Zmiana - teraz!
- unknowSoldier
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:43
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gliwice
Zmiana - teraz!
Cześć!, przeglądam forum od dawna ale dopiero teraz postanowiłem sie zarejestrować
Mam do was prośbe, chce sie zmienić, próbowałem pomocy psychologicznej, pomogło ale na krótko.
Jaki mam problem?, prawda jest taka, że żaden. Moim zdaniem jestem typowym przykładem człowieka który ma niską samo ocenę co przekłada się na zwracanie uwagi na mało ważne sprawy i zatruwanie sobie życia. Problem jednak w tym, że przed dobre 10 lat byłem zamknięty w sobie, wszystkie emocje szły do środka zamiast na zewnątrz.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kiedyś taki nie byłem. Za czasów podstawówki i gimnazjum byłem duszą towarzystwa. Później coś sie we mnie załamało - zacząłem przejmować się tym co myślą inni i zostało mi to do dzisiaj. Zanim cokolwiek zrobie/powiem nie myśle jaki to będzie miało wpływ na mnie ale co pomyślą inni - to jest chore.
Zauważyłem też, że takie podejście powoduje, że trace nad sobą kontrole, nie postępuje logicznie - robie rzeczy wbrew sobie i swoim interesom.
Tyle wstępu, teraz konkrety, jak to było w waszym przypadku?, byliście kiedyś ekstra. a później puhhh, coś sie załamało?, jak udało się wam z tego wyjść?
Mam do was prośbe, chce sie zmienić, próbowałem pomocy psychologicznej, pomogło ale na krótko.
Jaki mam problem?, prawda jest taka, że żaden. Moim zdaniem jestem typowym przykładem człowieka który ma niską samo ocenę co przekłada się na zwracanie uwagi na mało ważne sprawy i zatruwanie sobie życia. Problem jednak w tym, że przed dobre 10 lat byłem zamknięty w sobie, wszystkie emocje szły do środka zamiast na zewnątrz.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kiedyś taki nie byłem. Za czasów podstawówki i gimnazjum byłem duszą towarzystwa. Później coś sie we mnie załamało - zacząłem przejmować się tym co myślą inni i zostało mi to do dzisiaj. Zanim cokolwiek zrobie/powiem nie myśle jaki to będzie miało wpływ na mnie ale co pomyślą inni - to jest chore.
Zauważyłem też, że takie podejście powoduje, że trace nad sobą kontrole, nie postępuje logicznie - robie rzeczy wbrew sobie i swoim interesom.
Tyle wstępu, teraz konkrety, jak to było w waszym przypadku?, byliście kiedyś ekstra. a później puhhh, coś sie załamało?, jak udało się wam z tego wyjść?
5w4
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Zmiana - teraz!
Tak. I w podobnych okresach jak i Ty. Podstawówka, gimbusarium - dusza towarzystwa. Potem coś się zmieniło. Ludzie zaczęli mnie drażnić i się wycofałem z kółeczka wzajemnej adoracji. Ale nie zmieniam tego, jest mi z tym dobrze. Tyle że ja jakoś nie mam w zwyczaju zbytnio przejmować się opinią innych, a przynajmniej ludzi których praktycznie nie znam (czyt. 99,99999% populacji).unknownSoldier pisze:Tyle wstępu, teraz konkrety, jak to było w waszym przypadku?, byliście kiedyś ekstra. a później puhhh, coś sie załamało?, jak udało się wam z tego wyjść?
- unknowSoldier
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:43
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zmiana - teraz!
U mnie niestety dalej panuje silnie uzależnienie od opinii "innych".
Ogólnie, moja osoba przedstawia się mniej więcej tak:
(wygląda nie estetycznie ale jutro kolos ;P)
Ogólnie, moja osoba przedstawia się mniej więcej tak:
(wygląda nie estetycznie ale jutro kolos ;P)
5w4
- SardonicAlly
- Pobudzony intro
- Posty: 166
- Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie
Re: Zmiana - teraz!
Ciekawy algorytm. Ale, IMHO, coś tu nie gra.
1.Wychowanie
(emocje argumentem w dyskusji)
brak wsparcia rodziców
Powyższe czynniki powinny ci pozwolić wykształcić do tej pory dość gruby "pancerz" i wyćwiczyć wycofywanie się wgłąb siebie. I to w wieku paru lat. Mnie wystarczyła rozemocjonowana, nadopiekuńcza mamuśka, czasem udzielająca wsparcia, czasem nie, żeby uzbroić mnie w grubą skorupę dystansu, cynicyzmu i wycofania.
Po pewnym czasie człowiek przestaje zwracać uwagę, i wszelkie krytyczne uwagi spływają jak po kaczce. Bardzo mnie ciekawi czemu u ciebie, w sprzyjających warunkach ten mechanizm się nie uaktywnił?
I jeszcze jedna rzecz. Twoja niska samoocena nie musi wcale, tak jak w algorytmie być wygenerowana tymi oto zewnętrznymi czynnikami. Bo te czynniki, jak mniemam, działały od wczesnego dzieciństwa, a jak piszesz "coś się załamało" dopiero po gimnazjum. To też nie pasuje.
Poza tym, niska samoocena i nerwowość mają się do introwertyzmu jak piernik do wiatraka. To nie introwertyzmu powinieneś się starać pozbyć, ale właśnie tych cech, bo to one utrudniają ci życie. Z introwertyzmu się nie "wychodzi", to jest cecha osobowości, zawsze w nas tkwi. Można natomiast, co prawda z pewnym trudem, pozbyć się niskiej samooceny. Piszesz, że próbowałeś pomocy psychologicznej. Skoro wtedy pomogło, może pomoże znowu?
1.Wychowanie
(emocje argumentem w dyskusji)
brak wsparcia rodziców
Powyższe czynniki powinny ci pozwolić wykształcić do tej pory dość gruby "pancerz" i wyćwiczyć wycofywanie się wgłąb siebie. I to w wieku paru lat. Mnie wystarczyła rozemocjonowana, nadopiekuńcza mamuśka, czasem udzielająca wsparcia, czasem nie, żeby uzbroić mnie w grubą skorupę dystansu, cynicyzmu i wycofania.
Po pewnym czasie człowiek przestaje zwracać uwagę, i wszelkie krytyczne uwagi spływają jak po kaczce. Bardzo mnie ciekawi czemu u ciebie, w sprzyjających warunkach ten mechanizm się nie uaktywnił?
I jeszcze jedna rzecz. Twoja niska samoocena nie musi wcale, tak jak w algorytmie być wygenerowana tymi oto zewnętrznymi czynnikami. Bo te czynniki, jak mniemam, działały od wczesnego dzieciństwa, a jak piszesz "coś się załamało" dopiero po gimnazjum. To też nie pasuje.
Poza tym, niska samoocena i nerwowość mają się do introwertyzmu jak piernik do wiatraka. To nie introwertyzmu powinieneś się starać pozbyć, ale właśnie tych cech, bo to one utrudniają ci życie. Z introwertyzmu się nie "wychodzi", to jest cecha osobowości, zawsze w nas tkwi. Można natomiast, co prawda z pewnym trudem, pozbyć się niskiej samooceny. Piszesz, że próbowałeś pomocy psychologicznej. Skoro wtedy pomogło, może pomoże znowu?
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P
5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
- unknowSoldier
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:43
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zmiana - teraz!
Dzięki za odpowiedź ale jednej rzeczy też nie rozumiem. Dlaczego uważasz, że nie wyćwiczyłem wycofywania się wgłąb siebie?, masz na myśli duszenie wszystkiego?, jeśli tak to muszę Ci powiedzieć, że w tłumieniu emocji jestem niemal ekspertem. Jeśli natomiast, rozumiesz to jako olewanie tego co mówią inni, jak sie zachowują i jakich argumentów używają, to masz racje - na razie tego nie potrafię.
Co do drugiej sprzeczności to moim zdaniem wygląda to następująco: ostatnio widziałem świetny wykład TED dotyczący kreatywności. Prowadzący postawił tezę, że tak naprawdę każdy z nas rodzi się kreatywny, tylko z wiekiem, poprzez sztywny system szkolnictwa i pewnie ramy w których sie nas wychowuje, wyrastamy z bycia kreatywnymi (nie wiem jak Ciebie i resztę ale zaintrygowała mnie to - tutaj link, polecam, świetny wykład). Tak więc, wydaje mi się, że ze mną było podobnie, do pewnego wieku spływało po mnie, że inni śmieją się, lub uważają za innego. Jednak, nastąpił taki moment kiedy zauważyłem, że zaczyna mi to przeszkadzać, myślę że to był właśnie ten "puff moment".
Pomoc psychologiczna?, hmm postaram się.
Co do drugiej sprzeczności to moim zdaniem wygląda to następująco: ostatnio widziałem świetny wykład TED dotyczący kreatywności. Prowadzący postawił tezę, że tak naprawdę każdy z nas rodzi się kreatywny, tylko z wiekiem, poprzez sztywny system szkolnictwa i pewnie ramy w których sie nas wychowuje, wyrastamy z bycia kreatywnymi (nie wiem jak Ciebie i resztę ale zaintrygowała mnie to - tutaj link, polecam, świetny wykład). Tak więc, wydaje mi się, że ze mną było podobnie, do pewnego wieku spływało po mnie, że inni śmieją się, lub uważają za innego. Jednak, nastąpił taki moment kiedy zauważyłem, że zaczyna mi to przeszkadzać, myślę że to był właśnie ten "puff moment".
Pomoc psychologiczna?, hmm postaram się.
5w4
- Meggiee555
- Introrodek
- Posty: 18
- Rejestracja: 24 gru 2011, 12:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Zmiana - teraz!
Ja też tak miałam. W podstawówce wesoła, otwarta dziewczynka, a w gimnazjum no cóż koleżanki pudernice postrały się o obniżenie mojej samooceny i tak jak ty zamknęłam się w sobie. Teraz odbudowuję swoją psychikę i chodzę od czasu do czasu do psychologa. Najlepiej jakbyś poszedł do psychologa, on ci pomoże. Zna różne metody na podniesienie samooceny.
Zawsze słono się płaci za bycie tym, kim chce się być,za życie, które jest takie, jakie powinno być. Bez względu na wysokość tej ceny warto ją zapłacić i być z tego dumnym. Nie wolno iść na łatwiznę i żyć bez celu.
- SardonicAlly
- Pobudzony intro
- Posty: 166
- Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie
Re: Zmiana - teraz!
O, to właśnie. Polecam wykształcenie takiego odruchu. Krytykują? No, to krytykują, jeśli jest to krytyka chociaż częściowo konstruktywna, wykorzystać te konstruktywne elementy, resztę olać. Zachowują się jak wredne, zmierzłe zołzy? Olać. Usiłują się wyżalić? zaproponować 2 racjonalne wyjścia z sytuacji, olać. Narzekają bez przerwy? Udać, że się słucha, olać.Jeśli natomiast, rozumiesz to jako olewanie tego co mówią inni, jak sie zachowują i jakich argumentów używają, to masz racje - na razie tego nie potrafię.
Ludzie mają to do siebie, że jeśli widzą, że łatwo mogą cię urazić, zranić, wprawić w zakłopotanie, to bardzo chętnie to zrobią. Ot, tak, bo to dobry sport. Jeśli natomiast widzą, że na krytykę i uszczypliwości reagujesz chłodna uprzejmością (to dla ludzi od których jesteś zależny) albo obojętnością, sarkazmem i chłodem (to dla ludzi którym nic nie jesteś winien), w końcu im sie znudzi.
Możesz nawet czuć się dotknięty do żywego tym co ci ktoś powiedział. Ważne, żeby tego nie okazywać, przestać roztrząsać, i zająć się sobą.
To tyle z mojej strony, powodzenia
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P
5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
- unknowSoldier
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:43
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zmiana - teraz!
Dzięki SardonicAlly, niby to tylko rozmowa w zero jedynkowym świecie ale jakoś od razu mi lepiej. Hmm, chyba tego mi właśnie brakuje, zwykłej kurna rozmowy, z ludźmi którzy słuchają.
5w4
-
- Introwertyk
- Posty: 121
- Rejestracja: 25 maja 2011, 17:36
- Płeć: nieokreślona
Re: Zmiana - teraz!
W moim przypadku było zupełnie odwrotnie. Im bardziej rosła moja samoocena, tym bardziej pogłębiał się mój introwertyzm. W podstawówce byłem duszą towarzystwa bo musiałem 'pokazać wszystkim swoją wartość' żeby móc spojrzeć w lustro, w gimnazjum się uspokoiłem, w liceum byłem już mistrzem zen. Dziś dochodzę do perfekcji w sztuce nieprzejmowania się zbędnymi pierdołami, czyli jakimiś 90% docierających do mnie bodźców.Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kiedyś taki nie byłem. Za czasów podstawówki i gimnazjum byłem duszą towarzystwa. Później coś sie we mnie załamało - zacząłem przejmować się tym co myślą inni i zostało mi to do dzisiaj.
Uwaga, będę filozofował.
Ludzie, obiektywnie rzecz ujmując, gówno o Tobie wiedzą, więc możesz traktować ich opinię z przymrużeniem oka. Ty sam też o sobie niewiele wiesz, bo ludzkie możliwości obiektywnego samopoznania są więcej niż ograniczone - cokolwiek o sobie myślisz, dobrego czy złego, prawdopodobnie nijak się ma do rzeczywistości. Podpisuję się ręcyma i nogyma pod radą SardonicAlly - trzeba wykształcić grubą skórkę. Życie od razu nabiera kolorów
Keep talking, I'm diagnosing you.
Re: Zmiana - teraz!
Właściwie od wczesnego dzieciństwa przejmowałam się tym, co ludzie sobie o mnie pomyślą. Co gorsza, nigdy nie dostrzegałam pozytywnych opinii. Długo przeżywałam np. mając 6 lat, to że jakaś pani na mnie nakrzyczała za niewiedzę. Pamiętam takie rzeczy jeszcze po 20 latach... I zawsze miałam wielki problem z ocenianiem innych ludzi. Wydawało mi się, że nie mam do tego żadnego prawa, jednocześnie uważając, że innym przysługuje prawo do oceniania mnie.
- unknowSoldier
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:43
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zmiana - teraz!
Alexielek, u mnie wyglądało to bardzo podobnie, pamiętam jaką traumę przeżywałem po każdym "ochszanie", mimo, że były to tylko jakieś małe przewinienia. Strasznie bałem się i dalej boje popełniać błędy.
Co do wspomnieć to również tak mam. Bardzo dobrze pamiętam wszystkie negatywne rzeczy które zdarzyły mi się w życiu. Niestety często jest tak, że przysłaniają one te pozytywne których też przecież było sporo.
"I zawsze miałam wielki problem z ocenianiem innych ludzi. Wydawało mi się, że nie mam do tego żadnego prawa, jednocześnie uważając, że innym przysługuje prawo do oceniania mnie."
o to to, to jest ważne, inni mogą mnie oceniać a ja siedzie cicho. Ehh, kolejny pkt. na liście rzeczy do zmienienia.
Co do wspomnieć to również tak mam. Bardzo dobrze pamiętam wszystkie negatywne rzeczy które zdarzyły mi się w życiu. Niestety często jest tak, że przysłaniają one te pozytywne których też przecież było sporo.
"I zawsze miałam wielki problem z ocenianiem innych ludzi. Wydawało mi się, że nie mam do tego żadnego prawa, jednocześnie uważając, że innym przysługuje prawo do oceniania mnie."
o to to, to jest ważne, inni mogą mnie oceniać a ja siedzie cicho. Ehh, kolejny pkt. na liście rzeczy do zmienienia.
5w4
- Meggiee555
- Introrodek
- Posty: 18
- Rejestracja: 24 gru 2011, 12:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Zmiana - teraz!
A ja myślałam,że tylko ja tak mam. Nawet małe ochrzany przypominają mi się czasem scena po scenie jak koszmarny wypadek samochodowy czy coś w tym stylu. To jest straszne! Jak coś zrobię źle albo głupio to najchętniej zapadłabym się pod ziemię. I jak z tym sobie radzić?
Zawsze słono się płaci za bycie tym, kim chce się być,za życie, które jest takie, jakie powinno być. Bez względu na wysokość tej ceny warto ją zapłacić i być z tego dumnym. Nie wolno iść na łatwiznę i żyć bez celu.
- unknowSoldier
- Intronek
- Posty: 34
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:43
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Zmiana - teraz!
W większości sytuacji wydaje nam się "że tylko my tak mamy" . Myśle, że trzeba wykształcić "grubą skórę" (albo inaczej "mieć zen wyjebke") na wspomnienia - innej opcji chyba nie ma .
5w4