Ostatnimi czasy dręczy mnie poczucie winy związane z M&A, mianowicie bez żadnego powodu zaniechałem oglądania Anime, mimo, że byłem w środku jakiejś serii (Mahoromatic bodajże). I tak co jakiś czas mi się przypomina, żebym coś wreszczie obejrzał i nic... A kiedyś (czy pół roku to już "kiedyś"?) to, może nie bez przerwy, ale anime było na porządku dziennym. Aha, jak ktoś jeszcze nie widział, to niech nadrobi zaległości jeśli chodzi o "Akirę", mnie film po prostu rozwalił, zarówno od strony merytoryczniej jak i wizualnej.
Kiedyś chciałem sprawdzić swoje siły w rysunkach, padło na mangę bo wydało mi się, że dla początkującego to dobry styl na przygodę z rysunkiem, pobazgrzyłem trochę i stwierdziłem, że predyspozycji raczej nie mam (tylko twarze mogę jako tako narysować, reszta mi nie wychodziła).
Możę się niektórym wydać dziwne, ale czasem lubię obejrzeć jakieś hentai ale nie z "oczywistych" względów, jeno... komediowych. Mój kumpel też tak ma, po prostu scenariusze z tego gatunku anime/mangi są miejscami tak groteskowe, niedorzeczne i pełne "złotych myśli" (kto widział ten zresztą wie ;P), że z czasem zaczęliśmy je traktować jako swego rodzaju komedie i czasem opowiadamy sobie co ciekawsze kwiatki z tego co kiedyś tam zobaczyliśmy. Mamy chyba dosyć specyficzne poczucie humoru
"You laugh at me because I'm different, I laugh at you because you're all the same."