Inno pisze:Podobno szacuje się, że większość ludzi to ambiwertycy. Ale nie wiem, czy istnieją jakieś konkretne dane. Najbardziej znana typologia MBTI, z której pochodzi chyba najwięcej danych w kwestii "popularności" typu temperamentu traktuje jedynie o intro/ekstra.
Ambiwersja to cecha pośrednia pomiędzy introwersją, a ekstrawersją. Nie trzeba mieć konkretnych danych żeby wiedzieć, że najwięcej jest ambiwertyków. Wyjaśnia to rozkład Gaussa, który mówi, że dominuje cecha pośrednia. Cecha przeciętna jest najbardziej powszechna: jest wielu ludzi małych, wielu dużych, ale najwięcej ludzi średniego wzrostu, natomiast stosunkowo niewiele gigantów i mikrusów.
Nawet gdyby z jakiś powodów zniknęli wszyscy, których uznajemy za np. ekstrawertyków, to wtedy za ekstrawertyków uznamy obecnych ambiwertyków, łagodni introwertycy staną się ambiwertykami, a introwertykami pozostaną ci najbardziej introwertyczni.
Te wszystkie podziały na różne osobowości/charaktery/temperamenty niby mają na celu określenie czyichś dobrych i złych stron oraz zrozumienie różnych zachowań ludzi. Ma to usprawnić poznawanie świata, ale nie każda klasyfikacja jest idealna. Powiem więcej: żadna klasyfikacja nie jest idealna. Nazwy to domena idei, a klasyfikacje opierają się na nazwach. Bez nazw właściwie nie ma myślenia, nie ma języka, nie ma rozwoju. Z tego powodu musimy zaakceptować powszechne nadawanie nazw przedmiotom i cechom, żebyśmy w ogóle mogli na ich temat rozmawiać i myśleć o nich. Nazwy nie muszą opierać się na dźwiękach, bo np. osoba głuchoniema od urodzenia nie mogłaby w ogóle myśleć, a tak to zamiast wyobrażać sobie dźwięki, może wyobrażać sobie słowo pisane, albo gesty z języka migowego.
Nazwa/symbol pozwala nam na komunikację. Mówiąc "introwertyzm" każdy wie o co chodzi. W rezultacie wszystko sprowadza się do intuicji połączonej z nazwami - dzięki temu myślimy.
Klasyfikacje pozwalają nam się połapać w tym o czym myślimy i mówimy. Ich zadaniem jest uproszczanie myślenia, które jak już wspomniałem jest oparte o nazwy.
Gdybyśmy kierowali się wyłącznie instynktem/intuicją bez żadnych symboli nie różnilibyśmy się od innych zwierząt. Niestety z używaniem nazw wiąże się wielki problem, gdyż nie wszyscy w ten sam sposób odbierają daną nazwę(mówię odbierają, a nie definiują, gdyż definicja to zwykłe opisywanie nazw za pomocą innych nazw, a chcę dojść do sedna) i z tego powodu toczone są żmudne, jałowe i niewiele wnoszące dyskusje.
Jednak ten temat nie powstał z powodu własności nazwy "introwersja"(jedni przypisują jej zbiór cech, inni jedną cechę np. nieśmiałość i choć i tak każdy wie o co chodzi, często dochodzi na tym poziomie do kłótni), a z powodu ogólnego sensu istnienia tej nazwy i związanego z nią podziału na intro-, ambi- i ekstrawertyków. Otóż powód dla którego taki podział istnieje, to zwykłe uproszczenie myślenia pomocne w dyskusjach. Gdyby podziały nie pomagały w myśleniu, to nigdy nie mielibyśmy podziału państw, krajów, gatunków zwierząt i roślin, dziejów świata, odmierzania czasu itp.