Nie jestem w friendzone, bo sytuacja była i jest jasna, nikt tego nie bierze pod uwagę, nie na taką odległość. Jeżeli by tak było z jej strony to nie miałaby tym bardziej większych oporów do jakiegoś odpisywania i takiego płytkiego kontaktu. Nie wycofywałaby się raz, a potem wracała i tak w koło.
Sytuacja jest jasna dla niej, czy dla ciebie? Powiedziała tobie że na przyjaźni się skończy i na nic więcej masz nie liczyć? Jeżeli nie to wszystko może się zdarzyć, a to pisanie-nie pisanie może być bardziej argumentem za niż przeciw. W ogólnej bitwie myśli kobiety racjonalizm uznaje czasem za stosowne się nie włączać
Ile kilometrów was dzieli? Pisałeś że chcesz jej pomóc, więc wygospodaruj czas aby to zrobić, bo jak sam się zorientowałeś przez internet nie dasz rady. Nie musisz od razu rzucać życia. Mógłbyś napisać coś więcej o waszym spotkaniu ? (ile razy tam byłeś, czy cię zaprosiła, gdzie rozmawialiście, czym przejawiało się jej zdenerwowanie itp.)ma bariere żeby odpisać, w taki sam sposob jakby to powiedziala na miejscu w cztery oczy. To ostatnie po prostu fizycznie nie jest mozliwe, przeciez nie rzucę w jedną chwilę swojego życia żeby tam jechać.