Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Re: Alcohol
Rzadko... lubię białe słodkie wino, o ile nie przesadza z alkoholem (10-12% to ideał).
Piwa... jakieś 0,33 smakowe też czasami się trafi, bardziej dla orzeźwienia np. po wypadzie rowerowym.
Piwa... jakieś 0,33 smakowe też czasami się trafi, bardziej dla orzeźwienia np. po wypadzie rowerowym.
- NoxVurme
- Introwertyk
- Posty: 90
- Rejestracja: 15 maja 2014, 18:31
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w2
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Chory umysł i Dewiacje Intelektualne
Re: Alcohol
Alkohol okazyjnie . Bardzo lubię dobre wina ale i także nie pogardzę czymś mocniejszym Polecam wszystkim Absynt coś pysznego i zdradliwego . Piwa nie lubię , piję bardzo rzadko dla towarzystwa .
Człowiek rodzi się miękki i słaby a umiera twardy i mocny-- Lao Tsy
https://www.youtube.com/watch?v=DTZaU5vwhXg
https://www.youtube.com/watch?v=DTZaU5vwhXg
Re: Alcohol
Wiem, że w Albanii, jeśli chodzi o Europę, można kupić absynt piołunowy. Ponoć ma 98%. Albo coś koło tego. No i jeszcze jest dostępny w Rosji.NoxVurme pisze:Alkohol okazyjnie . Bardzo lubię dobre wina ale i także nie pogardzę czymś mocniejszym Polecam wszystkim Absynt coś pysznego i zdradliwego . Piwa nie lubię , piję bardzo rzadko dla towarzystwa .
Jak dla mnie wina to lipa. Za dużo pieniędzy, zerowy efekt. Może do poczęstunku kobiety, ale jakoś wolałbym pójść na piwo, niż zgrywać romantyka. Rzadko bywam na imprezach, ale lubię gdy jest dużo wódki.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 300
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Alcohol
Alkohol okazyjnie. Wybredny jestem. Miód pitny mi się spodobał. Zarówno w smaku jak i idea. Tradycyjny, polski, sarmacki trunek. Dwójniaki piłem, czwórników i trójniaków nie chcę, a na półtoraka kiedyś skuszę, jeszcze nie próbowałem. Do tego piwo miodowe, innych piw unikam. Czasem słodkie wino w domu z dziewczyną.
W pubach (jeśli już z jakichś przyczyn odwiedzam) pytam o piwa miodowe lub trunki miodowe, czasem się coś trafi.
W pubach (jeśli już z jakichś przyczyn odwiedzam) pytam o piwa miodowe lub trunki miodowe, czasem się coś trafi.
No good deed goes unpunished.
- tanczacawdeszczu
- Introwertyk
- Posty: 80
- Rejestracja: 05 mar 2014, 6:32
- Płeć: kobieta
- MBTI: ISTJ
Re: Alcohol
Kobieta pijąca to niezbyt atrakcyjny widok dlatego tylko okazyjnie pije. Nie lubię szampana. Wino przy okazjach zdarza się jak nie muszę prowadzić.
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
Re: Alcohol
Piwo (zazwyczaj radler albo zwykłe z sokiem) 1-2x/tydz, "zwykłe" raczej rzadko. Wódki nie cierpie, z sokiem od wielkiej okazji wypiję, ale w baaardzo słabym drinku. Wino lubię słodkie i wermuthy ale piję raczej tez od okazji tak jak szampana.
Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo...
INFJ- Introvert(89%) iNtuitive(38%) Feeling(38%) Judging(78%)
- Demon Hunter
- Pobudzony intro
- Posty: 143
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:31
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ (?)
- Lokalizacja: Poznań
Re: Alcohol
Do alkoholu mam stosunek wybitnie konsumpcyjny, co oczywiście nie oznacza, że nadużywam. Co to, to nie Preferuje piwo, ale innymi rodzajami nie pogardzę
The future belongs to the mad
- UnderPressure
- Introwertyk
- Posty: 75
- Rejestracja: 10 lip 2014, 11:32
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Alcohol
Nie jestem zbyt wielkim fanem. Naprawdę piję tylko od wielkiego dzwonu.
Tak to czasami jakiś cydr, wino albo kieliszek nalewki.
Tak to czasami jakiś cydr, wino albo kieliszek nalewki.
Re: Alcohol
Ja miałam różne fazy w życiu. Bywało tak, że balowałam i upijałam się dosyć często. Były okresy wódkowe, były tanie wina
Teraz pijam bardzo rzadko, w niewielkich ilościach i raczej napoje niskoalkoholowe.
Teraz pijam bardzo rzadko, w niewielkich ilościach i raczej napoje niskoalkoholowe.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 06 lip 2014, 11:59
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: występuje na terenach Trójmiasta
Re: Alcohol
Raz na kilka miesięcy. "Parcie" na alkohol można ukierunkować nieco inaczej, endorfiny zdecydowanie lepiej smakują.
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
-
- Wtajemniczony
- Posty: 7
- Rejestracja: 08 kwie 2016, 20:33
- Płeć: mężczyzna
Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Bez wątpienia na tym forum są osoby, które piją żeby rozmawiać z drugą osobą. Zastanawialiście się kiedyś, czy to dla was dobre? Do czego to prowadzi i czemu zawdzięczamy tą "rozmowność" po alkoholu?
Alkohol ogłupia nasze zmysły, pozwala nam zauważać mniej otoczenia i bardziej skupić się na sobie. Precyzując, na sobie o ludziach dookoła. Nazwałbym to słowem, które znacie: "wyluzowaniem".
Wielu z nas spotykało ludzi wyluzowanych, prawda? Pomyślcie, że oni myślą dokładnie tak, jak wy po alkoholu, ale BEZ niego. W czym tkwi problem? Introwertyk to osoba, która rejestruje mnóstwo informacji z wielu źródeł. Na bieżąco je przetwarza, i kolegę pajacującego na fotelu obok, ale też ziomeczka, który wychodzi z pokoju. Pewnie po coś do jedzenia. To wszystko zatrzymuje nasz mózg przed wejściem do rozmowy w tak swobodny sposób, jak ekstrawertyk. Alkohol zaciera tą różnicę, mniej widzimy i lepiej się bawimy.
Mam poradę, może dajcie się porwać nurtowi rzeki będąc wśród znajomych? Spotkajcie się z nimi na trzeźwo i patrzcie komuś w oczy, słuchajcie go. Rzuci jakąś śmieszną historyjką, to wy zamiast się zaśmiać, spytajcie się o szczegóły. "A dużo było tych goryli, co cię goniło?", cokolwiek. Byle pociągnąć rozmowę. Da wam to początek rozmowy, wyłączy wasz mózg na zewnętrzne działania, zmusi go do przeprowadzenia rozmowy z kimś. W jednym momencie ze słuchacza zmienicie się w rozmówcę, a rozmówca musi słuchać. Potem wystarczy mówić, co ślina przyniesie na język. Ale co, jeśli 80% z naszych żartów sytuacyjnych okaże się porażką? Ale taką wiecie, ludzie zamilkną i spojrzą po sobie. Okrzykną was "mistrzem sucharów!" i wiecie co? Za tydzień ludzie słysząc wasz suchar, zaśmieją się. "O nie, znowu...". "Cholera stary, teraz to dojebałeś...". Będziecie unikalną osobą w gronie znajomych, kimś kto zawsze rzuci czymś kompletnie z czapy. Nikt nie uzna was za głupich, bo przy poważnych rozmowach, będziecie mówili do rzeczy i mądrze.
Ludzie nie oceniają nas po żartach, bo żarty są wstępem do poznania drugiej osoby. A nie da się mieć "złego" charakteru. Naprawdę.
Powiedzcie, co myślicie o alkoholu? Dobry start do rozpoczęcia rozmów z innymi ludźmi? Może jednostronny bilet do piekła, w którym ludzie was lubią tylko pod wpływem? A może tak, jak ja mówię - pójście na skróty, które nic nie daje?
Alkohol ogłupia nasze zmysły, pozwala nam zauważać mniej otoczenia i bardziej skupić się na sobie. Precyzując, na sobie o ludziach dookoła. Nazwałbym to słowem, które znacie: "wyluzowaniem".
Wielu z nas spotykało ludzi wyluzowanych, prawda? Pomyślcie, że oni myślą dokładnie tak, jak wy po alkoholu, ale BEZ niego. W czym tkwi problem? Introwertyk to osoba, która rejestruje mnóstwo informacji z wielu źródeł. Na bieżąco je przetwarza, i kolegę pajacującego na fotelu obok, ale też ziomeczka, który wychodzi z pokoju. Pewnie po coś do jedzenia. To wszystko zatrzymuje nasz mózg przed wejściem do rozmowy w tak swobodny sposób, jak ekstrawertyk. Alkohol zaciera tą różnicę, mniej widzimy i lepiej się bawimy.
Mam poradę, może dajcie się porwać nurtowi rzeki będąc wśród znajomych? Spotkajcie się z nimi na trzeźwo i patrzcie komuś w oczy, słuchajcie go. Rzuci jakąś śmieszną historyjką, to wy zamiast się zaśmiać, spytajcie się o szczegóły. "A dużo było tych goryli, co cię goniło?", cokolwiek. Byle pociągnąć rozmowę. Da wam to początek rozmowy, wyłączy wasz mózg na zewnętrzne działania, zmusi go do przeprowadzenia rozmowy z kimś. W jednym momencie ze słuchacza zmienicie się w rozmówcę, a rozmówca musi słuchać. Potem wystarczy mówić, co ślina przyniesie na język. Ale co, jeśli 80% z naszych żartów sytuacyjnych okaże się porażką? Ale taką wiecie, ludzie zamilkną i spojrzą po sobie. Okrzykną was "mistrzem sucharów!" i wiecie co? Za tydzień ludzie słysząc wasz suchar, zaśmieją się. "O nie, znowu...". "Cholera stary, teraz to dojebałeś...". Będziecie unikalną osobą w gronie znajomych, kimś kto zawsze rzuci czymś kompletnie z czapy. Nikt nie uzna was za głupich, bo przy poważnych rozmowach, będziecie mówili do rzeczy i mądrze.
Ludzie nie oceniają nas po żartach, bo żarty są wstępem do poznania drugiej osoby. A nie da się mieć "złego" charakteru. Naprawdę.
Powiedzcie, co myślicie o alkoholu? Dobry start do rozpoczęcia rozmów z innymi ludźmi? Może jednostronny bilet do piekła, w którym ludzie was lubią tylko pod wpływem? A może tak, jak ja mówię - pójście na skróty, które nic nie daje?
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Alkohol w niewielkich ilościach jest dla mnie na plus. Jako urozmaicenie spędzanego czasu, dla wzbogacenia smaku potrawy, czy choćby banalnego zaspokojenia pragnienia latem. Ale alkohol dla samego upojenia - ledwo to znoszę. Ahh, gdyby konwenanse pozwalały zakończyć spożycie na drugim piwie - jakże większy komfort odczuwałbym podczas posiadówek ze znajomymi. A tak - trzeba się tłumaczyć i wymyślać wymówki czy uzasadnienia dla swojej oszczędniejszej konsumpcji, zwłaszcza będąc w słabiej oswojonym gronie.
- Hija_de_la_luna
- Intronek
- Posty: 39
- Rejestracja: 17 gru 2015, 22:07
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 1w2
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: GDN
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Wszystko można, tylko po co? Jeśli mam w dupie ile było tych goryli to nie pytam, jeśli mnie to zainteresuje to zapytam tak czy inaczej i nie ma potrzeby rozpisywania sobie w głowie schematu rozwoju rozmowy.InnySposóbMyślenia pisze: Mam poradę, może dajcie się porwać nurtowi rzeki będąc wśród znajomych? Spotkajcie się z nimi na trzeźwo i patrzcie komuś w oczy, słuchajcie go. Rzuci jakąś śmieszną historyjką, to wy zamiast się zaśmiać, spytajcie się o szczegóły. "A dużo było tych goryli, co cię goniło?", cokolwiek. Byle pociągnąć rozmowę. Da wam to początek rozmowy, wyłączy wasz mózg na zewnętrzne działania, zmusi go do przeprowadzenia rozmowy z kimś. W jednym momencie ze słuchacza zmienicie się w rozmówcę, a rozmówca musi słuchać. Potem wystarczy mówić, co ślina przyniesie na język. Ale co, jeśli 80% z naszych żartów sytuacyjnych okaże się porażką? Ale taką wiecie, ludzie zamilkną i spojrzą po sobie. Okrzykną was "mistrzem sucharów!" i wiecie co? Za tydzień ludzie słysząc wasz suchar, zaśmieją się. "O nie, znowu...". "Cholera stary, teraz to dojebałeś...". Będziecie unikalną osobą w gronie znajomych, kimś kto zawsze rzuci czymś kompletnie z czapy. Nikt nie uzna was za głupich, bo przy poważnych rozmowach, będziecie mówili do rzeczy i mądrze.
Alkohol może pomaga osobom bardzo nieśmiałym, które są w nowym towarzystwie, tak na przełamanie lodów, ale nie sądzę, żeby z introwertyzmem miał wiele wspólnego, bo trzeźwy czy nie i tak będziesz intro, więc ani zmora ani wybawicielInnySposóbMyślenia pisze: Powiedzcie, co myślicie o alkoholu? Dobry start do rozpoczęcia rozmów z innymi ludźmi? Może jednostronny bilet do piekła, w którym ludzie was lubią tylko pod wpływem? A może tak, jak ja mówię - pójście na skróty, które nic nie daje?
Я не говорю по-человечьи
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
O temat dla mnie, chociaż już chyba tutaj nie raz to tłumaczyłem
Alkohol, codziennie słyszę to słowo w szkolę i w różnych innych miejscach.
Nie chce mi się pisać ogólnie, więc
Lubię sobię wypić tak dla przyjemności, nawet w domu przed komputerem, zbieram od niedawna butelki po piwie, mam ich już parę. Taki ze mnie koneser. Mój przyjaciel ekstrawertyk właśnie co dziwne i wkurzające, wypije piwo i wysyła na snapchacie fotę: impra, pijemy. Gimbusiarstwo
Ogólnie właśnie lubię to rozluźnienie, takie zajęcie dla rąk tak po prostu. Głowę mam mocną co mi daje dużą przewagę, 4 piwa to już dosyć czuję, wódka to koło 200ml.
Chodzę z mieszczuchami do szkoły i mnie ciągle namawiali, żebym przyszedł do nich na melanż. Ja mam daleko więc, zawsze mnie to szczęśliwie omijało, ale raz poszedłem. Wynik był niezły, kumpel z ławki zarzekł się, że będzie pił równo ze mną, wódkę pił , tylko gdy ja się wziołem za piwo to już chłopak miał zgona, z resztą 2 innych też. A ja sobie tak siedziałem i patrzałem.
Ogólnie to po alko, lepiej mi się tańczy , rozmowa minimalnie lepiej, zależy od nastroju, bo właśnie co często mi mówią znajomi, że ja po alkoholu staje się jeszcze bardziej nieśmiały (introwertyczny ) Więc myślę, że na to nie ma reguły, byle żeby nie przekroczyć tej granicy, bo wtedy to nic nie wiadomo.
Tak się akurat dobrze składa, że dzisiaj idę na 18 do jedynego przyjaciela. To chyba ostatnia 18 w tym roku. Oprócz tej była moja Zamierzam pić, na równo ze wszystkimi, przynajmniej nikt się czepiać nie będzie. Jak będę miał za dużo, to znam parę tricków, które już podawałem tutaj na forum, trzeba poszperać żeby znaleźć. Gdy mi energii zacznie brakować to wysępię fajkę od znajomego i popalę z 10m na dworze w ciszy, zawsze coś. Trzeba się poświęcić i zaszczycić swoją obecnością moją jedyną wtyczkę na świat zewnętrzny Mam nadzieje, że emocje po, będą lepsze niż po mojej gdzie byłem w stanie depresyjnym
Alkohol, codziennie słyszę to słowo w szkolę i w różnych innych miejscach.
Nie chce mi się pisać ogólnie, więc
Lubię sobię wypić tak dla przyjemności, nawet w domu przed komputerem, zbieram od niedawna butelki po piwie, mam ich już parę. Taki ze mnie koneser. Mój przyjaciel ekstrawertyk właśnie co dziwne i wkurzające, wypije piwo i wysyła na snapchacie fotę: impra, pijemy. Gimbusiarstwo
Ogólnie właśnie lubię to rozluźnienie, takie zajęcie dla rąk tak po prostu. Głowę mam mocną co mi daje dużą przewagę, 4 piwa to już dosyć czuję, wódka to koło 200ml.
Chodzę z mieszczuchami do szkoły i mnie ciągle namawiali, żebym przyszedł do nich na melanż. Ja mam daleko więc, zawsze mnie to szczęśliwie omijało, ale raz poszedłem. Wynik był niezły, kumpel z ławki zarzekł się, że będzie pił równo ze mną, wódkę pił , tylko gdy ja się wziołem za piwo to już chłopak miał zgona, z resztą 2 innych też. A ja sobie tak siedziałem i patrzałem.
Ogólnie to po alko, lepiej mi się tańczy , rozmowa minimalnie lepiej, zależy od nastroju, bo właśnie co często mi mówią znajomi, że ja po alkoholu staje się jeszcze bardziej nieśmiały (introwertyczny ) Więc myślę, że na to nie ma reguły, byle żeby nie przekroczyć tej granicy, bo wtedy to nic nie wiadomo.
Tak się akurat dobrze składa, że dzisiaj idę na 18 do jedynego przyjaciela. To chyba ostatnia 18 w tym roku. Oprócz tej była moja Zamierzam pić, na równo ze wszystkimi, przynajmniej nikt się czepiać nie będzie. Jak będę miał za dużo, to znam parę tricków, które już podawałem tutaj na forum, trzeba poszperać żeby znaleźć. Gdy mi energii zacznie brakować to wysępię fajkę od znajomego i popalę z 10m na dworze w ciszy, zawsze coś. Trzeba się poświęcić i zaszczycić swoją obecnością moją jedyną wtyczkę na świat zewnętrzny Mam nadzieje, że emocje po, będą lepsze niż po mojej gdzie byłem w stanie depresyjnym