Krótki artykuł o mitach nt. introwertyzmu
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Krótki artykuł o mitach nt. introwertyzmu
Znaleziony na sieci, polecam.
http://www.pozaschematy.pl/2011/06/22/k ... trowersji/
http://www.pozaschematy.pl/2011/06/22/k ... trowersji/
Sułtan.
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
Bardzo ciekawy tekst.
"Niezrozumienie introwertyków bierze się (...) z tego, że ekstrawertyk nie jest w stanie wyobrazić sobie jak można lubić być samemu. Jak można nie chcieć jego towarzystwa. Jak ludzie mogą męczyć zamiast nakręcać."
To zdanie ujmuje według mnie największy problem w relacjach intro - ekstra. Już gdzieś pisałam, że jestem przeciwna wyjaśnieniom, podsyłaniom definicji itd., bo według mnie wiele to nie pomoże. Lepiej skupiać się na ludziach, którzy są w stanie zaakceptować te, wybaczcie, "anomalie". Bez rozumienia. Ci, którzy mogą pomyślec: ja mam tak, a on ma inaczej i już. Bez dociekania przyczyn i motywów. (Bo też, czy one są w ogóle ważne? )
Ciekawe jest też to, że wielu z nas ma wyrzuty z powodu tego, że właśnie lubi być samemu, że ludzie męczą zamiast dodawać sił, podczas gdy ekstrawertykom nawet do głowy nie przyjdzie, że ich styl bycia mógłby się komuś nie podobać.
"Niezrozumienie introwertyków bierze się (...) z tego, że ekstrawertyk nie jest w stanie wyobrazić sobie jak można lubić być samemu. Jak można nie chcieć jego towarzystwa. Jak ludzie mogą męczyć zamiast nakręcać."
To zdanie ujmuje według mnie największy problem w relacjach intro - ekstra. Już gdzieś pisałam, że jestem przeciwna wyjaśnieniom, podsyłaniom definicji itd., bo według mnie wiele to nie pomoże. Lepiej skupiać się na ludziach, którzy są w stanie zaakceptować te, wybaczcie, "anomalie". Bez rozumienia. Ci, którzy mogą pomyślec: ja mam tak, a on ma inaczej i już. Bez dociekania przyczyn i motywów. (Bo też, czy one są w ogóle ważne? )
Ciekawe jest też to, że wielu z nas ma wyrzuty z powodu tego, że właśnie lubi być samemu, że ludzie męczą zamiast dodawać sił, podczas gdy ekstrawertykom nawet do głowy nie przyjdzie, że ich styl bycia mógłby się komuś nie podobać.
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
(proszę kogoś władnego o zmianę tej okropnej literówki w topicu)
Sułtan.
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
E, tam. Każdy sposób jest dobry. Nie zawsze można trafić na ludzi wyrozumiałych i tylko z takimi się stykać. Zauważyłem, że tak jak w przypadku rozmów o homoseksualizmie, na niektórych ludzi nie działa inny argument niż niemożliwość zmiany, a to trzeba już jakoś argumentacyjnie podbudować. Poza tym jeśli ktoś już zainteresuje się i przeczyta co nieco definicji, nawet jeśli początkowo skwituje to uśmieszkiem i niedowierzaniem, to i tak już pewien zysk dla odmienności.Ausencia pisze: To zdanie ujmuje według mnie największy problem w relacjach intro - ekstra. Już gdzieś pisałam, że jestem przeciwna wyjaśnieniom, podsyłaniom definicji itd., bo według mnie wiele to nie pomoże. Lepiej skupiać się na ludziach, którzy są w stanie zaakceptować te, wybaczcie, "anomalie". Bez rozumienia. Ci, którzy mogą pomyślec: ja mam tak, a on ma inaczej i już. Bez dociekania przyczyn i motywów. (Bo też, czy one są w ogóle ważne? )
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
Nie zgadzam się z ostatnim zdaniem: ludzie czytają, ale potem i tak swoje wiedzą. "Ok, gej jest gej i ma do tego prawo, ale niech się zabawia na swoim podworku z daleka ode mnie." Takie zrozumienie mam w nosie, bo to tak jakby go nie było wcale. Poza tym choć zbieżność z homoseksualizmem w pewnym sensie jest trafiona, rozumiem, że mniejszość jak my, to jednak mimo wszystko nieco chybiona. Co innego wyjaśniać popęd seksualny, a co innego rodzaj osobowości. Chociaż w przypadku homoseksualizmu też jestem zdania, że niepotrzebnie robi się dochodzenie: skąd, dlaczego, w jaki sposób. Co to daje?sam1984 pisze: E, tam. Każdy sposób jest dobry. Nie zawsze można trafić na ludzi wyrozumiałych i tylko z takimi się stykać. Zauważyłem, że tak jak w przypadku rozmów o homoseksualizmie, na niektórych ludzi nie działa inny argument niż niemożliwość zmiany, a to trzeba już jakoś argumentacyjnie podbudować. Poza tym jeśli ktoś już zainteresuje się i przeczyta co nieco definicji, nawet jeśli początkowo skwituje to uśmieszkiem i niedowierzaniem, to i tak już pewien zysk dla odmienności.
Nie myślałam o ludziach wyrozumiałych; wręcz przeciwnie. Chodzi mi właśnie o takich, którzy zrozumieć nie mogą (bo ekstrawertyk nigdy nie zdoła się wczuć w sytuację intro), ale mogą zaakceptowac; bez zadawania zbędnych pytań i czepiania się. Takich ludzi miałam na myśli, a ich wcale nie jest tak niewielu jakby się mogło wydawać. Tylko trzeba im dac szansę;)
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
Lepsze takie zrozumienie niż kompletne niezrozumienie i otwarta wrogość.Ausencia pisze:Nie zgadzam się z ostatnim zdaniem: ludzie czytają, ale potem i tak swoje wiedzą. "Ok, gej jest gej i ma do tego prawo, ale niech się zabawia na swoim podworku z daleka ode mnie." Takie zrozumienie mam w nosie, bo to tak jakby go nie było wcale.
Może to, że w wielu ludziach taka wiedza zasieje jednak wątpliwości i na ogólnym poziomie poprawi zrozumienie dla odmienności w tej jakby nie było dość ekstrawertycznej i głośnej kulturze, w jakiej żyjemy. Może też to, że tolerancja nie jest dana raz na zawsze, a edukacja raczej ją wzmacnia, a nie osłabia.Ausencia pisze:Poza tym choć zbieżność z homoseksualizmem w pewnym sensie jest trafiona, rozumiem, że mniejszość jak my, to jednak mimo wszystko nieco chybiona. Co innego wyjaśniać popęd seksualny, a co innego rodzaj osobowości. Chociaż w przypadku homoseksualizmu też jestem zdania, że niepotrzebnie robi się dochodzenie: skąd, dlaczego, w jaki sposób. Co to daje?
Jeśli ktoś nie wie, że w ogóle istnieje coś takiego jak introwertyzm, to dlaczego ma tolerować tego gbura, kosmitę, ponuraka, który ma go w nosie?
Dla mnie to są właśnie ludzie wyrozumiali. I masz rację, że na poziomie relacji jednostkowych liczy się przede wszystkim zrozumienie i akceptacja bez udowodniania drugiemu czegokolwiek. Ale kiedy pogłębisz relację, to i tak nie obejdzie się przecież bez poruszenia tematu różnic między wami, introwertyzmu, bo jak bez tego poznać się lepiej?Ausencia pisze:Nie myślałam o ludziach wyrozumiałych; wręcz przeciwnie. Chodzi mi właśnie o takich, którzy zrozumieć nie mogą (bo ekstrawertyk nigdy nie zdoła się wczuć w sytuację intro), ale mogą zaakceptowac; bez zadawania zbędnych pytań i czepiania się. Takich ludzi miałam na myśli, a ich wcale nie jest tak niewielu jakby się mogło wydawać. Tylko trzeba im dac szansę;)
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
Racja.sam1984 pisze:Lepsze takie zrozumienie niż kompletne niezrozumienie i otwarta wrogość.
Wypraszam sobie. A tak serio, to właśnie dowodzi, że czasem trzeba się trochę postarać. Skłonności do bycia gburem może i są wpisane w geny, ale nie znaczy to, że nad nimi nie panujemy. Jeśli chcę mieć wszystkich w nosie, to na własne życzenie i potem nie zastanawiam się, dlaczego inni mnie odrzucają. Sprawa jest prosta. Co innego, jeśli jestem introwertykiem, ale zależy mi na akceptacji i pewnym gronie osób, z którymi chcę spędzać czas. Wtedy trzeba się nagiąć i postarać. Zamiast odsyłania do słownika wyrazów obcych.sam1984 pisze:Jeśli ktoś nie wie, że w ogóle istnieje coś takiego jak introwertyzm, to dlaczego ma tolerować tego gbura, kosmitę, ponuraka, który ma go w nosie?
Bo ja wiem, czy to takie oczywiste? Nie przypominam sobie, żebym robiła wykład na temat introwertyzmu komukolwiek, a jednak mam kilku naprawdę serdecznych znajomych, którzy w pełni mnie akceptują.sam1984 pisze:Ale kiedy pogłębisz relację, to i tak nie obejdzie się przecież bez poruszenia tematu różnic między wami, introwertyzmu, bo jak bez tego poznać się lepiej?
Konkludując, uważam, że lepiej skupić się na praktyce, a teorię sobie darować. No, chyba, że ktoś sam zagadnie.
Re: Krótki artykuł o mitów nt. introwertyzmu
Zgadzam się z Tobą. Uważam tylko, że zazwyczaj trudno oddzielić teorię od praktyki. To jest fałszywy wybór: "w ogóle nie mówić o introwertyzmie" (ten temat nie istnieje) vs "robić na ten temat wykład" (narzucać się z tym tematem) - nie wyobrażam sobie zaczynać znajomości od cytowania definicji introwertyzmu z internetu jako instrukcji obsługi własnej osoby. Hej, a może to nie taki zły sposób, żeby kogoś poznać?Ausencia pisze:Konkludując, uważam, że lepiej skupić się na praktyce, a teorię sobie darować. No, chyba, że ktoś sam zagadnie.
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: Krótki artykuł o mitach nt. introwertyzmu
Hmm... może i jest. Jak do tej pory "Instrukcję obsługi introwertyka" stosowałam tylko w celu odstraszeniasam1984 pisze:Hej, a może to nie taki zły sposób, żeby kogoś poznać?