Nieśmiałość a podryw ;]

W tym miejscu rozmawiamy o nieśmiałości, która to przypadłość częściej dotyka osoby introwertyczne.
Awatar użytkownika
Phoebe
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 18 lip 2011, 16:27
Płeć: nieokreślona

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Phoebe »

Tichy bynajmniej nie sugeruję żeby się zmieniać dla kogoś-nie, nie(: Chodzi o to,żeby dziewczyna zainteresowała się Tobą właśnie takim, jakim jesteś-bez sensu udawać kogoś innego-oczywistości tutaj piszę. Zdarza się jednak, że jak ktoś się zakochał, to zmienia się, aby bardziej przypodobać się drugiej osobie (np. dziewczyna zakochuje się w chłopaku metalu i zaczyna ubierać się na czarno, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo, że "wstrzeli" się w jego gust;)
Miałam na myśli raczej to, żeby się rozwijać-szukać nowych pasji, poznawać nowych ludzi-wiesz, żeby nie wpaść w rutynę i jakiś marazm intelektualny, żeby być aktywnym i ciekawym świata...bo wtedy nie tylko fajnie się czujemy i doskonalimy w czymś tam, ale też inni widzą nas jako interesujące osoby. Wojewódzki kiedyś powiedział coś w stylu, że człowiek bez pasji jest jak inwalida II grupy. Poza tym jak promieniuje od nas optymizm przyciągamy do siebie ludzi(: Nikt nie lubi przebywać w towarzystwie narzekających osób-wiadomo.

Mówisz, że masz dużo kolegów, często przecież jest tak, że ludzie się wiążą dzięki znajomym znajomych, kumpel poznaje cię poznaje z kimś tam. Najlepiej za dużo o tym nie rozmyślać, jak się ma z kimś być, to się będzie, a jak będziemy sami to co z tego? (choć wiem, ze wielu ludzi jest bardzo nieszczęśliwych będą samymi, chyba szczególnie dziewczyny mają z tym problem)

Wiesz, bardzo pewni faceci są niezwykle irytujący-często zarozumiali;/, a moim zdaniem to kręci wiele dziewczyn-jak widzą jak działają na chłopaka-że staje się niepewny przy nich, to nie jest problem. Jeżeli dziewczyna też jest Tobą zainteresowana, to choćbyś się przy niej jąkał i peszył to ona i tak z tobą będzie, jak też ciebie wybrała(:

Wydaje mi się, że w wielu wypadkach faceci podbijają do dziewczyn, które wcale nie są nimi zainteresowane (a oni tego nie zauważają często?) i jak potem owa niewiasta daje kosza to chłopak się zraża ogólnie do kobiet. W ogóle zauważyłam, że jak chłopak zostaje zraniony, to potem przez długi czas ma uraz do kobiet, uważa je za złe itd. i potem przez ten pryzmat patrzy na wszystkie (tak wnioskuję z narzekań kolegów).

Wcale nie musicie miec takich pasji jak dziewczyna! (: Mi imponuje po prostu jak ktoś opowiada mi o swoim zainteresowaniu z takim entuzjazmem-to jest genialne(: i co z tego, że ja nie mam pojęcia o hmm grach, koniach, komiksach czy piłce nożnej, ale sam fakt, że ktoś żyje swoim hobby i jak o tym mówi jest dla mnie niesamowity.

Niestety tak jest, że im więcej się ma doświadczeń z tym mniejszą ufnością się wchodzi w kolejny związek-bo się jest poobijanym i niczemu niewinna osoba na tym traci, dlatego moim zdaniem najlepiej wiązać się z kimś kto ma jak najmniejsze doświadczenie-czyli jest normalny bez żadnych traum itd-ale to tylko takie moje luźne przemyślenia, z którymi nie każdy się musi zgadzać.

P.S. Difane-przepraszam, widocznie żle zinterpretowałam twój post(:
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Sorrow »

A jak się rozpoznaje, że jest zainteresowana?
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
Phoebe
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 18 lip 2011, 16:27
Płeć: nieokreślona

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Phoebe »

Trzeba mieć dobrze rozwiniętą inteligencję emocjonalną jak to mówią psycholodzy;) po prostu się to czuje i widzi, że dziewczyna zerka na Ciebie, pierwsza się odzywa (rozmowa, gg, sms, itd.) lubi z Tobą rozmawiać, widzisz na jej twarzy ciekawość waszą rozmową, a nie znudzenie, przypadkiem Cię dotknie (a to w ramię np. czy w rękę-to są znaki, często nieświadome). Tylko, to, że dziewczyna się do Ciebie uśmiecha nie znaczy zawsze, że na Ciebie leci, tylko jest życzliwa i wesoła (mówię z dośw.). Dla niektórych obiektywna ocena sytuacji może być trudna, bo czasem tak bardzo nam się 2 osoba podoba, ze widzimy "więcej" niż dzieje się w realu, dlatego najlepiej zapytać znajomego, który zna i Ciebie i dziewczynę, czy on widzi, że jej się podobasz, czy ty nie fantazjujesz. Chyba tyle(:
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Sorrow »

To Ja się chyba nie podobałem żadnej dziewczynie którą znałem.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
KapiX
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 16 maja 2010, 1:25
Płeć: mężczyzna

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: KapiX »

Phoebe pisze:Myślę, że jedynym wyjściem na przełamanie nieśmiałości jest rozmowa-na początku można rozmawiac z kimkolwiek, nie wiem zapytac o drogę czy godzinę jakąś dziewczynę, wiecie żeby dojsc do punktu, kiedy zagadanie do kobiety nas nie stresuje/denerwuje, potem rozmowa z kimkolwiek nie będzie sprawiała problemu. Ja jak się czegoś boję to sobie powtarzam w myśłach "a ch... zrobie to, co mi zależy jak się nie uda" .
Chaotycznie wyszedł ten post.
Wszędzie gdzie trafię na temat podrywu i problemu z zagadaniem czytam coś takiego. Tyle że ja nie mam problemu żeby podejść i zapytać o godzinę. Jeśli mam potrzebę to podchodzę i pytam. Tak po prostu. Jednak jeśli mam zagadać do zupełnie nieznanej mi dziewczyny to pojawia się problem "co ja powiem?". Nie mam pojęcia jak pociągnąć konwersację, żeby nie skończyła się na "Cześć" - sprawę komplikuje fakt, że interesuję się szeroko pojętą informatyką (temat nudny i chyba też niezrozumiały dla większości populacji) i właściwie tylko o tym jestem w stanie mówić trochę dłużej i z jakimś większym zaangażowaniem. Potrafię też powymieniać opinie na tematy zarzucone przez drugą stronę, ale skoro to ja zagaduję to chyba nie mogę oczekiwać, że to dziewczyna będzie podtrzymywać rozmowę, right?
Phoebe pisze:Mi imponuje po prostu jak ktoś opowiada mi o swoim zainteresowaniu z takim entuzjazmem-to jest genialne(: i co z tego, że ja nie mam pojęcia o hmm grach, koniach, komiksach czy piłce nożnej, ale sam fakt, że ktoś żyje swoim hobby i jak o tym mówi jest dla mnie niesamowity.
Fajnie. Odnoszę jednak wrażenie, że jesteś jedną z nielicznych. Moje doświadczenia są takie, że zawsze kiedy zaczynałem się bardziej rozkręcać, spotykałem się z ostentacyjnym wręcz wyrazem znudzenia na twarzy.
Sorrow pisze:To Ja się chyba nie podobałem żadnej dziewczynie którą znałem.
+1
Awatar użytkownika
Phoebe
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 18 lip 2011, 16:27
Płeć: nieokreślona

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Phoebe »

Jeden z moich kolegów często zamiast spotkań ze swoją dziewczyną, grał z nią przez neta w gry komputerowe, oboje interesowali się informatyką i poznali się na jakimś forum o komputerach(: Poza informatyką nie interesujesz się jakimś gatunkiem muzyki, sportem, książkami czy filmami? Można gadać o podróżach...jest mnóstwo tematów, tylko trzeba umieć fajnie zagaić(:

Kurcze...moim zdaniem po prostu jak to jest "ta" dziewczyna, to będziecie mieli o czym z nią rozmawiać i to bez końca-po prostu tak wyjdzie. Zagadując do obcej dziewczyny miałam bardziej na myśli jakąś imprezę u znajomych-fakt trudno poderwać na ulicy dziewczynę i to chyba nie jest najlepszy pomysł (może uznać was za desperata). Nie jestem żadną ekspertką, ale wiem, że dziewczynom imponuje jak chłopak ma pasję i coś ciekawego w życiu robi, jest pozytywnym człowiekiem itd.

Najłatwiej poznać dziewczyny mieszkając w akademiku-tam prawie każdy kogoś ma i poznaje się mnóstwo ludzi, ale wiem, że nie każdy studiuje i tam mieszka-tylko jest to po prostu idealne środowisko do zawierania znajomości.

P.S. Skąd możecie wiedzieć, czy nie podobaliście się nigdy nikomu? Nie każdy ujawnia swoje uczucia wobec 2 strony. A nawet jeśli-to co z tego? Moim zdaniem WSZYSTKO można nadrobić zajebistym charakterem. Tylko musicie być mniej sceptyczni(: i wykazywać inicjatywę(jeżeli niewiasta jest tego warta) Jeden z moich kolegów rok zdobywał dziewczynę-byli kolegami-jako że jest brzydki, to ona nie chciała niczego więcej, ale gość na tak fantastyczny charakter, że dziewczyna się do niego przekonała i od kilku lat są kochającą parą, tylko on był bardzo cierpliwy i wytrwały.
KapiX
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 16 maja 2010, 1:25
Płeć: mężczyzna

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: KapiX »

Phoebe pisze:Jeden z moich kolegów często zamiast spotkań ze swoją dziewczyną, grał z nią przez neta w gry komputerowe, oboje interesowali się informatyką i poznali się na jakimś forum o komputerach(: Poza informatyką nie interesujesz się jakimś gatunkiem muzyki, sportem, książkami czy filmami? Można gadać o podróżach...jest mnóstwo tematów, tylko trzeba umieć fajnie zagaić(:
No właśnie... "fajnie zagaić"
Muzyki słucham wyłącznie w celach rozrywkowych, więc raczej na ten temat porozmawiać się ze mną nie da (no chyba tylko "czego słuchasz" ma jakiś sens ;) ). Książki czytam, ale jakimś wielkim fanem nie jestem - ot wpadnie mi coś w ręce co mi się podoba to czytam. Sport to w ogóle nie moja dziedzina - nie interesuje mnie, choć rekreacyjnie pograć lubię, to rzadko to robię. Z filmami mam tak jak z książkami.
Tak jak napisałem - nie jest tak, że ze mną o niczym innym pogadać się nie da. Opinie powymieniać lubię, ale na zasadzie takiej, że to ktoś podrzuca tematy - sam po prostu nie jestem w stanie na poczekaniu wymyślić nic sensownego.
Phoebe pisze:miałam bardziej na myśli jakąś imprezę u znajomych
A co to jest?
Na serio, przez całe liceum słyszałem może o 4 domówkach (wszystkie u jednego kumpla). Byłem na pierwszej, na kolejne nie byłem zaproszony, zapewne przez uprzednie "zamulanie".
Były jeszcze jakieś urodziny, ale odbywały się one w gronie osób które znałem.
Phoebe pisze:Kurcze...moim zdaniem po prostu jak to jest "ta" dziewczyna, to będziecie mieli o czym z nią rozmawiać i to bez końca-po prostu tak wyjdzie.
Że tak się wyrażę "Z pustego i Salomon nie naleje". Na studiach nie poznałem tak naprawdę jeszcze żadnej dziewczyny (nie liczę tutaj krótkiego przedstawienia) i na zmianę tego stanu rzeczy się nie zanosi.
Phoebe pisze:Najłatwiej poznać dziewczyny mieszkając w akademiku-tam prawie każdy kogoś ma i poznaje się mnóstwo ludzi, ale wiem, że nie każdy studiuje i tam mieszka-tylko jest to po prostu idealne środowisko do zawierania znajomości.
To ciekawe co piszesz, mieszkam w akademiku już od miesiąca i póki co znam tylko swojego współlokatora i gościa z pokoju obok (pokoje są połączone 1+2, jest wspólny segment z łazienką, więc siłą rzeczy musiałem go poznać).

Jeszcze tak a propos poznawania ludzi - jak to jest, że ludzie piszą, żeby poznawać się przez znajomych. Ja jeszcze chyba nigdy nikogo nie poznałem za pośrednictwem znajomych. Wszystkie moje znajomości (nie wliczając internetowych, które jakoś udało mi się dawnymi czasy zawiązać) to znajomości zawiązane albo w klasie, albo na chórze (jakiś czas śpiewałem w liceum).

Jeszcze odniosę się do tego:
Phoebe pisze:Najlepiej za dużo o tym nie rozmyślać, jak się ma z kimś być, to się będzie, a jak będziemy sami to co z tego?
Wiara w przeznaczenie jest dość wygodna, ale chyba jednak bez sensu.
Jeśli chodzi o bycie samemu też tak do niedawna myślałem - co z tego? Tyle że lat przybywa a im człowiek starszy tym trudniej poznawać nowych ludzi tak mi się wydaje. I wydaje mi się, że jeśli do końca studiów kogoś sobie nie znajdę to prawdopodobnie tak już zostanie. W wieku 60 lat będę starym, samotnym, wypalonym (bo przecież nie można robić jednej rzeczy 40 lat i czerpać z niej cały ten czas przyjemność, w sektorze IT zresztą zjawisko wypalenia jest chyba dość dużym problemem) dziadkiem - a nawet nie, bo żeby być dziadkiem to trzeba mieć dzieci :P Wiem, że wyolbrzymiam, że tak wcale nie musi być, ale patrząc na moją historię kontaktów z płcią przeciwną, jest to możliwe. I z tego powodu zaczynam mieć coraz większe doły.
Ostatnio zmieniony 26 paź 2012, 1:54 przez KapiX, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Sorrow »

Phoebe pisze:P.S. Skąd możecie wiedzieć, czy nie podobaliście się nigdy nikomu? Nie każdy ujawnia swoje uczucia wobec 2 strony. A nawet jeśli-to co z tego? Moim zdaniem WSZYSTKO można nadrobić zajebistym charakterem. Tylko musicie być mniej sceptyczni(: i wykazywać inicjatywę(jeżeli niewiasta jest tego warta) Jeden z moich kolegów rok zdobywał dziewczynę-byli kolegami-jako że jest brzydki, to ona nie chciała niczego więcej, ale gość na tak fantastyczny charakter, że dziewczyna się do niego przekonała i od kilku lat są kochającą parą, tylko on był bardzo cierpliwy i wytrwały.
Ja mam zajebisty charakter :D . Tyle, że jak dziewczyny go poznają to jakoś nie są mną zainteresowane :P . W zasadzie tylko dziewczyny które mnie nie znały były mną zainteresowane.

Generalnie rzecz biorąc to z tą cierpliwością i wytrwałością może dość nieprzyjemnie nie wypalić :P .
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
Phoebe
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 18 lip 2011, 16:27
Płeć: nieokreślona

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Phoebe »

Kapix mieszkasz dopiero miesiąc w akademiku, gwarantuje Ci, że wszystko się rozkręci, szczególnie jak nadejdą juwenalia(: choć dużo zależy od sąsiadów (są mniej i bardziej imprezowe piętra). Naprawdę masę fajnych imprez przed Tobą-studia to świetny czas, ale musisz też sam działać. Są w akademikach ludzie, którzy zamykają się w pokojach po powrocie z zajęć i tak spędzają te 5 lat, a chyba nie o to chodzi. Warto coś zainicjować, zaproś kogoś do siebie, pokaż, że jesteś otwartym gościem. Wśród tak wielu ludzi na bank poznasz takich z "twojego świata" (: tylko bądź większym optymistą!

Wiesz wielu ludzi poznaje kogoś po studiach-albo rozstaje się w czasie nich...nie ma sensu zakładać, że studia to jedyny czas by kogoś poznać, nie powinieneś tak myśleć. Moim zdaniem masz jeszcze czas żeby się ustatkować, mógłbyś się zacząć martwic jakbyś był po 30stce.

Nie chodziło mi o to, żeby zdać się na los, tylko nie przejmować się i właśnie nie dołować, tylko mieć do wszystkiego w życiu dystans i umieć być szczęśliwym samemu-a jak pozna się kogoś wartościowego to super, ale jeżeli nie, to też trzeba cieszyć się życiem, a nie "czekać". Tak jak wcześniej wspominałam w tym wątku moja przyjaciółka związała się z 1wszym chłopakiem(introwertykiem) w wieku 23 lat-a jest baardzo ładna, tylko nie chciała być z byle kim i po prostu dopiero teraz spotkała kogoś wartego uczucia-więc naprawdę nie ma reguły na to.

Sorrow-widocznie nie miałeś jeszcze okazji poznać tej właściwej dziewczyny(: trzeba z luzem do tego podchodzić-miliony osób są w tej samej sytuacji co Ty-pamiętaj o tym.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Sorrow »

Phoebe pisze:Sorrow-widocznie nie miałeś jeszcze okazji poznać tej właściwej dziewczyny(: trzeba z luzem do tego podchodzić-miliony osób są w tej samej sytuacji co Ty-pamiętaj o tym.
No, to mnie trochę dobija. Generalnie spotykam bardzo mało ludzi podobnych do mnie (w sumie to chyba w ogóle żadnych nie znam) a dziewczyn wcale.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
KapiX
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 16 maja 2010, 1:25
Płeć: mężczyzna

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: KapiX »

Phoebe pisze:musisz też sam działać. Są w akademikach ludzie, którzy zamykają się w pokojach po powrocie z zajęć i tak spędzają te 5 lat, a chyba nie o to chodzi. Warto coś zainicjować, zaproś kogoś do siebie, pokaż, że jesteś otwartym gościem.
No właśnie, o to się wszystko rozbija. Jak zainicjować? Przez ten miesiąc czy to na korytarzu czy to w kuchni napotkałem (to właściwe słowo, bo skończyło się na wzajemnym "cześć") trzy osoby.
Nie potrafię poznawać ludzi i to jest mój problem. Nie wiem gdzie można ich poznać i jak można ich poznać, żeby nie wyglądało to dziwnie, żałośnie lub desperacko.
Tak mnie teraz naszło, że to chyba jednak lepiej jak dziecko musi zmieniać szkoły. Nabywa wtedy umiejętności poznawania ludzi, bo musi. Ja niestety 10 lat spędziłem w jednej szkole, a moja pierwsza zmiana to pójście do liceum. Skutki widać.
Phoebe pisze:tylko bądź większym optymistą!
Jak mam być optymistą, skoro przed liceum było to samo. "Poznasz nowych, fajnych ludzi, znajdziesz przyjaciół, część z tych znajomości zostanie ci na całe życie". I co? Pierwszy miesiąc nic, drugi, trzeci, kolejny. Cały czas "później będzie lepiej". Teraz po liceum utrzymuję regularne kontakty z dwoma kolegami - z jednym jestem na roku, a drugiego po prostu lubię (jednak nie nazwałbym go przyjacielem).
Phoebe pisze:nie ma sensu zakładać, że studia to jedyny czas by kogoś poznać, nie powinieneś tak myśleć.
To co piszę wynika z moich wcześniejszych doświadczeń i obserwacji. Nic na to nie poradzę, że było jak było.
Phoebe pisze:Moim zdaniem masz jeszcze czas żeby się ustatkować, mógłbyś się zacząć martwic jakbyś był po 30stce.
Ja się już zaczynam martwić, żeby po 30stce nie obudzić się z ręką w nocniku.
Phoebe pisze:Nie chodziło mi o to, żeby zdać się na los, tylko nie przejmować się i właśnie nie dołować, tylko mieć do wszystkiego w życiu dystans i umieć być szczęśliwym samemu-a jak pozna się kogoś wartościowego to super, ale jeżeli nie, to też trzeba cieszyć się życiem, a nie "czekać".
Miałem dystans przez dość długi czas. Zawsze było to samo - w gimnazjum: "w liceum będzie lepiej", w liceum: "na studiach będzie lepiej". Na studiach wcale póki co nie jest lepiej, a po studiach jest praca, gdzie już nie ma się tylu okazji na poznanie ludzi co teraz (a i tak jak dla mnie jest ich niewiele, bądź nie potrafię ich dostrzec).
Phoebe pisze:Tak jak wcześniej wspominałam w tym wątku moja przyjaciółka związała się z 1wszym chłopakiem(introwertykiem) w wieku 23 lat-a jest baardzo ładna, tylko nie chciała być z byle kim i po prostu dopiero teraz spotkała kogoś wartego uczucia-więc naprawdę nie ma reguły na to.
Historie które przytoczyłaś są piękne, niestety mają jedną wadę - są bardzo rzadkie.

EDIT:
Giuseppe pisze:Nie żebym specjalnie narzekał, ale jak dziewczyna jest nieśmiała to jest w sumie normalne zjawisko i jest w lepszej sytuacji, bo w końcu to facet powinien przejąć inicjatywę, prawda? Przynajmniej teoretycznie. Schody pojawiają się gdy zrobimy połączenie faceta i nieśmiałości...
+1
Ostatnio zmieniony 26 paź 2012, 14:31 przez KapiX, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Giuseppe
Intronek
Posty: 41
Rejestracja: 12 lip 2012, 18:54
Płeć: mężczyzna

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Giuseppe »

Nie żebym specjalnie narzekał, ale jak dziewczyna jest nieśmiała to jest w sumie normalne zjawisko i jest w lepszej sytuacji, bo w końcu to facet powinien przejąć inicjatywę, prawda? Przynajmniej teoretycznie. Schody pojawiają się gdy zrobimy połączenie faceta i nieśmiałości...
U mnie, niestety, pojęcie podrywu jako takiego nie istnieje, nie zdobyłbym się na zagadanie do kogoś, kto mi się spodobał. Z kilku powodów, jednym z nich jest chyba już sztandarowe 'niewiedzenie o czym mówić'. Urocza 'pustka' w głowie. Pustka, która raczej nie występuje w rozmowie z osobami, które już znam i lubię.
I podobnie jak KapiX - mam tę cholernie niemiłą świadomość, że lata lecą. Człowiek zaczyna się martwić, w którą stronę ta część jego życia zmierza.
Awatar użytkownika
my_way
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 kwie 2012, 22:19
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: my_way »

Phoebe pisze:Jeden z moich kolegów rok zdobywał dziewczynę-byli kolegami-jako że jest brzydki, to ona nie chciała niczego więcej, ale gość na tak fantastyczny charakter, że dziewczyna się do niego przekonała i od kilku lat są kochającą parą, tylko on był bardzo cierpliwy i wytrwały.
HEHE :)
KapiX pisze:Wiara w przeznaczenie jest dość wygodna, ale chyba jednak bez sensu.
Jeśli chodzi o bycie samemu też tak do niedawna myślałem - co z tego? Tyle że lat przybywa a im człowiek starszy tym trudniej poznawać nowych ludzi tak mi się wydaje. I wydaje mi się, że jeśli do końca studiów kogoś sobie nie znajdę to prawdopodobnie tak już zostanie. W wieku 60 lat będę starym, samotnym, wypalonym (bo przecież nie można robić jednej rzeczy 40 lat i czerpać z niej cały ten czas przyjemność, w sektorze IT zresztą zjawisko wypalenia jest chyba dość dużym problemem) dziadkiem - a nawet nie, bo żeby być dziadkiem to trzeba mieć dzieci :P Wiem, że wyolbrzymiam, że tak wcale nie musi być, ale patrząc na moją historię kontaktów z płcią przeciwną, jest to możliwe. I z tego powodu zaczynam mieć coraz większe doły.
Bez przesady, koniec studiów to przecież nie koniec życia, tylko prawdziwy początek, bo po latach spędzonych na "zdobywaniu wykształcenia" teraz nareszcie ma się czas na swoje pasje i pieniądze :) dzięki którym można jeszcze dogłębniej je rozwijać. (a mówi to kolega po fachu - IT)

Wogóle, dla mnie podryw, jak taki jest bezsensu :) bo bez jakiejś podstawy, która będzie budowała relacje z inną osobą, to wiem że w moim przypadku nic z tego nie będzie. Podstawą musi być właśnie jakaś wspólna pasja, zainteresowanie, udział w wydarzeniu itd, itd, a jak już to się ma, to rozmowa z drugą osobą jest czymś zupełnie naturalnym.
dopóki walczysz jesteś zwycięzcą
KapiX
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 16 maja 2010, 1:25
Płeć: mężczyzna

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: KapiX »

my_way pisze:Bez przesady, koniec studiów to przecież nie koniec życia, tylko prawdziwy początek, bo po latach spędzonych na "zdobywaniu wykształcenia" teraz nareszcie ma się czas na swoje pasje i pieniądze :) dzięki którym można jeszcze dogłębniej je rozwijać. (a mówi to kolega po fachu - IT)
Jeden drobny szczegół - ja piszę o sferze towarzyskiej, a nie pasjach.
Ja nigdy nie wątpiłem, że życie po studiach może być fajne, zwłaszcza jeśli ma się pracę, która jednocześnie jest też pasją. Tyle że człowiekowi który jest sam, a chciałby z kimś być też nie jest tak super.
Ja nie wyobrażam sobie poznawania nowych osób po studiach, skoro teraz, kiedy podobno jest o to tak łatwo, mam problemy.
Awatar użytkownika
Phoebe
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 18 lip 2011, 16:27
Płeć: nieokreślona

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Phoebe »

Odnośnie "brzydkiego chłopaka"-chciałam być szczera, a nie wyśmiewać się z kogoś, wiadomo, że takim osobom jest trudniej w życiu (choć nie zawsze).

Wszystkie osoby, które się tu wypowiadają są strasznymi pesymistami-z góry zakładacie, że nic się nie zmieni, nie uda...ale wiecie-wszystko ZALEŻY OD WAS(:

Mam wrażenie, że spędzacie nieproporcjonalnie dużo czasu na rozmyślaniu w stosunku do działania. Nie zastanawiajcie się jak odbiorą was inni, tylko działajcie-czemu tak bardzo boicie się porażki? Świat się zawali jak poczujecie się zakłopotani przez kilka chwil? Takie asekuracyjne podejście do życia to wegetacja, a nie prawdziwe życie. Nie rozumiem tego...nie można oczekiwać, że ktoś do nas zagada pierwszy-tak to możecie czekać do starości-moim zdaniem nie da się też zaplanować "jak zagadać" u mnie wychodzi to naturalnie-choć oczywiście nie z każdym znajdę wspólny temat-mało osób ma taką umiejętność. Np. rozmawiam z ludźmi (np. znajoma poznaje mnie ze swoimi znajomymi), którzy przy pierwszym wrażeniu wydają mi się sympatyczni i fajni(: Jak dla mnie wyszukujecie sobie sztuczne problemy, albo wyolbrzymiacie wszystko i oczekujecie, że to inni będą do was zagadywać itd.

Odnośnie akademika-spotykasz kogoś w kuchni-zagadujesz o bzdety (: np. co gotuje itd, skąd jest co studiuje-narzekając na wykładowców i ogrom nauki można spędzić godziny;p Poza tym, ta druga strona też będzie mówiła-nie tylko wy-radzę iść na żywioł i nawet jeżeli nie będzie się kleił dialog-co z tego? Musicie próbować inaczej NIC się nie zmieni w waszym życiu. Z nieśmiałości można wyjść-to nie jest nieuleczalne. Jak już pisałam-nieśmiałość jest fajna-ale nie ta chorobliwa. To wasze życie i narzekanie nie ma sensu moim zdaniem.
Amen(:
ODPOWIEDZ