Okultyzm i inne takie .

Tutaj porozmawiać możemy o naszych zainteresowaniach, bardziej lub mniej popularnych pasjach czy nawet... dziwactwach :)
Arti
Intronek
Posty: 48
Rejestracja: 20 gru 2014, 20:05
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: Arti »

Papaja pisze:mimo mojego zamilowania do matematyki,analizy,logiki i ogolnie swiata nauki opartej na dowodach i realizmie od zawsze krecily mnie tematy ezoteryki,magii, zjawisk trudnych do wyjasnienia itd. ostatnio zainteresowalo do tego stopnia, ze probuje "czarowac" :twisted:
Mnie też interesuje magia, ale z tego co się zorientowałem, są to dosyć niebezpieczne zabawy. Nowicjusz może sobie zrobić krzywdę przez nieodpowiednie rytuały. Jak to ktoś poetycko ujął: Można przypadkiem otworzyć drzwi, które nigdy nie powinny zostać otwarte.
Awatar użytkownika
nudny introwertyk
Intro-wyjadacz
Posty: 384
Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ENFP
Lokalizacja: Poznań

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: nudny introwertyk »

Wszystko jest kwestią odpowiedniego podejścia. Natomiast ta cała otoczka jest tworem całkowicie ludzkim, jest więc na dobrą sprawę zbędna. Ale niektórzy tego potrzebują. Mi swojego czasu zależało jedynie na skuteczności, a ją łatwo osiągnąć bez tych wszystkich rytuałów i innych dziwacznych rzeczy. Mimo wszystko już się to nie bawię. Czasem tego typu działania mogą się okazać... aż nazbyt skuteczne ;)
Awatar użytkownika
teoriapogardy
Intronek
Posty: 33
Rejestracja: 12 lip 2016, 0:31
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: teoriapogardy »

Mnie swego czasu intrygowała bardzo astrologia, tarot, magia typowo "wróżkowa", głównie przez to, że pewna bliska mi osoba pracowała w miejscu z tym związanym. Potem przyszedł czas na dzieci indygo, wyczulenie intuicji, dostrzeganie aury i właściwie ciekawi mnie to do dziś, gdyż miałam okres, w którym praktycznie byłam pewna, że je widziałam (ewentualnie były to jakieś mocne omamy :D ). Potem fascynacja minęła, bo cholernie dużo pracy w rozróżnieniu co jest picem na wodę, a co w jakimś stopniu może istnieć i na ile zabawa z tym jest bezpieczna. Jasne sny, OOBE, odmienne stany świadomości czy medytacja w zupełności mi wystarczają :)
Awatar użytkownika
wazz
Stały bywalec
Posty: 208
Rejestracja: 27 lip 2016, 0:52
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: wazz »

teoriapogardy pisze:Mnie swego czasu intrygowała bardzo astrologia, tarot, magia typowo "wróżkowa", głównie przez to, że pewna bliska mi osoba pracowała w miejscu z tym związanym. Potem przyszedł czas na dzieci indygo, wyczulenie intuicji, dostrzeganie aury i właściwie ciekawi mnie to do dziś, gdyż miałam okres, w którym praktycznie byłam pewna, że je widziałam (ewentualnie były to jakieś mocne omamy :D ). Potem fascynacja minęła, bo cholernie dużo pracy w rozróżnieniu co jest picem na wodę, a co w jakimś stopniu może istnieć i na ile zabawa z tym jest bezpieczna. Jasne sny, OOBE, odmienne stany świadomości czy medytacja w zupełności mi wystarczają :)
A czym się wspomagasz?
“Never underestimate the power of stupid people in large groups.” G.C.
Awatar użytkownika
Papaja
Intromajster
Posty: 466
Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: Papaja »

Arti pisze: Mnie też interesuje magia, ale z tego co się zorientowałem, są to dosyć niebezpieczne zabawy. Nowicjusz może sobie zrobić krzywdę przez nieodpowiednie rytuały. Jak to ktoś poetycko ujął: Można przypadkiem otworzyć drzwi, które nigdy nie powinny zostać otwarte.

W czasie intenywniejszego zainteresowania magia mialam okazje byc na jodze z mantrami,dzwonkami itp. aby poddac sie medytacji i relaksowi,po zajeciach czulam sie zle fizycznie,psychcznie bylam zmeczona i mialam koszmary. Na zajecia wiecej nie poszlam i od tamtej pory omijam szerokim lukiem tego typu wydarzenia. Magia,tarotem itd nadal sie inetersuje,ale juz nie bawie sie w czarne rytualy, zostalam przy "lzejszych"praktykach.
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
saizou

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: saizou »

W czasie intenywniejszego zainteresowania magia mialam okazje byc na jodze z mantrami,dzwonkami itp. aby poddac sie medytacji i relaksowi,po zajeciach czulam sie zle fizycznie,psychcznie bylam zmeczona i mialam koszmary.
Coś mi tu śmierdzi a zarazem ciekawi ...;) Co ma wspólnego magia z jogą czy mantrami i skąd taka reakcja po tych jakże podejrzanych zajęciach?
Awatar użytkownika
Foo
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 26 sie 2016, 10:09
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w6
MBTI: INTP
Lokalizacja: Wrocław

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: Foo »

Wiedza tajemna jest bardzo intrygująca, sama może ekspertką nie jestem, ale lubię zgłębiać ją od strony teoretycznej :). Najważniejsze to wyzbyć się pewnej negatywnej postawy względem okultyzmu, jakby to było jakieś zło i zabobon (a w mainstreamie i kościele tak się głosi) i rzeczywiście zorientować się, o co w tym rzeczywiście chodzi. Że nie jest to wysławianie Szatana i czarne msze, a zwykłe narzędzie do poznawania świata, siebie, swojej psychiki z innej perspektywy. Głównym celem Tarota nie jest przepowiadanie przyszłości, bo przyszłość można zmienić w każdej chwili. On służy do rozumienia i stawiania pytać "dlaczego?" i "jak to zmienić?", a nie "co się stanie?". Traktowanie tych kart, jak jakieś "bożki", że niby trzeba z nich korzystać tylko przy świetle świec, tylko na czerwonym suknie i ładować księżycową energią to według mnie pic na wodę. Osobiście nie wierzę w takie rytuały. Zaś właśnie poznawanie własnej podświadomości, medytacja, symbolika i tym podobne są naprawdę warte zainteresowania. Kolory i kształty mają wpływ na ludzką podświadomość (każdy chyba słyszał o przekazach podprogowych) i można to wykorzystywać do "programowania umysłu" i stosować to jako chwyt marketingowy. Generalnie wiedza okultystyczna ma wiele wspólnego z teoriami spiskowymi i mamy z nią do czynienia na co dzień, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. W horoskopy/astrologię też nie ma co wierzyć, bo np. ze mnie "Lwica" bardzo średnia. Tutaj po prostu trzeba umieć odseparować informacje przydatne od śmieci, czyli włączyć krytyczne myślenie :), bo niektórzy nieźle na tym zarabiają ;).
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: metalowymateusz »

Foo pisze:Wiedza tajemna jest bardzo intrygująca, sama może ekspertką nie jestem, ale lubię zgłębiać ją od strony teoretycznej :).
Czy istnieją jakiekolwiek dowody prawdziwości czegokolwiek w tym temacie? W sensie czy da się to potraktować metodą naukową?
Foo pisze:Zaś właśnie poznawanie własnej podświadomości, medytacja, symbolika i tym podobne są naprawdę warte zainteresowania.
Czy do tego nie wystarczy czasami zwykła psychologia?

I na koniec, jak odróżnić w temacie to co jest niby prawdziwe od tego co niby nie jest? Bo wybiórczo to chyba trochę bez sensu, bo wtedy wybierasz tylko to co tobie się podoba, zamiast wszystkiego co dana "teoria" niesie, zwłaszcza jeśli sama nie zajmujesz się udowadnianiem tego.
boczniak5000
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 21 maja 2016, 16:59
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: boczniak5000 »

Oho! Temat bliski memu sercu. Mam kilka historyjek :)

1. Szatańskie lekcje religii

Swego czasu ( było to w 1 klasie gimnazjum) nosiłem pierścień atlantów. Gdy tylko siostra zakonna zauważyła na lekcjach religii, że mam go na palcu, kazała mi go zdjąć. Odmówiłem. Na następne zajęcia z religii siostra przyniosła wypowiedź jakiegoś księdza z katolickiego pisemka o pierścieniu atlantów. Ksiądz wypowiadał się, jaki to zły ten pierścień jest, jakie szkody na ludzkiej duszy wyrządził i że jest bramą przez którą do duszy człowieka wkrada się demon. Coś w tym stylu. Ksero wywiadu z tym księdzem, siostra rozdała całej klasie, w tym mi oczywiście. Przeczytałem. Chciała, żebym zdjął. Nie zdjąłem. Dała mi spokój w końcu. Ta sama siostra opowiadała nam historie o złym fatum, które nawiedzało jakąś rodzinę, która miała nieochrzczone dziecko, a także o tym, że nie wolno ćwiczyć Tai Chi bo to "taniec na cześć demona" i że harry potter jest zły bo tam są czary. Nie obyło sie również bez opowiadań o książce jakiegoś egzorcysty, który wypędzał złe duchy i widział jak ludziom rogi wyrastają i szpony, czy coś podczas tych egzorcyzmów.
Podkreślam, to było w 1 gimnazjum. Byliśmy dziećmi. Ta sama też siostra chciała, żebyśmy zdjęli plakat Geralta z Rivii, który wisiał na ścianie, bo jak powiedziała " ON MA ZŁE OCZY!" ( Chodziło o to, że Geralt miał podłużne źrenice jak kot). Nie chcieliśmy go zdjąć i też dała spokój. Później w liceum ( albo pod koniec gimnazjum, nie pamiętam) też jakaś siostra zakonna na religii przyniosła nam plakat zze "złymi symbolami" i między innymi był tam mój ulubiony ( Yin Yang). Jedynym poprawnym dobrym symbolem był oczywiście krzyż, reszta be. Jaki z tego morał? Wg. mnie taki, że kościół zrobi wszystko, żebyś się bał/bała była potulnym barankiem, którym można sterować, i który nie potrafi odnaleźć własnej drogi. Czy nosiłem dalej pierścień atlantów?
Nie. Wymiękłem. Presja społeczna zrobiła się zbyt wielka. Nie chciałem być odrzucony przez resztę grupy, mimo, że była nieduża, bo to było prywatne gimnazjum. Ciekawe rzeczy też działy się na rekolekcjach ( obowiązkowo szliśmy na nie z zajęć) kazano nam przykładać do piersi jakieś czarne serca, mówić sobie, że jesteśmy źli itd. No brak słów.

2. Urok

Odnośnie uroków: Autentyczna historia, która spotkała moją babcię. Przed chwilą zapytałem ją jeszcze jak to dokładnie było, bo akurat jestem u niej w domu. Jechała raz autobusem z moim dziadkiem, jak byli jeszcze młodzi, mojej mamy nie było na świecie. Jakaś baba intensywnie wpatrywała się w mojego dziadka siedząc na przeciwko niego. Gdy moja babcia z dziadkiem wrócili do domu, dziadek ledwie był w stanie wejść do środka. Chwilę po tym jak przekroczył próg, padł na podłogę. Babcia pomogła mu położyć się na łóżku, była przerażona, nie wiedziała co się dzieje. Miał wielką gorączkę, ledwo oddychał. W mieszkaniu była wtedy babcia mojej babci (czyli moja praprabacia) I ta praprabacia powiedziała, żeby babcia wzięła jakąś część garderoby, którą miała na sobie, taką, która w jakiś sposób miał styczność jej gołym ciałem ( czyli np piżama, albo bielizna) i żeby przetarła tym ubraniem dziadka. Jakkolwiek dziwacznie to brzmi, babcia zastosowała się do tych porad, przetarła dziadka swoją piżamą i ... dziadek po chwili wstał. Gorączka znikła. Oddech znów był normalny. Zupełnie jakby nic się nie stało. Obecnie dziadek ma już 70 lat, żyje i ma się całkiem dobrze. Nie potrafię, tego wyjaśnić, pytałem babcię skąd praprababcia miała taką wiedzę tajemną. Babcia nie wie skąd. W istocie, prawdziwie tajemna to wiedza.

3. Psycho-mama

Moja mama bardzo interesuje się ezoteryką. Szczególnie lubi numerologię i tarota. W numerologii jest na tyle wprawna, że potrafiła ( co prawda dość ogólnikowo, ale jednak) na podstawie imienia, nazwiska i daty urodzin określić fragment osobowości pewnej dziewczyny, którą znałem, a nie powiedziałem jej jaka ona jest. Byłem ciekaw, czy mama będzie potrafiła to wyliczyć. W istocie, mama w jakiś sposób wyczytała, że dziewczyna ta jest "trochę za bardzo do ludzi, ma w tej kwestii namiar <czegoś tam> , ale poza tym nie widzę u niej jakichś niedoborów energetycznych, blokad, (...) "
Dziewczę, o które zapytałem mamę rzeczywiście było nadmiernie towarzyską osobą, która żaliła mi się, że nie potrafi żyć bez kontaktów z innymi ludźmi, że potrzebuje ich do życia jak tlenu ( ekstrawertyczka ENFP). Byłem mocno zaskoczony. Ale to nie koniec fenomenów związanych z moją mamą. Teraz omówię jej mroczniejszą stronę. Mroczną na tyle, że przez dość sporą ilość czasu, gdy byłem nastolatkiem i mieszkaliśmy razem w domu musiałem trzymać koło łóżka nocnik, bo od pewnego momentu srałem ze strachu po nocach zamiast spać. Mama powiedziała mi, że w nocy nawiedzają ją duchy. Że chcą coś od niej. Zdarzało mi się słyszeć jak krzyczy po nocach. Ojca nie było, bo trwał rozwód i nie mieszkał już z nami. Opowiadała mi o postaciach, które stały nad nią, gdy budziła się w nocy, albo nad ranem. Mówiła również o OOBE i paraliżu jakimś, podczas którego coś dotykało jej głowy i przykrywało ją kołdrą. Nigdy jej nie powiedziałem jak bardzo mnie tym przeraziła, udawałem, że sie nie przejmuję, ale od tamtej pory spałem przy włączonym świetle (lub siedziałem na nocniku), bo inaczej nie mogłem. Bałem się, że może mnie spotkać coś podobnego. Na szczęście nigdy nie spotkało, a od paru lat śpię już normalnie. Mama zaś poinformowała, że w jakiś sposób nauczyła się blokować do siebie dostęp tym duchom, wzywając swojego Anioła Stróża. Nie wiem co o tym myśleć, wolę więc nie myśleć.

4 Święty Graal szczęśliwości

No to teraz całkowicie pozytywne klimaty :) Interesowałem się pracą z podświadomością, czytałem Josepha Murphy' iego, Osho, Eckharta Tolle, wpadł mi też w ręce znany wszystkim zapewne "Sekret" i cała ta kwestia związana z prawem przyciągania, którą bardzo obficie rozkminiałem. Ogólnie ścieżka rozwoju duchowego ogromnie mnie pociąga i stanowi fundament mojej życiowej szczęśliwości, którą udało mi się dzięki niej osiągnąć, i której doświadczam coraz częściej, mimo, że moje życie, jakby tak spojrzeć na nie z zewnątrz, nie jest zbyt ciekawe. Nie chodzi mi w tym momencie o żadną magię, sztuki tajemne, czy cokolwiek, bo jest mi to wszystko zwyczajnie zbędne, jedyne czego szukałem to po prostu odpowiedź na pytanie o to jak być szczęśliwym, skąd to uczucie się bierze, bo w pewnym momencie zorientowałem się, że nic co w świecie zewnętrznym osiągam, nie może mi tego dać. Jestem przekonany, że znalazłem to czego szukałem :) Problem polega na tym, że mam teraz problem, ze zmotywowaniem się do aktywnego działania w świecie zewnętrznym. Ale jakoś sobie z tym radzę :)

5. Zasłonka - paranormal

Na koniec jedyne paranormalne doświadczenie, jakie mnie w życiu spotkało. Nie oczekuję, że ktokolwiek mi w to uwierzy, ale mówię Wam, naprawdę tak było! Wszystkim to opowiadam. :)
Chodziłem do liceum. Rano, zimą, gotowałem w garnku jajka na twardo albo na miękko. Nie pamiętam. Siedziałem w kuchni przy stole. W kuchni były 3 zasłonki w oknach. Jedna była odsłonięta, odsłoniłem ją jak wchodziłem do kuchni, pozostałe dwie zostawiłem zasłonięte. Nie było firanki tylko goła szyba w tym oknie, które odsłoniłem. Widziałem w niej swoje odbicie. Na polu była noc. Siedziałem przy stole, widziałem odbicie żarówki i odbijające się wnętrze kuchni. Nastawiłem stoper, żeby liczył ile czasu mam gotować jajka. Czekałem siedząc przy stole. Oparłem głowę na rękach na stole, zamknąłem oczy. Wszedłem w stan półsnu, bo dopiero co wylazłem z łóżka. Nikt nie wchodził do kuchni. Mama spała na górze na pietrze.
Nagle podnoszę głowę.
Okno, w którym przed chwilą widziałem swoje odbice i całej kuchni jest zasłonięte.
...
WTF???!!
Nie było żadnego szelestu, żadnego odgłosu karnisza, zupełnie nic. I nikt absolutnie nie wchodził. A ja nie lunatykuję.

Tym wesołym akcentem zakańczam moją nadwyraz rozległą wypowiedź. :)
Awatar użytkownika
Dant3s
Rozkręcony intro
Posty: 341
Rejestracja: 17 lip 2014, 1:54
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTP

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: Dant3s »

boczniak5000 pisze: 3. Psycho-mama

Moja mama bardzo interesuje się ezoteryką. Szczególnie lubi numerologię i tarota. W numerologii jest na tyle wprawna, że potrafiła ( co prawda dość ogólnikowo, ale jednak) na podstawie imienia, nazwiska i daty urodzin określić fragment osobowości pewnej dziewczyny, którą znałem, a nie powiedziałem jej jaka ona jest. Byłem ciekaw, czy mama będzie potrafiła to wyliczyć. W istocie, mama w jakiś sposób wyczytała, że dziewczyna ta jest "trochę za bardzo do ludzi, ma w tej kwestii namiar <czegoś tam> , ale poza tym nie widzę u niej jakichś niedoborów energetycznych, blokad, (...) "
Dziewczę, o które zapytałem mamę rzeczywiście było nadmiernie towarzyską osobą, która żaliła mi się, że nie potrafi żyć bez kontaktów z innymi ludźmi, że potrzebuje ich do życia jak tlenu ( ekstrawertyczka ENFP). Byłem mocno zaskoczony. Ale to nie koniec fenomenów związanych z moją mamą. Teraz omówię jej mroczniejszą stronę. Mroczną na tyle, że przez dość sporą ilość czasu, gdy byłem nastolatkiem i mieszkaliśmy razem w domu musiałem trzymać koło łóżka nocnik, bo od pewnego momentu srałem ze strachu po nocach zamiast spać. Mama powiedziała mi, że w nocy nawiedzają ją duchy. Że chcą coś od niej. Zdarzało mi się słyszeć jak krzyczy po nocach. Ojca nie było, bo trwał rozwód i nie mieszkał już z nami. Opowiadała mi o postaciach, które stały nad nią, gdy budziła się w nocy, albo nad ranem. Mówiła również o OOBE i paraliżu jakimś, podczas którego coś dotykało jej głowy i przykrywało ją kołdrą. Nigdy jej nie powiedziałem jak bardzo mnie tym przeraziła, udawałem, że sie nie przejmuję, ale od tamtej pory spałem przy włączonym świetle (lub siedziałem na nocniku), bo inaczej nie mogłem. Bałem się, że może mnie spotkać coś podobnego. Na szczęście nigdy nie spotkało, a od paru lat śpię już normalnie. Mama zaś poinformowała, że w jakiś sposób nauczyła się blokować do siebie dostęp tym duchom, wzywając swojego Anioła Stróża. Nie wiem co o tym myśleć, wolę więc nie myśleć.
Halucynacje są dość powszechnym elementem paraliżu przysennego :)
boczniak5000 pisze: 5. Zasłonka - paranormal

Na koniec jedyne paranormalne doświadczenie, jakie mnie w życiu spotkało. Nie oczekuję, że ktokolwiek mi w to uwierzy, ale mówię Wam, naprawdę tak było! Wszystkim to opowiadam. :)
Chodziłem do liceum. Rano, zimą, gotowałem w garnku jajka na twardo albo na miękko. Nie pamiętam. Siedziałem w kuchni przy stole. W kuchni były 3 zasłonki w oknach. Jedna była odsłonięta, odsłoniłem ją jak wchodziłem do kuchni, pozostałe dwie zostawiłem zasłonięte. Nie było firanki tylko goła szyba w tym oknie, które odsłoniłem. Widziałem w niej swoje odbicie. Na polu była noc. Siedziałem przy stole, widziałem odbicie żarówki i odbijające się wnętrze kuchni. Nastawiłem stoper, żeby liczył ile czasu mam gotować jajka. Czekałem siedząc przy stole. Oparłem głowę na rękach na stole, zamknąłem oczy. Wszedłem w stan półsnu, bo dopiero co wylazłem z łóżka. Nikt nie wchodził do kuchni. Mama spała na górze na pietrze.
Nagle podnoszę głowę.
Okno, w którym przed chwilą widziałem swoje odbice i całej kuchni jest zasłonięte.
...
WTF???!!
Nie było żadnego szelestu, żadnego odgłosu karnisza, zupełnie nic. I nikt absolutnie nie wchodził. A ja nie lunatykuję.

Tym wesołym akcentem zakańczam moją nadwyraz rozległą wypowiedź. :)
Moja hipoteza jest taka, że odsłonięcie zasłonki Ci się przyśniło :)

Za udowodnienie zjawiska paranormalnego wiarygodnym eksperymentem jest do zgarnięcia milion dolców, jak dotąd nikomu się nie udało :)
Awatar użytkownika
Foo
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 26 sie 2016, 10:09
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w6
MBTI: INTP
Lokalizacja: Wrocław

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: Foo »

metalowymateusz pisze:
Foo pisze:Wiedza tajemna jest bardzo intrygująca, sama może ekspertką nie jestem, ale lubię zgłębiać ją od strony teoretycznej :).
Czy istnieją jakiekolwiek dowody prawdziwości czegokolwiek w tym temacie? W sensie czy da się to potraktować metodą naukową?
Foo pisze:Zaś właśnie poznawanie własnej podświadomości, medytacja, symbolika i tym podobne są naprawdę warte zainteresowania.
Czy do tego nie wystarczy czasami zwykła psychologia?

I na koniec, jak odróżnić w temacie to co jest niby prawdziwe od tego co niby nie jest? Bo wybiórczo to chyba trochę bez sensu, bo wtedy wybierasz tylko to co tobie się podoba, zamiast wszystkiego co dana "teoria" niesie, zwłaszcza jeśli sama nie zajmujesz się udowadnianiem tego.
O to właśnie chodzi, że ezoteryka nie może być traktowana metodą naukową, ponieważ ma się tutaj do czynienia ze zjawiskami pozazmysłowymi. Cała ta wiedza służy rozwojowi duchowemu i wywodzi się głownie ze starożytności i ówczesnych szkół mistycznych, gdzie czegoś takiego jak metoda naukowa nie było, poza tym informacje te były przez wieki pilnie strzeżone przez wiele grup, jak np. Masoni, którzy swego czasu (kto wie, czy nie współcześnie) posiadali w swoim gronie wielu rządzących (tutaj już polecam własny research).
Metoda naukowa posiada na przykład kryterium powtarzalności, zaś wiedza ezoteryczna odnosi się bardziej do jednostki i dotyczy jej subiektywnych wrażeń i poznawania siebie od "wyższej strony" i szukania "Ja wyższego".

Z mojej strony dopowiem jeszcze, że to wszystko wiele mi dało :). W pewnym sensie pozwoliło mi to na nabranie do siebie dystansu, zmniejszenie oddziaływania ego na świadomość (co jest przekleństwem tego świata - czyli pogoń za fałszywym szczęściem, materializmem, nadmierną dumą), pokonanie strachu przed porażkami i takie tam.
Ja bym tam nie szukała potwierdzeń w badaniach, tylko po prostu sprawdzała na sobie. Przeczytać kilka książek/stron, nauczenia się słuchania intuicji, analizowanie snów. Generalnie można o tym znaleźć tak dużo informacji, że aż miło, a nie warto skreślać czegoś, tylko dlatego, że jest to ekhm... nieudowodnione. Ja to udowadniam na sobie i mi starcza, a nawet jeśli nie zawsze działa, to i tak jest bardzo ciekawe.
boczniak5000
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 21 maja 2016, 16:59
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: boczniak5000 »

Dant3s pisze:
boczniak5000 pisze: 3. Psycho-mama

Moja mama bardzo interesuje się ezoteryką. Szczególnie lubi numerologię i tarota. W numerologii jest na tyle wprawna, że potrafiła ( co prawda dość ogólnikowo, ale jednak) na podstawie imienia, nazwiska i daty urodzin określić fragment osobowości pewnej dziewczyny, którą znałem, a nie powiedziałem jej jaka ona jest. Byłem ciekaw, czy mama będzie potrafiła to wyliczyć. W istocie, mama w jakiś sposób wyczytała, że dziewczyna ta jest "trochę za bardzo do ludzi, ma w tej kwestii namiar <czegoś tam> , ale poza tym nie widzę u niej jakichś niedoborów energetycznych, blokad, (...) "
Dziewczę, o które zapytałem mamę rzeczywiście było nadmiernie towarzyską osobą, która żaliła mi się, że nie potrafi żyć bez kontaktów z innymi ludźmi, że potrzebuje ich do życia jak tlenu ( ekstrawertyczka ENFP). Byłem mocno zaskoczony. Ale to nie koniec fenomenów związanych z moją mamą. Teraz omówię jej mroczniejszą stronę. Mroczną na tyle, że przez dość sporą ilość czasu, gdy byłem nastolatkiem i mieszkaliśmy razem w domu musiałem trzymać koło łóżka nocnik, bo od pewnego momentu srałem ze strachu po nocach zamiast spać. Mama powiedziała mi, że w nocy nawiedzają ją duchy. Że chcą coś od niej. Zdarzało mi się słyszeć jak krzyczy po nocach. Ojca nie było, bo trwał rozwód i nie mieszkał już z nami. Opowiadała mi o postaciach, które stały nad nią, gdy budziła się w nocy, albo nad ranem. Mówiła również o OOBE i paraliżu jakimś, podczas którego coś dotykało jej głowy i przykrywało ją kołdrą. Nigdy jej nie powiedziałem jak bardzo mnie tym przeraziła, udawałem, że sie nie przejmuję, ale od tamtej pory spałem przy włączonym świetle (lub siedziałem na nocniku), bo inaczej nie mogłem. Bałem się, że może mnie spotkać coś podobnego. Na szczęście nigdy nie spotkało, a od paru lat śpię już normalnie. Mama zaś poinformowała, że w jakiś sposób nauczyła się blokować do siebie dostęp tym duchom, wzywając swojego Anioła Stróża. Nie wiem co o tym myśleć, wolę więc nie myśleć.
Halucynacje są dość powszechnym elementem paraliżu przysennego :)

boczniak5000 pisze: 5. Zasłonka - paranormal

Na koniec jedyne paranormalne doświadczenie, jakie mnie w życiu spotkało. Nie oczekuję, że ktokolwiek mi w to uwierzy, ale mówię Wam, naprawdę tak było! Wszystkim to opowiadam. :)
Chodziłem do liceum. Rano, zimą, gotowałem w garnku jajka na twardo albo na miękko. Nie pamiętam. Siedziałem w kuchni przy stole. W kuchni były 3 zasłonki w oknach. Jedna była odsłonięta, odsłoniłem ją jak wchodziłem do kuchni, pozostałe dwie zostawiłem zasłonięte. Nie było firanki tylko goła szyba w tym oknie, które odsłoniłem. Widziałem w niej swoje odbicie. Na polu była noc. Siedziałem przy stole, widziałem odbicie żarówki i odbijające się wnętrze kuchni. Nastawiłem stoper, żeby liczył ile czasu mam gotować jajka. Czekałem siedząc przy stole. Oparłem głowę na rękach na stole, zamknąłem oczy. Wszedłem w stan półsnu, bo dopiero co wylazłem z łóżka. Nikt nie wchodził do kuchni. Mama spała na górze na pietrze.
Nagle podnoszę głowę.
Okno, w którym przed chwilą widziałem swoje odbice i całej kuchni jest zasłonięte.
...
WTF???!!
Nie było żadnego szelestu, żadnego odgłosu karnisza, zupełnie nic. I nikt absolutnie nie wchodził. A ja nie lunatykuję.

Tym wesołym akcentem zakańczam moją nadwyraz rozległą wypowiedź. :)
Moja hipoteza jest taka, że odsłonięcie zasłonki Ci się przyśniło :)

Za udowodnienie zjawiska paranormalnego wiarygodnym eksperymentem jest do zgarnięcia milion dolców, jak dotąd nikomu się nie udało :)
Mam nadzieję, że to były zwykłe, realistyczne halucynacje, a nie duchy prawdziwe. Babcia miała podobny przypadek. Też ogarnął ją raz paraliż w nocy, gdy spała. Mówiła, że nie mogła się odwrócić, ani ruszyć, leżała na boku i czuła, jak ktoś unosi kołdrę, kładzie się obok niej, potem wstaje i odchodzi. Gdy tylko odszedł babcia natychmiast się odwórciła i nikogo nie było. Oczywiście też wyjasniała to obecnością ducha w mieszkaniu, co zdawało się dość prawdopodobnym wytłumaczeniem z racji tego, że w mieszkaniu tym zmarła niespodziewanie pewna kobieta, zaś łóżko babci stało dokładnie w miejscu, gdzie tę kobietę znaleziono martwą. Babcia mówiła, że po tym wydarzeniu przestawiła łóżko i sytuacja się nie potwórzyła. Ciężka sprawa. Jeśli to były halucynacje, to zaprawdę nigdy nie chciałbym takich mieć, bo bym zawału dostał.

A co do zasłonki: Jestem absolutnie pewien, że odsłoniłem ją. Pamiętam dokładnie jak to robiłem. Jestem tego tak pewien, jak Ty tego, że skomentowałeś mój post :) Wiem, że mój upór jest śmieszny i jeśli rzeczywiście mój umysł jakoś mnie oszukał to jestem pod absolutnym wrażeniem kunsztowności jego sztuczek.
Awatar użytkownika
metalowymateusz
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: metalowymateusz »

Foo pisze:O to właśnie chodzi, że ezoteryka nie może być traktowana metodą naukową, ponieważ ma się tutaj do czynienia ze zjawiskami pozazmysłowymi. Cała ta wiedza służy rozwojowi duchowemu i wywodzi się głownie ze starożytności i ówczesnych szkół mistycznych, gdzie czegoś takiego jak metoda naukowa nie było, poza tym informacje te były przez wieki pilnie strzeżone przez wiele grup, jak np. Masoni, którzy swego czasu (kto wie, czy nie współcześnie) posiadali w swoim gronie wielu rządzących (tutaj już polecam własny research).
Metoda naukowa posiada na przykład kryterium powtarzalności, zaś wiedza ezoteryczna odnosi się bardziej do jednostki i dotyczy jej subiektywnych wrażeń i poznawania siebie od "wyższej strony" i szukania "Ja wyższego".
Jedno pytanie. Czego właściwie dotyczy ezoteryka? Czy tylko sfery duchowej, czy świata materialnego?

Poza tym jeśli dotyczy sfery duchowej, to czemu nie można jej zbadać na polu np. neurobiologii? W końcu wszystko i tak dzieje się w obrębie mózgu.
Foo pisze:Ja bym tam nie szukała potwierdzeń w badaniach, tylko po prostu sprawdzała na sobie. Przeczytać kilka książek/stron, nauczenia się słuchania intuicji, analizowanie snów. Generalnie można o tym znaleźć tak dużo informacji, że aż miło, a nie warto skreślać czegoś, tylko dlatego, że jest to ekhm... nieudowodnione. Ja to udowadniam na sobie i mi starcza, a nawet jeśli nie zawsze działa, to i tak jest bardzo ciekawe.
No dobra, tylko tutaj może być chyba problem z tym nieszczęściem.
Awatar użytkownika
Dant3s
Rozkręcony intro
Posty: 341
Rejestracja: 17 lip 2014, 1:54
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ISTP

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: Dant3s »

boczniak5000 pisze:
A co do zasłonki: Jestem absolutnie pewien, że odsłoniłem ją. Pamiętam dokładnie jak to robiłem. Jestem tego tak pewien, jak Ty tego, że skomentowałeś mój post :) Wiem, że mój upór jest śmieszny i jeśli rzeczywiście mój umysł jakoś mnie oszukał to jestem pod absolutnym wrażeniem kunsztowności jego sztuczek.
Nie mówię, że jej nie odsłoniłeś ale że zrobiłeś to we śnie, fałszywe przebudzenia(w tym przypadku odsłonięcia zasłonki :D) się zdarzają :P
boczniak5000
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 21 maja 2016, 16:59
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Okultyzm i inne takie .

Post autor: boczniak5000 »

Dant3s pisze:
boczniak5000 pisze:
A co do zasłonki: Jestem absolutnie pewien, że odsłoniłem ją. Pamiętam dokładnie jak to robiłem. Jestem tego tak pewien, jak Ty tego, że skomentowałeś mój post :) Wiem, że mój upór jest śmieszny i jeśli rzeczywiście mój umysł jakoś mnie oszukał to jestem pod absolutnym wrażeniem kunsztowności jego sztuczek.
Nie mówię, że jej nie odsłoniłeś ale że zrobiłeś to we śnie, fałszywe przebudzenia(w tym przypadku odsłonięcia zasłonki :D) się zdarzają :P
Nie mogłem tego zrobić we śnie, było to tak, ze miałem wtedy pokój na piętrze na górze, a kuchnia była na dole. Zszedłem po schodach poszedłem do kuchni, odsłoniłem firankę, poszedłem do łazienki, wróciłem i zacząłem szykować jedzenie potem siadłem przy stole patrzyłem przed siebie na to odsłonięte okno, potem położyłem głowę na stole na te kilka minut... półsen... podnoszę głowę i już nie widzę swojego odbicia tylko zasłonkę. :shock: :shock:
ODPOWIEDZ