawego do powiedzenia też nie mają, słyszę rozmowy o ciuchach, facetach, telewizji, facetach, facetach, kosmetykach, facetach... A u mężczyzn mamy już nowe pokolenie pornofilów. Oni już nie chcą realnej kobiety, bo pornos jest za darmo i nie trzeba się wysilać by zaciągnąć kobietę do łózka. Do tego naoglądali się pornosów i już ładna kobieta jest dla nich za brzydka, bo w pornosach są fajniejsze z silikonami. Także widzę ogólny zanik moralności, myślenia i empatii u obu płci. To już nastąpiło, tego chyba nie da się odwrócić...
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: pustka »

rozbawiłaś mnie drugą połową wypowiedzi, choć nie ma się z czego śmiać... :mrgreen:
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Awatar użytkownika
maciejo
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 27 gru 2013, 21:43
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Wrocław

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: maciejo »

Wszystko w zasadzie jest na coraz nizszym poziomie przez co ludzie są coraz bardziej bezrefleksyjni i zadawala ich byle co. Kobiety na ulicach są wszystkie podobne do siebie, podążają ślepo za modą byle przypodobać się facetom. Zazwyczaj nic ciekawego do powiedzenia też nie mają, słyszę rozmowy o ciuchach, facetach, telewizji, facetach, facetach, kosmetykach, facetach... A u mężczyzn mamy już nowe pokolenie pornofilów. Oni już nie chcą realnej kobiety, bo pornos jest za darmo i nie trzeba się wysilać by zaciągnąć kobietę do łózka. Do tego naoglądali się pornosów i już ładna kobieta jest dla nich za brzydka, bo w pornosach są fajniejsze z silikonami. Także widzę ogólny zanik moralności, myślenia i empatii u obu płci. To już nastąpiło, tego chyba nie da się odwrócić...
Szczerze mówiąc mam bardzo podobne odczucia. Otaczająca nas kultura staje się coraz bardziej miałka i pusta. Autorytetów z których bierze się przykład można zliczyć na palcach. Podejrzewam że to wszystko przyszło do nas wraz z kulturą zachodu a raczej jej brakiem. Jednak nie ma co załamywać rąk, jak się dobrze rozejrzeć to da się znaleźć jeszcze wartościowych ludzi z którymi rozmowa nie będzie płytka niczym z Warsaw Shore ;)

Ciężko się odizolować od powszechnie otaczającej nas tandety ale da się :)
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: highwind »

Pustka pisze:Chciałabym abyście podzielili się ze mną opinią na temat, który mnie w jakiś tam sposób męczy i dręczy. Na co dzień mamy okazję być bombardowani wizjami super pięknych kobiet, wystylizowanych itp. itd., w reklamach, pornolach, serialach, internecie, wiadomo o co chodzi. Ten świat oczywiście nie dotyczy zwykłych zjadaczy chleba. Mimo to obserwujemy go i on na nas wpływa - na kobiety które myślą sobie "co ze mną jest nie tak, że ja taka nie jestem? jak zdobyć to, co mają one?" i mężczyzn, którzy... nie wiem co myślą, ale domyślam się że mają wyidealizowany obraz kobiety, zwłaszcza wpływa to na młodsze pokolenie facetów.
Oczywistym jest, że faceci nie spinają się nad sprawą swojego wizerunku tak samo jak kobiety. I z dużą pewnością mogę też stwierdzić, że nie przeszkadza im wyidealizowany obraz mężczyzn w mediach (o ile nie jest to typ ciotowatego lalusia, na co była moda, ale zdaje się przemijać). Dobrym uwidocznieniem zjawiska jest ta grafika: obrazek. Ba, u facetów da się zaobserwować coś wręcz odwrotnego - znam kolesi, których obraz idealnego mężczyzny napawa dumą, motywuje, powoduje że zwykły zjadacz chleba zaczyna widzieć w sobie Georga Clooneya.
Co do obrazu kobiety w oczach mężczyzny. Co jest złego w tym, że ja jako facet trzymam w wyobraźni pewien obraz idealnej w moim odczuciu kobiety, a przy doborze partnerek kieruję się tym właśnie wizerunkiem? Tym bardziej, że dzieje się to podświadomie. Tylko dlatego, że nie ma wiele aż tak pięknych kobiet, mam rezygnować z tej wyidealizowanej projekcji, nawet pamiętając że ideałów nie ma? Nie ogarniam. Przecież to, że moim ideałem jest czarnooka, krótkowłosa brunetka, wcale nie przeszkodziło mi w przeszłości zakochać się i być w związku z błękitnooką blondynką z piórami do pasa.
Pustka pisze:Jak to powiedziała ostatnio dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz w "Pytaniu na śniadanie", mężczyźni w naszym kraju nigdy nie dojrzewają.
Przesadzę celowo, ale mam coraz częściej wrażenie, że to biadolenie zgorzkniałych feministek, budzących się z ręką w nocniku. Przecież faceci są im tak bardzo do szczęścia niepotrzebni. Przecież otwierają się przed nimi wrota kariery, wielkiego świata, w którym mężczyźni już nie tłamszą i nie uciskają. Skąd to nagłe zainteresowanie kondycją męskości? Zadziwiająca jest ta hipokryzja, kiedy ten sam głos najpierw gardzi męskością, a potem z wyrzutem nawołuje jej powrotu. Skąd cały ten ból dupy u pań? Panie, jak to w końcu jest. Potrzebny jest wam do szczęścia facet?
Pustka pisze:Poza tym zdarza się, że faceci wolą seks z własną ręką niż z własną kobietą.
Ostatnio nawet oglądałem taki film "Don Jon", o kolesiu uzależnionym od fapania przy porno (był też nieco poważniejszy obraz, o facecie uzależnionym od seksu, a nie mogącym poradzić sobie w zwykłej relacji z kobietą "Shame", oba dobre i warte obejżenia). Mnie zadziwia i bawi w tym wszystkim to, że to mężczyzn obwinia się za to, że nagle zaczęli woleć spędzić wieczór przy konsoli i pornolu (czy w pracy, jak w innym wątku ktoś narzekał), zamiast z kobietą. Przyczyna może leżeć w wielu miejscach, ale akurat facetów stawiałbym na końcu listy winowajców. Rozumiem, że doszło do tego, że faceci wolą przeglądać katalog Ferrari, zamiast przejechać się Maluchem (a oba to przecież Fiat :P). Nie wiem czy to aż takie dziwne. A może już też należę do tych skrzywionych niedorajdów życiowych i maminsynków :O
Pustka pisze:Boli mnie to, że nie widzę żadnego szczęśliwego związku dokoła siebie z dużym stażem.
A ja na ten przykład widzę dookoła prawie same związki. Wszyscy się oświadczają, hajtają, robią dzieci. Aż zaczynam czuć presję, jakiej do tej pory nigdy nie czułem.
twarda intro pisze:Poziom nowych filmów w Polsce jest żenujący z dwa razy na rok wejdą do kin jakieś perełki, ale większośc to przewidywalny chłam robiący za komedię. Wszystko w zasadzie jest na coraz nizszym poziomie przez co ludzie są coraz bardziej bezrefleksyjni i zadawala ich byle co.
Mnie się to zdaje przewracaniem świata do góry nogami. Ja bardziej mam wizję konserwatywnego porządku wszechrzeczy, bo nauczono mnie, że to popyt napędza podaż, a nie odwrotnie. Ergo, jesteśmy bombardowani chłamem bo ludzie chamieją. Nie odwrotnie, jak starasz się sugerować. A dlaczego? Ano dlatego, że w paskudnym wręcz skrócie, w rodzinach patologicznych rodzi się więcej potomstwa niż w rodzinach dobrze prosperujących. A dlaczego? Ano przez socjal. Nie opłaca się dziś mieć dorobkiewiczom potomstwa, bo jest emeryturka i państwo zadba na starość. Znaczy, tak mi się wydaje, bo jestem spaczony korwinizmami. Kto by to tam traktował na serio :> Ale zastanowić się nie zaszkodzi ;)
twarda intro pisze:Oni już nie chcą realnej kobiety, bo pornos jest za darmo i nie trzeba się wysilać by zaciągnąć kobietę do łózka.
Dzisiaj, żeby kobietę zaciągnąć do łóżka, też nie trzeba się wysilać. Bo dzisiaj kobieta jest wyzwolona i może dawać komu i kiedy jej się podoba :]
maciejo pisze:Szczerze mówiąc mam bardzo podobne odczucia. Otaczająca nas kultura staje się coraz bardziej miałka i pusta. Autorytetów z których bierze się przykład można zliczyć na palcach.
Prawda, ale powtórzę się. Kultura podąża za ludźmi, jest odzwierciedleniem, a nie budulcem. Jest taki fajny odcinek Suth Parka "Raising the Bar" (w pl. "Podnosząc poprzeczkę"), traktujący mniej więcej o temacie totalnego zobojętnienia i zchamienia. Odcinek zgarnął nawet nagrodę Emmy. Polecam - http://www.southparkstudios.com/full-ep ... ng-the-bar
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: Sorrow »

pustka pisze:Chciałabym abyście podzielili się ze mną opinią na temat, który mnie w jakiś tam sposób męczy i dręczy. Na co dzień mamy okazję być bombardowani wizjami super pięknych kobiet, wystylizowanych itp. itd., w reklamach, pornolach, serialach, internecie, wiadomo o co chodzi. Ten świat oczywiście nie dotyczy zwykłych zjadaczy chleba. Mimo to obserwujemy go i on na nas wpływa - na kobiety które myślą sobie "co ze mną jest nie tak, że ja taka nie jestem? jak zdobyć to, co mają one?" i mężczyzn, którzy... nie wiem co myślą, ale domyślam się że mają wyidealizowany obraz kobiety, zwłaszcza wpływa to na młodsze pokolenie facetów. Poza tym zdarza się, że faceci wolą seks z własną ręką niż z własną kobietą.
To Ja mam przeciwny problem. Widzę same kobiety wzorowane na tych pisemkach z usuniętymi cechami płciowymi, kawałkami metalu wbitymi w ciało, jakimiś mazidłami porozsmarowywanymi na twarzy, farbą wstrzykniętą pod skórę, jakimiś dziwnymi butami do łamania nóg, itp.
Jak je widzę to mi się odechciewa i wolę seks z własną włochatą ręką niż kobietą.
highwind pisze:Mnie się to zdaje przewracaniem świata do góry nogami. Ja bardziej mam wizję konserwatywnego porządku wszechrzeczy, bo nauczono mnie, że to popyt napędza podaż, a nie odwrotnie. Ergo, jesteśmy bombardowani chłamem bo ludzie chamieją. Nie odwrotnie, jak starasz się sugerować. A dlaczego? Ano dlatego, że w paskudnym wręcz skrócie, w rodzinach patologicznych rodzi się więcej potomstwa niż w rodzinach dobrze prosperujących. A dlaczego? Ano przez socjal. Nie opłaca się dziś mieć dorobkiewiczom potomstwa, bo jest emeryturka i państwo zadba na starość. Znaczy, tak mi się wydaje, bo jestem spaczony korwinizmami. Kto by to tam traktował na serio :> Ale zastanowić się nie zaszkodzi ;)
Byłem w szkole średniej prywatnej i na studiach prywatnych. Jakoś nie spotkałem się tam z wysoką kulturą. Taka banda drobnych pijaczków. Znałem też parę dość zasobnych kobiet. Były to właśnie typowe odbiorczynie tandetnych komedii romantycznych. Duża część tego chłamu jest tworzona właśnie dla klasy średniej. Biedota nie ma pieniędzy na konsumpcje dóbr kulturalnych.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
twarda intro
Introwertyk
Posty: 123
Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
Płeć: nieokreślona
MBTI: 100% ekstrawertyk

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: twarda intro »

Przesadzę celowo, ale mam coraz częściej wrażenie, że to biadolenie zgorzkniałych feministek, budzących się z ręką w nocniku. Przecież faceci są im tak bardzo do szczęścia niepotrzebni. Przecież otwierają się przed nimi wrota kariery, wielkiego świata, w którym mężczyźni już nie tłamszą i nie uciskają. Skąd to nagłe zainteresowanie kondycją męskości? Zadziwiająca jest ta hipokryzja, kiedy ten sam głos najpierw gardzi męskością, a potem z wyrzutem nawołuje jej powrotu. Skąd cały ten ból dupy u pań? Panie, jak to w końcu jest. Potrzebny jest wam do szczęścia facet?
Mnie tam dupa nie boli. Nie, to nie biadolenie zgorzkniałych feministek bo kobiety w związkach narzekają na facetów jak i mężczyźni na kobiety. To już na facetów ponarzekać nie można argumentując dlaczego, bo to od razu feminizm? I pewnie kobieta, która narzeka na facetów musi być brzydką feministką? Za dużo Korwina czytasz kolego, ale z korwinizmu się wyrasta to może jest dla Ciebie nadzieja :wink:
A głównym problemem moim zdaniem jest to, że nie uczy nas się tego że obie płcie są skrajnie odmienne. Mają inne cele, priorytety, ich mózgi są inaczej skonstruowane. Wychodzimy z założenia, że nasza potencjalna druga połówka myśli podobnie do nas a tu psikus. Lekturą w szkołach powinny być takie ksiazki jak Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus. Nawiasem mówiąc powinny też być elementy psychologii w szkołach i wyjaśniać czym jest introwertyzm :D Niestety mężczyźni coraz częściej traktują kobiety przedmiotowo do tego mając gigantyczne wymagania a sami niewiele oferują w zamian. Kiedyś nie do pomyślenia było, że 30 letni facet mieszka sobie z mamusią, ktróra go utrzymuje. Dziś jest to częste. Faceci stają się coraz bardziej dziecinni, niezdolni do dojrzałych relacji.
twarda intro
Introwertyk
Posty: 123
Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
Płeć: nieokreślona
MBTI: 100% ekstrawertyk

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: twarda intro »

Przesadzę celowo, ale mam coraz częściej wrażenie, że to biadolenie zgorzkniałych feministek, budzących się z ręką w nocniku. Przecież faceci są im tak bardzo do szczęścia niepotrzebni. Przecież otwierają się przed nimi wrota kariery, wielkiego świata, w którym mężczyźni już nie tłamszą i nie uciskają. Skąd to nagłe zainteresowanie kondycją męskości? Zadziwiająca jest ta hipokryzja, kiedy ten sam głos najpierw gardzi męskością, a potem z wyrzutem nawołuje jej powrotu. Skąd cały ten ból dupy u pań? Panie, jak to w końcu jest. Potrzebny jest wam do szczęścia facet?
Mnie tam dupa nie boli. Nie, to nie biadolenie zgorzkniałych feministek bo kobiety w związkach narzekają na facetów jak i mężczyźni na kobiety. To już na facetów ponarzekać nie można argumentując dlaczego, bo to od razu feminizm? I pewnie kobieta, która narzeka na facetów musi być brzydką feministką? Za dużo Korwina czytasz kolego, ale z korwinizmu się wyrasta to może jest dla Ciebie nadzieja :wink:
A głównym problemem moim zdaniem jest to, że nie uczy nas się tego że obie płcie są skrajnie odmienne. Mają inne cele, priorytety, ich mózgi są inaczej skonstruowane. Wychodzimy z założenia, że nasza potencjalna druga połówka myśli podobnie do nas a tu psikus. Lekturą w szkołach powinny być takie ksiazki jak Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus. Nawiasem mówiąc powinny też być elementy psychologii w szkołach i wyjaśniać czym jest introwertyzm :D Niestety mężczyźni coraz częściej traktują kobiety przedmiotowo do tego mając gigantyczne wymagania a sami niewiele oferują w zamian. Kiedyś nie do pomyślenia było, że 30 letni facet mieszka sobie z mamusią, która go utrzymuje. Dziś jest to częste. Faceci stają się coraz bardziej dziecinni, niezdolni do dojrzałych relacji.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: highwind »

twarda intro pisze:Nie, to nie biadolenie zgorzkniałych feministek bo kobiety w związkach narzekają na facetów jak i mężczyźni na kobiety.
No może i racja. Narzekają wszyscy - kobitki, chłopaczki, w związkach i poza nimi. Tylko ja mam takie wrażenie, że jak już się mówi akurat o "kryzysie męskości", to słowa padają głównie z ust samotnych-zgorzkniałych. Ale w sumie to i logiczne. Szczęśliwe i w związkach nie mają aż takich powodów do narzekań.
twarda intro pisze:A głównym problemem moim zdaniem jest to, że nie uczy nas się tego że obie płcie są skrajnie odmienne. Mają inne cele, priorytety, ich mózgi są inaczej skonstruowane. Wychodzimy z założenia, że nasza potencjalna druga połówka myśli podobnie do nas a tu psikus. Lekturą w szkołach powinny być takie ksiazki jak Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus.
To lepiej się złap mocno poręczy, bo będzie trzęsło. Wojna o genderyzm nabiera tempa ;)
twarda intro pisze:Niestety mężczyźni coraz częściej traktują kobiety przedmiotowo do tego mając gigantyczne wymagania a sami niewiele oferują w zamian.
No i widzisz. Jaj w ostatnim związku odczuwałem to samo w stosunku do mojej byłej. Znaczy wtedy tak tego nie odbierałem, ale teraz po dłuższym czasie, mogę na to spojrzeć z daleka i nasuwa mi się właśnie takie skojarzenie - słyszałem tylko daj, daj, daj, bądź taki, śmaki i owaki. Oczywiście, żeby nie było żem święty niczym B. Linda w "Psach", z egoistycznych względów nie byłem w stanie jej dać tego, czego chciała. Ale potem, kiedy rozmawialiśmy o przeszłości, nie będąc już razem, kiedy bez bólu i nieco katarktycznie mogliśmy przyznać się do błędów przeszłości, oznajmiła że sama hojnością też nie grzeszyła (myślę o aspekcie niematerialnym). I dlatego ciągle się coś we mnie burzy jak słyszę u kobiet podobne narzekania. Pytam - co w zamian? Bo często spotykam się z tym, że kobieta myśli, że seks jest wystarczającą nagrodą, i że facet będzie reagował jak pies na scoobie-chrupkę. Potem przyzwyczaja się taki delikwent, że seks to środek płatniczy, no i jak mu się dziwić, że traktuje kobietę jak bankomat do wydawania owej waluty?
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: pustka »

highwind pisze:Oczywistym jest, że faceci nie spinają się nad sprawą swojego wizerunku tak samo jak kobiety. I z dużą pewnością mogę też stwierdzić, że nie przeszkadza im wyidealizowany obraz mężczyzn w mediach (o ile nie jest to typ ciotowatego lalusia, na co była moda, ale zdaje się przemijać).
I słusznie, że nie przeszkadza, bo wg mnie nie ma powodu. Wydaje mi się, że dla kobiet mięśnie mają znikome znaczenie a i przychody po osiągnięciu pewnego minimum, nie są aż tak ważne.
highwind pisze:Co do obrazu kobiety w oczach mężczyzny. Co jest złego w tym, że ja jako facet trzymam w wyobraźni pewien obraz idealnej w moim odczuciu kobiety, a przy doborze partnerek kieruję się tym właśnie wizerunkiem? Tym bardziej, że dzieje się to podświadomie. Tylko dlatego, że nie ma wiele aż tak pięknych kobiet, mam rezygnować z tej wyidealizowanej projekcji, nawet pamiętając że ideałów nie ma? Nie ogarniam. Przecież to, że moim ideałem jest czarnooka, krótkowłosa brunetka, wcale nie przeszkodziło mi w przeszłości zakochać się i być w związku z błękitnooką blondynką z piórami do pasa.
Nie ma w tym nic złego, a myślę, że jest to nawet normalne, że każdy ma swój ideał/ideały. Chciałam zwrócić uwagę na coś innego, a mianowicie czy po 20 latach związku mężczyźni mogą nadal wolić uprawiać seks ze swoją partnerką niż z młodszymi kobietami? Nie wiem, czy to jest kwestia natury mężczyzny, że będzie wolał młodsze czy kwestia jego niedojrzałości do związku.
highwind pisze:Panie, jak to w końcu jest. Potrzebny jest wam do szczęścia facet?
Teraz mi nie jest potrzebny do szczęścia. Ale za kilka lat, kiedy będę chciała założyć szczęśliwą rodzinę - tak.
highwind pisze:Mnie zadziwia i bawi w tym wszystkim to, że to mężczyzn obwinia się za to, że nagle zaczęli woleć spędzić wieczór przy konsoli i pornolu (czy w pracy, jak w innym wątku ktoś narzekał), zamiast z kobietą. Przyczyna może leżeć w wielu miejscach, ale akurat facetów stawiałbym na końcu listy winowajców.
Na koniec listy? Jak to, czyli to, co dzieje się w życiu dorosłego człowieka, jest spowodowane głównie czynnikami zewnętrznymi? Czyli dorosły człowiek nie bierze odpowiedzialności za to, jaki jest i co robi? Ja rozumiem, że jak facet woli grać w PS niż porozmawiać ze swoją partnerką, to może wzorzec ten zaczerpnął od swoich rodziców. Rozumiem, że jego uwarunkowania genetyczne nie pozwalają mu ujrzeć prawdy ("facet, uciekasz od problemów"). Ale, na boga, to my w gruncie rzeczy odpowiadamy za to, co się w naszym życiu dzieje!
highwind pisze:Rozumiem, że doszło do tego, że faceci wolą przeglądać katalog Ferrari, zamiast przejechać się Maluchem (a oba to przecież Fiat :P). Nie wiem czy to aż takie dziwne. A może już też należę do tych skrzywionych niedorajdów życiowych i maminsynków :O
Z jednej strony - człowiek jest wolny i skoro woli seks z wirtualnymi paniami, proszę bardzo. Z drugiej strony - czy to jest zdrowe? Myślę że nie bardzo, choćby dlatego, że facet może stać się niewrażliwy na realne bodźce i nie będzie mógł osiągnąć satysfakcji z kobietą. Poza tym te Ferrari, o których piszesz, w większości nie są prawdziwym ciałem. A skoro nie chcą Malucha... niech zmienią na Toyotę.
highwind pisze:
Pustka pisze:Boli mnie to, że nie widzę żadnego szczęśliwego związku dokoła siebie z dużym stażem.
A ja na ten przykład widzę dookoła prawie same związki. Wszyscy się oświadczają, hajtają, robią dzieci. Aż zaczynam czuć presję, jakiej do tej pory nigdy nie czułem.
Związki to ja też widzę, ale nie związki szczęśliwe.
Sorrow pisze:To Ja mam przeciwny problem. Widzę same kobiety wzorowane na tych pisemkach z usuniętymi cechami płciowymi, kawałkami metalu wbitymi w ciało, jakimiś mazidłami porozsmarowywanymi na twarzy, farbą wstrzykniętą pod skórę, jakimiś dziwnymi butami do łamania nóg, itp.
Hehe, jakby się tak zastanowić, że rzeczywiście kobiety upodabniają się do siebie. :D
Ale niestety, należysz do mniejszości. A większość kobiet, żeby zwiększyć swoje szanse na złapanie super faceta, będzie dążyć do tego ideału.
twarda intro pisze:A głównym problemem moim zdaniem jest to, że nie uczy nas się tego że obie płcie są skrajnie odmienne. Mają inne cele, priorytety, ich mózgi są inaczej skonstruowane. Wychodzimy z założenia, że nasza potencjalna druga połówka myśli podobnie do nas a tu psikus. Lekturą w szkołach powinny być takie ksiazki jak Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus.
O tak, zgadzam się. Swoją naukę o związkach czerpiemy głównie od swoich rodziców (którzy zazwyczaj nie są szczęśliwą parą) i z filmów, seriali (ściema). Skąd więc mamy wiedzieć jak dostosowywać się do napięć w związku? Nikt nas tego nie uczy.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: Sorrow »

twarda intro pisze:A głównym problemem moim zdaniem jest to, że nie uczy nas się tego że obie płcie są skrajnie odmienne. Mają inne cele, priorytety, ich mózgi są inaczej skonstruowane. Wychodzimy z założenia, że nasza potencjalna druga połówka myśli podobnie do nas a tu psikus. Lekturą w szkołach powinny być takie ksiazki jak Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus. Nawiasem mówiąc powinny też być elementy psychologii w szkołach i wyjaśniać czym jest introwertyzm :D Niestety mężczyźni coraz częściej traktują kobiety przedmiotowo do tego mając gigantyczne wymagania a sami niewiele oferują w zamian.
Z moich kontaktów z ludźmi wynika że typ osobowości i doświadczenia życiowe mają dużo większe znaczenie niż płeć.
twarda intro pisze:Kiedyś nie do pomyślenia było, że 30 letni facet mieszka sobie z mamusią, która go utrzymuje. Dziś jest to częste.
To jest coraz częstsze z powodu zanikania miejsc pracy dla mężczyzn bez inżynierskiego wykształcenia (a na studiach inżynierskich poziom trudności jest taki że po paru latach z dwóch 30 osobowych klas robi się jedna 15 osobowa) i zastępowania ich bullshit jobs do których są preferowane kobiety.

Są np. księgarnie gdzie cała kadra to kobiety. Normalnie tym księgarniom towarzyszyłyby hurtownie gdzie faceci robiliby za magazynierów ale hurtownie poznikały bo postęp technologiczny doprowadził do centralizacji magazynowania.
Znakiem dzisiejszych czasów jest coraz większa produktywność przy coraz mniejszym udziale ludzi. Sam robię w CADzie. W pół tygodnia robię pracę którą 10 lat temu robiło dwoje kreślarek w tydzień.

A i będzie z tym coraz gorzej wraz z postępem informatyzacji i robotyzacji.
pustka pisze:
Sorrow pisze:To Ja mam przeciwny problem. Widzę same kobiety wzorowane na tych pisemkach z usuniętymi cechami płciowymi, kawałkami metalu wbitymi w ciało, jakimiś mazidłami porozsmarowywanymi na twarzy, farbą wstrzykniętą pod skórę, jakimiś dziwnymi butami do łamania nóg, itp.
Hehe, jakby się tak zastanowić, że rzeczywiście kobiety upodabniają się do siebie. :D
Ale niestety, należysz do mniejszości. A większość kobiet, żeby zwiększyć swoje szanse na złapanie super faceta, będzie dążyć do tego ideału.
Czy na pewno? Czy też może po prostu same wierzą w ten ideał?
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
apohawk
Rozkręcony intro
Posty: 297
Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Wrocław

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: apohawk »

pustka pisze:
Sorrow pisze:To Ja mam przeciwny problem. Widzę same kobiety wzorowane na tych pisemkach z usuniętymi cechami płciowymi, kawałkami metalu wbitymi w ciało, jakimiś mazidłami porozsmarowywanymi na twarzy, farbą wstrzykniętą pod skórę, jakimiś dziwnymi butami do łamania nóg, itp.
Hehe, jakby się tak zastanowić, że rzeczywiście kobiety upodabniają się do siebie. :D
Ale niestety, należysz do mniejszości. A większość kobiet, żeby zwiększyć swoje szanse na złapanie super faceta, będzie dążyć do tego ideału.
I tu jest problem wielu ludzi, dążenie do odgórnie wyznaczonego pseudo-ideału. Zaprzeczenie najważniejszej reguły w poszukiwaniu partnera "bądź sobą". Potem jest wielkie zdziwienie "partner(ka) się zmienił(a)".
Psioczenie na drugą płeć zawsze jest domeną ludzi skrzywdzonych, zgorzkniałych. Naturalnie więc pierwszą opinią o psioczących jest "zgorzkniała feministka", "skrzywdzony maminsynek", etc. Ludzie, którzy znaleźli sobie odpowiedniego partnera, takich rzeczy nie głoszą, szkoda czasu na bzdury, kiedy można spędzać życie z ukochaną osobą.
Jest mnóstwo ludzi stucznych, płytkich, chamskich, słabych i co tam jeszcze komu przeszkadza, ale mimo to wciąż są jeszcze na świecie ludzie wartościowi, trzeba sobie ich znaleźć. Ja znalazłem, więc się wymądrzam :P

Przytoczę jeszcze jeden cytat, który uważam za istotny w życiu:
"Sztuką jest wyznaczyć sobie cel i go osiągnąć. Jeszcze większą sztuką jest ten cel osiągnąć i wciąż go chcieć."
No good deed goes unpunished.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: highwind »

Pustka pisze:Chciałam zwrócić uwagę na coś innego, a mianowicie czy po 20 latach związku mężczyźni mogą nadal wolić uprawiać seks ze swoją partnerką niż z młodszymi kobietami? Nie wiem, czy to jest kwestia natury mężczyzny, że będzie wolał młodsze czy kwestia jego niedojrzałości do związku.
Mam rozumieć, że u kobiet jest inaczej? :O Ja myślę, że taka już ludzka natura (nieważne, ona czy on). I nie chodzi o to, że woli młodsze, tylko o to, że woli ładniejsze (a jak wiadomo, pewne walory bledną z wiekiem). Ale kogo to dziwi? Myślę, że niedojrzałym jest niepojmowanie tak podstawowych mechanizmów funkcjonowania popędu. Ale nie trzeba się od razu zrażać, bo każdy ma sumienie, honor, ideały. Zwał jak zwał, ale istnieje wiele czynników hamujących od zdrady. Moi rodzice są razem, będzie ze 30 lat. Ciągle zdarza mi się słyszeć ich w nocy, a kiedy wpadam z niezapowiedzianą wizytą, przyuważyć truskawki i odkorkowanego szampana; i nikogo w domu nie razi widok Playboya, leżącego między innymi czasopismami.
Pustka pisze:Na koniec listy? Jak to, czyli to, co dzieje się w życiu dorosłego człowieka, jest spowodowane głównie czynnikami zewnętrznymi? Czyli dorosły człowiek nie bierze odpowiedzialności za to, jaki jest i co robi? Ja rozumiem, że jak facet woli grać w PS niż porozmawiać ze swoją partnerką, to może wzorzec ten zaczerpnął od swoich rodziców. Rozumiem, że jego uwarunkowania genetyczne nie pozwalają mu ujrzeć prawdy ("facet, uciekasz od problemów").
Akurat myślałem tutaj raczej o singlach. A chodzi mi o to, że facet odchodzi w "inne rozrywki" w pełni świadomie i odpowiedzialnie, ze wszelkimi tego następstwami się licząc. Jeśli dla faceta kobieta przestała być atrakcyjna, a zaczęła być (na przykład) irytująca do granic tolerancji, to czemu tu winien on? Po mojemu, facet myśli "Przez całe życie uwielbiałem czekoladę, ale tego badziewia więcej jeść nie będę". I obwinia fabrykę czekolady, a nie swoje kubki smakowe. I cały czas myślę tu o podejściu niektórych samotnych facetów do kobiet i cały czas, dodam, nie widzę tu kryzysu męskości. Bo ci faceci których znam, a postanowili nie wiązać się z kobietami, ciągle korzystają z pewnych ich walorów; nie mieszkają też z rodzicami i bardzo dobrze radzą sobie w życiu. Związki to odrębna sprawa. Wiadomo, że nie powinno mieć miejsca takich sytuacji, bo już na samym starcie nie powinno się wiązać z kimś, kogo się nie cierpi. Z doświadczenia mogę dodać tylko, apropo tej nieszczęsnej konsoli, że kobieta zazdrosna o pasję swojego faceta to najgorsza plaga, jaka mogła go spotkać. Tym bardziej, że najczęściej zaborczość kobiet w podobnych sprawach jest irracjonalna i nieuzasadniona :P
Pustka pisze:Skąd więc mamy wiedzieć jak dostosowywać się do napięć w związku? Nikt nas tego nie uczy.
Nieudane związki tego uczą :P Aż w końcu przychodzi ten udany :)
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: pustka »

Sorrow pisze:
pustka pisze:
Sorrow pisze:To Ja mam przeciwny problem. Widzę same kobiety wzorowane na tych pisemkach z usuniętymi cechami płciowymi, kawałkami metalu wbitymi w ciało, jakimiś mazidłami porozsmarowywanymi na twarzy, farbą wstrzykniętą pod skórę, jakimiś dziwnymi butami do łamania nóg, itp.
Hehe, jakby się tak zastanowić, że rzeczywiście kobiety upodabniają się do siebie. :D
Ale niestety, należysz do mniejszości. A większość kobiet, żeby zwiększyć swoje szanse na złapanie super faceta, będzie dążyć do tego ideału.
Czy na pewno? Czy też może po prostu same wierzą w ten ideał?
Zależy co widzimy mając na myśli ideał. Myślę, że napompowana silikonem, z tysiącem par butów lalka, nie jest wzorem dla większości kobiet. Jeśli jednak mamy na myśli zadbaną, zarabiającą na siebie, świadomą kobietę to chyba jest to ideał godzien naśladowania. I taka kobieta chce być taką nie tylko ze względu na faceta, ale przede wszystkim dlatego, że jej jest z tym dobrze.
highwind pisze:Mnie zadziwia i bawi w tym wszystkim to, że to mężczyzn obwinia się za to, że nagle zaczęli woleć spędzić wieczór przy konsoli i pornolu (czy w pracy, jak w innym wątku ktoś narzekał), zamiast z kobietą. Przyczyna może leżeć w wielu miejscach, ale akurat facetów stawiałbym na końcu listy winowajców. Rozumiem, że doszło do tego, że faceci wolą przeglądać katalog Ferrari, zamiast przejechać się Maluchem (a oba to przecież Fiat :P). Nie wiem czy to aż takie dziwne. A może już też należę do tych skrzywionych niedorajdów życiowych i maminsynków :O
highwind pisze:
Pustka pisze:Na koniec listy? Jak to, czyli to, co dzieje się w życiu dorosłego człowieka, jest spowodowane głównie czynnikami zewnętrznymi? Czyli dorosły człowiek nie bierze odpowiedzialności za to, jaki jest i co robi? Ja rozumiem, że jak facet woli grać w PS niż porozmawiać ze swoją partnerką, to może wzorzec ten zaczerpnął od swoich rodziców. Rozumiem, że jego uwarunkowania genetyczne nie pozwalają mu ujrzeć prawdy ("facet, uciekasz od problemów").
Akurat myślałem tutaj raczej o singlach. A chodzi mi o to, że facet odchodzi w "inne rozrywki" w pełni świadomie i odpowiedzialnie, ze wszelkimi tego następstwami się licząc. Jeśli dla faceta kobieta przestała być atrakcyjna, a zaczęła być (na przykład) irytująca do granic tolerancji, to czemu tu winien on? Po mojemu, facet myśli "Przez całe życie uwielbiałem czekoladę, ale tego badziewia więcej jeść nie będę". I obwinia fabrykę czekolady, a nie swoje kubki smakowe. I cały czas myślę tu o podejściu niektórych samotnych facetów do kobiet
Piszesz że myślisz o singlach, ale cały czas mam wrażenie że jednak o facecie w związku. Jeśli singiel to ok, niech se robi co chce, jeśli związany to wina nigdy nie leży po jednej stronie.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2119
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: dojrzałość w związku partnerskim

Post autor: Drim »

Nie jestem dobrą osobą aby o to pytać. Generalnie ja lubię ludzi, są ciekawi. Nie postrzegam ich w kategoriach ideałów a idealną partnerką będzie po prostu taka z którą się dogaduje i umiemy siebie nawzajem słuchać. Chociaż szynkę i golonkę musi mieć, oj mrrrrrr. No ale coś zahaczacie o seks, a ostatnio nawet się przygotowuję:

http://www.ponton.org.pl/pl/strona/zost ... upy-ponton
mężczyzn, którzy... nie wiem co myślą, ale domyślam się że mają wyidealizowany obraz kobiety, zwłaszcza wpływa to na młodsze pokolenie facetów.
Oj, bardzo różnie z tym jest. Generalnie to ery piractwa nie przeskoczymy więc trzeba z tym żyć. Porno jest powszechnie oglądane i nie ma na to rady. Dzieci się z niego będą uczyć bo ani nie mają pomocy w szkole (Ksiądz przyjdzie i zakaże, bo to grzech, chociaż jest bardzo dobry podręcznik seksu napisany przez mnichów), ani nauki w domu, bo to tabu. Problem polega na tym że pornografia to nie materiał szkoleniowy ale zwykły film który pokazuję fikcje, a nie to jak wygląda seks. Oczywiście są wyjątki, dobre profesjonalne porno też jest, jak również pornografia amatorska, robiona domową kamerką, która jest w porządku.

Odpływam, powszechne ostatnio są przeróżne "kompleksy członka". Faceci się naoglądają, potem wklikają w jakieś kowbojki, wizaże, netkobiety i im wychodzi że za mały, i tragedia. Każdy ma 18, a najmniej 16, bo kobieta nic a nic nie czuje przy mniejszym i zdradza. Potem chodzą zfrustrowani a w seksie podstawą nie jest długość czy umiejętność ale nastawienie. Facet z negatywnym nastawieniem nigdy nie będzie ani dobrym partnerem ani kochankiem. Oczywiście tego można się ustrzec, ideałem było by gdyby TVP puszczał chociażby ten program:

http://www.youtube.com/watch?v=ToE90vQr1qE

A w szkołach była by normalna lekcja "wychowanie do życia w rodzinie" z tym dobrym dla 16 latków podręcznikiem seksu: (lektura obowiązkowa, jak Lalka czy Pan Tadeusz)

Obrazek
A już na pewno wolą go z młodszymi przedstawicielkami płci żeńskiej.
Łatwiej je zbajerować :lol: eee, ja za młodu kochałem się w mojej korepetytorce i mi zostało to do "starszych" :lol: miała 26 lat a ja 14 :lol:

Oj, Pustka, nie wiem co na to powiedzieć. Młode dziewczyny mają inne potrzeby niż te starsze. Łatwiej je zaspokoić to na pewno, może w tym tkwi przyczyna ? Może w nudzie, bo ich żona z którą są 20 lat już się robi przewidywalna i brak ogólnie fantazji, czy spontaniczności w związku.

Nie usprawiedliwiam ich, po prostu tak może być. Zdrada to w takiej sytuacji najgorsze co można zrobić, ale niewinny flirt ? Trochę pikanterii dodaje :twisted:

Poza tym zdarza się, że faceci wolą seks z własną ręką niż z własną kobietą.
Różne tego powody mogą być:
a) zaburzenia erekcji, bardzo powszechne, spowodowane takimi różnymi rzeczami jak chociażby tłumienie swoich seksualnych potrzeb, stress czy brak poczucia że seks jest atrakcyjny, długa samotność, oziębłość partnerki. Masturbacja dla mężczyzny jest rzeczą wyuczoną w dzieciństwie, seksu człowiek się uczy gdy już jest dojrzały. To po prostu normalne że w chwili jakiejś blokady, braku umiejętności, chwycimy za opanowane dobrze narzędzie.

b) okres przejścia, chłopak w mężczyznę przechodzi no w tym wieku, 24-26 lat, około. Przechodzi z wulkanu spermy, organizmu który trzaska 8 razy dziennie i ma jeszcze ochotę w organizm który ma potrzebę raz dziennie, może raz na dwa dni. Tylko komunikacja na poziomie penis mózg zawodzi. Dalej szturcha dużo i już z partnerką nie może bo zmęczony, bo ochoty brak. Panować trzeba nad sobą.
dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz [...] mężczyźni w naszym kraju nigdy nie dojrzewają
A niech spada na drzewo, głupia pesymistka. Przede wszystkim to zmienił się tryb życia, dorastania. Możemy sobie pozwolić na dłuższe dzieciństwo. Nie jest tak jak 20, 30 czy 60 lat temu. Chłopak 18 letni szedł na pole, do fabryki czy bez przydziału pracy - w kamasze i do jednostki na dwuletnie szkolenie. Co się od tego czasu zmieniło ? No wzbogaciliśmy się. Nie mamy już armii poborowej, gospodarki produkcyjnej. Ten czas w którym trzeba było szybko dorosnąć wydłużył się, do 25 lat, do 30 lat. To jest dobre, bo taki młody 18 letni człowiek ma dziś więcej czasu na zdobywanie mądrości życiowych. Biblioteki pełne książek, dostał solidne wykształcenie (czytać i pisać umie,a nie jak jego pradziadek), droga wolna do zgłębiania wiedzy: jakie potrzeby w XXI wieku mają nasze kochane kobiety.

Mój pradziadek w 1905 miał dziecko i bilet do Japonii. Był przerażony że go utłuką w okopie. Jak ja w ogóle mogę się do niego porównać ? Jak ja teraz sobie szukam nowej, lepszej pracy i kredytu na mieszkanie, i o wolontariacie myślę. :shock:

http://stratusbooks.com.pl/sklep/galeri ... na_132.jpg

*oczywiście trzeba brać korektę że u nas był 1945-1989 niestety i to wszystko dostało spowolnienia. Wzorem byłby tu przykład NRD i RNF. Gdy się połączyły, upadł mur Berliński, wschodnie tereny były terenami bardzo ubogimi a na zachodzie było bogactwo. Oczywiście wraz z tym był inny tryb i poziom życia. Jak widać wszystko się u nich wyrównuje acz różnica jeszcze jest widoczna.

**ten wydłużony czas, niestety często jest marnowany. Bezproduktywne TV czy gry komputerowe, narkomania i alkoholizm. Niestety nie wszyscy potrafią się odnaleźć w XXI wieku. Też problemem jest nadal, dość znaczny, poziom biedy w naszym kraju którego nie można inaczej przeskoczyć jak tworząc źródło dochodu.
faceci to albo maminsynki albo po prostu nie są dojrzali do stworzenia prawdziwego związku
Tego młody chłopak uczy się w domu. Nadopiekuńczy rodzic - będzie maminsynkiem czy tatuśsynkiem (nie znam terminu ale coś takiego w naturze jest). Ojciec nie posiadający swego zdania czy mama traktująca seks i miłość jako kartę przetargową - związek stworzy toksyczny.

Jeżeli człowiek nie dostanie odpowiedniego wzorca, albo nie jest na tyle inteligentny emocjonalnie aby te problemy w sobie odnaleźć i skorygować. Ciemno to widzę. Oczywiście pomocą może być miłość, młodzieńcza czy na studiach. Ogólnie to trzeba rozmawiać i się docierać.
ODPOWIEDZ