Internet a rzeczywistość
- Decadentine
- Zagubiona dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 21 paź 2012, 19:45
- Płeć: nieokreślona
Internet a rzeczywistość
Nie wiem, czy nie powinnam umieścić tego w dziale z poradami, ale.
Pewnie cześć z Was miała do czynienia z sytuacją, gdy poznajecie kogoś przez internet i po jakimś czasie planujecie się spotkać. Pytanie moje brzmi jak takie spotkanie wygląda? Oczywiście, każde jest inne, zależy od ludzi i tak dalej, jednak może moglibyście mi to choć trochę przybliżyć?
Pewnie cześć z Was miała do czynienia z sytuacją, gdy poznajecie kogoś przez internet i po jakimś czasie planujecie się spotkać. Pytanie moje brzmi jak takie spotkanie wygląda? Oczywiście, każde jest inne, zależy od ludzi i tak dalej, jednak może moglibyście mi to choć trochę przybliżyć?
- SardonicAlly
- Pobudzony intro
- Posty: 166
- Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie
Re: Internet a rzeczywistość
Hmm, ja zaczynam od planu.
1. Wymiana aktualnych zdjęć, telefonów, wybór jednoznacznego miejsca i czasu spotkania. Dobra jest np. księgarnia, wtedy na wypadek spóźnienia jest czym zabić czas. Warto mieć jakiś charakterystyczny fragment ubioru, (i o nim napisać przy okazji wymiany zdjęć) coby nie doszło do komicznych pomyłek.
2. Ustalenie mniej więcej planu na spotkanie, np księgarnia -> obiad/kawa/piwo/spacer po mieście -> kino. i dogadanie szczegółów, coby potem nie marnować czasu na rezerwację biletów/ zastanawianie się gdzie pójść. Nie ma nic bardziej irytującego niż gadka "to gdzie idziemy? " nie wiem, a gdzie chcesz iść?" "wszystko jedno, możemy pójść gdziekolwiek" itd.. Warto mieć plan B na wypadek gdyby coś było zamknięte/ pogodę trafił szlag.
3. W dzień spotkania warto przemyśleć sobie tematy którymi można rzucić w razie nagłego wystąpienia niezręcznej ciszy. Ba, nawet odpowiedzi na ewentualne pytania. No, i pytania, rzecz jasna:P
Przebieg samego spotkania jest trudny do ujęcia w ogólne ramy ale ogólnie rzecz biorąc na początku i na końcu zawsze będzie nieco niezręcznie. Trzeba znaleźć jakiś temat który tą niezręczność szybko ubije, najlepiej tu przydają się wspólne zainteresowania, przeczytana książka, hobby, gra, można pogadać o swoich ulubionych miejscach w mieście - whatever, byleby przełamać lody. Potem powinno już pójść łatwiej. Warto wybrać się na piwo, jeśli ktoś gustuje, w moim przekonaniu zawsze trochę rozwiązuje język i rozluźnia atmosferę. Film jest dobrą okazją żeby trochę odpocząć od gadania, przy braku tematów do rozmów można go potem rozbić na czynniki pierwsze i przeanalizować.
Jak już szczęśliwie i bez większych wpadek minie spotkanie (warto mieć ustaloną godzinę i jej się trzymać, co pozwala uniknąć niezręcznych sytuacji...zostać jeszcze? może nie etc), warto powiedzieć coś miłego aczkolwiek niezobowiązującego, wyrazić chęć ponownego spotkania (bądź też nic nie mówić, jak nie ma się takiej ochoty). Potem pozostaje tylko naładowanie w samotności introwertycznych baterii i jakiś ew. sms do istoty z którą się właśnie spotkaliśmy.
Proste? Z punktu widzenia awkward penguin, nie, ni cholery.
Za miły wyjątek uznaję te kilka zlotów Krakowskich introwertyków, jakoś łatwiej sie porozumieć
1. Wymiana aktualnych zdjęć, telefonów, wybór jednoznacznego miejsca i czasu spotkania. Dobra jest np. księgarnia, wtedy na wypadek spóźnienia jest czym zabić czas. Warto mieć jakiś charakterystyczny fragment ubioru, (i o nim napisać przy okazji wymiany zdjęć) coby nie doszło do komicznych pomyłek.
2. Ustalenie mniej więcej planu na spotkanie, np księgarnia -> obiad/kawa/piwo/spacer po mieście -> kino. i dogadanie szczegółów, coby potem nie marnować czasu na rezerwację biletów/ zastanawianie się gdzie pójść. Nie ma nic bardziej irytującego niż gadka "to gdzie idziemy? " nie wiem, a gdzie chcesz iść?" "wszystko jedno, możemy pójść gdziekolwiek" itd.. Warto mieć plan B na wypadek gdyby coś było zamknięte/ pogodę trafił szlag.
3. W dzień spotkania warto przemyśleć sobie tematy którymi można rzucić w razie nagłego wystąpienia niezręcznej ciszy. Ba, nawet odpowiedzi na ewentualne pytania. No, i pytania, rzecz jasna:P
Przebieg samego spotkania jest trudny do ujęcia w ogólne ramy ale ogólnie rzecz biorąc na początku i na końcu zawsze będzie nieco niezręcznie. Trzeba znaleźć jakiś temat który tą niezręczność szybko ubije, najlepiej tu przydają się wspólne zainteresowania, przeczytana książka, hobby, gra, można pogadać o swoich ulubionych miejscach w mieście - whatever, byleby przełamać lody. Potem powinno już pójść łatwiej. Warto wybrać się na piwo, jeśli ktoś gustuje, w moim przekonaniu zawsze trochę rozwiązuje język i rozluźnia atmosferę. Film jest dobrą okazją żeby trochę odpocząć od gadania, przy braku tematów do rozmów można go potem rozbić na czynniki pierwsze i przeanalizować.
Jak już szczęśliwie i bez większych wpadek minie spotkanie (warto mieć ustaloną godzinę i jej się trzymać, co pozwala uniknąć niezręcznych sytuacji...zostać jeszcze? może nie etc), warto powiedzieć coś miłego aczkolwiek niezobowiązującego, wyrazić chęć ponownego spotkania (bądź też nic nie mówić, jak nie ma się takiej ochoty). Potem pozostaje tylko naładowanie w samotności introwertycznych baterii i jakiś ew. sms do istoty z którą się właśnie spotkaliśmy.
Proste? Z punktu widzenia awkward penguin, nie, ni cholery.
Za miły wyjątek uznaję te kilka zlotów Krakowskich introwertyków, jakoś łatwiej sie porozumieć
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P
5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
- Padre
- IntroManiak
- Posty: 627
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
- Kontakt:
Re: Internet a rzeczywistość
Nieeuklidesowa łamigłówka (oh, teh horror, teh horror... ;-) )SardonicAlly pisze:przeczytana książka, hobby, gra,
Ale porada dobra, trudno się przyczepić lub coś dodać. Pierwsze spotkanie zawsze jest dziwne i nie ma się co martwić jeśli coś pójdzie nie do końca idealnie. Ważne, żeby było kolejne ;-)
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
- Maksiu
- Introwertyk
- Posty: 96
- Rejestracja: 27 paź 2012, 23:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Łódź, TM
Re: Internet a rzeczywistość
Poznałem dziewczynę na nk. Podobno widziała mnie w realu. Miło wspominać te czasy. Pierwsze spotkanie: lato, nad Pilicą. Była z 2 koleżankami, ja z 3 kumplami. Było niezręcznie, nie mieliśmy o czym gadać, kilka wymuszonych zdań i znowu cisza. Kumple pomagali, zdejmowali ze mnie obowiązek podtrzymywania rozmowy. Wyszła z tego ładna znajomość. Jak teraz ją czasem spotkam to nie mam oporów pogadać, czy też pomilczeć.
Re: Internet a rzeczywistość
Po pierwsze żadne kino na pierwszym spotkaniu ;-) Trafiając na ekstrawertyka trzeba się liczyć z wtopą. Gdyż ten typ oczekuje szybkiej interakcji, pisząc na necie czy to gg czy fb - masz swój czas na zastanowienie się. I nie idzie odczuć tej różnicy wtedy. Więc tutaj wyrobisz sobie opinię wygadanej. Ja jestem facetem i lekko nie mam Dlatego wolę się jak najszybciej spotkać w realu, lub nie zaczynać w ogóle takiej znajomości. Kiedy jeszcze nie znałem swojej "natury" strasznie się orałem "pustką" w głowie... kiedy wypadało by błyszczeć Ogólnie spotkać się przy byle kawce, gdziekolwiek i ot tak spędzić chwilę razem. To do niczego nie zobowiązuje a można poczuć czego oczekuje od nas druga osoba i jakie ma zamiary. Ogólnie pełny luz i na zdrowie
5 w 4 / ASSAQ
- Decadentine
- Zagubiona dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 21 paź 2012, 19:45
- Płeć: nieokreślona
Re: Internet a rzeczywistość
Pełen luz? A gdy zapadnie wszechmocna Pani Cisza, to luz chyba cholera trafia i zaczynają się usilne próby jej wypędzenia. I co wtedy?
Re: Internet a rzeczywistość
Ja to jestem zdania, jeśli się czujemy przy kimś źle... i jeśli temu komuś przeszkadzają nasze "dziwactwa" to po co trwać w takiej znajomości wiele się natrudziłem... i trudy z pełzły na niczym a jestem jak na intro, dość "esktra"
5 w 4 / ASSAQ
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 298
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Internet a rzeczywistość
Cisza czasem zapada i nie ma w tym nic złego. Przeciwnie, jest ważnym elementem bycia z kimś. Jeśli możesz z kimś pomilczeć, możesz wszystkoDecadentine pisze:Pełen luz? A gdy zapadnie wszechmocna Pani Cisza, to luz chyba cholera trafia i zaczynają się usilne próby jej wypędzenia. I co wtedy?
No good deed goes unpunished.
Re: Internet a rzeczywistość
Ludzie często tak dobrze się w internecie maskują, że spotykanie ich w realu wiąże się z szokiem, więc w nawiązywaniu relacji z drugą osobą, najlepiej jak najszybciej się z nią spotkać w realu, żeby sobie złudzeń żadnych nie roić.
- vragutinovic
- Pobudzony intro
- Posty: 169
- Rejestracja: 18 lis 2012, 0:38
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTP
Re: Internet a rzeczywistość
Spotkałem się z jedną w realu, ale uprzednio dość długo mailowaliśmy, czatowaliśmy, skypowaliśmy. Zatem wiedziałem, że na spotkaniu będziemy mieli o czym gadać. Mam wrażenie, że nasze spotkanie nie różniło się zbytnio od tych zdalnych spotkań - czyli moja wyobraźnia chyba dość precyzyjnie wyobraziła sobie ją, z drugiej strony monitora. Ale to było luźne spotkanie, kumplowskie, z obu stron bez randkowego stresu typu "co ona/on o mnie pomyśli".
Re: Internet a rzeczywistość
E tam, zabawa jak z klockami lego w dzieciństwiePadre pisze:Nieeuklidesowa łamigłówka (oh, teh horror, teh horror... ;-) )SardonicAlly pisze:przeczytana książka, hobby, gra,
Wtedy można zrobić coś nieoczekiwanego, np zacząć rozmawiać na temat niezręcznej ciszy Albo po prostu się uśmiechnąć, żeby rozmówca wiedział że jesteśmy pozytywnie nastawieni. Ostatecznie żelazna zasada: im więcej piwa tym mniej niezręcznej ciszy.Pełen luz? A gdy zapadnie wszechmocna Pani Cisza, to luz chyba cholera trafia i zaczynają się usilne próby jej wypędzenia. I co wtedy?
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
- lea
- Rozkręcony intro
- Posty: 332
- Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 0w0
- MBTI: CATS
Re: Internet a rzeczywistość
ta... to się bardziej sprawdza w dłuższych znajomościach. A tak, niektórzy mogą pomyśleć, że oczekuje się od tej osoby aby coś mówiła, i wtedy ta rzuca jakiś mega durny temat, albo co gorsza, pytanie "to co tam?", "no i ten...", "eeeee ładna pogodę mamy". To co intro powinien mówić... "przepraszam, jesteś serio spoko - ale możesz się na chwilę zamknąć, chcę zobaczyć czy można sobie z tobą pomilczeć?" Jak widziałam tutaj chyba temat o koszulkach introwertyka... na plecach powinny być wypisane wszystkie cechy, jakich można się spodziewać. Wytłuszczonym drukiem "to że się nie odzywam, nie oznacza że mnie nudzisz" itp. xDCisza czasem zapada i nie ma w tym nic złego. Przeciwnie, jest ważnym elementem bycia z kimś. Jeśli możesz z kimś pomilczeć, możesz wszystko
e: chociaż ja to odnoszę to nowo poznanych ludzi w realu, nie przez najpierw. Acz to chyba podobnie.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 298
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Internet a rzeczywistość
Jak dla mnie to kwestia dojrzałości i charakteru. Owszem, im lepiej się znacie, tym łatwiej się tym nie przejmować. Ta cisza to chyba taki znacznik jakości relacji
No good deed goes unpunished.