Strona 3 z 3

Re: Okultyzm i inne takie .

: 04 wrz 2016, 12:55
autor: Padre
metalowymateusz pisze:Czy istnieją jakiekolwiek dowody prawdziwości czegokolwiek w tym temacie? W sensie czy da się to potraktować metodą naukową?
Milion dolarów Randiego wciąż dobrze się ma, więc to by było na tyle jeśli chodzi o prawdziwość.

Re: Okultyzm i inne takie .

: 04 wrz 2016, 16:10
autor: nudny introwertyk
Widzisz, podam Ci dowód, a Ty uznasz go za zbieg okoliczności ;) Tzw. "magia" to niestety nie kule ognia, teleportacja czy inne zamienianie ludzi w żaby :P

Re: Okultyzm i inne takie .

: 04 wrz 2016, 16:30
autor: Dant3s
nudny introwertyk pisze:Widzisz, podam Ci dowód, a Ty uznasz go za zbieg okoliczności ;) Tzw. "magia" to niestety nie kule ognia, teleportacja czy inne zamienianie ludzi w żaby :P
To działa też w drugą stronę, podam Ci zbieg okoliczności, a Ty go uznasz za dowód. Dowód jest dowodem jeśli możesz go udowodnić komuś innemu nie tylko sobie samemu :)

Re: Okultyzm i inne takie .

: 04 wrz 2016, 17:30
autor: nudny introwertyk
Czyli milion sobie poczeka... choćby i do końca świata ;)

Re: Okultyzm i inne takie .

: 05 wrz 2016, 20:14
autor: Padre
nudny introwertyk pisze:Widzisz, podam Ci dowód, a Ty uznasz go za zbieg okoliczności ;) Tzw. "magia" to niestety nie kule ognia, teleportacja czy inne zamienianie ludzi w żaby :P
Tylko że nie chodzi o taki sobie dowód, ale bardziej konkretny. Podwójna ślepa próba i takie tam, by wyeliminować czynniki różniaste, w tym również (auto)sugestię. Dziwnym trafem nikt się nie zgłasza by podjąć milionik.

Re: Okultyzm i inne takie .

: 05 wrz 2016, 20:24
autor: nudny introwertyk
Za milionik trzeba by było wykonać coś efektownego. Wątpię, żeby komukolwiek się to udało ;)

Re: Okultyzm i inne takie .

: 06 wrz 2016, 21:14
autor: nyarlathotep
Nie interesuję się. Chociaż może inaczej, bo o manipulacji była mowa - czasami przyłapuję sam siebie na popełnianej nieświadomie manipulacji, i lubię to spisywać takie sztuczki jakie robię, tak aby mieć na później (a efekty niektórych są naprawdę długofalowe). Wadą rozwiązania jest to, że gdy sobie to już uświadomię to widzę to na każdym niemal kroku.

Jestem realistą i nie uznaję wytłumaczeń ezoteryki z poziomu ezoteryki (poskutkowało to tym, że nie wytrzymałem żadnej książki z branży). Mam nieco inną teorię. Chodzi o to, że każda czy to religia, czy system ezoteryczny, zapewnia taki "mentalny operacyjny system", i właśnie o korzystanie z tego systemu chodzi. To co wydarzy się dalej jest całkowicie podświadome i celem całej tej konstrukcji jest zapewnienie wyłącznie odpowiedniego sterowania przez taką samo-manipulację. Czyli nawet, jeżeli działanie w obrębie dogmatu ma na celu jakieś zewnętrzne zmiany, to i tak okultyzm byłby przede wszystkim sprzężeniem zwrotnym dla praktykującego.
Jeżeli tak by to działało, to milion Randiego za to nie przysługuje - człowiek chcący np. tradycyjnie wygiąć tą łyżeczkę, to on tą łyżeczkę wygnie - tyle, że przechodząc obok sklepu metalowego, obok którego przechodził wiele razy po prostu zauważy na wystawie stop Wooda.
Jedno przeczy tej teorii: Że okultyści oddani są z reguły jednemu "programowi" tego "systemu" (np. dogmatowi), zamiast "uruchamiać" (przyjmować) różne w zależności od upodobania czy potrzeb, czy wręcz uprawiać multitasking.