Kierunek wybrany pod presją

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
gabi5242
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 12 sty 2015, 22:09
Płeć: kobieta
Enneagram: Obs
MBTI: INFp

Kierunek wybrany pod presją

Post autor: gabi5242 »

Witam

Wiem, że to może nie to forum ale liczę na Wasze rady.



Jestem na II roku pielęgniarstwa ( studia dzienne ). Jak to się zaczęło? W drugiej klasie liceum jakoś tak zaprzyjaźniłam się z biologią, podobały mi się tajemnice ludzkiego ciała, zdecydowałam pisać z niej maturę. Kiedy przyszło do wyboru studiów zastanawiałam się nad farmacją lub dietetyką. Złożyłam więc podania i rozpoczął się okres wyczekiwania.

Kiedy sprawdziłam listy przyjętych i zobaczyłam, że jestem na rezerwowych i to gdzieś w środku - załamałam się. Pomyślałam, że poszłam do szkoły o rok wcześniej i w związku z tym mogę sobie ten rok darować - i po nim spróbować raz jeszcze.

Tutaj napotkałam negatywne komentarze rodziny. Stwierdzili, że jest wiele kierunków i na pewno coś znajdę. W wyszukiwarce pojawiło się pielęgniarstwo. Przyznam szczerze, że nigdy się nad nim nie zastanawiałam - nawet nie wiedziałam co dokładnie się tam robi. Niektórzy mają do tego zawodu tzw. powołanie - jeśli mam powiedzieć prawdę - nie czułam tego. Myślałam raczej: " To musi być podobne do fizjoterapii, pomaganie ludziom - brzmi spoko, w sumie... czemu by nie spróbować? Przecież tam też jest biologia."

Koniec końców - złożyłam podanie. Zostałam przyjęta bez problemu. Dodam, że zawsze chciałam studiować w większym mieście, a przyjęta zostałam w mieście oddalonym zaledwie 40 km od mojego domu. I tak postanowiłam, że wynajmę mieszkanie i chociaż trochę poznam studenckie życie. Tyle że w tym mieście mało jest studentów, uczelnia niewielka - dużo ludzi wraca do domów - mało kto wynajmuje mieszkanie. Mam wielu znajomych jednak poza uczelnią nie mam co robić gdy wracam do mieszkania. Czasem gdzieś wyskoczymy, ale nieczęsto.. Zazdroszczę moim znajomym którzy wyjechali dalej.

Ale do rzeczy

Po praktykach w szpitalu czuję, że to nie dla mnie. Lubię pomagać ludziom i cieszę się kiedy widzę, że ktoś ma dzięki mnie przyjemniejszy pobyt w szpitalu. Lubię też rozmawiać z pacjentami, robić niektóre zabiegi jak pobieranie krwi czy też EKG. Nie mam nic przeciwko ludziom z uczelni - są świetni. Jednak gdzieś głęboko mnie siedzi taki mały uparty ludek, który mówi mi " Ej Ty - chyba jesteś nie na miejscu!"

Szpital działa na mnie jakoś depresyjnie, ten zapach i atmosfera jest jakaś przytłaczająca. Nie podoba mi się to w jaki sposób traktują nas pielęgniarki z oddziału. Czuję, że trochę się marnuję, że to nie jest to czego oczekiwałam od studiów - nowych znajomości, rozwoju, zabawy. Uczę się na siłę, zdaję egzaminy jednak nawet się z tego nie cieszę.

Moi rodzice chwalą się mną wśród znajomych, wypytują o każdy swój problem - jakbym była lekarzem. To staje się denerwujące.

Zawsze lubiłam pisać, jestem typową humanistką jednak dla mojej rodziny ( dodam, ze nie pływamy w gotówce) humaniści to przegrani ludzie. Trzeba mieć dobry zawód i pieniądze - wtedy nie zginiesz. Gdybym teraz zrezygnowała - rozpętałabym piekło.

Zostały mi jeszcze 2 lata... Spróbuję jakoś je przeżyć ale nie wiem co dalej. Oczekują że pójdę na magistra, a ja chciałabym zacząć coś innego. Problem w tym, że nie wiem czego. Może psychologia albo dziennikarstwo. Czuję się jakbym była pacynką w teatrze, a ktoś z góry pociągał za sznureczki. Nie chcę tak dalej...

Jesli ktoś to przeczytał - dziękuję. Nie chciałam tak wylewać żalów, ale dłużej już tak nie mogę..

A może rezygnować już teraz?
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: highwind »

Przeczytałem. Jeśli kierunek studiów i związana z nim hipotetyczna praca nie sprawia przyjemności, a wręcz przeciwnie - dołuje cię, to ja bym miał w dupiu opinie rodziny. Dodam może, że mam kuzyna, który nie dostał się na medycynę i z braku laku poszedł na ratownictwo medyczne. Studiował dziennie, ale w wolnym czasie ciągle przygotowywał się do poprawki matury z biologii. I co? I tak poprawiał co roku aż do skutku, co zajęło mu 3 lata. Teraz studiuje na medycznej, ortopedia z tego co pamiętam i nie widziałem bardziej zajaranego swoimi studiami człowieka.
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: pustka »

Ech...
Też miałabym w dupie opinie rodziny, chociaż to na pewno trudne.
Mam podobne zainteresowania co Ty - biologia/psychologia, ale na pielęgarnistwo bym się nigdy nie zdecydowała, za dużo bólu. Spierdzielałabym z tego kierunku jak najszybciej. Dlatego może trudno mi spojrzeć na tę sprawę obiektywnie. Ale tak sobie myślę że skoro już ponad rok to studiujesz to może jednak nie jest tak źle? Mogłabyś zdać licencjata a potem na mgr na psychologię (chyba że tak nie można), albo na jakąś analitykę medyczyną.

Możesz stracić te dwa czy trzy lata, ale jak pójdziesz na to co Cię jara to za kilka lat pewnie nie będziesz żałować. Wypisz sobie plusy i minusy, może pogadaj z rodzicami szczerze? Gdyby Cię wsparli i "pozwolili" na zmianę kierunku na pewno byłoby Ci łatwiej.

(Też uważam że humaniści nie będą mieli łatwo :P)
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Konradek
Pobudzony intro
Posty: 145
Rejestracja: 07 gru 2014, 10:45
Płeć: mężczyzna

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Konradek »

Na Bogów, Ona ma to dopiero dylemat :D Nie podoba się, to zmień, bo potem to będzie co raz gorzej, a na zmiany będzie już za późno.
Awatar użytkownika
lea
Rozkręcony intro
Posty: 332
Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 0w0
MBTI: CATS

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: lea »

Twoja chęć rezygnacji nie zrodziła się z tego, że nie dajesz sobie rady i jesteś leniem. Jednak jestem za tym aby może skończyć ten rok i - jeżeli wymyślisz już na co chcesz iść - zmienić na kierunek na ten, który wydaje Ci się lepszy. Rodzina potrafi człowiekowi zaszkodzić.
Znam ludzi, którzy poszli na polibudę albo na medycynę tylko dlatego, że zajebiście zdali maturę i głupio było jakoś z tego nie skorzystać. Nie byli tam szczęśliwi. Rzucili to, zdali na ASP i to im pasuje.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: highwind »

Studentem już jakiś czas nie jestem, ale z tego co pamiętam, to na polibudzie przynajmniej było tak, że po dostaniu się na uczelnię można było zmienić kierunek bądź wydział, nawet jeśli normalnie drogą standardowej rekrutacji nie było dostanie się nań możliwe. Miałem kilku znajomych, którzy poprzyjmowali się na wydział, na który rekrutacja rozpoczynała się od zerowego progu punktowego, a po roku rozpierzchli się po docelowych kierunkach. Wystarczyły dobre oceny i pogadanka z dziekanem, żeby zobaczył że nie jesteś jakimś typem spod ciemnej gwiazdy. Może u ciebie gabi też by się tak dało? Zdaję sobie sprawę, że Medyczna to inna specyfika, ale umów się na wizytę z dziekanem do spraw studenckich, albo opiekunem roku i po prostu powiedz mu to co nam. Że czujesz że to nie to, co byś chciała robić i że szukasz możliwości zmiany kierunku. Może coś ci doradzi. Ja mam w związku z podobnymi spotkaniami z władzami uczelni same pozytywne doświadczenia - zwykle zależało im na losie podopiecznych.
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: higsa »

Wczuwając się w Twoją sytuację, z moim doświadczeniem studencko-życiowym, jednak bym nie rezygnowała ze studiów. Dwa lata to nie całe życie, ale jednak sporo biorąc pod uwagę, np wiek zdobycia niezależności finansowej. ;)

Zrezygnować zawsze można, ale lepiej mieć "dupochron" w postaci statusu studenta.
Na Twoim miejscu spróbowałabym się dostać na drugi kierunek, a ponieważ są to specjalności podobne, bardzo prawdopodobne, że wiele przedmiotów by Ci się dublowało (przepisywało się, samo ;)). A potwierdzam słowa highwinda, że będąc już studentką uczelni łatwiej się dostać na inny kierunek (opcja farmacji).

Poza tym nie zapominaj, że po licencjacie możesz iść na dowolny, wymyślony przez siebie kierunek, niekoniecznie związany z pierwotnym. Więc za rok droga na dietetykę wg mnie stoi przed Tobą otworem.

A Ci źli ludzie, którzy każą Ci rezygnować są źli. I lubią iść na łatwiznę * :D

* ała, ała,... nie bijcie. Żartuję przecież :P
Awatar użytkownika
Haze
Intronek
Posty: 27
Rejestracja: 26 gru 2015, 21:35
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Haze »

Ja bym radziła pociągnąć jeszcze te 2 lata,dostać dyplom a w między czasie pomyśleć nad drugim kierunkiem. Skończysz pielęgniarstwo- rodzice będą zadowoleni, jak ich poinformujesz,że to dla Ciebie za mało,że chciałabyś jeszcze poszerzyć horyzonty-może ucieszą się,że mają ambitną córkę i zaoferują dalszą pomoc materialną ( bo za coś trzeba żyć na tych studiach i opłacać stancje) W przypadku gdy odmówią Ci dalszego finansowania studiów zawsze możesz podjąć pracę związaną z pielęgniarstwem i jakoś spróbować połączyć naukę na innym kierunku z pracą. Inna opcja- dziekanka na rok i podjęcie studiów na innym kierunku. Jak się spodoba to zmiana a jak nie to powrót ;) Ja obecnie jestem na 6 roku weterynarii-mam na roku osoby,które skończyły fizjoterapie,psychologie,niektórzy studiowali 2 lata prawo i będąc na 4 roku wety powrócili i robią dwa kierunki. Napisałaś "Lubię pomagać ludziom i cieszę się kiedy widzę, że ktoś ma dzięki mnie przyjemniejszy pobyt w szpitalu.Nie podoba mi się to w jaki sposób traktują nas pielęgniarki z oddziału." Myślę,że po prostu się zraziłaś i to w dużym stopniu wpłynęło na Twoje wątpliwości. Ja będąc na 3 roku studiów miałam pierwszą poważną praktykę i również miałam poczucie,że chyba się do tego nie nadaje. Jednak trafiłam do lecznicy,w której panowała bardzo miła atmosfera,nikt na mnie nie krzyczał tylko cierpliwie wszystko pokazywali,tłumaczyli, opowiadali jak to było gdy oni zaczynali,opowiadali o swoich dylematach gdy byli w moim wieku i to w dużym stopniu wpłynęło na mój komfort psychiczny co do słuszności studiowania na danym kierunku.Jeszcze w tym samym roku byłam na praktyce w innym miejscu,gdzie były też inne studentki. Atmosfera,którą wprowadzały - wywyższanie się, opowiadanie co to one nie wiedzą (mimo tego,że choroby psów i kotów są dopiero na 5 roku),wytykanie moich najmniejszych błędów do tego przy właścicielach zwierząt (!) bardzo źle na mnie wpłynęły - i gdyby tak było za pierwszym razem to sądzę,że poważnie bym się zastanawiała nad rzuceniem tego wszystkiego.
Awatar użytkownika
Redoks
Introwertyk
Posty: 107
Rejestracja: 18 wrz 2017, 0:18
Płeć: kobieta

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Redoks »

Wiem ze to stary temat, ale jestem całkowicie zagubiona i potrzebuje rady albo chociaż wygadania się.
Pochodzę z miejscowości godzinkę od Łodzi. Matura poszła mi średnio, totalnie słabiej niż oczekiwałam. Odczułam przymus, ze muszę iść na studia (po części trochę chyba chciałam, ale szczerze sama mam problem z interpretacją swoich uczuć) i wybrałam biotechnologie w Lodzi. Nie jest to mój wymarzony kierunek, wybrałam trochę z braku laku szczerze mówiąc. Dopiero w te wakacje uświadomiłam sobie, ze moim marzeniem jest praca z ludźmi, pomoc im, wspieranie. Chciałabym być jakimś społecznikiem albo psychologiem, a będę na biotechnologii. Słyszałam opinie ze to trudny kierunek i cholernie się boję. W dodatku naczytalam się, ze pracy po tym nie ma. Nie piszcie mi żeby zmieniać studia teraz, bo obecnie nic na to nie poradzę (zresztą nie jestem calkiem na "nie"). Ale panikuję się zepsuje sobie życie.

W dodatku jest drugi problem. Musiałabym mieszkać tam w Lodzi, bo dojazdy byłyby problematyczne na dłuższą metę. Tylko ze ja się boje. Cholernie się boje. Jestem bardzo przywiazana do domu. Cały czas płacze na myśl o wyprowadzce. A jeszcze oprócz studiów pewnie powinnam pracować.... Nie wiem jak, moja umiejętność zarządzania czasem jest żadna. W dodatku zazdrość mnie zżera bo widzę jak moje koleżanki idą na płatne studia, bo ich rodziców na to stać albo idą na byle co i mają wywalone , bo ich rodzice mają na tyle duży dom, ze mogłyby tam mieszkać albo w przyszłości go odziedziczyc. (Ja mam pokój na spółkę z bratem, mieszkanie 45m2 więc na zawsze tam nie zostanę).
Jestem teraz na wyjeździe w Karpaczu na pierwszym wyjeździe tak sama sama i czuje się słabo. Chce do domu, nie pasuje do tych ludzi, chce do mamy.

Powiedzcie mi co powinnam robić? Chodzę do psychologa od marca i mówi mi ona, ze powinnam spróbować wyciągnąć z biotechnologii jakies pozytywne strony, bo to zawsze jakies doświadczenie i może się przydać. Może poprawię maturę i może spróbuję coś nowego. Wiem, ze rodziców zawsze można odwiedzac, ale to nie to samo niestety. Ja lubię ich mieć na co dzień, brać udział w życiu mojego brata (10 lat mlodszy), bo byłam z nim tylko 9 lat w życiu i czuje ze mi tego mało. Jestem przerażona dorosloscia. :(
Awatar użytkownika
Skryty
Pobudzony intro
Posty: 167
Rejestracja: 05 maja 2018, 19:36
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Skryty »

No cóż, na twoim miejscu postawiłbym wszystko na jedną kartę i próbował zrealizować swoje plany i marzenia, albo szukać jakiegoś kompromisu. Możliwe że będziesz musiała z czegoś ważnego dla ciebie zrezygnować.
Awatar użytkownika
Nathas
Rozkręcony intro
Posty: 292
Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: lubuskie

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Nathas »

Skryty - super rada, nie wnosząca nic do do tematu. Nie chciałem się odzywać pierwszy, bo dziewczyna ewidentnie boi się przecięcia pępowiny. Nie czuję, abym był kompetentną osobą do dawania rad w tym temacie, ale rozumiem problem.
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
Awatar użytkownika
Redoks
Introwertyk
Posty: 107
Rejestracja: 18 wrz 2017, 0:18
Płeć: kobieta

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Redoks »

Tak, boje się przecięcia pepowiny i nie wiem jak na to zaradzić. Ewidentnie nie pasuje mi mój wiek. Ja dopiero zaczęłam niedawno zachowywać się jak nastolatka i teraz nagle muszę znowu próbować się w czymś innym - byciu dorosłą. To się dzieje za szybko.

I niestety rada o postawieniu czegoś na jedną kartę jest totalnie nie trafiona. Nie umiem, nie wiem jak i gdzie + pewnie zabiłoby mnie to stresowo.

Oh i dziękuję za zrozumienie problemu. To dużo dla mnie znaczy. ^^
Awatar użytkownika
lonelywolf
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 09 sty 2016, 17:44
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: lonelywolf »

Po pierwsze, biotechnologia to nie taki zły kierunek, można po tym zostać np. diagnostą laboratoryjnym, a to całkiem dobry zawód. Poza tym, po roku zawsze możesz poprawiać maturę, składać papiery na drugi kierunek, a jeśli ta biotechnologia nie będzie ci się w ogóle podobać, to możesz ją rzucić. Przez ten rok rozeznasz się co i jak, możesz pochodzić na jakieś otwarte wykłady z innych kierunków, poznać ludzi, poczytać książki etc. i może znajdziesz coś, co ci się spodoba. Naprawdę, pierwszy wybrany kierunek nie musi być już tym ostatecznym, wymarzonym kierunkiem studiów na całe życie. Jesteś młoda, wszystko można jeszcze zmienić. Ja bym spróbował, nawet jeśli miałby to być rok przejściowy.

Po drugie, uważałbym z tymi studiami w celu pomagania ludziom. To trochę pułapka, zazwyczaj po takich kierunkach nie ma w ogóle pracy (albo jest za najniższą krajową) i zazwyczaj kończy się tym, że takie osoby albo zmieniają branże, albo pracują w sklepach czy klikają coś bez sensu w korpo, aby w ogóle się utrzymać. Osobiście znam przypadki osób, które wybrały pedagogikę czy chyba jakąś resocjalizację z podobnych pobudek, a skończyły w kawiarni i sklepie. Poza tym, praca z ludźmi jest bardzo trudna i obciążająca psychicznie. Z tych wymienionych kierunków najlepiej brzmi psychologia, jeśli już to szedłbym właśnie w tym kierunku. Choć ciężko jest zostać psychologiem z własnym gabinetem, to zawsze można pracować w jakimś dziale HR czy rekrutacji.

Po trzecie - wyprowadź się. Ile ja bym dał, aby cofnąć się w czasie i wyprowadzić z domu na studia! Uważam, że mieszkając z rodzicami przez większość studiów bardzo dużo straciłem. Na początku, przez pierwszy miesiąc czy nawet semestr będzie ciężko, tęsknota za domem, obowiązki etc., ale później zobaczysz, że to najlepsza decyzja w życiu. Życie studenckie, nauka samodzielności, swoboda, brak męczących dojazdów, dużo nowych znajomości - same plusy. Jest mnóstwo rzeczy, których nie przeżyjesz, mieszkając w domu i potem będziesz tego żałować. A jeśli masz w dodatku trochę nadopiekuńczych rodziców, to tym bardziej warto przeciąć pępowinę jak najszybciej, bo czym później, tym trudniej będzie to zrobić.
Awatar użytkownika
Redoks
Introwertyk
Posty: 107
Rejestracja: 18 wrz 2017, 0:18
Płeć: kobieta

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: Redoks »

Też tak właśnie myślę, ze będę ma razie szła w ten biotech nawet mimo moich obaw. Z tym życiem studenckim, to nie wiem czy będzie dobrze. Oczywiście, pewnie się przyzwyczaje, ale jestem pewna, ze zajmie mi to dużo czasu. Teraz jak już wspomniałam pierwszy raz wyjechalam gdzieś sama i to jest tragedia. Staram się myśleć pozytywnie, nigdy nie byłam tak zmobilizowana, by ukrywać swoje prawdziwe ja, ale nie umiem być w pelni swobodna przy obcych ludziach.
Nawet, gdy rodzice są w pracy, a ja pilnuję brata, to tęsknię za nimi. Jestem beznadziejnym przypadkiem (chociaż otoczenie niczego nie podejrzewa, aktorzę na potęgę). A rodzice nie są nadopiekuńczy. Właśnie w drugą stronę - zawsze zostawiali mi dużo swobody i mogłam robić co chciałam (czego oczywiście nie wykorzystywalam prawie wcale przez moje rozmyślania i niepewnosc). W dodatku jak patrzę na moich znajomych... każdy podekscytowany wyjściem z domu, kontaktami, imprezami, wszyscy już tacy nagle duzi się zrobili, a ja nie nadążam. No i wiem też, ze brat za mną płacze w domu, a co będzie na studiach? Będzie mu równie ciężko co mi.
coil

Re: Kierunek wybrany pod presją

Post autor: coil »

A to nie jest problem niskiej samooceny? W podświadomości pojawił się komunikat, że wraz z pójściem na studia stracisz w pewnym sensie oparcie? Gdy coś się wydarzy to sobie nie poradzisz?
I czy warto nadążać za znajomymi? Myślę, że nie warto. Niepotrzebna frustracja się rodzi. Żyj w zgodzie ze sobą - najlepsza droga, aby się rozwijać.
ODPOWIEDZ