medytacja

Tutaj porozmawiać możemy o naszych zainteresowaniach, bardziej lub mniej popularnych pasjach czy nawet... dziwactwach :)
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

medytacja

Post autor: underdog »

Miał albo ma ktoś z nią do czynienia, może coś opowiedzieć? Pytam tutaj, ponieważ na oko to może być dość atrakcyjna rzecz dla introwertyków, poza tym parę osób tutaj określiło się jako buddyści...
Awatar użytkownika
Ekwiwalencja
Pobudzony intro
Posty: 144
Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z własnej krainy

Post autor: Ekwiwalencja »

Kolega próbował mnie przekonać ale mu się nie udało - nie mam cierpliwości...
Numiz

Post autor: Numiz »

Bo medytacja nie jest naturalnym stanem umysłu i może się wydawać nudna, zwłaszcza gdy ktoś ma do niej niewłaściwe podejście. Niektórzy porównują medytację z modlitwą. Moim zdaniem te dwie rzeczy totanie się różnią. Ludzie modlą się, by o coś prosić. Prawidłowe podejście do medytacji powinno być natomiast bezinteresowne. Medytujemy, bo chcemy, a po medytacji nie spodziewamy się niczego. Zupełnie niczego. Ponieważ jesteśmy ludźmi zachodu, nasze podejście do świata jest roszczeniowe i egoistyczne - "robię coś, aby...", "dzięki robieniu tego...", "robiąc to dostaję... mam... będę miał" itd itp. Podchodząc do medytacji w ten sposób albo się znudzimy, albo zezłościmy, albo też zniecierpliwimy. Mistrzowie zen powtarzają często, że nie medytuje się nawet dla osiągnięcia nirvany, gdyż samo zasiądnięcie do medytacji już jest stanem nirvany.
Mimo to... Chyba podam za przykład samego siebie, ok? ;)
Medytacją zainteresowałem się w liceum, a więc prawie 20 lat temu. Spodziewałem się po niej cudów, kolorowych wizji itp. Wizji nie było, cudów jako takich też nie, natomiast... Ilekroć miałem w życiu okresy intensywnego medytowania (jak obecnie), rozwija mi się bardzo intuicja i miewam prorocze sny. Nie widzę kogoś 15 lat, przyśni mi się, a kolejnego dnia wpadam na tę osobę w środku miasta. Powiecie: przypadek. Może. Ale ZAWSZE dzieje się tak w okresach medytowania. Inne korzyści? Brak. No, może jakieś tam wyciszenie. Ale powtarzam: nie ma co spodziewać się cudów. Co nie zmienia faktu, że ja medytację lubię. Oczywiście mniej namacalną korzyścią z medytacji jest pogodzenie ze światem i lepsze zrozumienie siebie, swoich zachowań, emocji... Są tacy, którzy skłonni są porównywać efekty medytacji z profesjonalną psychoterapią. Osobiście aż tak bym się nie zapędzał, co nie zmienia faktu, że coś w tym jest.
Jestem też pewien, że nam - introwertykom - łatwiej jest medytować. W końcu żyjemy bardziej życiem wewnętrznym, a medytacja to właśnie skierowanie się do wewnątrz.
Aha, dla początkujących: warto dobrać medytację do własnej osobowości. Nie każdy, nawet intro, wytrzyma 15 czy 20 minut, siedząc w miejscu ze skrzyżowanymi nogami i licząc oddechy. Ale jest wiele alternatyw dla tej formy medytacji (najlepiej chyba znanej, skąd bierze się wiele niesprawiedliwych opinii na temat medytacji w ogóle).
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Post autor: Piotrek K. »

Medytacją zainteresowałem się po raz pierwszy kiedy byłem w gimnazjum. Fascynowało mi to wtedy od strony mistycznej. Miałem wtedy podejście dziecinne, oczekiwałem - jak to określił Numiz - "cudów, kolorowych wizji itp." Nie było żadnych fajerwerków po zamknięciu oczu, ale mimo to medytowałem regularnie przez pewien okres czasu. Przy obecnych poglądach traktuję to jako technikę relaksacyjną. Zresztą żadne znane mi fakty nie wskazują na to, by była czymś więcej.

Pozwolę sobie nie zgodzić się z niektórymi tezami Numiza.
Numiz pisze:medytacja nie jest naturalnym stanem umysłu
Nie bardzo. Fale mózgowe podczas medytacji pracują na takich samych częstotliwościach jak m.in. podczas snu (fale theta, fale delta).
Numiz pisze:Może się wydawać nudna, zwłaszcza gdy ktoś ma do niej niewłaściwe podejście. Niektórzy porównują medytację z modlitwą. Moim zdaniem te dwie rzeczy totalnie się różnią. Ludzie modlą się, by o coś prosić. Prawidłowe podejście do medytacji powinno być natomiast bezinteresowne. Medytujemy, bo chcemy, a po medytacji nie spodziewamy się niczego. Zupełnie niczego. Ponieważ jesteśmy ludźmi zachodu, nasze podejście do świata jest roszczeniowe i egoistyczne - "robię coś, aby...", "dzięki robieniu tego...", "robiąc to dostaję... mam... będę miał" itd itp. Podchodząc do medytacji w ten sposób albo się znudzimy, albo zezłościmy, albo też zniecierpliwimy.
Po części się zgadzam i nawet mogę podać podobny przykład różnic między mentalnością Wschodu a Zachodu. Parzenie herbaty. Niech będzie, że czarnej, bo zielona nie jest jednak aż tak popularna. W Japonii dotyczy (zielonej) cały ceremoniał. Herbata zaparzana jest dzięki temu dokładnie, więc zyskuje się optymalną ilość wartości odżywczych. A u nas? U nas jest najpopularniejsza (czarna) herbata ekspresowa. Po pierwsze, "ekspresowość" tej herbaty jest źle pojmowana, bo zalewa się wrzątkiem torebkę porusza chwilkę aż nabierze koloru i już jest, a powinno się parzyć kilka minut, jednak zachodnia mentalność to "jak najszybciej, jak najwięcej", co właśnie powoduje zaparzanie "niby herbaty", zwykle słodzonej. Teraz wracając do postawy. Uważam, że powinno się zachować cierpliwość, jednak o korzyściach mam odmienne zadanie, ale o tym poniżej.
Numiz pisze:Ilekroć miałem w życiu okresy intensywnego medytowania (jak obecnie), rozwija mi się bardzo intuicja i miewam prorocze sny. Nie widzę kogoś 15 lat, przyśni mi się, a kolejnego dnia wpadam na tę osobę w środku miasta. Powiecie: przypadek. Może. Ale ZAWSZE dzieje się tak w okresach medytowania.
Przypadek :). Moim zdaniem, to dosyć absurdalny pomysł, żeby łączyć technikę relaksacyjną z jakimiś magicznymi skutkami. Nie mam pojęcia jak nasz skromny mózg mógłby ogarnąć tak wiele skomplikowanych czynników, które decydują o tym, że dwie osoby spotykają się po wielu latach i na dodatek, dlaczego nie podał wyniku tych przemyśleń w ciągu dnia, tylko akurat w czasie snu.
Numiz pisze:Inne korzyści? Brak. No, może jakieś tam wyciszenie. Ale powtarzam: nie ma co spodziewać się cudów. (...). Oczywiście mniej namacalną korzyścią z medytacji jest pogodzenie ze światem i lepsze zrozumienie siebie, swoich zachowań, emocji.
Nie taki brak, bo poza wspomnianymi już przez Ciebie jest całkiem sporo pozytywnych skutków zdrowotnych. Za Wikipedią (Nauka a medytacja, Medytacja a zdrowie):
* Zmniejszone ciśnienie krwi
* Zmniejszone tętno
* Zmniejszony poziom metabolizmu
* Zmniejszenie częstotliwości fal mózgowych
* Zmniejszenie stężenia kwasu mlekowego we krwi (związane z redukcją lęku).
* Zwiększenie oporu elektrycznego skóry (związane z głębokim relaksem)
* W medytacjach zwróconych na zewnątrz zanikanie efektu habituacji, szczególnie słuchowej.

Wszystkie efekty oprócz ostatniego obserwowane są również podczas snu, jednak w czasie prawidłowej medytacji człowiek zachowuje, a nawet wzmacnia świadomość.
W długim okresie medytacja na ogół powoduje szersze skutki:

* Fizjologiczne
o Trwałe różnice pomiędzy częstotliwościami fal mózgowych w przedniej i tylnej części mózgu
o Wyższy poziom serotoniny w mózgu
* Psychologiczne
o Poczucie harmonii umysłu
o Większą akceptację siebie i pewność siebie
o Zwiększoną zdolność koncentracji
o Skłonność do przeżywania życia "tu i teraz" zamiast rozpamiętywania przeszłości i przyszłości
o Poprawienie osobowości (obserwowane zmniejszenie wartości skal testu MMPI-2)
o Zmniejszoną podatność na stres
o Zmniejszenie roli psychologicznych mechanizmów obronnych - mniej zakłamany obraz świata
o Podwyższony poziom energii życiowej
o Zwiększoną obiektywność (zdolność do nieosądzania sytuacji ze swojego punktu widzenia)
o Łatwiejszy dostęp do emocji
o Poprawę zdolności do empatii
o Obniżenie poziomu lęku, także przed śmiercią
o Zmniejszenie zaburzeń psychosomatycznych
o Zwiększenie poczucia kontroli wewnętrznej
o Większą spontaniczność
Uzyskano poprawę lub wyleczenie w następujących chorobach:

* Nadciśnienie
* Arytmie serca
* Bezpłodność z nieznanych przyczyn (zaburzenia psychosomatyczne)
* PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego)
* Chroniczny ból
* Migrena
* Bezsenność (insomnia)
* Zaburzenia psychosomatyczne
* Łagodna depresja
* Niepokój
* Obniżone poczucie własnej wartości

W pracy ludzie rzadziej korzystali z urlopów chorobowych
Numiz pisze:Nie każdy, nawet intro, wytrzyma 15 czy 20 minut, siedząc w miejscu ze skrzyżowanymi nogami i licząc oddechy.
Ja nawet lubię. :D Moja ulubiona metoda, to powstrzymywanie myśli, czyli niemyślenie, licząc oddechy albo po prostu starając się oddychać równo i głęboko - nie wiem, czy to dobre określenie - brzuchem, nie tylko płucami. Tak trwam w niemyśleniu aż poczuję się inaczej, pozostaję w tym stanie przez jakiś czas i kończę.
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

Spróbowałem raz, tą metodę "oddechową" - mam czasem problem z radzeniem sobie z niektórymi emocjami i to potrafi mi rozwalić cały wieczór, a tego nie lubię. Może to pomoże...

Mam tylko problem z pozycją, nawet po turecku nie potrafię przyzwoicie usiąść :)
Numiz

Post autor: Numiz »

Piotrze K. - oczywiście można mówić o medytacji, że to tylko forma relaksu, ale to trochę tak, jakby powiedzieć o modlitwie, że to tylko forma treningu, jak utrzymać równowagę na klęczka. Medytacja była znana tysiące lat temu i jej charakter był zawsze ściśle pozwiązany z religią. Widzenie w niej tylko sposobu na relaks to już nawet nie podejście typowo zachodnie, ale wręcz typowo amerykańskie, co raczej nie jest chwalebne...
Medytacja, dzięki przerwaniu gonitwy myśli, pozwala dojść do głosu intuicji i zwiększa zdolności postrzegania pozazmysłowego. Może w wikipedii tego nie było, ale jest "kilka" innych źródeł na ten temat ;)

Kiedy piszę, że coś nie jest naturalnym stanem umysłu, mam na myśli właśnie to, że raczej na jawie nie śnimy. Czyli wchodząc w stan medytacji fale mózgowe są inne, niż gdy funkcjonujemy normalnie. Czyli nie jest to dla nas stan naturalny - dlatego właśnie musimy dopiero się w niego wprowadzać.

Cytat z wikipedii też nie był strzałem w dziesiątkę, ponieważ opisywałem SUBIEKTYWNE odczucie, SWOJE odczucia co do korzyści z medytacji. Znam to wszystko, co zacytowałeś, ale sam tego nie odczułem, więc też o tym nie wspominałem. Skoncentrowałem się na tym, co namacalne.

I nie nadużywaj słowa "absurd". Są na świecie rzeczy... itd ;) Polecam choćby wybranie się na kurs Silvy.
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Post autor: Piotrek K. »

Numiz pisze:Piotrze K. - oczywiście można mówić o medytacji, że to tylko forma relaksu, ale to trochę tak, jakby powiedzieć o modlitwie, że to tylko forma treningu, jak utrzymać równowagę na klęczka. Medytacja była znana tysiące lat temu i jej charakter był zawsze ściśle powiązany z religią. Widzenie w niej tylko sposobu na relaks to już nawet nie podejście typowo zachodnie, ale wręcz typowo amerykańskie, co raczej nie jest chwalebne...
Przepraszam, źle się wyraziłem. Może tak: medytacja jest ćwiczeniem umysłu, które może być związane z praktyką religijną. :)
Numiz pisze:Medytacja, dzięki przerwaniu gonitwy myśli, pozwala dojść do głosu intuicji i zwiększa zdolności postrzegania pozazmysłowego. Może w wikipedii tego nie było, ale jest "kilka" innych źródeł na ten temat ;)
Podejrzewam, że nie było o tym w Wikipedii, bo tam zamieszcza się tylko fakty weryfikowalne. Ale może na wszelki wypadek powiedz, co rozumiesz poprzez "postrzeganie pozazmysłowe" i o której intuicji mówisz, tzn. o czymś w rodzaju "czucia i wiary" albo podświadomych procesach myślowych.
Numiz pisze:Kiedy piszę, że coś nie jest naturalnym stanem umysłu, mam na myśli właśnie to, że raczej na jawie nie śnimy. Czyli wchodząc w stan medytacji fale mózgowe są inne, niż gdy funkcjonujemy normalnie.
Wybacz, nienaturalne zrozumiałem jako nadnaturalne. :)
Numiz pisze:Cytat z wikipedii też nie był strzałem w dziesiątkę, ponieważ opisywałem SUBIEKTYWNE odczucie, SWOJE odczucia co do korzyści z medytacji. Znam to wszystko, co zacytowałeś, ale sam tego nie odczułem, więc też o tym nie wspominałem. Skoncentrowałem się na tym, co namacalne.
Chciałem, żeby Underdog wiedział, bo w końcu chciał się czegoś dowiedzieć na temat medytacji.
Numiz pisze:I nie nadużywaj słowa "absurd". Są na świecie rzeczy... itd ;) Polecam choćby wybranie się na kurs Silvy.
Jak zauważyłeś jestem raczej sceptycznie nastawionym człowiekiem Zachodu, bliższe jest mi mędrca szkiełko i oko. :)
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Post autor: Piotrek K. »

underdog pisze:Mam tylko problem z pozycją, nawet po turecku nie potrafię przyzwoicie usiąść :)
Pozycja jest o tyle istotna, że musi sprzyjać swobodnemu oddychaniu i możliwości rozluźnienia napięcia mięśni. Można pokombinować z indywidualnymi pozycjami albo zdać się na tradycyjne. Jeżeli masz problem z siadem skrzyżnym, czy lotosem, to możesz położyć się na plecach lub usiąść na krześle. W przypadku tego drugiego zalecane jest siąść na krześle bądź taborecie o takiej wysokości, by nogi były ułożone prostopadle do podłoża, by były ugięte w kolanach również pod kątem prostym, do tego plecy wyprostowane, nie korzystając z oparcia, mostek wypięty, głowa prosto lub lekko uniesiona, byle nie opuszczona. Oczywiście zamiast szukać krzesła o odpowiedniej wysokości można sobie coś podłożyć pod nogi.

Ja za to mam czasami problemy z oddychaniem, bo jestem alergikiem, co w moim przypadku objawia się niemal nieustannym katarem. Aha! Jeszcze jedno odnośnie leżenia. Przy często zatykającym się nosie ta pozycja nie jest najlepsza.
szejk
Introwertyk
Posty: 81
Rejestracja: 25 lis 2007, 23:33
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post autor: szejk »

Od dłuższego czasu intersuje się odmiennymi stanami świadomości. Lubie popraktykowąc sobie na leżąco przed pójsciem spać. Wtedy przewnoszę sie w trans, uwielbiam to uczucie kiedy cialo przechodza wibracje. Niezykle żadko praktykuje w dzień bo nie mogę się skupić , i robię to tylko leżąc na plecach bo w innych pozycjach jest mi nie wygodnie. I odnoszę wrażenie że nie czuję dostatecznie swojego ciała. Dla mnie jest to naturalana, zdrowa, nic nie kosztująca "jazda". Nie trzeba uciekać się do używek by sobie poszaleć. Bo kiedy przychodzą hipnagogi dzieją sie różne rzeczy ...
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Post autor: Piotrek K. »

Natrafiłem na necie na nawet fajną metodę medytacji. Nazywa się medytacją dynamiczną. Jej zaletą jest to, że łatwiej się skoncentrować i uniknąć nudy. Opis pod tym adresem: http://manowarforever.webpark.pl/medytacja/ramka.htm
Awatar użytkownika
delirio
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 13 wrz 2008, 0:12
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: out of space

Medytacja

Post autor: delirio »

A czy ktoś z Forumowiczów próbował otworzyć sobie "trzecie oko" ? Pozwolicie,że się tak wyrwę jak Filip z Konopi. :D
Ja tam cos uprawiałem, ale nic z tego nie wyszło.
"Always Look on the Bright Side of Life.

Life's a Piece of Shit, When You Look at It."

Monty Python
bezimienny
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
Płeć: nieokreślona

Re: Medytacja

Post autor: bezimienny »

delirio pisze:A czy ktoś z Forumowiczów próbował otworzyć sobie "trzecie oko" ?
A czy to boli? :) Ee, a tak na prawdę, to co to właściwie jest?
Awatar użytkownika
delirio
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 13 wrz 2008, 0:12
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: out of space

Re: Medytacja

Post autor: delirio »

bezimienny pisze:
delirio pisze:A czy ktoś z Forumowiczów próbował otworzyć sobie "trzecie oko" ?
A czy to boli? :) Ee, a tak na prawdę, to co to właściwie jest?
Wróciłem co dopiero z roboty i nie chce mi się tłumaczyc :D, zresztą lepiej będzie jak sobie poczytasz tutaj.
"Always Look on the Bright Side of Life.

Life's a Piece of Shit, When You Look at It."

Monty Python
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Post autor: iksigrekzet »

http://home.att.net/~meditation/MeditationHandbook.html
kawał świetnego materiału, zarówno teorii jak i praktyki, polecam.
VIncit

Re: medytacja

Post autor: VIncit »

Hm. Jasne. Mozna by spróbowac. I tak wszystko lepsze od innyh sposobów "nie-myślenia".
Tylko właśnie jest jeden problem- na samym początku, z wyciszeniem myśli, nie-myśleniem, zwał jak zwał.
Nagminnie powracające, dręczące mnie myśli, pytania bez odpowiedzi, problemy prawdziwe i wymyślone [a i tak realne]- wszystko co niepotrzebne i zaśmiecające mi umysł, tego chciałabym się pozbyc dzięki medytacji.
Ale jak to osiągnąc bez chamskiego ogłupiania systemu nerwowego chemią?

Jak to robicie?
ODPOWIEDZ